Skocz do zawartości

CosmoSquig

Forumowicze
  • Postów

    1541
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez CosmoSquig

  1. Ja mam Fujitsu Siemens Loox 520 i jest ok, choć to już chyba nie jest z tych najtańszych. Zwróć uwagę jaki system operacyjny masz w komplecie z palmtopem. Mieliśmy kiedyś w firmie takie Acery, gdzie był jakiś stary Windows Mobile i za każdym razem gdy palm się zwieszał, całe oprogramowanie wywalało z pamięci. Podobno to wina systemu operacyjnego, ale ja się nie znam na tym, więc przyczyna mogła być inna. W każdym razie te sprzęty lubią czasem przy wstrząsach się zwiesić, no i wtedy lepiej żeby nie trzeba było wgrywać map od nowa, bo to kilka godzin trwa... Można łatwo zrobić zasilanie z gniazda zapalniczki, jeśli tylko masz gdzie je przyczepić w kokpicie. Ew. możesz zrobić taką większą przeróbkę (ja akurat do takiej się przymierzam), że gniazdo zapalniczki montujesz pod siedzeniem moto, co by było na sztywno i bez dostępu wody, montujesz tam też ładowarkę palmtopa, a następnie do wyjścia ładowarki podpinasz dłuższy cieńszy kabel, który wyprowadzasz w kokpicie i wpinasz do palmtopa. ps. Komunikaty głosowe w Automapie XL faktycznie czasem głupieją. Wynika to z tego, że komunikat jest generowany na podstawie analizy mapy przez program w czasie rzeczywistym. Szczególnie na jakichś większych skrzyżowaniach, czy zjazdach na autostradach zdarzają się byki. Albo np. jedziesz sobie dwupasmówką, w którymś momencie na środku drogi pojawia się pas zieleni, a program mówi 'zjedź w prawo' (czyli jedź po prawej od pasa zieleni) - bo zidentyfikował dwie jezdnie dwupasmówki jako niezależne drogi. Jednak rzut oka na mapę załatwia sprawę. Gorsze wałki są w Destinatorze. Jeśli jedziesz drogą międzynarodową, to program zwykle wychodzi z założenia, że dopóki jesteś w obrębie drogi o tym samym numerze, to jesteś na głównej. W praktyce jest jednak często inaczej (szczególnie w Polsce czy na Słowacji). Efekt jest taki, że program nie poinformuje Cię o konieczności np. skrętu w prawo (i opuszczenia głównej drogi), bo wychodzi z założenia, że to główna droga skręca w prawo (a tak nie jest). Jeśli nie kontrolujesz regulanie mapy, możesz w związku z tym sporo pobłądzić. Tak jest jak jedziesz np. Zakopianką przez Chyżne na Słowację. W Rabce nie usłyszysz komunikatu o skręcie w prawo, więc jeśli się nie zorientujesz co jest grane, to polecisz do Zakopca zamiast do Chyżnego.
