Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9994
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. IMO bierz Bieffe, Osbe to jakaś efemeryda. Chyba jakiś produkt Louisa lub Polo, w każdym razie kask z supermarketu.
  2. Hmm, za bardzo rozwodzić się nie chcę, bo szkoda "papieru". Różnica między CR a CRM jest taka, że CR ma koło 38 KM, a CRM nieco ponad 20 KM. Tak więc, logicznie rozumując, szybciej i łatwiej jest wykończyć silnik (tłok, a nawet cylinder) w CR, niż w CRM. To lekko łopatoligiczne i na pewno nie książkowe podejście do tematu, no ale nie zebralismy się tu po to, by rozprawki pisać, ale żeby doświadczeniami realnymi i swoimi się dzielić. Podobnie więc wypada porównanie modeli KMX-KX, EXC-SX, RMX-RM (nie pamięta, jaki łagodniejszy enduro model niż crossowa YZ produkuje Yamaha). Jeśli na mkodelach typu KMX, CRM, EXC, RMXm a więc homologowanych do zarejestrowania enduro spokojnie pojeździsz, to jesteś w stanie sezon przejechać bez wymiany tłoka. To zupełnia bowiem inna kultura pracy silnika, niż w zwoiariowanych crossówkach. Rad3k ma właśnie CRM, o i ile nic nie było grzebane w silniku, obecny sezon spokojnie powinien przekulać. No chyba, że kilka razy w tygodniu skoczy na tor i będzie na maksa pałował. Ale o ile go znam, za bardzo kocha to moto, żeby się tak nad nim pastwić. Tyle skrótowo. Jakbyś miał konkretniejesze pytania, służę pomocą, ale zaznaczam, że nie książkową, tylko "z życia wziętą" ;)
  3. W duwuswach jest kilka blokad, w zależności od producenta: 1. Cieniutkie kolanko z kolektora wydechowego, przechodzące w tłumik końcowy 2. Ograniczenie na manetce gazu 3. Przestrojony gaźnik - zamontowane dysze fabryczne 4. Sitko wspawane na końcu tłumika 5. Tu wpiszcie to, o czym zapomniałem, a mam prawo bo walnąłem 6 browców... W rezultacie odblokowania zwiększasz moc moto średnio o 50 procecent - np moja 400tka, ma w dowodzie rej (za homologacją, jakieś 23 KM, a w praktyce ponad 50 KM) Uwaga! Każdorazowa ingerencja w jakikolwiek z elemnetów ograniczających moc oznacza utratę gwarancji (traciłem taki kilkakrotnie - za każdym zakupem nowego KTMa, również czterosuwa z blokadą). Albo zwiększenie mocy, albo gwarancja. PS - nie wiem co to jest MZ 125 SX. Takie MZtki wychodziłły kiedyś?
  4. OK, a jakieś szczegóły? Wiem, że Shark jest w miarę dobry, ale informacja, że Ty go masz akurat niewiele mi mówi i daje. Zapodaj Kolego jakieś konkrety, bo akurat będę dla żony kask szukał... PS - Shark robi niezłe i przystępne cenowo wydechy carbonowe ;)
  5. Łojć, przepraszam, tego faktu nie odnotowałem - to rzeczywiście ogranicza pole działania. Podane przeze mnie modele odpadają więc - poza LC4. Muszę rozpoznać ceny nówek porównywalnych klasą motocyklom i dam znać. Sorry za pomyłkę, pozdrawiam
  6. VX - naprawdę polecam Suomy. Jeżdżę w sumie trzy sezony w tych kaskach (przesiadłem się z taniutkich Grexów). Boostera kupiłem za 700 zł, bo dostałem rabat 50 zł w MotoRexie w Poznaniu. Kask enduro to prezent (ale cenę i tak sprawdziłem :twisted: ). Także jeśli mogę doradzić, to polecam Suomy Booster - kask typowy do golasa. Malowany na mat-black z biało-czarną szachownicą rozchodzącą się od szczęki, rozwidlającą się za szybą i idącą dwoma pasami do końca kasku u potylicy. Czerwone elementy uzupełniające, no i logo Suomy na czole :lol: Wewnątrz ochrona na nos, dobra wentylacja - powyżej 140-150 km zaczyna poważnie świszczeć w około, niestety. Zapinanie porządne - nie na nep tylko na solidne zapięcie, szybkie w zamykaniu i otwieraniu (patent Suomy). Szyba z regulacją wysokości dzięki zastosowanej zębatce. Nie wiem, jak w innych miastach, ale w Poznaniu dostęp do podzespołów jest pełen. Inna sprawa, że są one dość drogie. Mam nadzieję, że jakikolwiek zakup będzie udany. Pozdrawiam
