Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Nie będzie problemu. Przecież jak masz ABS, to nie hamujesz zawsze na maxx. Przy normalnej jeździe hamujesz tak samo jak bez ABSu, więc cały czas masz to wyczucie. Jeśli bawisz się w ostrą jazdę po winklach to podobnie - dohamowania przed zakrętami robisz bez użycia ABSu. Różnica pojawia się wtedy, gdy ktoś Ci nagle wyjedzie przed nos z podporządkowanej - wtedy 99% osób i tak wciska hebel do oporu. Ci, którzy mają ABS po prostu hamują, ew. potem omijają przeszkodę. Pozostali dorabiają potem bzdurne teorie, jak to "położyli sprzęta żeby uniknąć wypadku". Jak się kupi kolejny motocykl to problemu tym bardziej nie będzie, bo za kilka lat wszystkie nowe turystyczne sprzęty będą miały ABS. Już teraz większość sprzętów z górnej półki ma ABS, a te które go nie mają, to albo starsze modele, albo sprzęty tańsze. Nie dotyczy motocykli sportowych, ale w nich filozofia jest trochę inna (tj. zakłada się, że na sportowym sprzęcie cały czas jesteś skoncentrowany, więc nie ma sytuacji, które Cię zaskakują... co nie zawsze jest słusznym założeniem). Hamowania na krosówce w terenie i tak się uczysz zupełnie niezależnie od jazdy po szosie. Wyczuwalność poślizgu i reagowanie na poślizg jest tu zupełnie inne. Jak chcesz sobie poćwiczyć hamowanie bez ABS, to go po prostu wyłączasz. Nie ma takiego kozaka, który w niespodziewanej sytuacji awaryjnej na drodze zahamuje lepiej bez ABSu niż z, szczególnie gdy w grę wchodzą takie atrakcje jak dziury, żwirek na drodze, plama oleju... Najgłupsze jest to, że w takim np. ŚM znajdzie się taki J. Gradomski, który napisze, że ABS wydłuża mu drogę hamowania. Brak słów po prostu.
  2. Enduras, ale bzdurzysz, normalnie aż mi się wesoło zrobiło :) :) :) Jak się tak boicie przeglądu raz na 15kkm, to kupcie sobie konia, koń się nie psuje :) To w zasadzie tyle w tym temacie ;) Po pierwsze, auta dostawcze i ciężarowe to jest inna bajka i inna eksploatacja. W tym wątku chodzi o auta osobowe. Równie dobrze można stwierdzić, że jak silnik to tylko benzynowy, bo widział ktoś kiedyś diesla w motocyklu? Albo w rowerze??? Jeśli dla Ciebie sprinter to to samo co np. golf to hmm no nie wiem co powiedzieć :cool: Po drugie, masz jakieś statystyki sprzedaży? Bo ja tak trochę się poruszam po tych naszych drogach i jakoś wcale nie wydaje mi się, żeby wśród aut dostawczych i busów brakowało TDI/HDI. No to jest argument :crossy: ;) No i?? Co to ma do rzeczy? To już co kto lubi. Jak chcesz możesz jeździć np. mercem beczką (dość bezawaryjne podobno). Ja jednak poproszę o nowe SLK AMG. Co Ci się człowieku psuje?? Zrozum, że teraz 75% aut w Europie to są TDI i nie jest tak od wczoraj, tylko już od dobrych paru lat. Jakby to się tak notorycznie psuło, to chyba komuś by to zaczęło przeszkadzać, nieprawdaż? Silniki TDI zasadniczo są bezawaryjne, o ile są właściwie eksploatowane. To że padają w firmówkach to żadna nowość, bo mamy w kraju taką pegeerowską mentalność, że ze swoim prywatnym autem niemal każdy obchodzi się jak z jajkiem i za puknięcie w zderzak potrafi zabić, ale już służbowe to trzeba wydusić na maxxa, niech szef-frajer ma koszty. Benzyna zresztą również ma spore wymogi odnośnie właściwej eksploatacji, z tą tylko różnicą, że jak źle eksploatujesz benzynę, to objawy