Skocz do zawartości

DEALER

Forumowicze
  • Postów

    351
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez DEALER

  1. Kilka wniosków: -jeśli decyuję się na ucieczkę ponoszę dużo większe konsekwencje niż w przypadku nie wzięcia dokumentów lub braku prawa jazdy -jeśli uciekam liczę się z sytuacją,ze policja może mnie próbować zatrzymać w różny sposób, może trafię na policjanta, który dziesięć minut wcześniej oglądał "strażnika teksasu" -jeśli decyduję się na ucieczkę to tylko w dobrze znanym terenie -jeśli decyduję się na ucieczkę to w żadnym wypadku nie robię tego z pasażerem Dla mnie policja w takich wypadkach powinna mieć większe uprawnienia- nie zatrzymujesz się-jesteś przestępcą a ucieczką powodujesz duże zagrożenie dla otoczenia. Co jest mniejszym złem-dopuszczenie do sytuacji, kiedy motocyklista/naćpany kierowca sportowej fury wali w grupkę pieszych spokojnie spacerujących po bulwarze, czy zdjęcie go, za pomocą radiowozu, kolczatki itp.???? A wyrok w tym wypadku wydaje nie policja, tylko ów kierowca decydując się na ucieczkę. Może nie do końca jest to kompatybilne z moim podejściem do życia, ale jeśli będziemy roztrząsać każdą taką sytuację i zasadność działania policji- w tym kraju będzie coraz większe bezprawie. A w kwestii dramatu rodziny itp. to także oni są współodpowiedzialni, skoro nie potrafili wychować dzieciaka i wpoić mu pewnych zasad. Pościg za pomocą dozoru, kamer, i spokojnego śledzenia sprawdzi się poza terenem zabudowanym-jeśli ktoś ucieka na jednej z najbardziej załadowanej pieszymi ulicy-trza go zneutralizować. ZŁOOO.... :icon_twisted:
  2. a jaki sprzęt polecacie na pierwsze moto??? Zastanawiam się pomiędzy Suzuki GS500E a Kawą ER5. Dodam,że moto ma być używany na codzień, do dalekich przejażdżek po zakątkach naszego pięknego kraju a czasem dynamicznych tras. Który łatwiej opanować,który trwalszy i jakie za i przeciw??? :icon_twisted: :icon_razz: :icon_biggrin: :bigrazz: ZŁOO.....
  3. Ja starm się rozmawiać z policjantami w sposób raczej pogodny, dowcipny ale z zachowaniem szacunku. z reguły nie kwestionuję ich decyzji i powodu zatrzymania przyznając im rację, ale od razu przechodzę do jak najmniejszego wymiaru kary :D Z reguły skutkuje-czasami zmieniają kwalifikację czynu, a nigdy nie zdarzyło się,żebym był potraktowany surowo, albo w górnych granicach taryfikatora. Parę razy mimo znacznie bardziej kosztownych wykroczeń dostawałem mandat za zaśmiecanie ulic (50pln bez punktów). W związku z kontrolami (a przeszedłem ich sporo) mam pozytywne wrażenia, mandaty-co tu dużo mówić to efekt mojej jazdy i pretensje mogę mieć do siebie (dotyczy zwłaszcza jazdy samochodem). W temacie kontroli podczas jazdy motocyklem się nie wypowiadam, przyjmijmy,że temat mnie dotychczas nie dotyczył :icon_twisted:
  4. Nie wiem, czy to dobre porównanie. Jeśli już da się zatrzymać-przyjmie mandat, ale policja wysłucha historię jego nieszczęśliwej miłości :icon_biggrin: :icon_biggrin: ;)
  5. :icon_biggrin: :icon_biggrin: :icon_biggrin: :icon_twisted: Co do tematu łamania prawa przez policjantów- nie widzę sensu dyskutować. Jeśli nikt nie jest w stanie udowodnić im winy, to o czym mowa?!!. W ogóle to trochę walka z wiatrakami-mi nie przeszkadza,że jeżdżą szybciej,niż mogą. Lekarze również odradzają słodycze, alkohol a sami je spozywają. Mam inne problemy,z wiatrakami walczyć nie zamierzam. A w ogóle po co się koncentrować na takich sprawach? Nie ma jakiś seriali? Tańca z gwiazdami? Wypracowań do napisania? :clap: :cool: :rolleyes: Aha, w zyciu nie ma nic tylko czarnego i białego, z wiekiem widzę coraz więcej odcieni szarości. Chyba się starzeję :icon_biggrin:
  6. Dokładnie nie sprecyzuję-przyjmijmy,że wówczas, kiedy zdobycie motocykla kosztowało wiele wyrzeczeń, ceny częsci były zawrotne do polskich realiów albo trzeba było dorabiać, nie było ciuchów na moto, a 99% społeczności rzucało hasła: kup za tą kasę malucha, na głowę nie pada i można rodzinę przewieźć. Wówczas mało kogo było stać na samochód i motocykl jednocześnie, a motocyklami (trochę także z konieczności) jeżdżono w każdą pogodę. W Polsce to się nawzywało (chyba ;) ) komuna. Jako gówniarz dopiero zaczynający jeździć i trochę obijający się w klimatach moto w Wawie pamiętam jak sprzęty japońskie liczyło się w ciągu dnia i chwaliło znajomym. A teraz byle matoł kupuje moto, nie ogarnia, szpanuje, kończy się to często katastrofą. Pod tym względem, oraz jakiś wzajemnych relacji między motocyklami było dużo lepiej nawet dziesięć lat temu-wówczas jak ktoś raczkował w motocykliźmie uczył się od starszych albo nieśmiało wtrącał, a nie walił swoje teorie wśród starszych mając 15lat. Ale to temat na inną dyskusję- ja zazębiając się trochę o końcówkę starszych czasów i raczkującego kapitalizmu w Polsce mam pewien sentyment do tamtego motocyklizmu, obecne czasy odbieram, jako dużo bradziej wygodne dla motocyklisty, ale zdecydowanie "duch motocyklowy" w narodzie umiera. A jak było kiedyś wystarczy przeczytać artykuły Adama M o jego perypetiach z różnymi motocyklami w różnych etapach życia. Ile więcej wówczas trzeba było mieć jaj, niż teraz kiedy wszystko jest na tacy a i tak nie chce się poszukać.
  7. ma 100% racji, w każdej społeczności są durnie. Wynika to ze statystyki :D A co do wizerunku motocyklisty, to jak można zszargać coś, co samo się dewaluuje? Kiedyś motocyklista był kimś, miał jaja, charyzmę, pasję znoszącą wiele wyrzeczeń. Był nieobliczalny, niepokorny, ale intrygujący. Co z tego pozostało? Pasja-przejawia sie zakładaniem tematów - "jaki olej do mojej Dyversji", "czy przejechanie 30km więcej między serwisami, niż zaleca instrukcja może zabić silnik w moim bandicie", oraz "przepaliła mi się żarówka, jaki serwis polecacie" -pasują do dawnego wizerunku????!!!! Więc co można zszargać? Wizerunek niedojdy, nieudacznika życiowego? szkoda gadać :bigrazz: :lapad: ps. pizzy w motocyklu ulicznym nie mam, nie jestem dawcą organów, mam dla kogo żyć i prędkość od pewnego czasu jest dla mnie wielkością wtórną, ale nic mnie nie wk...ia bardziej,niż nieporadność, zniewieściałość skłonność do teoretyzowania, mądrzenia się i dywagacje o sprawach wtórnych :icon_biggrin:
  8. Biorąc pod uwagę jakość produktów w tym przedziale cenowym, solidnosć sprzedawców oraz świadomość,że oprócz zakupu motoroweru czeka Cię zakup ciuchów, serwisowanie i wbrew pozorom sporo wydatków zdecydował bym się za tą kasę na markowy rower górski. :buttrock: :cool:
  9. to feromony :icon_rolleyes: :icon_twisted:
  10. Super temat :buttrock: Kilka przemyśleń: 1)Yuby jako jeden z niewielu ma dystans do siebie 2)po co Wam dyskusja i przemyślenia na temat-"czy mogą kogoś skazać na podstawie filmu z YT" skoro większość z Was i tak jeździ przepisowo (tak wynika z kontekstu dużej częsci wypowiedzi) 3)motocykliści ewoluują z buntowników w mądrali i internetowych teoretyków :eek: Swoją drogą o ile jestem w stanie zrozumieć progpagowanie bezpiecznej jazdy motocyklem-o tyle parafialny ton dużej częsci wypowiedzi jest żałosny. Widzę,ze dla niektórych bezpieczeństwo to nie zdolnośc do przewidywania sytuacji, dostosowywanie do nich prędkości oraz podnoszenie własnych umiejętności tylko autokreacja przed ogółem polegająca na teoretyzowaniu, potępianiu i podlizywaniu się reszcie podobnie myślących moherów, którzy zamiast rozwijać umiejętności, doszkalać się, praktykować zapewne jeżdżą jak mumie blokując prawy pas......tylko po co w takim razie motocykl, skoro wystarczy zwykły, najmniejszy skuter :P A zdrowego rozsądku( w każdą stronę) nie zastąpi się niczym, a zwłaszcza setkami jałowych dyskusji.