  2. Pepe: 1. Stwierdzenie, że Vstrom 'waży znacznie więcej.. itd' dotyczyło porównania DRZ i Vstroma. Chcesz inne? Proszę bardzo - Aprilia RXV4.5 i np. BMW F650GS. Apka (V2) waży 140kg, a bmw (S1) 180kg. Ewidentnie "single są lżejsze" :) Łatwiej podnieść lekkie moto, ale wcale nie jest tak, że single są zawsze lżejsze. I o to tylko chodzi. Ja bym wolał podnosić RXV niż F650GS. 2. CBR600 do Varadero porównałem celowo. Jeśli pada hipoteza, że motocykl z mniejszą liczbą cylindrów jest lżejszy od tego, który ma ich więcej, to mój bezsensowny przykład był tylko po to, aby dowieść, że hipoteza jest błędna :) 3. Ja się domyślam co autor tekstu miał na myśli, ale uważam, że trochę niejasno to wszystko przedstawił. Skoro pojawiają się osoby, które z tekstu wysnuwają błędne wnioski (czyli to, o co pytał się fv), to znaczy, że tekst jest napisany w sposób niejasny. Mój post odnosił się do wypowiedzi fv przede wszystkim, a nie do tekstu na stronie jako takiego. Moim zdaniem autor strony napisał w pewnym sensie prawdę o tych lekkich singlach, nie zaznaczył tylko, że ta prawda dotyczy może 1% wypraw motocyklowych i 0,0001% motocyklistów :evil: Lekkie single są dobre jak jedziesz na Saharę, do Mongolii, na Syberię czy do Boliwii (choć w tym trasach i tak przeważają znane i lubiane boxerki firmy na B :) ). Ile znasz osób, które tak jeżdżą? Ja znam kilka, ale od dłuższego czasu drążę temat takich wypraw na zagranicznych forach i szukam kontaktu z takimi właśnie ludźmi. Niemniej zdecydowana większość turystyki na moto uprawiana jest na trasach typu Warszawa - Dubrovnik, Berlin - Alpy, czy Londyn - Nicea. Sorry, ale lekki singiel na taką trasę, to jedna z najgorszych opcji, na jaką można się zdecydować :P Jeszcze co do cen transportu lotniczego moto, obczajałem kiedyś ten temat na stronie jakiejśtam firmy, która organizuje takie wyprawy, i stawka była jedna za 'motocykl do 300kg'. Nawet jeśli jakieś linie lotnicze by policzyły więcej za 30kg dodatkowej masy motocykla, to i tak jadąc w taką podróż dobierał bym raczej motocykl do rzeczywistych potrzeb, a nie w oparciu o to, że być może zapłacę 300 zł więcej za przelot.
  3. Trochę się chyba zapędzili :) Zasadniczo singiel waży mniej niż np. v2, ale dotyczy to masy samego silnika. Bardziej istotna jest masa pozostałych elementów motocykla. Porównując wagę sprzętów bierzesz po prostu dane techniczne 'masa własna' i stąd wiesz czy moto jest lekkie czy nie. Podążając dalej tropem przedstawionym przez autora tego tekstu dojdziemy do wniosku, że Varadero musi ważyć mniej niż np. CBR600, bo ma mniej cylindrów :evil: Oczywiście jest to nieprawda. Nie rozumiem też w jaki sposób łatwiej po wywrotce pozbierać singla niż np. V2. No chyba że to taka wywrotka, że cylindry są porozrzucane po okolicy, wówczas faktycznie łatwiej zebrać jeden niż dwa lub cztery. Również za zużyciem paliwa ktoś się zagalopował. O ile np. BMW F650GS ma faktycznie rewelacyjnie niskie spalanie, tak np. Suzuki DRZ400S paliło mi tyle samo ile Vstrom650. A Vstrom waży znacznie więcej, ma większe gabaryty, no i ma znacznie większą moc. Gdzie tu oszczędność singla? Po prostu autor tekstu trochę za bardzo uogólnił. Nie wiem też od kiedy transport lotniczy singla jest tańszy od transportu lotniczego R4 :) Jako że jeździłem turystycznie na singlach i V2, mogę Ci powiedzieć, że cechy singla są następujące: + ma