będą się ujawniać stopniowo. Opinie typu 'wszyscy mówią' to jest jedna wielka bzdura. Ostatnio mnie kumpel pytał, czy nagrzewanie świec żarowych w TDI trwa rzeczywiście 5 minut, bo "wszyscy" mu tak powiedzieli. Fascynuje mnie też to, że te rzekome ogromne obowiązki spoczywające na użytkowniku TDI jakoś nigdy mi nie doskwierały. Że przekręcenie kluczyka trwa 2 sekundy zamiast 1 sekundy? Spoko, poczekam. Że zimnego silnika nie należy katować? Benzyny dotyczy dokładnie ta sama zasada. Że nie należy gasić silnika na wysokich obrotach? A przepraszam, który debil gasi silnik na wysokich obrotach? Ja po prostu zwalniam, parkuję samochód, po czym gaszę silnik. Przy parkowaniu nie używam gazu, bo auto ma tyle dużą moc w dole, że można sprawnie manewrować na samym sprzęgle. W czasie parkowania wszystko zdąży się 5 razy przestudzić. Serwis co 15kkm? Jak w niemal każdym aucie bez względu na silnik. TDI wcale się nie sypią od dynamicznej jazdy. Mój zdecydowaną większość km nawija z gazem depniętym w podłogę (Niemieckie autobahny), tudzież tempomatem ustawionym w okolicach Vmax. I wszystko jest ok. Jeśli ktoś nie potrafi pojąć 2 prostych zdań, to faktycznie powinien trzymać się z dala od TDI. Ale taki ktoś wg. mnie w ogóle powinien trzymać się z dala od samochodu jakiegokolwiek, bo kodeks drogowy zawiera jakieś 200 razy więcej zaleceń niż instrukcja obsługi najbardziej wymagającego TDI. Oczywiście jestem dużym zwolennikiem silników benzynowych i gdyby mi firma pokrywała koszty paliwa zużytego podczas jazdy prywatnej, to pewnie wolałbym benzynę. Natomiast nie jestem zwolennikiem rozpowiadania plot i zabobonów nie mających żadnego związku z prawdą. Kończę, bo idę się przejechać moim tdi, które jak dotąd nie miało ani jednej najmniejszej usterki, ma 140KM i 320Nm, a pali przy tym ok. 6-7l na setkę przy mocno dynamicznej jeździe. :icon_mrgreen:
  3. Janciownik, jak się chce, to można VW TDI zrobić 200kkm bez najmniejszej awarii. Z drugiej strony jak się równie mocno chce, to można po 10kkm zajechać najprostszy, najmniej wysilony silnik benzynowy. W instrukcji obsługi Passata masz napisane jak należy nim jeździć, a jak nim jeździć nie należy. Oczywiście możesz cały czas 'cieszyć się mocą', ale w takim układzie musisz podzielić się swoją radością z serwisem. Przy ostrej jeździe każde auto się wysypie, nawet najtwardsza rajdówka. Miałem swojego czasu służbowego Golfa IV 1.4. Po ok. 100kkm auto trafiło na kilka dni do serwisu (blacharka, auto uszkodzone na parkingu) i dostałem na ten czas zastępczego Golfa IV 1.6 z przebiegiem 30kkm. Paradoksalnie, odniosłem wrażenie, że ten zastępczy Golf w porównaniu do mojego powinien mieć na liczniku przebiegu 230kkm, taki był rozklekotany. Reasumując, nawet windows nie jest idiotoodporny, a co dopiero samochód. Nie bez kozery wiele firm obecnie przy rekrutacji sadza kandydatów za kółkiem i sprawdza, czy delikwent poza prawem jazdy ma jakiekolwiek pojęcie o jeździe. Acz na złą wolę pracownika nic nie pomoże i potem mamy na rynku wtórnym auta z przebiegiem 100kkm nadające się wyłącznie na złom. ps. Moja kobieta bardzo dobrze rozumie ideę właściwego traktowania samochodu. Blond-idiotce tego może faktycznie nie wytłumaczysz, ale każdej w miarę bystrej kobiecinie owszem tak. To bardzo proste rzeczy są.
