Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Na Śląsku gdzieś jest z tego co pamiętam :flesje: Te 100-150km do serwisu to nie takie aż wyrzeczenie, gdy chodzi o jazdę stylowym motocyklem :D Polecam jeszcze rzut okiem na ofertę Triumpha i Ducati. Japonia jest nudna!!! :icon_mrgreen: A może BMW F650GS?
  2. Moto Guzzi Breva 750? Nie za mocne, z dobrym momentem obrotowym, a wyglądem i charakterem kasuje wszystkie japończyki :biggrin:
  3. Dzięki za opinie! Chyba na tym etapie zabiorę dziewuchę na jazdy próbne po prostu i sama sobie wybierze. Do finału przeszły Getz - Fiesta - Aygo, z akcentem na Getz :cool: Chyba że pani mu da bana :D
  4. Citroen odpada. Auto ma większość czasu spędzać na drodze/parkingu, a nie w serwisie. W ogóle francuzy jak dla mnie są be, nawet jeśli fajnie wyglądają. AC jest spoko, chyba że auto ukradną po np. 7 miesiącach. Wtedy za furę, za którą zapłaciłem 40 tys dostanę 32 tys i to po odwołaniach i procesach. Oczywiście to auto będzie miało AC, ale mimo wszystko wolałbym, żeby go nie skradziono.
  5. Wysypały się wiosenne promocje aut z 2006 i pomyślałem sobie, żeby wymienić poczciwego seiciaka mojej kobiety na coś sensowniejszego, a przede wszystkim - bezpieczniejszego. Chodzi o auto wyłącznie do miasta (segment A lub B). Nie bardzo znam się na tej klasie samochodów, bo moją przygodę z motoryzacją rozpoczynałem od kompakta ;) Tj. znam modele i wersje maluchów, ale to zupełnie co innego niż rady doświadczonych użytkowników, które mam nadzieję tu otrzymać :icon_mrgreen: Wymogi stawiane maluchowi to: - nowy, z salonu, najlepiej ze sporą przeceną z racji rocznika - tani w zakupie i utrzymaniu - w miarę bezawaryjny - z jak najdłuższą gwarancją - dyskretny... auto będzie stało na ulicy, więc "chodliwe" marki typu VW nie wchodzą w grę (inaczej już by było Polo :biggrin: ). - tani serwis - ABS i poducha to warunek konieczny - korzystna relacja ceny do oferowanego wyposażenia - hatchback - silnik dowolny benzynowy. - cena do ok 37 tys. Z początku myślałem o Suzuki Swift, bo to taka rozrywkowa fura i do tego dobrze wyposażona. Ale boję się, że pod chmurką za długo nie postoi... Do tego Swift porysowany wyglądałby nad wyraz szpetnie. Moja dziewczyna świetnie prowadzi, ale czasem lubi się zamyślić ;) No i jednak Swift kosztuje swoje. Myślałem też o Fieście, ale to Ford... Różne krążą opinie. Wizualnie Fiesta mi się podoba. Ibiza? Są niezłe promocje. Ale też obawiam się amatorów cudzej własności. Podobnie z np. Toyotą Aygo. Ciekawa opcja to Hyundai Getz. 3 lata gwarancji, tani serwis, niezłe wyposażenie, cena poniżej 30 tysi, bardzo korzystny promocyjny kredyt.... Pomóżcie! Do wygrania dozgonna wdzięczność mojej kobity i możliwość przejechania się nowym nabytkiem przy okazji :clap:
  6. Spokojnie się da polatać :biggrin: Na co trzeba uważać: 1. Nie rozpędzaj się za bardzo na dziurach, bo od wibracji coś można zgubić. Sprzęty enduro mają znacznie bardziej miękkie zawieszenia, więc na wertepach motocykl nie dostaje takich wibracji jak na twardo zawieszonej szosówce 2. Prześwit - wiadomo. Niemniej nie ma co przesadzać, bo od dotknięcia spodem wydechu gleby przy małej prędkości nic się nie dzieje. 3. Pozycja za kierą. "Leżenie" na kierownicy znacznie utrudnia prowadzenie sprzęta w terenie. Lepiej się wyprostować i zostawić kierownicy pewien luz, żeby sama wybierała koleiny i nierówności. O filtr powietrza czy uszkodzenia lakieru spowodowane piaskiem bym się nie bał. Gumy też wszystko przetrwają, chyba że wjedziesz na duży ostry kamień. Uwaga na błocko, bo szosowe gumy zachowują się na nim jak na śniegu. Uszkodzenia lakieru mogą się pojawić przy kontakcie z gałęziami, no i glebą oczywiście. Na ostatnim zlocie ADV Riders w Dolomitach wśród kilkudziesięciu enduro był jeden lokalny Włoch na R80R - czyli starym, ciężkim nakedzie. Radził sobie w lekkim terenie lepiej, niż niejeden świetnie przygotowany do terenu R1200GS Adventure z łajzą na pokładzie ;) R80 czasem biła spodem o jakieś kamienie, ale gość jeździł szybko i sprawnie. Częściej zostawał z tyłu na asfalcie, niż w terenie. Szosówka ma w stosunku do enduro jeden plus - kanapa jest niżej, można więc znacznie łatwiej się podeprzeć. Latałem swojego czasu CBF600 po piachu i leśną ścieżką i było ok ;)
  7. Dokładnie tak. Też z tym trochę latałem, potem dałem sobie siana, bo założyłem kufry. Z tą torbą warto tylko pamiętać, aby jej nie przeciążyć i nie szarpać za mocno za pasy (przy np. ściąganiu torby) - torba jest z grubego nylonu i przy niedelikatnym traktowaniu może miejscami pękać. Przy normalnym użytkowaniu nie ma problemu.
  8. Szczerze wątpię. Mój bracki kiedyś w moto na gwarancji rozwalił łożysko główki ramy podczas zabawy na gumie, to panowie z suzuki wymienili je bez oporów gratis. Pośmiali się tylko, że gumować to trzeba umieć :icon_razz: Niewesoła sprawa z tymi GSRami. I trochę dziwna, bo latam obecnie na moim drugim suzi i oba sprzęty jak dotąd nie miały żadnej awarii, stąd uważam tę firmę za solidną. Niemniej wpadki konstrukcyjne zdażają się nawet najlepszym... Jest też ryzyko, że ramę odlewał podwykonawca i nawalił coś z parametrami stopu czy obróbki cieplnej. W każdym razie nie sądzę, żeby Suzuki odważyło się powiedzieć, że na ich sprzętach nie należy ostro dawać na gumie. :biggrin:
  9. Rolkę możesz kupić w Niemczech, a jak Ci to nie leży, to poszukaj na allegro. Sporo ludzi to przywozi do kraju z Niemieckich wyprzedaży posezonowych. Assistance działa tak, że płacisz kilkanaście zeta i dostajesz za to kwitek, że jak Ci moto nawali na trasie, to pomoc drogową masz za free. Nawet jak złapiesz kapcia albo wyjeździsz paliwo do końca (czy zaliczysz glebę) - dzwonisz, chłopaki przyjeżdżają, holują do najbliższego serwisu i nic za to nie płacisz. Co ciekawe, jeśli naprawa sprzęta miałaby potrwać kilka dni, ubezpieczenie pokrywa Ci koszt hotelu i wyżywienia w tym czasie, lub powrotu do domu pociągiem (zwykle przedziałem 1 klasy). Niestety za naprawę sprzęta, części czy jego ewentualny transport do domu musisz już zabulić sam. Ale jeśli jesteś niepewny motocykla, to wykupienie assistance i tak daje Ci komfort w postaci znacznego obniżenia kosztów ew. awarii czy gleby. Najlepiej w zasadzie wykupić na cały sezon. Ja płaciłem za 5 letniego transalpa bodajże 70 zeta za 6 miesięcy (nie pamiętam dokładnie, ale był to ten rząd wielkości). W trampku z tego nie korzystałem, ale wcześniej w DRZ złapałem kapcia kilka km od domu, to przyjechali w 15 minut, odholowali do ASO Suzuki (najpierw chcieli do najbliższej wulkanizacji, ale uparłem się, że wulkanizator musi mieć aparaturę do naprawy kół motocyklowych, inaczej szukamy innego - zadziałało), dali kwit do podpisania i po sprawie. Naprawa gumy już ze 2 dychy kosztowała :icon_mrgreen:
  10. Bez przesady, to nie jest taki znów aż dystans, nawet na seteczkę z poprzedniego stulecia :buttrock: Miałem KDX125 z 95r. i co prawda 500km jednego dnia nie miałem nią okazji przejechać, ale moto jak najbardziej było do tego zdolne. Czy ta 2 w nocy to nie za wcześnie? Nie lepiej trochę pospać (np. do 6-7 rano)? Czasu i tak wystarczy. Postoje się robi, gdy w baku pusto :bigrazz: Wykup sobie assistance - kosztuje kilkanaście zeta, a potrafi pomóc. Do spakowania bagażu nieźle może się nadać rolka HG/Louis - do kupienia za 15 zeta.
  11. Faktycznie poszperam po Włoskich sklepach (tylko jakąś ładną Włoszkę muszę najpierw wyrwać, żeby tłumaczyła :icon_evil: ). Niemcy też mają wysokie ceny, bo u nich do każdego gadżetu auto/moto musi dojść homologacja TUV, która trochę kosztuje (tj. firma pokrywa koszty, ale wlicza je w ceny produktu rzecz jasna). Dlatego Niemieckie ceny są zbliżone do Polskich lub wyższe (np. ten Sebring, za którego ja mam dać 1200pln, tam kosztuje 400 EURo). Niemniej Włochy powinny być ok. Jak u Włocha znajdę tańszego LV, to będzie wypas, a jak nie, to póki co Sebring. Nic to, wybieram się na narty na tydzień póki co :bigrazz: Miłego Sylwestra!
  12. Z tym włoskim/austriackim sprzętem póki co problem :buttrock: Ale za 2-3 lata się zrobi :icon_biggrin: Leovince to wypas, ale koszt w przypadku vstroma to 3000pln (niecały 1000$). Sebring kosztuje 1200pln. Więc póki co skłaniam się ku temu drugiemu.. http://www.sebring.at - są jakieś mp3 z próbkami dźwięku, ale raczej kompletnie innych motocykli.
  13. Dzięki serdeczne, proszę o jeszcze :) Wydechy z SVki zasadniczo nie będą pasować, chyba że z przeróbkami. Do DLa jest Sebring i Leovince, ale ten drugi kosztuje 3000 pln... Trochę za dużo. Co do hałasu przy normalnej jeździe - zasadniczo wolę słyszeć silnik, niż szum powietrza. Tak więc to, że będę słyszał silnik głośniej to nie problem. Jednak spotkałem się z opiniami, że głośny wydech potrafi bardzo uprzykrzyć turystyczną jazdę, acz były to opinie gości ujeżdżających raczej nieturysytczne sprzęty (R1...). Karol, jak to jest u Ciebie? Da radę przejechać 300km bez bólu? ;) Ja jeżdżę do 1200km dziennie, ale używam zatyczek do uszu. Kask mam dość głośny - szumi jak skurczybyk, więc kilka dB dodatkowego hałasu silnika niewiele zmieni (nawet lepiej, bo będę słyszał obroty przy wyższych prędkościach). Aadamuss, dzięki za info, to nagrzewanie tytanowych wydechów ma dla mnie znaczenie, bo sporo jeżdżę z kuframi. Niestety nie mam jak posłuchać DLa650 z akcesoryjnymi wydechami, bo w tym motocyklu mało kto zmienia tłumik. Osobiście fabrycznego wydechu sztormiaka nie trawię - to brzmi jak supercicha kosiarka do trawy, a nie jak motocykl. Transalp na fabrycznym wydechu to gada nieziemsko, w porównaniu do Vstroma. Różnica w mocy - Sebring mówi o przyroście na poziomie 2KM. Raczej niewyczuwalne. Ktoś słyszał wydechy Sebring? Jakieś opinie?