dużą moc na niskich obrotach, nie musisz redukować biegu, aby sprawnie wyprzedzać + jest tani w serwisowaniu + fajnie brzmi - wiele singli ma koszmarne wibracje (np. KTM LC4 Adventure) - więle singli ma problemy z rozruchem po dłuższym (tj. nawet kilkudniowym) postoju, szczególnie w kiepskich warunkach atmosferycznych - wąski zakres obrotów użytecznych - jak zejdziesz np. poniżej 4000, to zaczyna szarpać i stukają zawory, a już przy 8000 masz czerwone pole - wiele singli bezlitośnie rozprawia się z łańcuchami - wiele singli lubi szarpać - jeśli wysiądzie 1 gar w singlu, to masz pozamiatane :P Autor tego tekstu pisał chyba o F650GS, a nie o singlach ogólnie. F650GS ma stosunkowo mało z wad singla (np. nieźle poradzono sobie z wibracjami, problemy z rozruchem występują rzadko), ma za to bardzo wiele zalet (jest stosunkowo lekki, mało pali). No i jako jeden z nielicznych ma wbudowaną funkcję 'złe paliwo', którą uruchamia się w serwisie jednym kliknięciem (po prostu wczytuje się inny program wtrysku i katalizatora, dzięki czemu moto może latać na ołowiowej). No i F650GS jako jeden z nielicznych singli umożliwia zabranie dużych kufrów i pasażerki bez przerabiania motocykla. A czemu strona faworyzuje single?? Hmm, zadał bym pytanie autorowi strony - na czym jeździ :) ps. jeszcze jedna rzecz - osobiście bardzo lubię te oldschoolowe duże jendocylindrowe enduracze w stylu DR650, KLR650, KTM LC4 Adventure - to sprzęty, na których można dojechać praktycznie wszędzie, stąd są pod pewnymi względami turystykami doskonałymi. Jednak wyniki sprzedaży są bezlitosne do tego stopnia, że poza KTM LC4 czy ewentualnie XT660R (niech jej będzie :lalag: ) nie ma na Polskim rynku tego rodzaju motocykli. Po prostu się nie sprzedają. W niektórych krajach sprzedawane są jeszcze np. DRZ400S, DRZ650S, czy dość bogata kolekcja Kawasaki. W Stanach mają też Hondę XL650 i XL450 - podobno doskonałe małe turystyczne enduraki. W warunkach Europejskich niestety takie motocykle są raczej niezbyt praktyczne, stąd po prostu ich nie ma. Gdyby były 'idealne do turystyki', to pewnie by do tego nie doszło :lalag:
  4. Jak będziesz miał farta, to uratują klamki, a jak nie to nie. Zalezy po prostu jak uderzy kiera o nawierzchnię. Jeśli uderzy 'czołem' handbara, to dobry acerbis wszystko przeżyje. Gorzej, jak uderzy spodem - wtedy po prostu handbar przekręca się wokół kiery i obrywa klamka. U mnie przy szlifie przy ok. 70km/h handbar tylko lekko się obtarł i nic się klamkom nie stało. Niedługo potem powoli opuściłem moto w błocie (tj. wiedziałem że go nie utrzymam, więc tylko zamortyzowałem jego upadek) - i poszła klamka sprzęgła. Tak więc reguły nie ma...
  5. Zazwyczaj jest tak, że mapę kupujesz raz, instalujesz i jeździsz do woli. Nie musisz nic ekstra płacić. Tyle że drogi w Polsce rosną jak grzyby po deszczu, jeśli więc nie chcesz nadziać się na jakąś niespodziewaną autostradę, to raz na kilka lat warto kupić nową wersję mapy, która zawiera uaktualnienia dróg, adresów, lokali, stacji benzynowych, itp. Jeśli masz już jeden egzemplarz mapy, to update możesz kupić w promocyjnej cenie - ale to już zależy od konkretnego producenta mapy. Na Polskę wciąż najlepsza opcja to palmtop z AutoMapą XL. Precyzja tej mapy jest perfekcyjna, trzeba tylko pokombinować z zamocowaniem tego na moto (są dostępne odpowiednie uchwyty - nawet w lekkim deszczu da radę).