  4. Spotkałem się kiedyś z opinią, że jak ktoś chce się nauczyć jeździć na nartach, to najlepiej zacząć od przywiązania nieheblowanych pniaków do nóg - jak na tym się nauczysz, to na normalnych nartach będziesz miszczem świata. Z tym ABSem ryzyko jest tylko takie, że możesz bez ABSu nie dożyć dnia, w którym stwierdzisz, że umiesz już dobrze hamować. Jazda na motocyklu pochłania ofiary każdego roku, powinniśmy robić wszystko, żeby minimalizować ryzyko (po to mamy np. kaski, czy właśnie ABS). Można więc stwierdzić, że gdy nauczysz się bezpiecznie jeździć bez kasku, to dopiero wtedy powinieneś założyć kask :)
  5. Nawet się nie wygłupiaj :icon_razz: Zdecydowanie z ABS. Poczytaj sobie w szkole jazdy ile osób w tym roku wyglebiło przy awaryjnym hamowaniu. Dodaj do tego przypadki tzw. "celowego położenia sprzęta" (czyli dokładnie mówiąc nieumiejętnego awaryjnego hamowania) i masz odpowiedź.
  6. No to masz dobrze zrobione :) Mój kumpel ustawił to sobie tak, że turbina odpala się przy 1100 obr/min, czyli praktycznie natychmiast po muśnięciu gazu. Zrobił chipa ze 140 do 190KM i sprzęgło podziałało miesiąc. Goście od czipa powiedzieli mu potem, że przy jego ustawieniu jak zmienia biegi w czasie jazdy, to lepiej żeby nie naciskał gazu aż do całkowitego puszczenia sprzęgła. Podobnie ruszanie ze startu. W sumie to świetnie na tym wyszedł, zwłaszcza że auto ma 6 krótkich biegów i tego mieszania jest sporo :)
  7. Z tym białym dymem - mój kumpel ma nowego Golfa 2.0TDI (podobny jak mój w sumie ;) ), ścipowanego do 190KM i ma to samo. Mój być może też tak ma, po prostu nigdy go z tyłu zapalonego nie oglądam :wink: W każdym razie z tym Golfem kumpla w kwestii sprawności silnika wszystko jest na 100% ok. Pozostaje więc chyba odpowiedź "te typy tak mają".
  8. Coś w tym jest :crossy: W końcu to tylko sprzedawcy. Do tego wcześniej mieliśmy salon VW+Audi w jednym budynku (tj. w sumie salonów VW w Krakowie jest więcej, ale mam na myśli ten, z którym mój pracodawca ma dobre układy w kwestii obsługi floty, czyli Auto Specjal) - dzięki temu jak wchodził klient np. serwisu, to trudno było stwierdzić czy przyjechał starym polo czy nową A8, więc przynajmniej na początku się obsługa nawet trochę starała. Teraz zbudowali 2 oddzielne salony w ramach tej samej firmy i wszystkich sensowniejszych pracowników przerzucili do Audi. Różnica w poziomie obsługi klienta jest diametralna (kilka dni temu załatwiałem u nich taki temat, że musiałem oba te salony obskoczyć, stąd mogłem na własnej skórze to odczuć). Ot tyle offtopa :)
  9. I założyłeś tego chipa? Jak się ma sprzęgło? :icon_rolleyes: Co do TDI 90KM, to w salonie VW kiedyś mi powiedzieli, że ten silnik wprowadzono do produkcji tylko po to, żeby w ofercie był turbodiesel o mocy poniżej 100KM, bo ponoć w niektórych krajach ubezpieczenie takich aut jest znacznie tańsze, no i druga rzecz, że ten silnik palił nieco mniej. Wg. panów z salonu silniki 90/110/130 KM schodziły z tej samej taśmy, różnice pojawiały się dopiero w momencie instalacji softu. Nie wiem, nie znam się, nie mam czasu, zagoniony jestem - ot cytuję sprzedawców VW. :)
  10. Mój traktor w zimie radzi sobie świetnie. Żadnych protestów. Jedynie w tych zeszłorocznych mrozach -30C świecie nagrzewały się nieco dłużej niż zwykle, bo ok. 3 sekund zamiast 1,5.