  14. To jest jak ze streetfighterami. Dobra przeróbka kosztuje sporo $$$, więc w Polsce raczej mamy takich deficyt. Dominują samoróbki o charakterze agrotuningu. I tak najbardziej wsiowe przeróbki aut w całej EU są na Słowacji ;) Trochę mnie jednak boli, że stosunkowo mało firm oferuje dyskretny/elegancki/subtelny tuning optyczny aut. Większość jak już proponuje wymianę jakiejś części, to walą takiego potwora, że faktycznie wygląda to często tandetnie. I tak potem wychodzi, że najładniejszy Golf, to fabryczne GTI, a najładniejsze np. Audi A4, to fabryczne S4 :) A tak z oftopa - widzieliście na żywo nowe Volvo C30? Nie wiem jaką wersję widziałem, ale była to seria i wyglądała przekozacko (szczególnie przód). Najbardziej sportowo wyglądający z seryjnych kompaktów na rynku. Fajna fura zasadniczo :) Update: to było Volvo S30 z Body Kit'em. Fajnie się prezentuje. Szczegóły na www.volvocars.co.uk w dziale akcesoria S30.
  15. Pytanie do osób mających doświadczenie z wymianą fabrycznych wydechów na fajniejsze. Moja wiedza na ten temat ogranicza się do tego, że akcesoryjne wydechy są i że są fajne... :P Postanowiłem zrobić mojemu Vstromowi prezent gwiazdkowy i szukam dla niego jakiejś sensownej końcówki wydechu. Wymogi: 1. musi być EU-legal. Nie chcę stracić dowodu rejestracyjnego gdzieś w Alpach 2. może być bez katalizatora 3. musi fajnie gadać - to jest priorytet 4. wzrost mocy mile widziany, acz jest to na drugim planie (dźwięk to podstawa) I teraz konkretne pytania: 1. Jakich producentów polecacie? 2. Czy taki EU-legal wydech będzie uciążliwy w podróży? 3. Czy taki EU-legal wydech da fajny soundomierz? 4. O których producentach wiecie, że mają w ofercie wydechy do Vstroma 650 (uwaga - to zupełnie inna bajka niż Vstrom 1000 w kwestii wydechu)? Lokalny salon ma w ofercie Sebringa w dobrych cenach, ale chciałbym mieć dobry ogląd sytuacji. 5. Taki np. Akrapovic przy opisach "puszek" nie podaje kompatybilności z konkretnymi modelami motocykli. Czy to znaczy, że puszkę Akrapovica mogę założyć do Vstroma bez ograniczeń, o ile tylko średnica rury się zgadza? 6. Czy wymiana samej puszki ma wpływ na moc, czy konieczna jest w tym celu wymiana całego układu wydechowego? 7. .... co Wam jeszcze przyjdzie do głowy, że może być pomocne :icon_question: To, że podobno 'lałd pajpz sejwz lajwz' to już wiem (choć nie do końca w to wierzę i nie tym się kieruję) :biggrin:
  16. Fajna strona! Szkoda, że mojego golfika nie ma (tj. V+). :D A wrażenia z oglądania różnych konfiguracji utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że najpiękniejszy golf V, to fabryczne GTI bez żadnych dodatków :)
  17. Z tymi Trailwingami to dziwna rzecz, bo np. mój ziom ujeżdżający od wielu lat Dominatora bardzo sobie te gumy chwali (a wypróbował na swoim moto większość dostępnych do niego opon). Z kolei wielu użytkowników DL650 nie może się doczekać wymiany opon na dowolne, byle nie Trailwingi :) Ot widać niezbyt udane połączenie motocykla z oponami (vstrom+TW).