  7. :D :D :D Moja kobieta jest podobnie wrażliwa w tym temacie jak Twoja. Nie radzę Ci popełniać podobnych błędów, bo będziesz miał później przerąbane niezależnie od swoich intencji. :D :wink: ;) Jak rozmawiałem ze swoja kobietą na temat Twojego posta i Twojej pomyłki to mam 100% pewności, że mojej kobietki reakcja byłaby taka sama jak Twojej. :( Pozdrowionka. Kuba ps. Chyba ogólnie temat dyskusji zmienił się z wyboru motocykla dla kobieta na różne wątki poboczne :) Nie sposób się nie zgodzić. Arek podając wymiary zobił z swojej Pani Agatę Wróbel (no, może biceps mniejszy)... Oczywiście nieświadomie - ja pewnie też podałbym "tak na oko" wymiary Szanoiwnej Małżonki. Kobitki są na tym tle tak wrażliwe, że aż strach... Trzeba uważać, bo przez ich zemstę można stracić ochotę na jazdę motocyklem... Bądźcie czujni - kobieta nie śpi :lol:
  8. Z sugerowanych przez VX'a polecam przede wszystkim AGV (choć wszyskie są OK, ale AGV akurat znam osobiście). To doskonała włoska firma, która przebojem wraca do Polski rynek z naprawdę super cenami. O ile Arai kosztuje np pod 2000 zł, to odpowiednik AGV w tej klasie możemy zanabyć już za nawet 500-600 zł. A jeśli masz ok. 700 polecam Suomy - mam osobiście dwa. Na szosę model Booster (mat-black, cena 750, z malowaniem w szachownicę), a na enduro ProCrossMX (cena 1150, black, malowany w zębatki motocyklowe). Naprawdę b. dobre kaski, a najważniejszy ich plus to waga - ważą 1150 gramów. Leciutkie jak piórko, nie męczą karku. Booster ma także regulację wloty powietrza na szczęcie i na części czołowej. Oba są wewnątrz "demontowalne" do prania. Poza tym design jest świetny, szyba w standardzie antifog, modele enduro malowane w oryginalny sposób. Więcej info o tych kaskach tutaj: http://www.suomy.com/index.asp Pozdrawiam
  9. Witam Darek OK, przyznaję, kłamałem. A teraz w spokoju pozbieram swoje cycki z podłogi. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i Ciebie Darku też.
  10. Do 30.000 :?: :?: :?: No to stary wybór masz długi i szeroki jak nasz piękny kraj :lol: A serio mówiąc - widząc poprzednika TDM polecałbym ładnego Tuarega, LC4, może V-Stroma, jakąś dużą beemke tyrystyczną? Może Ducati ST2 lub ST4? Stary, masz naprawdę kłopot, jak te pieniądze zagospodarwować. Ale jakby co mogę Ci pomóc :lol: 8) Pozdrawiam
  11. Tu bym się nie zgodził do końca - wiele osób ma pieniądze i kupuje motocykle tylko po to, by pokazać się swoim znajomym. Gość ma kasę i kupuje Aprilię RSV Mille, choć nigdy nawet nie złoży się w niej w zakręt - chyba że w garażu jak się nie podeprze i moto na niego upadnie :? Co innego, jak ktoś odłoży pieniądze i kupi motocykl z duszą. Do tej grupy zalicza się właśnie Dyzio. On kupił "ekskluzywny", jak powiadasz, motocykl nie po to, by się nim chwalić kolegom, stawiając grata w salonie obok telewzora, ale żeby się samemu nim cieszyć. On kocha ten motocykl i wcale nie było dla niego ważne, ile kosztował. Czy taka postawa jest dziwna, jest niezdrowa, bo społeczeństwo mamy biedne? Otóż nie. taka postawa nazywa się prawdziwym motocyklizmem :!:
  12. Sęk w tym, że jest tu lustro, w którego aluminiowej obudowie wykonane jest wgłębienie, w którym z kolei porusza się kulka znajdująca się na końcu wysięgnika. I ta oto kulka zbyt łatwo rusza się w owej dziurze (Boże, co za łopatologię uprawiam tutaj). To powoduje z kolei, że lusterko non stop się rozregulowuje. Liczę na rady, co z tym zrobić?
  13. Wracam do tematu, bo mi zarzuty o kłamstwo kolegi darek7316 nie dają spać i leżą na watrobie jak zespute szprotki. Rad3ek podesłał mi taki oto link: http://www.streetfighter.hu/ Trzeci film po prawej prezentuje jazdę dwóch mistrzów ticków motocyklowych. Polecam z całym sercem (jakieś 40 MB). Podczas filmu (gdzieś w połowie) wyraźnie widzimy, jak motocyklista na czterosuwowej Hondzie jedzie na gumie bez trzymania kierownicy rękoma przez kikladziesiąt metrów!!! Następnie robi to samo, tylko stojąc na motocyklu!!! I jeśli jeszcze jakiś niewierny Tomasz powie mi, że taka sztuczka, o której opowiadałem, że próbowałem ją wykonać na KTM-ie, jest awykonalna, to.... cycki opadną mi do kolan. Nie piszę do J.P. Goya, bo skoro takie "leszcze" jak na filmiku trick z gumą bez trzymania kierownicy wykonują, to pewnie Mistrz doszedł do wniosku, że jest to zbyt łatwe i nie będzie się wysilał...