  11. Przez ostatnie lata miałem: Golf IV 1.4 Skoda Octavia 1.6 Golf V 2.0 TDI (obecny) więc z silników VW mam jakieśtam rozeznanie :) Co mogę powiedzieć - wybór zdecydowanie zależy od potrzeb i stylu jazdy. TDI z jednej strony daje niezły zryw na niskich obrotach (w obecnym golfie na 3cim biegu przy 2500obr jak wciskam gaz do oporu, to mi się uruchamia kontrolka systemu antypoślizgowego - jak wyłączę ASR to zrywa przyczepność (ale tylko na polskich asfaltach)), ale z drugiej strony użyteczne obroty bardzo szybko mu się kończą. Tak więc mieszanie biegami równeż jest w TDI dość powszechne (tj. możesz bez zmiany biegu rozpędzić się szybko o ok. 40km/h, raczej nie więcej). TDI dużo lepiej od benzyny radzą sobie z automatyczną skrzynią biegów. Moc w TDI nie jest też tak całkiem dostępna natychmiast po wciśnięciu gazu, bo najpierw musi się uruchomić turbina. Jak ktoś jest szybki, to w tym czasie zdąży zredukować bieg. W kwestii hałasu benzyna zdecydowanie rządzi, przynajmniej w legalnym zakresie prędkości. Choć o moim aucie nie mogę powiedzieć, że jest głośne, to jednak poprzednie miały taką cechę, że jak odpalałem je na ruchliwej ulicy w mieście, to musiałem patrzeć na obrotomierz czy silnik pracuje czy nie, bo po prostu nie było go słychać. Przy nielegalnych prędkościach sytuacja się nieco zmienia, bo w przeciętnym aucie silnik benzynowy przy prędkości 180km/h ma już wysokie obroty, podczas gdy mój diesel ma wtedy ok. 3600 obr/min. Względy ekonomiczne - fakt, że olej napędowy kosztuje tyle samo lub więcej co benzyna, ale w zużyciu paliwa różnica jest zauważalna, szczególnie przy większych prędkościach. Octavia 1.6 rozpędzona do 160-180km/h z klimą nie schodziła poniżej 10l, zwykle było pomiędzy 11-12l. Najniższe spalanie miała ok. 7l. Golf 1.4 przy 160km/h palił ok. 8-9l, bardzo ekonomiczny był za to w trasie przy 70-90km/h - bywało poniżej 5l (bliżej 4l). Niemniej Golf 2.0 TDI będąc z całej trójki najmocniejszym i najcięższym w ekonomicznej trasie spalił mi 3.9l, w mieście średnio 6.5l (z klimą), natomiast na autostradzie z tempomatem ustawionym na 180km/h - 8.2l (wskazania komputera pokładowego z dłuższych odcinków). Nie wiem które auto benzynowe potrafi przy 180km/h tyle spalić. Z drugiej strony przy legalnych prędkościach te różnice znów nieco się zacierają, bo benzyna 1.6 pracując na niższych obrotach (130-140km/h) w aucie kompaktowym mieści się często w 9l. Generalnie więc aż tak wielkich różnic nie ma, poza krzywą przebiegu mocy. Jeśli masz w zwyczaju długie przeloty autostradowe z dużymi prędkościami, to polecam diesla. Jeśli dużo jeździsz po mieście, to też. Przy bardziej mieszanej jeździe beznyna da sobie radę równie dobrze, koszty będą podobne, a zaletą będzie mniejszy hałas. I jeszcze jedna istotna kwestia - w benzynie praktycznie cokolwiek by się nie zepsuło, naprawa będzie stosunkowo prosta i niedroga (no chyba że będziesz miał sprężarkę). W tdi bywa, że jeśli ktoś przed Tobą źle obchodził się z turbiną, to ta turbina może się wysypać nawet poniżej 100kkm przebiegu. Problem wtedy jest taki, że koszt wymiany turbiny daje się odczuć na kieszeni i to jest zupełnie inny rząd wielkości niż jakaś regulacja zaworów. U nas w firmie w VW Transporterze TDI padła turbina po 70kkm, to wymiana kosztowała niecałe 8000pln. W benzynie tak drogie naprawy się nie zdarzają (chyba, że ktoś Cię okantuje na przebiegu i rozsypie się rozrząd). No i jeszcze kwestia na jak długo kupujesz samochód. Właściwie ekslpoatowana beznyna pojeździ ponad 400kkm. W TDI takie przebiegi to raczej rzadkość. Aha i jeszcze o naszym firmowym aucie 'reprezentacyjnym', czyli MB E320TDI. 6 sekund do setki to nie ma (jak ktoś wcześniej napisał), bo ma trochę ponad 8. Natomiast spalanie utrzymuje nieprzyzwoicie niskie (podobnie jak to wspomniane wcześniej A6 2.5TDI). Przy tempomacie ustawionym na 200km/h pokazuje ok. 8 litrów spalania. Przy jeździe miejskiej ok. 6 litrów (mniej niż mój golf), średnio poniżej 7l. Jak na 2 tonowe auto o alternatorze porównywalnym do małej elektrowni, to niezłe wyniki :( No i ciśnie w fotel przyzwoicie. Sporo jeździmy służbowo po Niemczech, stąd te wyniki spalania przy dużych prędkościach. Ot takie mamy przelotowe, jeśli akurat nie ma korka :lapad: Natomiast jeszcze o Mondeo - słyszałeś pewnie o tapicerce tego modelu? ;)
  12. Ceramic, chyba najlepsze wyjście to kupić docelowo 2 lub 3 kaski - szczękowy/integralny na dłuższe wypady, otwarty na popołudniowe przejażdżki (ew. np. także ciepłe kraje). Akurat z otwartym sprawa jest o tyle prosta, że większość kasków tego typu nie kosztuje dużo.