  6. Albo jakieś 100 browarów. Ortografii nie uczą, ale też dobre :notworthy: :notworthy:
  7. I tu cały plan wychowaczy policjanta daje w łeb Zdecydowana większość kierowców się za takich "uwarza" Zdecydowana większość kierowców popełnia wykroczenia tylko dlatego, żeby zrobić na złość policji :notworthy: :notworthy: Otóż to! Tylko że ty uparcie chcesz do całego zdarzenia włączyć swoją 'interpretację' i 'logikę'. Nic takiego nie powiedziałem. ps. Napisz podanie do prezydenta, żeby odpuścił ci mandat, bo potrzebujesz kasę na słownik ortograficzny :notworthy:
  8. Miklas - o policji na zachodzie Europy wiem sporo, bo większość kmów właśnie tam nawijam. Tylko że różnica nie dotyczy tylko policji, bo kierowcy też się tam zupełnie inaczej zachowują i kultura na drodze panuje zgoła inna. No ale to już taki ludzki zwyczaj, że łatwiej jest wymagać od innych (czyt. policji), niż od siebie. Niemniej mnie się już nieraz zdarzało w Polsce do policji w różnych sprawach zagadać i zwykle było ok. Dotyczyło to także np. wjazdu na zakazie, skrętu na zakazie, parkowania w miejscu niedozwolonym - dwa eleganckie zdania i na wszystkie z tych rzeczy dało się załatwić. rYs - sam pier***isz. Biedni, dyskryminowani i nękani przez świat motocykliści... Masz jakąś obsesję?? Jest prosty taryfikator - przejazd na czerwonym to mandat xxx pln. Przekroczenie o 30km/h - tak samo. Jak się dajesz złapać, to bulisz. Tak trudno to pojąć? Pan władza może odstąpić od wymierzenia kary, ale wcale nie musi. Dorosły facet w takiej sytuacji umie powiedzieć 'zawaliłem, poniosłem konsekwencje'. Dzieciaki za to będą się żalić wszem i wobec, że ten świat taki okrutny. Niemal każdy policjant widząc, że go bezczelnie olewasz popełniając na jego oczach podstawowe wykroczenie dowali Ci max mandat bez skrupułów, bo to uderza w jego ambicje. Zwłaszcza gdy olewa go nastolatek. Nie chce mi się komentować porównywania skrzyżowania z przejazdem kolejowym, bo kto umie pomyśleć szerzej niż tylko w obrębie podanego przykładu ten wie o co chodzi, a kto nie umie ten i tak nie pojmie. Dla miłośników rogatek do przypomnienia jedno nazwisko - Janusz Kulig.
  9. Dlatego najlepiej w ogóle całkiem zlikwidować mandaty. Dla Ciebie przejazd na czerwonym to jest 'praktycznie gówienko'?? Wiosną tego roku było dwóch takich w mojej okolicy, którzy zrobili jeszcze mniejsze 'praktycznie gówienko', bo przejechali na pomarańczowym. Pech chciał, że spotkali się na środku skrzyżowania przy dość sporej prędkości. Jeden ciężarówką, a drugi na moto. Ten z ciężarówki podobno przeżył. Ja wiem, że każdy Polski kierowca 'wie lepiej' i dla niego nie istnieją czerwone światła, ograniczenia prędkości, podwójne ciągłe. "Te wszystkie przepisy to jakieś ciućmy wymyślają, ja i tak potrafię ocenić sytuację na drodze i wiem co kiedy mogę zrobić, a co nie". I potem się człowiek dziwi, że jakiś dłuższy weekend czy święta, to np. 100 osób zabitych na drodze i 2000 rannych (czyli niekiedy także sparaliżowanych do końca życia, z amputowanymi kończynami, itp). Niektórzy widać obierają drogę na skróty... Bezpiecznej jazdy należy się uczyć w ten sposób, że najpierw jeździ się przepisowo, a gdy taka jazda nie sprawia już problemu, to można sobie naginać przepisy w miejscach, w których jest to bezpieczne (choć i tu jeśli się dostanie mandat, to pretensje można mieć tylko do siebie). Jeśli 17-latek bez prawka przejeżdża na czerwonym 'bo nic nie jedzie', to jest to mniej więcej tak, jakby zaczynał naukę jazdy na moto od latania na gumie 200km/h. Może się uda, a może nie... I nie bardzo rozumiem czemu doświadczeni motonici są w tym względzie tak pobłażliwi dla początkujących... Chcecie o nich czytać w nekrologach czy jak??? :notworthy:
  10. No tak, trzeba wszystkich jak najszybciej wyprzedzić, to wtedy już nie będzie z kim się zderzyć i jazda będzie bezpieczna :notworthy: 01kriters - zerknij sobie na statystyki wypadków na moto i zobacz ilu wypadkom towarzyszyła nadmierna prędkość motonity. Dojdziesz być może do słusznych wniosków.
