-
Postów
2111 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez Sherman
-
No to nieźle... może moje też tak grzały na początku, ale jakoś drastycznie szybko sprawność spadła. Tak czy siak, muszę brać poprawkę na to, że nawet przy średniej temperaturze powietrza/asfaltu po kilku kółkach opona jest dużo cieplejsza, niż po godzinnej sesji "dogrzewania kocem". Weźmiesz Pan ten pirometr na jakiś speedday? Pomierzyli byśmy trochę. W zamiast oferuje kompresor :)
-
Yuby, jak to zmierzyłeś, że się nagrzewają do 82 stopni? Bo ja mam identyczne i dam sobie rękę uciąć, że nie nagrzewają się do takich temperatur, nawet zbliżonych... :)
-
Wziąłem to stąd, że ręką wyczuwam różnicę między temperaturą Twoich opon i moich, a rozmiawiałem z chłopakami, którzy będą Ci serwisować Pucharówkę i właśnie twierdzą, że różnica w temperaturze zagrzanej opony jest dramatycznie duża. Chiński termostat na chińskim oporniku - nie bądźmy śmieszni... poza tym w lipnych kocach termostat wyczuje 80 stopni tam, gdzie jest zamontowany, a 3/4 opony możesz mieć niedogrzane. Co do mocy instalacji elektrycznej to przecież są ogromne straty na przedłużaczach. Jeżeli by była naprawdę duża moc, to przedłużacze zwinięte na szpulę (to o czym pisze Michalski) by się notorycznie paliły, bo robi się wtedy duża cewka. A nie palą się, nawet te lipne ogrodowe pomarańczowe, co dobitnie świadczy, że prądu tak jak na lekarstwo. Dobry agregat jest jeden: Honda o mocy prawie 1 kW (np. taki). Ja mam dokładni taki i... no cóż, szału nie ma, ale wiele razy mi tyłek uratował, jak nie było prądu w domu.
-
Haha, to samo sobie pomyślałem, jak to zobaczyłem :) Ten motocykl wygląda jak Messerschmitt wyciągnięty z muzeum...
-
Własnie obawiam się, że koce z dolnej półki cenowej nie nagrzewają opon do temperatury wyższej niż 40-50 stopni. Owszem, guma jest gorąca, ale tak jak pisze Sikor, można na niej spokojnie trzymać rękę (przynajmniej na moich, u Sikora było lepiej, ale też bez porównania z tym, co masz po zjeździe z toru). To kolejny przykład, jak można "oszczędzać", kupując najpierw koce tanie i dobre, a potem drogie, ale naprawdę dobre ;) Kolejną ważną sprawą jest przedłużacz i instalacja elektryczna. Na nic super koc, jak obciążenie instalacji takie, że nawet żarówki przygasają :)
-
Yuby nie wnerwiaj mnie nawet. Dziś pojechaliśmy do Sochaczewa pooglądać motocross i trochę złapałem doła...
-
Za to motur pożyczony :)
-
Pedroza-sredroza... a tymczasem w Polsce:
-
Właśnie mnie wczoraj oświecił gość odnośnie moich "problemów" z gorszą przyczepnością po kilku kółkach. Twierdzi, że to nie zawias, ale lipne koce powodują problem, bo nie dogrzewają gumy, więc jak nabijam np. D211 na 1,4 na ciepło i wyjeżdżam, to ciśnienie się utrzymuje. Po 3-4 okrążeniach upalania oczywiście temperatura wzrasta, ciśnienie też i zaczynają się drifty. Na bank muszę w przyszłym sezonie robić pomiary takie, jak Ty: 2-3 kółka na pełnych kotłach, zjazd i NATYCHMIAST pomiar i dostrojenie. Polecam wszystkim.