  13. Angel ma rację i fajny avatar :bigrazz: Co do sprzedaży moto, to uważaj tylko, żeby sprawa nie skończyła się tak, że Ty teraz dostaniesz ofertę np. 10tys od dealera i odmówisz, a potem w czerwcu 2008 będziesz prosił klienta, żeby wziął moto za 8 tys, mając za sobą kilka miesięcy usilnych prób pozbycia się sprzęta. Jeśli do tego dojdzie konieczność ubezpieczenia motocykla na kolejny rok i ew. zrobienia badania technicznego, to koszty mogą urosnąć. Nie wiem jak dokładnie wygląda sytuacja z Twoim sprzętem, ale wiem że czas działa w tym przypadku na Twoją niekorzyść. Tym bardziej, że XJota nie odmłodnieje, a w cenie dobrej XJ można już teraz szukać jakichś starszych fazerów czy hornetów... Wiadomo na co będzie więcej chętnych (z całym szacunkiem dla XJoty, wiem po prostu jakie kryteria stosuje wiele osób przy wyborze motocykla). Tak tylko uprzedzam :(
  14. Gratulacje :( Bądź co bądź, wyprzedaże sprzętu moto w Niemczech już się chyba powoli kończą na ten sezon :bigrazz: Zwykle zaczynają się ok. połowy sierpnia (Louis, HG).
  15. Podgrzewanie fotela możesz założyć do każdego motocykla. Z 500-600 pln trzeba wyłożyć, plus poświęcić trochę czasu/kasy na montaż, ale zasadniczo sprawa niegłupia.
  16. Ten AGV Planet to musi być naprawdę udany kask w takim razie :icon_exclaim: Edit: Już sobie sprawdziłem. Wygląda na to, że mam identyczny kask, tyle że na moim jest logo Lazer. Nic nie poradzę, ale moje wrażenia z eksploatacji tego kasku są odmienne od Twoich :biggrin: Co nie zmienia faktu, że bardzo ten kask lubię i nawijam w nim większość moich km.
  17. HU i ADV rządzą :) Stronka AT też super, szczególnie relacje z wypraw (np. Maroko czy Islandia). Natomiast dział podróże na tym forum to - z całym szacunkiem - bida z nędzą :D
  18. Jeśli porównujemy kaski otwarte z szybką do czegokolwiek, w zakresie prędkości 0-80km/h przy dobrej pogodzie, to są one bezkonkurencyjne. Oczywiście jeśli pomijamy aspekt bezpieczeństwa :icon_eek: Natomiast szczękowce mają ten problem, że większości przypadków są głośniejsze i cięższe od integrali w ich klasie cenowej. Coś za coś po prostu, taka ich natura. 2. Cichutko to tylko poniżej 80-100km/h. Potem hałas jest większy niż w przeciętnym szczękowcu. 3. W słoneczny dzień zdecydowanie nie :flesje: Gorzej, jak jedziesz w kiepskiej pogodzie. Wtedy nie dość, że masz mokrą szyję i woda radośnie wlewa się przez kołnierz do kurtki, to jeszcze szyba chętnie i szybko paruje. W każdym przyzwoitym szczękowcu szybka jest podwójna, więc problem parowania tych kasków kompletnie nie dotyczy, chyba że bawisz się w terenie albo w akcje typu streetfight - ale wtedy kask otwarty też zaparuje. Najczęściej jeżdżę w kasku otwartym i bardzo sobie to rozwiązanie chwalę, ale jest jeszcze kwestia skutków gleby.... Tu niestety kaski otwarte wymiękają.
