Skocz do zawartości

NiceTree

Forumowicze
  • Postów

    1071
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez NiceTree

  1. Jeśli jazda na poziomie gości z 1 filmiku jest dla was satyfakcjonująca to spoko, z tym że taką trasę można bez problemu pokonać nawet na simsonie :smile: Zwróćcie uwagę że chyba wszyscy latają tam na 4T, przynajmniej z tego co zwracałem uwagę. Drugi filmik to już co innego, właśnie do tego są stworzone sprzęty typu EXC i zaczynanie od 450 sprawi że bardzo sobie utrudnisz osiągnięcie takiego poziomu. O dziwo większość tam lata na 2T. 20kg cięższy i 20KM mocniejszy motocykl w takich warunkach to przepaść dla nowicjusza, trzeba mieć już jakieś doświadczenie żeby to ogarnąć w takim terenie.
  2. Ta, co to znaczy że świetnie śmigają? Nauczyli się odkręcać gaz i tyle, nauczyć się "świetnie" (w moim pojęciu tego słowa) jeździć szosówką jest naprawdę ciężko jeśli nie trenujesz na torze, a wątpię żeby koledzy trenowali. Zresztą przenosząc to na realia terenowe, EXC 450 to nie 600 a 1000.
  3. Jakieś 80% osób startujących w zawodach amatorskich to ludzie tacy jak Ty. Parę lat temu większość zawodów motocrossowych w mojej okolicy wygrywali znajomi którzy zaczynali jeździć (w terenie) w wieku 25-40 lat. Jeden znajomy jest już grubo po 40 i wciąż wygrywa zawody, mimo że nigdy nie był zawodowcem. Także jeśli masz ambicje to wystarczy chcieć, moim zdaniem daje to więcej przyjemności niż jazda po lesie dla samej jazdy. Kolego niedzwiadek204, jak kupisz EXC450 na pierwsze moto terenowe zrobisz sobie wielką krzywdę, zostaniesz mistrzem prostej a techniki tak naprawdę nigdy się nie nauczysz. Za mocne i za ciężkie moto do nauki jazdy w terenie. Popatrz co pisze jjank o gościach którzy kupili CRF450, taki właśnie los Cię wtedy czeka :smile: I nie wątpię że ci kolesie mają fun z jazdy, aczkolwiek pewnie im trochę głupio jak ich objedzie jakiś dzieciak na 125 albo 85ccm :smile:
  4. Niestety ale kolega jjank ma rację, właśnie tak jest że "albo pyrkasz albo się uczysz jeździć". Do nauki najlepsze jest 125 2T, im bardziej ostra charakterystyka tym lepiej. Właśnie przez to że wymusza prawidłowe operowanie gazem/sprzęgłem i jest lekki. Na sprzętach na których nie ma takiej konieczności uczysz się wyłącznie złych nawyków. To mówię z własnego doświadczenia, osoby które na pierwszy motocykl kupowały 80 lub 125ccm 2T po sezonie zajmowały już znaczące miejsca w zawodach a ludziom którzy zaczynali od 250ccm albo postępy szły znacznie wolniej albo w ogóle nie szły i już od paru lat stoją w miejscu. Aha co do tego że można się uczyć jeździć na DR, czy na czymś podobnym - zależy jakie kto ma ambicje, jak to ma być stricte for fun i nie obchodzi cię jakakolwiek rywalizacja to pewnie nauczysz się do zadowalającego cię poziomu, jeśli chciałbyś kiedykolwiek startować w zawodach, mieć to poczucie że jesteś od tych parunastu, parudziesięciu osób lepszy to lepiej trzymaj się z dala od takich sprzętów bo nauka jazdy na nich baaardzo to utrudni.
  5. Wszystko zależy od tego jak docelowo chcesz jeździć, jak motocross i czasami enduro to bierz bez zastanowienia SXa, jak wyłącznie enduro to EXC byłby lepszy. Kto miał SXa z mniej więcej tego roku to wie że ma dobry dół i spokojnie można się pobawić w enduro, jedynie długa jedynka wkurza. Tylko niech kolega się zastanowi czy naprawdę chce kupować 7-8 letnią crossówkę, bo tam już sypie się właściwie wszystko i ze 3-4k na sezon spokojnie pójdzie na utrzymanie.
  6. Palce i nadgarstki. W Twoim wieku o mistrzu Polski możesz zapomnieć ale mistrzostwo w jakiejś amatorskiej serii typu strefa zachodnia (nie wiem czy w Waszych regionach też coś takiego jest) jest jak najbardziej do osiągnięcia. Kup motocykl, znajdź jakąś ekipę od siebie która jeździ po tego typu imprezach, jak najwcześniej zacznij jeździć w amatorskich zawodach MX czy tam CC, jeździj minimum 2 razy w tygodniu i gwarantuję że w ciągu 2-3 lat będziesz w czołówce amatorów ze swojego regionu. Najważniejsze to jazda z lepszymi od siebie i regularne treningi.