  11. Nie, a Ty? Jak chcesz możesz jeździć na czerwonym :biggrin: Tylko nie miej pretensji do świata, że ktoś Ci chce za to mandat dać. Jest jakiśtam kodeks drogowy, przestrzeganie przepisów chociaż przez chwilę (gdy ma się niebieskich na ogonie na przykład) nie jest aż takie trudne, jakby się mogło wydawać. Naprawdę żalenie się o to, że zostało się słusznie ukaranym podczas ewidentnego łamania prawa jest infantylne po prostu :biggrin:
  12. Taaa zły pan władza... :biggrin: Masz prawko?? Wytłumaczył Ci ktoś, żeby na czerwonym nie pałować?? To oczywiste, że jeśli na oczach policjantów w bezczelny sposób łamiesz najbardziej podstawowe i istotne przepisy, to goście się przyczepią i to w dość nieelegancki sposób. Mogli Ci policzyć więcej niż 400pln, bo masz tu całkiem konkretną kolekcję wykroczeń. Gdybym ja był policjantem i widziałbym, że na moich oczach jakiś małolat drwi sobie z istotnych przepisów, to bym mu też dowalił sporą karę. Jakieś minimum respektu dla prawa powinno obowiązywać. Zapamiętaj sobie: czerwone=stoimy żółte=stoimy zielone=jedziemy Nie odwrotnie.
  13. Ja pisałem o DRZ nie w kontekście wypadu w Alpy, tylko w odniesieniu do zacytowanego przeze mnie zdania o 'prawdziwych pogromncach bezdroży' :biggrin: Oczywiście do jazdy po Europie najlepsza opcja to wygodny 'sports enduro tourer' w stylu R1200GS, Viadro, itd itd. Albo w ogóle normalny turystyk a'la FJR czy np. CBF1000 (jeszcze bardziej uniwersalny). Jednak wątek zszedł w kierunku dość typowym, czyli dywagacji na temat możliwości terenowo/turystycznych różnych sprzętów enduro i o tym właśnie powyżej pisałem. Tak więc wracając do tematu, zakładając że stać mnie na R1200GS, to do jazdy po Polsce i Alpach (po asfalcie i ew. czasem po łatwym szutrze) wybrał bym właśnie ten motocykl. Tu jednak kolejna rzecz o której już wspomniałem, że na tym sprzęcie warto być ostrożnym odnośnie miejsca parkowania na noc. Gdybym miał latać po wioskach we wschodniej Polsce, to już sprawa by dla mnie nie była taka oczywista. Transalpem sporo po Europie latałem i poza brakiem mocy i złą ochroną przed deszczem byłem hepi. Jednak w Polskich warunkach to moto jest o tyle fajne, że nikt nie zwraca na nie uwagi, więc można spokojnie parkować gdzie popadnie. Wystarczy więc odpowiedzieć sobie na pytanie - ile kasy chce się wydać i gdzie najczęściej motocykl ma jeździć (w moim przypadku np. zjawisko używania motocykla na codzień na dojazdy do roboty już niemal całkowicie zanikło).
  14. Nie wiem, nigdy nie brałem tam jedynki. Co do cen, to patrz na 'special offer', a nie na normalny cennik. Oferta specjalna jest tam permanentna, chyba że mają pełne obłożenie.