  19. Enduroman - z całym szacunkiem dla Twojego zamiłowania do Hondy informuję Cię, że jest coś takiego jak postęp technologiczny. To, że Suzuki z 650ccm wyciąga 70KM, a Honda 55KM to nie znaczy, że silnik Suzuki jest mniej wytrzymały, tylko że po prostu jest dużo bardziej nowoczesny. Silnik trampa to lata 80te. Czy myślisz, że od tamtego czasu niczego nie usprawniono w zakresie budowania silników? Podstawowa sprawa - Vstrom jest na wtrysku, tramp na gaźniku. Jeśli porównasz kulturę pracy egzemplarzy z przebiegiem np. 50kkm, to zdziwisz się jakie znaczenie może mieć wtrysk. Co do zywotności, to akurat argument kulą w płot trafiony, bo ten silnik napędza kilkadziesiąt tysięcy Suzuki SV :evil: A przypadku DL1000, silnik również jest sprawdzony w kilku innych modelach. Hondy są fajne, ale to ich zamiłowanie do tradycji i sprawdzonych rozwiązań powoduje, że obecnie stają się bardziej przestarzałe konstrukcyjnie niż HD. Nie dotyczy supersportów :cool: Z mojej strony EOT w kwestii porównania Hondy/Suzuki, bo nie o tym jest ten wątek. Obie marki mają swoje zalety i swoich zwolenników, ale jeśli już mamy o tym dyskutować, to proszę o 1) oddzielny wątek; 2) racjonalne argumenty, a nie że "plastikowo wygląda" czy "na pewno chyba powinien mieć mniejszą żywotność, tak na chłopski rozum podchodząc". Ja mojego trampa bardzo lubiłem, ale zwyciężyły względy praktyczne ;) ... no i zamiłowanie do komfortu :icon_eek: xj600n - Vstromy z początków produkcji miały problemy z awaryjnym sprzęgłem. Jak poszperasz po sieci, to dojdziesz do danych których egzemplarzy to dokładnie dotyczy. Jakbyś miał problem, to daj znać PW, to Ci to znajdę pod koniec przyszłego tygodnia (jutro wyjeżdżam z kraju i mogę mieć problem z netem). Poza tym usterek charakterystycznych dla tego modelu nie ma, są jedynie nieliczne charakterystyczne dla konkretnych egzemplarzy. Bezpieczniej wziąć tego 2003, jeśli chodzi o sprzęgło. Przebieg 40tys km to dla tego motocykla standard na 2-3 sezony. Jeśli znajdziesz 2-3 letniego DLa z dużo mniejszym przebiegiem, to albo masz dużego farta, albo korygowany licznik (wiesz co robić - sprawdź gumy, napęd, tarcze...) ;) Nie latam DL1000, ale z tego co wiem z zachodnich forów, to do 100kkm nawija się bezproblemowo, zakładając właściwe serwisowanie i eksploatację motocykla. Porównanie 650/1000 już było wałkowane wiele razy, więc nie powtarzam :biggrin: Masz marzenia, to je spełniaj :lapad:
  20. 1. Joł no spoko mapka, szkoda że strona nie bierze pod uwagę istnienia wyższych rozdzielczości ekranu od tej na kompie autora :buttrock: 2. Druga rzecz, weź skołuj jakiś rozsądny hosting albo ustaw sobie w domu serwer www na jakimś starym kompie... Ile reklam trzeba przeklikać, żeby zobaczyć stronę?? :flesje: 3. Coś na tej stronie jest poza kilkoma linkami?? :icon_mrgreen: Samo forum też nie załatwi sprawy... choćby dlatego, że takie fora już są. No ale spoko, działaj działaj, im więcej takich stron tym lepiej. Dopisane: Już widzę co jest poza forum i linkami. Po prostu wcześniej reklama zasłoniła mi część strony... Czyli widzisz, h**owy hosting już się daje we znaki :) ps. Będziesz robił jakiś skrypt do dodawania relacji, czy będziesz sam wrzucał na stronę to, co ktoś Ci przyśle mailem?