  7. Kup sobie wykrętaki - wiercisz dziurę w śrubie i wkręcasz wykrętak który ma lewy gwint - jeszcze nie spotkałem się ze śrubą której nie dało się w ten sposób wykręcić.
  8. Może i przejedzie ale jak już j*bnie to nie będzie co zbierać :smile: Przecież to wysilona crossówka, przebiegi między remontami liczy się w godzinach chcesz nic nie ruszać przez 3 sezony?
  9. Naprawdę nie polecam kupowania 125/50 a już zwłaszcza samodzielnego robienia takiego przekrętu, nawet jeśli jakoś uda Ci się tym przejeździć bez przypału, to jak to później sprzedasz to w razie wypadku czy sytuacji w której okazało się że to nie jest 50ccm policja po kolei dotrze do poprzednich właścicieli i możesz mieć duży problem, a właściwie rodzice.
  10. Koniec sprężyny wchodzi w otwór w karterze, tylko o ile pamiętam trzeba było ją skręcić jeszcze o 1 obrót żeby kopniak wracał na swoje miejsce.
  11. Lepiej załatać zamiast ładować dętki od WSK, mniej miejsca zajmują łatki a na pewno będą trwalsze jak się to dobrze zrobi. A jak nie ma łatek to na crossowej oponie można bez problemu dojechać na kapciu, po prostu trzeba unikać dziur i kamieni.
  12. Nie potrzebujesz klucza dynamometrycznego, weź normalny klucz w dwa palce i tak dokręć półki. Nawet jakbyś ich wcale nie dokręcił lagi nie wyjdą górą bo kierownica na to nie pozwala, więc bez obaw.
  13. Nie wiem co wybrać ale założę się że koło w półkach masz dokręcone na maksa, zluzuj trochę śruby i przestaniesz tak niszczyć kierownice. To samo z klamkami. Pzdr
  14. Spalania nie ma sensu porównywać w ten sposób porównywać, 2T ma cykl pracy 2 razy częściej niż w 4T więc wiadomo że pali 2 razy więcej i jest około 2 razy mocniejsze. Spalanie wychodzi bardzo podobnie jeśli porównamy 2T z odpowiadającą mu pojemnością 4T (np. 125 2T z 250 4T), większe spalanie w 2t jest spowodowane tym że trzeba go trzymać na obrotach, w 4T nie ma takiej potrzeby przy spokojnym jeżdżeniu.
  15. Ja widzę 2 przyczyny, pierwsza to to co napisał Gawron, czyli po prostu za dużo tu jest teraz "speców" którzy nie za bardzo wiedzą co mówią, a druga to forum MotoX którego popularność przez te kilka lat mocno wzrosła, przez co większość ludzi bardziej poważnie bawiących się w enduro/mx przeniosła się tam. Ale punktem zwrotnym był ten podział forum na marki, moim zdaniem bez sensu i czas to potwierdził.
  16. Racja, chodziło mi o raczej sprzedaż w cenie w której się kupiło. W obu przypadkach wymaga do włożenia załóżmy 2 tysięcy w eksploatację, tylko w jednym wkładasz tą kasę w sprzęt za 3k a w drugim za 10k. A druga rzecz że sprzęt za 10k kupuje zwykle ktoś orientujący się w temacie, albo z kimś takim przyjeżdża, ze sprzętami za 3k to bywa różnie, zwykle kupują go ludzie którzy napalili się na pierwszy motocykl tej klasy, i co ich obchodzi czy są założone nowe czy stare opony, czy było robione zawieszenie itd. Oczywiście nie zawsze tak musi być ale to raczej częste zjawisko.
  17. Zwalone drzewo to koszmar dla każdego prawdziwego motocrossowca, zwykle w takiej sytuacji zawracają i jadą do domu, bo dalsza jazda nie ma sensu. Ja nie mówię że motocrossowcy są lepsi w enduro, tylko że prawie wszyscy zawodowi endurowcy zaczynali od motocrossu (lub Błażusiak od trialu), bo taka jest najwłaściwsza droga do wyrobienia dobrej techniki.
  18. Moim zdaniem jak ktoś nie ma dużo kasy to nie warto zaczynać "tego sportu", tzn nie wiem co rozumiesz pod pojęciem "dużo" i pod pojęciem "ten sport". Jeśli mówimy o motocrossie czy enduro jako sporcie gdzie rywalizujesz z innymi, to tak, to jest dla kasiastych ludzi, im bardziej się w to angażujesz tym więcej potrzeba. Ilu zawodników u nas jeździ dzięki pomocy finansowej klubów? Żaden :smile: Większość jeździ dzięki rodzicom, niektórzy w tygodniu pracują, a w weekendy trenują. Ale ze sprzętami niższej klasy jest tak że ładujesz w nie kasę a przy sprzedaży i tak nikt tego nie docenia. To boli jak musisz ładować kasę w sprzęt za 3k, jeśli jakiś bardziej wysilony to często ładujesz w niego więcej niż jest wart, nie lepiej dozbierać i kupić coś co jest warte pakowania w to kasy? (odwdzięczy się chociaż dobrymi osiągami i prowadzeniem). Masz 3 tysiące to możesz mieć i 10, to kwestia czasu i chęci.