  15. Mój znajomy ma HP2. Teraz akurat jest nim w Hiszpanii. Jemu przeloty po 1000km dziennie tym moto nie sprawiają kłopotu, lata nim turystycznie. BMW podobno nie przewidziało mocowania kufrów w tym motocyklu póki co, ale na szczęście kolesie z Touratech owszem tak - przykręcasz prosty rurowy stelaż pod kufry Zega i jesteś gotowy do drogi. Podobnie jest z KTM SuperEnduro. To, że hard enduro typu KTM EXC nie są stosowane do turystyki wynika nie z tego, że nie da się na nich zamocować bagażu, tylko z krótkich okresów pomiędzy przeglądami silnika. Zarówno BMW HP2 jak i KTM SE mają silniki wzięte z dużych turystyków, więc okresy między serwisem są takie same jak w ich turystycznych odpowiednikach. Niemniej nie tak dawno oglądałem filmik gości, którzy pojechali z Belgii do CapeTown na Yamaszkach WR i KTMach EXC, więc się da. Proponuję, abyś nie sugerował się materiałami prasowymi producentów (którzy chcą zareklamować HP2 czy SE jako superwyczynowe maszyny), a pogadał z właścicielami tych sprzętów. :biggrin: Bo to przede wszystkim od nich zależy, do czego motocykl będzie wykorzystywany. BMW HP2 i tak w bardzo ciężki teren nie weźmiesz, bo pogubisz cylindry :biggrin: Co do DRZ.. Czy dla Ciebie turystyka enduro to latanie 180km/h autostradą?? Ja na DRZ trochę Europy zjechałem, kolejny właściciel mojej DRZetki był jeszcze fajniejszy, bo kilka tygodni latał sobie po Bałkanach. Ja w ramach jazdy enduro latam po bocznych drogach i szutrach, a w tej kwestii DRZ może zaoferować znacznie więcej niż większość dużych turystyków. Na autostradzie wystarcza mi 130km/h, tym bardziej że latanie autostradami staram się ograniczyć do minimum. Poszperaj za relacjami z wypraw na DRZ w sieci - te 'motocykielki' były już w niemal każdym zakątku świata i wcale nie musiały w tym celu jeździć na przyczepkach czy latać samolotami. I mam tu na myśli traski typu Tybet, Sahara, Boliwia, a nie Costa del Sol czy Nordkapp. Czy 140 litrów bagażu i 400km zasięgu to dla Ciebie mało??
  16. http://www.hotelsanssouci.cz/ To fajny hotelik w bardzo przyjemnej lokalizacji. Leży na przedmieściach, zaraz nad Wełtawą. Jest cicho, przyjemnie, bezpiecznie i ładnie. Do tramwaju masz 2 minuty, potem 8-10 minut tramwajem i jesteś w centrum (bilety tramwajowe kupisz na recepcji). Można też iść wzdłuż Wełtawy - ok. 30 minut spaceru z pięknym widokiem :biggrin: Jest zamknięty parking. Byłem tam już wiele razy z moją kobitką i zawsze byliśmy usatysfakcjonowani. Ceny trochę wyższe niż napisałeś, ale miejsce jest przyjemne, pokoje eleganckie, no i oczywiście wliczone jest śniadanie w oranżerii :biggrin: Ceny można negocjować - jeśli jedziecie na dłużej, to skrobnij im maila z zapytaniem o cenę - nam zawsze te kilka euro obniżają nawet gdy jedziemy tylko na 1 noc. Aha, warto im zaznaczyć, że chcesz pokój w 'starej' części budynku, tj. 'od frontu'. Ze 2-3 lata temu zrobili taką dobudówkę, w której pokoi jest więcej, są większe, ale moim zdaniem nie tak przyjemne. Może warto spytać ile pokoi mają wolnych i czy będziesz mógł sobie wybrać pokój już po dotarciu na miejsce. W tej okolicy jest też Pension Bohemians - jest zaraz nad Wełtawą, ale to stary moloch, w którym pokoje są brzydsze i jest w nich duszno... No ale chyba też 3 gwiazdki ma, jest trochę tańszy, choć zdecydowanie mniej urokliwy. Niemniej z braku laku... W Pradze byłem już kilkanaście razy i powiem szczerze że nie udało mi się pomimo usilnych prób znaleźć niczego ciekawszego niż to Sanssoucci w rozsądnej cenie. Jeśli korzystasz z wyszukiwarek typu www.praguehotels.com itp, to absolutnie nie podawaj numeru karty kredytowej. Już kilka razy znaleźliśmy takie 'hotele', które na zdjęciach w sieci wyglądały ok, kosztowały bardzo niewiele, a po przyjeździe okazywało się, że jest po prostu dramat... Jeśli zgodzisz się na płatność kartą, to skasują Cię za hotel nawet jeśli uznasz, że nie chcesz tam spać. Tj. najpierw napiszą Ci, że nie będą pobierali kasy z karty, ale potem się dowiesz, że jeśli chcesz anulować rezerwację, to musisz zapłacić np. 50% ceny noclegu i ta kasa jest potrącana z karty. Dlatego jak będziesz szukał hoteli w googlach, to raczej patrz na strony domowe hoteli, niż na takie hotelowe portale. Łatwiej jest się dogadać bezpośrednio z hotelem.