  21. Joł, zapraszamy do salonów, trzeba generować wzrost gospodarczy :biggrin: :D A co do frajdy z wypadów na enduro, mamy na ADV takie krótkie motto.... Life is GOOD! :lalag: Ale to chyba dotyczy każdego motocykla :wink:
  22. Michelin Pilot road?? :D :D CFB600 enduro to niezła koncepcja ;) Z kapciami może być problem tego rodzaju, że większość gum enduro jest robiona dla kół o wymiarach enduro, czyli przód to 19" lub 21". Już 19" do np. Vstroma z niektórych modeli opon jest trudno znaleźć... Po suchym szutrze na normalnych gumach ujedziesz bez problemu. Gorzej jest na mokrym czy bardziej sypkim podłożu. Jeszcze co do wysokości Vstroma, to te typy tak mają, trzeba się przyzwyczaić. Spójrz na R1150GSA - na tym sprzęcie naprawdę duzi goście dotykają ziemi tylko palcami, a sprzęt waży o 100kg więcej od Vstroma. I wciąż R1150GS jest jednym z najpopularniejszych motocykli turystycznych na zachodzie i jeżdżą tego tysiące (czy dziesiątki tysięcy). Kilka tygodni temu robiliśmy traskę po wschodzie Polski, to na R1150GS jechała kobitka o wzroście poniżej 170cm i wadze <60kg. A moto z kuframi i paliwem ważyło sporo ponad 300kg. Ona miała tam obiżone siodło, bo bez tego to by w ogóle nie miała się jak podeprzeć. Pomimo tego ostro dawała po szutrze, piasku, błocie... Na szosowych gumach ;) Raz tylko trzeba jej było pomagać, bo jechaliśmy po nachylonym zboczu po mokrej trawie, pod którą było błoto - czyli warunki takie, że pustymi taczkami ciężko prosto ujechać, a co dopiero GSem (widać na jednej focie, jak ją kolesie prowadzą - tam tylko nie widać jak rzeczywiście było stromo) ;) Tu masz foty: http://www.advrider.com/forums/showthread.php?t=174591 Widać tam, że całą stopą może się podeprzeć tylko po przechyleniu moto. Na tych sprzętach tak się po prostu jeździ, choć na początku może to dziwić i wymagać przyzwyczajenia. Po to się kupuje na wejściu gmole i handbary, żeby w razie gleby parkingowej moto nie ucierpiało. Jeśli pociąga Cię świat turystycznych enduro, to rezygnowanie z niego tylko ze względu na kanapę za wysoką o 2-3 cm to trochę takie wymiękanie jest ;) W historii radjów długodystansowych są goście, którzy na wielkich motocyklach kończyli dakar, a mieli poniżej 170cm wzrostu... A motocykle wyczynowe są dużo dużo wyższe od np. Vstroma. To jest wszystko do zrobienia - wystarczy chcieć. Pamiętaj o gmolach i nie stresuj się, jak Ci się moto położy w pierwszym tygodniu jazdy - jak zaczniesz jeździć krową w lekkim nawet terenie, to i tak wcześniej czy później wyglebisz ;) ps. BMW R1200GSA ma siodło na wysokości 910mm. R1150GSA był jeszcze o ok. 40mm wyższy. To ile trzeba mieć wzrostu, żeby na tym jeździć? ;)
  23. Główna przewaga wersji E to bardziej terenowe zawiechy z większą możliwością regulacji. Zasadniczo to nie jest sprzęt do krótkodystansowych zawodów enduro. Wersja S to doskonały motocykl, żeby przejechać się z Nordkapp do Cape Town bez asysty wozu serwisowego czy w ogóle jakiegokolwiek serwisu. Na tego rodzaju trasie sprzęty typu WR wymiękają i tu jest właśnie różnica pomiędzy tymi motocyklami. Co do awaryjności - mój DRZ nie miał ani jednej najdrobniejszej usterki. Serwis odwiedzał tylko przy przeglądach. A jakoś szczególnie go nie oszczędzałem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...