  19. Obłucki był 2 razy mistrzem Polski w MX z tego co mi wiadomo, Rencz też miał kiedyś sukcesy, zresztą jest z Głogowa, gdzie właściwie nie ma możliwości żeby nie trenować na torze. Takie małe sprostowanie. Ale o Dąbrowskim i Czachorze zapomniałem, chociaż nie znam ich przeszłości :smile: P.S. Wróbel także zaczynał od MX.
  20. Tekst o rowerze nie ja napisałem, ale racja, stosuję takie rozumowanie - albo ładować się w coś na poważnie albo wcale, innych staram się przekonać do tego ale przecież nie będę wyzywał nikogo od frajerów jeśli stwierdzi że woli pyrkanie od zapie**alania. Po prostu chciałbym aby więcej ludzi poznało czym jest motocross, albo nawet enduro w stylu zawodów cross-country, ale niestety większość nigdy nie zmieni myślenia na tyle aby uwierzyć jak niewiele do tego trzeba.
  21. Prawdziwe Enduro to sport polegający na rywalizacji między zawodnikami, mam przytaczać definicję z wikipedii? W ilu zawodach startowałeś, czy aby na pewno masz pojęcie co to prawdziwe enduro? Czytaj ze zrozumiem i jak zrozumiesz co napisałem to zobaczysz że nigdzie się nie plączę, Błażusiak także nie zaczynał od enduro... Gdzie ja napisałem że aby rozpocząć przygodę z terenem potrzebne jest minimum 10 tyś? Pisałem o rozpoczęciu motocrossu, poza tym to była moja rada, jak ktoś nie chce to niech kupuje DT i niech myśli że sobie na tym wyrobi technikę, chyba pomyliłem fora próbując kogoś namówić na pobawienie się w to na poważnie.
  22. Wg mnie jest zupełnie odwrotnie, po prostu nie znam ani jednego zawodnika który zaczynał od enduro i liczy się w czołówce. Może jestem w wielkim błędzie, jeśli tak to uświadom mnie czy jest ktoś taki.
  23. Pisałem dlaczego, żeby się nauczyć czegoś nowego musisz jechać na max swoich umiejętności. A jak jedziesz na maksa to łatwo o glebę. O ile w motocrossie raczej wielkiego strachu przed glebą nie ma, to w enduro, gdzie prędkości są większe, dochodzą drzewa i przeszkody terenowe zdrowy rozsądek mówi żeby trochę zwolnić, przez co jedziesz zapobiegawczo i tak naprawdę niczego się nie uczysz. Pogadajcie z zawodnikami enduro jak trenują, Ci których znam trenują na torze a nie w lesie.
  24. Nie oglądam Animal Planet, za to w enduro się kiedyś bawiłem, i 2 razy prawie przywaliłem w sarnę która wyskoczyła z krzaków kilka metrów przed motocyklem. Zresztą Wy nie rozumiecie tego co ja chcę tu przekazać... Nie chodzi mi żeby zniechęcać do enduro pisząc jakie to niedogodności mogą Was napotkać, tylko że przez te niedogodności nie można w lesie jechać na 100%, a tylko tak można się doskonalić. Błażusiak uprawiał trial który jest w mojej opinii najtrudniejszym sportem motocyklowym i technikę wyrabia o wiele lepiej jak MX czy Enduro, te zawody w których odnosi sukcesy to właściwie dalej trial, tylko na motocyklach i zasadach enduro.
  25. Naprawdę nie masz wyobraźni? - ludzie (tak, im też zdarza się przybywać w lesie) - zwierzyna - drzewa (na drogę nie wyskoczą ale jak ty na jakieś wyskoczysz to powodzenia...) - pułapki zastawiane przez idiotów (odysłam do tematu który traktuje o tym) - brak znajomości terenu (nigdy nie wiesz czy za zakrętem nie ma np. zwalonego drzewa, dziury, czy czegoś podobnego) Chodzi mi o to że aby się doskonalić jazdę trzeba dobić do granic własnych umiejętności, jechać na 100%, a jazda w enduro na 100% to głupota, jak walniesz w drzewo przy 60-80km/h to masz duże szanse aby już nigdy nie wsiąść na motocykl. Nie tak różne jak myślisz, jak poznasz to z obu stron to przyznasz mi racje. Popatrz na czołowych endurowców u nas, większość jeździła na początku w motocrossie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...