  18. No właśnie. Myk polega na tym, że chłopaki z BMW chcieli za wszelką cenę obniżyć wagę 'suchego' R1200GS do 199kg. Ot w celach marketingowych - bo waga z 1 na początku kojarzy się raczej z 650-tkami niż tysiączką. I w tym celu zastosowano materiały dość kosmiczne w miejscach, w których nie było to wcale konieczne. Np. właśnie na obudowach cylindrów, które wykonane są z magicznego stopu (mangesium chyba?), który winduje ich cenę do dość nieprzyzwoitego poziomu. A to przecież element, który nawet przy zastosowaniu dobrych gmoli może ulec uszkodzeniu (wystarczy położyć moto na nierównej nawierzchni). Mnie te nowe beemki podchodzą stylistycznie i pod względem komfortu i prowadzenia. Ale czemu R1200GS jest taki mulasty??
  19. Ano lżejsze są. Acz ta rama aluminiowa to chyba po jakimś grubszym tuningu :notworthy: Waga obniżona poniżej magicznego progu 200kg ma tu swoje złe strony. Kto wie ile kosztują obudowy cylindrów w R1200GS*? :flesje: Tego motocykla nie należy dotykać bez uprzedniego zamontowania gmoli. * - Nyorker, możesz o to spytać Ilmostro z ADV. Acz uprzedzam, może się chłopina zdenerwować :notworthy: (to była piękna gleba :) :) :flesje: ) http://www.omeko.pl/fot/bmw.jpg http://www.omeko.pl/fot/bmw2.jpg
  20. Chodzi Ci po głowie Hornet 2007 czy ten dotychczasowy? Bo ten stary to wiesz, no... gaźniki... ;) Jak tak sobie porównywałem ostatnio bardzo podobne silniki, jeden zasilany gaźnikami, a drugi wtryskiem, to raczej już nie kupię motocykla bez wtrysku, chyba że weterana albo cruisera ;) Inna liga w kwestii kultury pracy. Gdyby były jakieś mocne argumenty za Hornetem, to kwestię gaźników możnaby olać, ale Hornet w porównaniu z FZ6 wydaje się być pod każdym względem albo porównywalny, albo gorszy. Ja tu nie chcę obrażać miłośników Hornetów czy coś, ale to po prostu nie jest już taka młoda konstrukcja. To raczej motocykl, który kupuje się głównie ze względów emocjonalnych (no chyba że używany). Z tym podróżowaniem na nakedzie to bym nie robił dramatu z braku szyby. Latałem trochę turystycznie zarówno dużym nakedem (R1150R), jak i mniejszymi funbike'ami bez szyby (DRZ400S, FMX650) i nie narzekałem. BeeMką zrobiłem niecały 1000km w deszczu w 1 dzień i uwaga uwaga wcale nie zniechęciłem się do jazdy na moto :icon_eek: DRZ i FMX po 600km dziennie bez większych problemów. Warunków jest kilka: 1. Nie utrzymujesz prędkości przelotowej na poziomie 180km/h, bo to faktycznie męczy. Z drugiej strony gdzie da się utrzymywać taką prędkość i po co to robić? W turystyce chyba nie o to chodzi ;) 2. Masz dobry, cichy kask + zatyczki do uszu 3. Dobre ciuchy. Koniecznie dodatkowe przeciwdeszczówki (nawet jak masz kurtkę/spodnie z membraną). Przydają się gadżety w stylu pas nerkowy czy bielizna termoaktywna - na chłodniejsze dni. Kominiarka i kołnierz również wskazane. ... i latasz Panie Dzieju bez oporów na dowolnych dystansach. Szyby są dla mięczaków :) :) :)