  14. W każdym razie żaden Ducati z rodziny Monster, Sport czy SuperSport nie jest przychylny "plecaczkom". Tylko turystyki - ST2 i ST4. Przykro mi, taka moja cała wiedza w tym temacie. Pozdrawiam
  15. No tak - jeszcze dziesiątki te świece - one lubią, jak się je pałuje i przepala systematycznie - są na wysokie temperatury. One bardzo nie lubią nadmiaru paliwa... Powodzenia - będzie dobrze. Lepiej dać 30 zł i jeździć, niż stać i płakać nad nieżywym moto ;)
  16. Twoje uszki, czy jakiejś rodzinki, robiącej sobie akurat niedzielnego grilla i dyskutującej o "tej bandzie motocyklistów zatruwających normalnym ludziom wypoczynek"?
  17. Zrobiliśmy ją z Sieckim ostatnio (no może nie do końca całą, bo już noc była) - po drodze kolacja w restauracji Pod Dębami w Rogalinie (wyśmienite męso z sarny). Sympatyczna traska, ale trafiliśmy na spory ruch. Fajnie było natomiast na tych zakrętach nocą - heh, ja na długich, Siecki za mną na krótkich (ojjj, to było dla niego wyzwanie) Nota bene: na wspomnianym odcinku między Rogalinem a Mosiną latem ubiegłego roku zginął: Dominik lat ok. 30 Na Ducati Monster Mieszkający pod Poznaniem Gdy to czytałem w jakimś poście, miałem wrażenie, jakbym oglądał swój nekrolog na ekranie monitora... Do dziś nie wiem, czy jest to jakaś forma ostrzeżenia...
  18. Powiem tyle, ile wiem z doświadczenia - nowoczesne świece po zalaniu można wsadzić nie w silnik, tylko w tyłek teściowej co najwyżej (przapraszam mamo). W dwusuwach ta reguła jeszcze bardziej mnie męczyła - zalana, wyczyszczona i osuszona (nawet nad kuchenką gazową, ale nie za długo, żeby nie spalić ceramiki) świeca szybciej się zalewała ponownie, dawała niejednolitą iskrę, w ogóle - kaszana na 102. Stwierdziłem więc dnia pewnego, że lepiej zainwestować 10 zł w doskonałej jakości nową świeczkę NGK niż się męczyć w polu z kopaniem zalanego moto. Com wiedział, tom rzekł Pozdrawiam
  19. Czekam niecierpliwie, podobnie jak Paweł i jeszcze kikudziesięciu innych forumowiczów nękanych.... TYM zjawiskiem. Tym bardziej, że od mojego posta minęło już dokładnie 10 innych postów, a ja nadal jestem w tym temacie zielony. Ale spokojnie, należę do cierpliwych ludzi. Mam nadzieję, że będą to porady sforumułowane językiem zrozumiałym na tyle, że nie będę musiał posilać się encyklopedią oraz słownikiem angielsko-polskim w ich rozwikłaniu. Januszu - to nie jest uszczypliwość, ani ironia - po prostu pragnę w zrozumiały, jasny, czytelny i skuteczny sposób poznać sposoby przeciwdziałania bądź też reakcji na utratę kontaktu z ziemią przez przednie koło motocykla. Pozdrawiam i czekam. PS - nie zgadzam się z twierdzeniem, że termin shimma obowiązuje tylko w Polsce. Specjalnie przejrzałem niemieckie, austriackie i francuskie pisma oraz wortale motocyklowe - nie natknąłem się na termin wobble, shimma natomiast wymieniania jest wszędzie tam, gdzie opisywane jest znane nam już zjawisko.