  17. Tu się akurat mylisz :biggrin: To, że na miejsce Afryki zbudowano Varadero wcale nie znaczy, że na rynku nie ma już dobrych terenowych turystów. Po prostu te bardziej hardcore'owe maszyny zeszły w niszę, bo 90% użytkowników turystycznego enduro nigdy nie zjeżdża z asfaltu. Po co więc robić maszynę dobrą w terenie, skoro i tak prawie nikt nią w teren nie wjedzie? Jeśli chcesz turystyka dobrego w terenie, to zerknij na KTM LC4 Adventure KTM LC8 Adventure KTM LC8 Super Enduro BMW HP2 Suzuki DRZ400S Inne BMW po drobnych przeróbkach też potrafią nieźle dać czadu w terenie. Jest też cała gama motocykli Touratech, budowanych na bazie BMW, ale znakomicie spisujących się w terenie. Co powiesz np. na BMW F650GS Dakar, ale odchudzonego do poniżej 140kg, z wąską płaską kanapą, zawieszeniem terenowym White Power, a to wszystko w obudowie bardzo odpornej na gleby? :buttrock: Duże terenowe maszyny są, trzeba tylko dobrze poszukać i mieć sporo kasy. I wciąż sporo osób kupuje je tylko po to, żeby mieć poczucie że mogą nimi pojechać wszędzie, ale i tak wypady ograniczają do rundek wokół miasta i raz do roku w Alpy :biggrin: A jak już spotkają innych motonitów w tych Alpach, to przy browarze zrzędzą, że prawdziwe turystyczne enduro to se ne vrati :biggrin:
  18. Na trampie zrobiłem kilkanaście tys. km, a na r1200gs kilkaset. Ja bym tych motocykli raczej nie porównywał, no ale skoro masz dylemat pomiędzy tak odmiennymi sprzętami, to spróbuję :D 1. Kardan jest fajowy, ale nie demonizujmy też kwestii konserwacji łańcucha. Jeśli stać Cię na R1200GS, to pewnie stać Cię też na wymianę łańcucha co np. 15-20 tys km w transalpie. W takim układzie wystarczy, jeśli łańcuch nasmarujesz raz na 1000-2000km i nie będziesz przejmował się błotem i deszczem. Po prostu łańcuch nie będzie bił rekordów żywotności, ale Ty nie będziesz się zadręczał zbyt częstym smarowaniem. Niemniej jeśli motocykl ma centralną podstawkę, to nasmarowanie łańcucha zajmuje pół minuty i nie wymaga wysiłku. 2. GS prowadzi się o niebo lepiej na winklach i znacznie lepiej hamuje (no i ABS). Jedynym jego problemem w moim odczuciu jest reakcja na gaz - reaguje powoli, ociężale, do tego buja się przy dodaniu czy odjęciu gazu. Na alpejskich przełęczach trochę mnie to irytowało, bo motocykl sprawiał trochę wrażenie rozbujanego i niestabilnego przy pokonywaniu gęstych ostrych zakrętów. Zresztą właśnie z tego powodu redakcja motocykla oceniła Vstroma wyżej niż GSa w teście 'król Alp'. 3. R1200GS jest znacznie od trampa cięższy. Teoretycznie waży 199kg, ale po dołożeniu niezbędnych akcesoriów robi się z niego niezła krowa. Wiesz co to oznacza w terenie ;) Do tego cylindry GSa łatwo uszkodzić w terenie, nawet gdy są ogmolowane. Tanie te naprawy nie są, bywa że motocyklem nawet po lekkiej glebie nie da się dalej jechać (tak miał mój znajomy). Trampek w terenie spisuje się znacznie lepiej, jest też dość odporny na wywrotki. 4. Trampek jest mniej komfortowy i ma gorszą ochronę przed deszczem (basen pomiędzy nogami pewnie znasz ze swojego trampa). No i jest znacznie znacznie wolniejszy :icon_mrgreen: Nie odczuwałem jego mułowatości, dopóki nie polatałem na Vstromie. Jednak jeśli znasz ten motocykl i nie przeszkadzają Ci jego osiągi, to nie ma tematu. 