  11. Widzę,że ludzie w wieku 19lat próbują być dorośli i zjedli wszystkie rozumy. Nie ma złotej reguły. Zaliczyłem szlifa, stłuczkę z samochodem i glebę parkingową. W większości przez własną głupotę. Wywrotek w czasie jazdy na enduro i pseudostuntowania nie liczę..... W każdym razie nastawienie że juz wsyztsko umiem, że jestem za dobry na dzwona i że ogarniam moto to dość niebezpieczny wniosek. Po trzynastu latach jazdy na moto( mimo,ze zdarzały się rzeczy podczas prowadzenia motocykla, które ogólnie mówiąc były daleko od instynktu samozachowawczego i zdrowego rozsądku) dochodzę do wniosku,że do ogarnięcia moto i wykorzystania jego mozliwości mam daleko... zaskakująco daleko......w każdym razie dalej, niż mi się wydawało po jednym, dwóch sezonach. Ja to widzę tak,że wraz ze wzrostem umiejętności przesuwa się granica, którą sobie stawiasz, jako szybka, skuteczna i przyjmijmy -bezpieczna jazda. Pomijam sytuacje, na które nie mamy wpływu (wypadki losowe, nie do przewidzenia) bo w swoim poście rozpatruję składową jazdy, tę, na którą mam wpływ, a więc podnoszenie umiejętności, doświadczenie. Mimo doświadczenia nie da się przewidzieć butelki rzuconej przez kogoś z krzaków w kask, albo np. przestrzelenia koła :]
  12. Nie jestem prawnikiem, ale faktycznie, zgodnie z paragrafami przytoczonymi przez Ciebie-mała szansa na zwiększenie wyroku. Nagłośnienie sprawy moze mu uprzykrzyć życie, tylko jak to się mówi "gówna się nie rusza....." Tyle,że na maksa bulwersuje mnie fakt doprowadzenie kogoś do utraty życia w tak bezmyślny, idiotyczny i zuchwały sposób.
  13. Tia, 180pln, wyrok w zawieszeniu i nawet nie zabrane prawo jazdy za to,ze najpierw postraszył motocyklistę gwałtownie odbijając w kierunku ofiary, a potem drugi raz go staranował wpychając na barierki. Na moje to nie jest nieumyślna kolizja, tylko dobry adwokat i zmiana kwalifikacji czynu..... A najbardziej mnie w tej całej sytuacji wk...ia brak skruchy skazanego....
  14. Jeśli chodzi o wypadek-nie będę się wypowiadał-nie znam wszystkich okoliczności,ale coś poszło nie tak, skoro ze stanu zdejmą kolejny worek na ludzkie ciało :( Kondolencje dla rodziny i przyjaciół. W kwestii jazdy na moto-moje zdanie jest takie,że nic nie zastąpi doświadczenia. Drogowe kozaki-albo dorastają, albo giną. Wbrew pozorom każdy w końcu dorasta, o ile miał instynkt samozachowawczy, trochę rozsądku i mimo wszystko sporo szczęścia. Niestety po długich przemyśleniach dochodzę do wniosku,że podnoszenie umiejętności hamowań, złożeń, znajomości trasy, przewidywania wszelkich zagrożeń to jedna ze składowych bezpiecznej jazdy- pozostaje czynnik niepoliczalny na który mamy bardzo ograniczony wpływ (np.nagły skręt z przeciwka pijanego kierowcy ciężarówki). Zatem wszystkim życzę dużo szczęścia podczas jazdy na moto, bo na całą resztę (poprawa techniki jazdy, nauka przewidywania niebezpieczeństw, analiza sytuacji na drodze itp.) macie wpływ!!!! EDIT: w kwestii zdrowego rozsądku nie będę się wypowiadał, dodam tylko,że czasami prędkość 180km/h może być akceptowalna, a czasem 30km/h to zdecydowane przegięcie pały...