-
Warto pamiętać, że niski profil opon = permanentne ściąganie w lewo lub prawo podczas jazdy po koleinach (które są w Polsce wszędzie). Ja wiem, że dużo lepsza przyczepność samochodu (bo mniejsza inercja nadwoziu po skręceniu kół), dużo precyzyjniejsze działanie układu kierowniczego i hamulce jak żyleta, ale jak zwykle jest coś za coś. No i średniej wielkości dziura = rozwalona opona i często ukruszona felga, bo się "jebnięcie" nie ma gdzie zamortyzować :( Natomiast nic tak nie podnosi komfortu jazdy jak porządny zestaw audio - sprawdzone empirycznie :)
-
Największą bolączką "leciwych" samochodów jest wymęczone, miękkie nadwozie. Niestety w właśnie przez to samochód staje się "klapciaty", słabo się prowadzi w zakrętach i wykazuje tendencję do "opóźnionych reakcji" (słabiej hamuje itd.). To efekt znany chociażby z rowerów - jeżeli miałeś kiedyś okazję siedzieć na profesjonalnym rowerze szosowym, to na pewno zauważyłeś, że największą różnica w stosunku do zwykłego roweru jest właśnie sztywność ramy i obręczy kół. Dzięki temu 100% siły, którą kolarz wkłada w pedałowanie zostaje przeniesiona na napęd koła, a nie na gięcie ramy. Dokładnie to samo zjawisko występuje w żeglarstwie - właśnie dlatego dużo lepszy ciąg i reakcje na szkwały wiatru mają jachty lub deski windsurfingowe wyposażone w maszty w włókna węglowego. Właśnie dlatego samochody używane w sporcie mają klatki. Oczywiście główną rolą klatki jest ochrona kierowcy/pilota, ale tak naprawdę klatka pełni mega ważną rolę w konstrukcji i usztywnieniu nadwozia (dla przykładu: do budowy klatki Forda Focusa zużywa się 45 metrów rur) i spina ze sobą wszystkie ważne punkty nadwozia i podwozia (każda profesjonalna klatka ma wypuszczone "zastrzały" do kielichów amortyzatorów). Jeżeli chciałbyś w natychmiastowy sposób poprawić precyzję działania układu kierowniczego i poczuć, że siedzisz w "zwartym" samochodzie, powinieneś przede wszystkim usztywnić nadwozie. Doskonale sprawdzają się rozpórki montowane między kielichami przednich amortyzatorów. Dobrym rozwiązaniem jest również zamontowanie twardszych przegubów i łączników stalowo-gumowych (te drobiazgi, które łączą np. drążek stabilizatora z wahaczami). Założenie dobrych alufelg (sztywnych) też poprawia komfort prowadzenia. Jeżeli chcesz mieć nieco szybsze reakcje układu kierowniczego, możesz się zastanowić na zmianą profilu opon, ale z tym nie przesadzaj, bo polskie drogi... sam wiesz jak jest. Sprawdzonym, doskonałym rozwiązaniem jest zakup regulowanego zawieszenia, np. amortyzatorów KONI (polecam, sprawdzałem) o regulowanej twardości. Takie amory są droższe, ale są w pełni regenerowalne i dużo dłużej trzymają parametry fabryczne. Aaaa, jeszcze jedno: założenie twardszych elementów zawieszenie niesie ryzyko tego, że nadwozie się podda. Po prostu może być tak, że puszczą Ci zgrzewy, np. spoiny między kielichami amortyzatorów a przegrodą. Właśnie z tego powodu nadwozia samochodów używanych w sporcie są spawane i wzmacniane. U mnie po jednym sezonie rajdowym można było wkładać palec między błotnik a nadkole... Pogięte były nawet podłużnice :(
-
Tia, miał powód, żeby kupić BMW :wink:
-
Ej, a pamiętacie, jak w Poznaniu koleś na Panigale nie mógł zejść przez 2 speed daye poniżej 2:00 minut? Mając na uwadze, że Fiaty 126p startujące w Maluch Trophy robią już 2:10, to mi by to dało do myślenia ;)
-
Podnośnik/stojak motocyklowy
Sherman odpowiedział(a) na temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocykla
Hej! Wiesz co, te podnośniki z bolcami (o których piszesz) są chyba ciut lepsze, bo łatwiej je "wpasować" w otwory w lagach. Ja mam dokładnie TAKIE i w sumie są sporo, zero problemów - też mam zawieszenie UPS, to nie ma żadnego znaczenia. Możesz bez problemu demontować zaciski, bo stopki podnośnika podpierają dolną część lagi, a nie sam zacisk. Demontaż koła też bezproblemowy. Poza tym wytrzymują nawet mój sposób zjeżdżania polegający na tym, że wyjmuję przedni, potem siadam na motocyklu i bujam się do przodu tak, że tylne koło zeskakuje samo z tylnego podnośnika :) Dodatkowym plusem jest to, że są składane. Niby drobiazg, ale czasem ułatwia to pakowanie w trasę. Dokładnie tak to wygląda -
Powinny Ci wystarczyć spokojnie na pełne 2 dni: zauważyłem, że najbardziej zabójcze dla opon są szybkie i długie winkle. Na przykład w Białej Podlasce opony schodzą bardzo wolno, bo tam prawie wszystkie zakręty są wolne i krótkie. Natomiast gumy dostają masakrycznie w Poznaniu na dużej i małej patelni, bo gnieciesz stosunkowo długo w pełnym złożeniu. W sumie grunt to przełożyć w dobrym momencie, żeby prawa strona nie była za bardzo zciachana. 15 minut roboty, 25 zł i jeździsz dalej - pomożemy :) Z zakupem gum to jeszcze spokojnie - ceny będą się obniżać do końca roku przecież.