5. Trampa łatwiej i taniej naprawisz nawet w najgorszym warsztacie. Do R1200GS bez laptopa nie ma co podchodzić :icon_evil: Jeśli chcesz mieć motocykl, który da się naprawić poza siecią dealerską, to może z BMW weź pod uwagę R1150 - jest znacznie prostszy. Jeden znajomy niedawno naprawiał dość poważną usterkę w R1150GS na kocu przed hotelem - praktycznie cały silnik był rozmontowany na czynniki pierwsze, a podstawowe narzędzia wystarczyły do skutecznego naprawienia sprzęta. 6. Czynnik może nieco nietypowy, ale weź pod uwagę fakt, że R1200GS zwraca na siebie uwagę. Parkowanie byle gdzie raczej nie jest wskazane (inny znajomek w tym roku pozbył się w nocy wszystkich znaczków 'bmw' ze swojego GSa. Skradziono mu także lusterka, kierunki i kufry. Transalp jest pod tym względem bardziej praktyczny, bo nie zwraca na siebie uwagi, możesz więc mniej uważnie wybierać miejsca do postawienia sprzęta. Moim zdaniem jeśli latałeś na obu tych motocyklach i uważasz, że transalp Ci wystarcza, to wziąłbym trampa. Wyjdzie taniej, będzie więcej kasy na akcesoria i paliwo, do tego będzie znacznie mniej kłopotu (z parkowaniem i serwisowaniem, oraz podczas przygód błotnych) - czyli więcej czystej frajdy z jazdy. Weź pod uwagę, że w przyszłym roku do sprzedaży trafi F800GS, który będzie fajnym kompromisem pomiędzy trampem i R1200. Wiadomo już, że będzie miał napęd łańcuchem. W każdym razie osiągi zbliżone do R1200GS, niższa masa, brak wystających cylindrów, lepsza poręczność, no i cena nieco sensowniejsza.
  19. Niektórym chyba po prostu brak porównania. Już wcześniej napisałem, że zaraz wpadnie tu ktoś, kto stwierdzi że jego NSR125 to bardzo elastyczny motór. Gdyby tak właściciel np. XJ600 albo Bandita600 (oba sprzęty wymieniono w tym wątku jako wzorowo elastyczne :biggrin: ) przejechał się na np. TDM czy DL650, to pewnie dopiero wtedy zrozumiał by o co w tym wszystkim chodzi :biggrin:
  20. Tych bajerów do szyby vstroma jest już na rynku od cholery (szczególnie na zachodzie). Prawie każdy użytkownik DLa się na to skarży, więc bardzo wielu wymienia szyby lub zakłada deflektory. Nawet goście z Suzuki mają świadomość, że to moto ma z tym problem, stąd również oferują oryginalny deflektor ;)
  21. www.buese.com Model nazywa się Bormio (tj. ja takie mam). Wybierasz w menu produkte => bekleidung => textilbekleidung => textilhose I tam zobaczysz ten model z sugerowaną ceną 149 EUR.
  22. Forum ADVRiders jest zawodowe, szkoda tylko że większość ekipy siedzi za wielką wodą ;) Z drugiej strony ostatni zlot europejskiej ekipy ADV był fenomenalną imprezą ;) :flesje:
  23. Eee tam za delikatne :flesje: Przecież jeździ dalej ;) Zawieszenie faktycznie stuka namiętnie i bez umiaru. Po prostu to olewam. A w międzyczasie dogaduję wymianę zawiech na White Power ;) Zerknijcie na www.advrider.com - co tam goście robią z Wee-Stromami :cool:
  24. Ja też w nich latam (tj. Buse) ;) Wkurzają mnie w Buse tylko zamki na dole nogawek - zawsze włazi w nie ten materiał, który jest pod nimi... Ale poza tym ciuchy bardzo dobre. Te galoty mam od niedawna, ale moja poprzednia kurtka buse przeżyła bardzo dużo bez protestów :flesje: W końcu ja wywaliłem, bo była tak brudna, że brzydziłem się jej dotykać.. a kolejne sesje w pralniach chemicznych nie przynosiły rezultatów. ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...