  20. "Na oko" to można umrzeć, jak mawiała moja babcia.. Sugeruję zmierzenie głowy zwykłą miarą krawiecką, albo nawet aluminiowym centymetrem. Będziesz znał swój rozmiar, a nie "chyba S". Przykład - M to 57-58 cm obwodu głowy na wysokości czoła. Pozdrawiam
  21. Dobry. W sumie mam drobny, ale upierdliwy problem. Mianowicie moje lusterka są regulowane dzięki zastosowaniu kulki na końcu drążka - w sumie standard w tym temacie. Wszystko jest niby OK, tyle że jedno z lusterek trochę za lekko chodzi na kulce, w rezultacie czego systematycznie się rozregulowuje. Nie wiem, jaki patent zastosować - kleić na stałe nie chcę, bo szkoda lusteka, a może jeszcze urosnę :lol: Dodam, że obudowy luster, a więc i sama kulka, wykonane są z aluminium. Pytanie - co zrobić, żeby kulka się tak lekko nie ruszała i była zdecydowania silniej osadzona w gniazdku? Czy są do tego celu jakieś środki, preparaty itd czy też może jest jakaś technika mechaniczna (może podgrzanie i nagłe schłodzenie?). Bardzo proszę o nie podsyłanie rad w stylu "najlepiej zmień lusterka", choćby z tego powodu, że są to właśnie zmienione lusterka :lol:
  22. OK Janusz. Jako przedstawiciel 99 procent tego forum zwracam się do Pana Profesora z takim oto zapytaniem. Mam Duc. Monstera, on ma stosunkowo krótki kąt główki ramy, rozumiem więc, że kiedy kierownicą zaczyna rzucać, to nie jest to shimma (eh, te prowincjonalne określonka), nie jest to "weave", tylko jest to "wobble". Więc proszę, wytłumacz mi jeszcze raz - jak dziecku ze smoczkiem w papusi - jak mam wówczas reagować? Dodam, że nie mam amortyzatora skrętu, i zjawisko to, nazwane już przez nas fachowo jako "wobble" - łapie mnie regularnie przy każdym ostrzejsznym wyjściu z zakrętu a przybiera monstrualne rozmiary gdy podczas dużych prędkości przednie koło zostanie podbite na jakiejś nierówności lub dziurze. Reasumując - co robić, żeby się nie wyłożyć, a niekoniecznie wówczas podpierać się literaturą? Jakie są sposoby zapobiegania temu zjawisku? Jak zapobiegać, a nie leczyć, jak sugerujesz wyżej? Liczę na odpowiedź raczej z pogranicza praktyki niż książkowej teorii. PS - znam teorię leczenia syfa pudrem, więc bez obrazy, ale w większości sytuacji eliminuję przyczynę, a nie leczę skutków. Stąd też prośba powyższa o wytłumaczenie pewnych niezrozumiałych kwestii.
  23. Na ER 5 wyglądałaby i czuła się na pewno świetnie - jako golas wymarzony dla Niej. Virażka 535 - jeśli ma ciągotki w kierunku chromów - jak najbardziej (tylko kto będzie te chromy polerował ;) ) Ale ja bym chyba bardziej polecał Drag Stara zamiast Virago. Dyzio - ZR7 chyba jednak już zbyt duże, masywne. Może do listy dodałbym Monsterka 600 - malutki, szybciutki, zwinny. Może dodałbym też Hondę Magnę lub małą Shadowkę VLX - zawsze pięknie się prezentujące. Miało nie być sportów, ale nie mogę sie powstrzmać - R6? Sorry, mam koleżankę na R6. Jak ona sobie na ten motocykl wsiądzie, jak się z nim stopi, jak jej się jej siedzonko na zakręcie wychyli... Kurcze, jak ja lubię za nią jeździć... :lol: :lol: :lol: LOL, właśnie odkryłem, dlaczego zawsze jeżdże za nią, a nie przed nią 8)
  24. Wy się naprawdę nie znacie, chłopaki: Oczywiscie ze nie. Shimmy wystepuje przewaznie tylko w samochodach lub samolotach przy ladowaniu/starcie. W motocyklach PODOBNE zjawisko wystepuje pod dwiema calkiem roznymi postaciami i z calkowicie innych powodow dlatego tez nikt (z wyjatkiem w Polsce co zauwazylem ) nie nazywa tego shimmy tylko wobble i weave. Jest to bardzo istotne gdyz sa to trzy calkiem inne zjawiska i jesli ktos nie zdaje sobie tego sprawy to nigdy nie nauczy sie temu we wlasciwy sposob zaradzic. Tak więc, jeśli akurat nie prowadzicie samochodu lub nie podchodzicie do lądowania samolotem, a mimo to kierownica w Waszym motocyklu zaczyna śmigać jak zwariowana po kątach, to to wcale nie jest żadne shimmy, tylko zupełnie inne zjawisko, znane JEDYNIE w pięknym kraju malowniczo położonym nad Wisłą... Wtedy właśnie, zamiast zastanawiać się, jak opanować kierownicę, otwórzcie Mądrą Książkę, i poczytajcie o tych wszystkich niezwykle ważnych terminach, bowiem "to bardzo istotne gdyz sa to trzy calkiem inne zjawiska i jesli ktos nie zdaje sobie tego sprawy to nigdy nie nauczy sie temu we wlasciwy sposob zaradzic". :)
  25. Nie mam thors zielonego pojęcia. Dawne demoludy są mi zupełnie obce. Co nieco tylko o japończykach mogę powiedzieć, no i o austriakach...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...