  15. ....brak słów. Gdzie ludzie mają ćwiczyć umiejętności?? na ulicach? na rondach pod supermarketami? na ślimakach wiaduktów???.....łatwo tylko napisać tekst poglądowy o motocyklowych idiotach za kierownicą - ale nikt nie bierze pod uwagę faktu,że duża część osób jeżdżących szybko po drogach publicznych po wyżyciu się na torze- nie miała by już ochoty na szybką jazdę w mieście......dziwne,że Poznań i kartodrom w Bydgoszczy jeszcze pozwalają na treningi motocyklistów..... Zamknijmy, albo rozkopmy jeszcze ulice, tak dla poprawy bezpieczeństwa..... :]
  16. ....myśli, które towarzyszą tej sytuacji, oraz mojego stosunku do sprawcy nie bedę przytaczał, nie czas i nie miejsce.....mam nadzieję,że przyszły sezon będzie lepszy, w tym roku ilośc ofiar wypadków motocyklowych bije wszelkie rekordy...... :(
  17. Do którego motocykla wstawiliście turbosprężarkę- X11 czy GSXR1100?
  18. nie wierzę....... jeszcze w czwartek rozmawialiśmy, robiliśmy sobie zbyty....ehhhh...nie wiem, co napisać....['][']['] R.I.P Grisza...... :(
  19. oddaję moto do serwisu, płacę 100pln i mam gotową tablicę. jeszcze jedno, moto zawożę na lawecie.
  20. Uprzedzając kolejny temat, jeśli podczas hamowania usłyszysz podobny >>PISK<< to prawdopodobnie do wymiany będą klocki hamulcowe ;)
  21. eeee.....nie napisałem tego,żeby wszystkim dowalić do pieca, tylko wyszydzałem pewne poglądy i opinie, które często towarzyszą wszelkiemu tematowi stuntu, a są głoszone przez tzw.Prawdziwych Motocyklistów nie potrafiących zrozumieć,że można podążać inną drogą niż zloty, bezpieczeństwo rozumiane jako przesadna asekuracja i łączenie moto z wiarą :D a do tego, najczęściej nie przekraczających 20-25lat Nie miałem jakiś skomplikowanych złamań, ale kilka się zdarzyło - i prawdę mówiąc, starałem się do tego podchodzić raczej pogodnie (wszak pozytywem było,że jakoś mnie naprawili). Myślę,ze to kwestia nastawienia do życia - podkreślam tylko,że zwałę kręciłem z siebie i nie ma mowy o nabijaniu się z cudzych urazów. całkowicie się zgadzam........oczywiście na głupotę nie ma rady i jej wypadkową najczęściej będzie jakaś tragedia, niezależnie czy na miejscówce, czy na ulicy......
  22. Dokładnie!!!!! Dlatego nabijanie opon azotem miałoby sens tylko i wyłącznie, gdyby przed pompowaniem było odsysane z niej powietrze....
  23. Nie uważam,zeby artykuł miał promować stunterów na męczenników. Tak, jak pisał Spidi, Simpson wklepał w kompa coś, co czuje. Potraktujcie ten artykuł, jako coś w rodzaju "ku przestrodze". Zresztą przebywam w tym środowisku na tyle długo,że z całą pewnością mogę stwierdzić-nikt nie kreuje się na męczennika, wręcz przeciwnie, mimo częstych urazów obracamy to najczęściej(jak większość rzeczy) w bekę.... Z komentarzy typu: robicie z siebie pseudobohaterów, nie szanujecie maszyn, szkoda tych motocykli, lepiej było pojechać na motopielgrzymkę-mamy zieję, więc jeśli chcecie nam poprawić humor-walcie ile wlezie, w końcu zima i trochę zwały nie zaszkodzi :D
  24. kupuj co chcesz, z tego, co piszesz masz trochę doświadczenia i kilka kilometrów nawinięte.....na wszystkim można się nauczyć jeździć, a przy niekorzystnym splocie wydarzeń zginiesz choćby na komarku....tajemnicą sukcesu jest głowa, duże możliwości przeliczeniowe, wyobraźnia i trening..... :icon_twisted: Natomiast przy problemach z głową lepiej przerzucić się na paintball, snowboard, kitesurfing itp :icon_razz:
  25. Jeśli była czarna, z białymi felgami i srebrnymi naklejkami od RC36II to była moja (w oryginale była czerwona, potem fioletowo biała, potem czarna :] ).... A całkiem poważnie jeździłem......miałem ją ponad 10lat temu, kasę na nią zarobiłem w ciągu czterech lat w wakacje (poza tym szkoła średnia) i prawdę mówiąc nie za bardzo miałem z czego ją utrzymać, efekt był taki,że jeździłem na uszkodzonej tarczy. Zrobiłem ok 10000km od czasu, kiedy zaczęła stukać, i nie było z nią zadnych problemów.......z perspektywy patrząc teraz na pewno bym ją wymienił, ale w tamtym czasie tarcza to był zakup nie do przeskoczenia..... :] Mimo wszystko, jesli dasz radę - wymień to dziadostwo, w końcu nie wykluczone,że miałem po prostu farta....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...