  21. Wiesz co, ja mam miękkie serce chyba (wiadomo co dalej) :biggrin: A tak całkiem serio. W 2 osoby z bagażem nie jest łatwo na DRZ. Nie jest łatwo głównie z powodu bagażu. Moto jest za krótkie i trudno zamocować bagaż tak, żeby nie przeszkadzał. Tankbag wchodził tak z 10cm na siodło, a sakwa z tyłu tak z 5 cm. Miejsca zostawało niewiele, szczególnie w motociuchach. I tu pojawiał się problem, bo w czasie jazdy nie bardzo było jak zmienić "punkt oparcia", czyli choć trochę przesunąć się w inną część kanapy, co by odciążyć zmęczoną partię ciała kosztem partii wypoczętej ;) Pasażerka ma tu lepiej niż kierowca, bo ma znacznie szersze siodło. Niemniej jechało się ok. Trzeba tylko pamiętać o robieniu choćby krótkich przerw co ok. godzinę. Gdy tylko zaczęliśmy takie przerwy stosować problem przestał istnieć, bo zanim zaczynało boleć schodziło się na te 5-10 minut z moto (DRZetkę i tak trzeba tankować dość często, więc pretekst był). To wystarczało. No i druga rzecz, raczej nie należy planować dziennych przelotów na poziomie 1000km ;) W 1 osobę, gdy można się przesuwać na kanapie do woli, można pokonać niemal dowolny dystans. Kanapa jest tak wyprofilowana, że gdy się siedzi z przodu, to pozycja jest jak na enduro, a jak z tyłu, to prawie jak na skuterze ;) Gdybym jeździł sam, zapewne wciąż ujeżdżałbym deerzetę. Jest dla mnie wystarczająco turystyczna (dla 1 os.), świetna w mieście i całkiem sprawna w terenie. Boczkami po szutrach daje się pochodzić nawet na dualowych gumach :icon_mrgreen:
  22. Nie że "się nadaje", tylko że da się ujechać 600km na dzień i mieć z tego frajdę :)
  23. DZR400S to następca DR350. Konstrukcja obu motocykli jest prosta - przede wszystkim ze względu na zasilanie gaźnikiem. Słusznie kombinujesz, że nie ma co zaczynać od zbyt dużej mocy. Jednak jeśli byś się decydował na 125ccm, to raczej bym Ci polecał np. yamahę DT125 - lżejsza i szybsza od Viaderka, odporna na gleby i można nią poświrować w terenie. Jeśli natomiast 125ccm to za mało (a 400ccm za dużo), to chyba pozostają Ci tylko DR350 i może Kawasaki KDX250 (choć nie wiem kiedy to moto było produkowane?). W czym przeszkadza fakt, że DR350 nie jest już produkowane? Dostęp do części i tak będziesz miał bezproblemowy. Pojemności pomiędzy 125ccm i 650ccm zbyt wielu nie ma z tego względu, że tak skonstruowane są przepisy w UE. Albo masz prawko do 125ccm i latasz na 125ccm, albo masz prawko bez limitów i wówczas najmniejszą słuszną pojemnością dla turystyka jest 650ccm (ze względów użytkowych po prostu). Ew. w Niemczech masz jeszcze etap przejściowy, czyli duży motocykl (zwykle 650) ograniczony do 34KM. Pojemności pomiędzy 125 i 650 to w zasadzie jedynie motocykle bardziej terenowe (nie mówię tu o typowych szosówkach), w których pierwszą rolę odgrywają nie przepisy prawka, a relacja mocy do wagi sprzęta. Przypatrz się jeszcze sprzętowi pod tytułem KTM LC4 - w poprzednich latach były produkowane różne pojemności, także takie, o jakie Tobie chodzi. Z modeli produkowanych obecnie LC4 jest tylko w wersji 640ccm (no i 990ccm :biggrin: ). Pozostałe modele KTMa (tj. nie LC4) na szosę raczej się nie nadają.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...