-
Wyluzujcie pośladki jedno i drugie - szkoda się ciśnieniować 5 miesięcy przed sezonem ;) W końcu w motoGP fajne jest to, że każdy zawodnik ma własny styl i wychodzi, że każdy ma też swoje 5 minut, na które wpływa masa czynników losowych (typu pasmo awarii Spies'a), osobistych (może komuś się gorzej wiodło w życiu prywatnym i stąd problemy z jazdą, o których się nie dowiemy) itd. Dlatego przecież klikając na forum tylko "gdybamy", tak samo jak gdyba pół Polski na temat twardości brzozy.
-
To ja wolę bez wódki, za to z seksem i motocyklem :)
-
No ja też trzymam, ale mam również szczerą nadzieję, że Sikor powalczy też w 600-tkach. To byłoby dobre, bo byśmy forumowo obstawiali kilka klas i ciągle by się coś działo :). Zresztą mam nadzieję, że w sezonie 2013 pobawimy się na Speed Dejach trochę większą ekipą. Jak tylko PZMłot wstawi kalendarz, to trzeba będzie ustalić plan działań... widzę, że Grandysi się już czają z terminami pojeżdżawek :)
-
Ja go mam w znajomych na FB, zagadam wieczorem na czacie, bo teraz w Australii jeszcze przed śniadaniem są.
-
Może dlatego zgruzował gixa na pierwszym zakręcie warm-up? ;)
- 666 odpowiedzi
-
- tor lotnisko
- wyścigi
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
No ba... przecież my wiemy najlepiej, co to jest zwrot przez top :)
-
Zrozumienie się kończy szybko, bo już na wejściu w Dużą Patelnię ;)
-
Tia, spróbuj jej tempa dotrzymać w akcji :icon_razz:
-
Ale zauważ, że sytuacja w polskich wyścigach jest dokładnie odzwierciedleniem ogólnej sytuacji ekonomicznej na rynku. Jak w latach 90' był boom, otwierały się salony motocyklowe i pojawiały nowe marki na rynku, to wszystko było mega dochodowe, ludzie mieli kasę na jeżdżenie itd. Teraz jest recesja (Mitsubishi w Polsce jest grubo pod kreską itd.), w motocyklach dramatyczna stagnacja, to czego oczekiwać? Ciężej pozyskać sponsorów, ciężej zgromadzić budżet, nawet ciężej jeździć za swoje, bo zarabiamy tyle, co 5 czy 10 lat temu, a ceny wszystkiego poszły w górę nieraz o 300% (patrz paliwo, od którego zależy cena dojazdu na imprezę i w dużej mierze koszt jeżdżenia - 40 litrów na 2 dni schodzi to jest 240 zł przy cenie 6 zł/l). Spokojnie, będzie lepiej, zawsze po zapaści jest górka :) Myślę, że sytuacja się nieco zmieni, jak autoryzowane salony samochodowe/motocyklowe przestaną być stylizowane na świątynie, a zaczną być zwykłymi, solidnymi punktami w których można kupić i rzetelnie serwisować motocykl za normalne pieniądze. Jeżeli zakład wulkanizacyjny wymienia oponę za 25 zł, to w polityce serwisu ASO jest coś nie tak, że ta sama usługa kosztuje 45 zł.
-
Myślę, że to jego laska miała największy wpływ na decyzję. Tak to właśnie jest, że babka potrafi nic nie powiedzieć wprost, ale koleś się czuje zaszczuty i ma wyrzuty sumienia + przeczucie, że "musi" coś robić innego, niż to co lubi. Właśnie dlatego się rozwiodłem i osobiście mam wrażenie, że Stoner po pół roku siedzenia w domu zacznie logicznie myśleć i stwierdzi, że może jednak leżenie w hamaku na farmie i wychowywanie dzieci nie jest tak ekscytujące, jak jazda w MotoGP. Nawet dziś ze swoją dziewuchą rozmawialiśmy o sytuacji w WMMP i sama stwierdziła, że "przecież w Polsce albo ktoś młody ma bogatych rodziców i jeździ, albo ktoś jest starszym renegatem po rozwodzie i wrócił do jeżdżenia". Reszta dawno kupiła samochód kombi, wzięła kredyt na M3 na 40 lat i machnęła ręką na życie. Stoner to mega talent i jestem przekonany, że wróci.