Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9957
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    13

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. a jakiś klimacik z Torem poznań i tani nocleg ,mały trening kilka wskazówek o torze itp ,etec... O ile wiem treningi są we wtorki. Powiem szczerze, nigdy nie byłem, ale w tym sezonie się przejadę - turystycznie: poobserwować, kilka kółek zaliczę, oby gleby nie było (tfu, tfu, tfu), bo tam kupa ludzi każdego tygodnia leży. Wiara się tnie zapominając, że tor jest pofałdowany jak dupa starej baby :?
  2. Latem co środę smigamy po Poznaniu grupkami po 5-6 motocykli. Takich grupek jest kilka, można się pozmieniać. W sumie od knajpy motocyklowej do knajpy. Niesamowity klimat. Ale najbardziej lubie jazdę z taką zwariowaną grupą kolesi na szlifierkach. Dla nich sedne sprawy są gumy. Są w nich po prostu mistrzami. Najdłuższa guma, którą obserwowałem z boku, miała jakieś 5-6 kilometrów długości - jak ktoś zna Poznań, to będzie wiedział. Koleś postawił CBRkę na gume na Rondzie Obornickim, przjechał całą Niestachowską, minął wszystkie skrzyżowania - z Dąbrowskiego, Szamarzewskiego, Bukowską, Marcelińską i zrzucił koło na Rondzie Przybyszewskiego (asekurowaliśmy go z przodu i po bokach, a światła były juz wszędzie pomarańczowe). Jechałem cały czas obok. Koleś gume trzymał mniej więcej przy prędkości 120-140 km/h. Niezapomniane wrażenia. Ale był asekurowany. Gdyby jechało coś niebezpiecznego dostałby sygnał i opuścił koło.
  3. Oczywiście, że jeżdżę często bez używania sprzęgła. Szczególnie na KTMie, gdzie często po prostu nie ma czasu by wcisnąć klamkę. Najczęściej bez sprzęgła wybieram biegi w górę. Redukcję staram się robic ze sprzęgłem. Jakby to ująć statystycznie - na każde dziesięć wpięć w górę, cztery robię bez sprzęgła, na każde dziesięć redukcji - bez sprzęgła robię dwie. Efekty - przy zmianie oleju i filtrów co 1000 kilometrów (25-30 godzin jazdy) czyszczę specjalne sitka filtracyjne. Na nich widać efekty - opiłki metalu, resztki po redukcjach bez sprzęgła. Ale taki to sport - nie ma czasu na zabawę, trzeba działać. Tym bardziej, że w KTMie silnik jest tak elastyczny, że biegi wchodzą bez sprzęgła przy każdej prędkości i w każdej sytuacji. Gorzej z Ducati. W ub. sezonie uczyłem się jazdy bez używania sprzęgła. Suche sprzęgło w Ducu jest niezywkle "twarde". Żeby wrzucić bieg w górę lub zrobić redukcję, trzeba opduścić manetkę gazu tak do jednej trzeciej. Gdy się całkowicie odpuści gaz, lub doda go zbyt dużo, biegu nie wkleszczy się za diabła. Kiedyś, gdy nie potrafiłem jeszcze obsługiwać skrzyni Duca bez sprzęgła, uszedł mi w trasie olej z układu hydraulicznego sprzęgła (manszetka pękła) i musiałem jechać z Wrześni do Poznania bez używania klamki. Gdy udało mi się zapiąć dwójkę, tak już jechałem az do Poznania. Wiara w autach miała ubaw - gościu na takim moto wleczący się 40 km/h i bezradnie patrzący przed siebie. Ale popracowałem potem i teraz jest lepiej. Reasumując - w enduro i crossie takie przekładki bez sprzęgła to normalka. Skutki są różne, na pewno szybciej eksploatuje się skrzynia. Powiem więcej, kiedyś w Suzuki RM skrzynia zupełnie mi się rozpadła. W sumie cztery koła zębate poszły się je.... W szosowym motocyklu nie polecam niestosowania sprzęgła - tam jest więcej czasu na zastanowienie i reakcję. Poza tym skrzynie ulegają szybszej ekploatacji, a wymiana olejów nie zawsze usuwa opiłowane resztki z silnika.
  4. I co z tym jachtem - jakie szczegóły (patent, koszty, miejsca, warunki bytowe, niezbędne sprawy itd). Będę wdzięczny Rafał.
  5. Kupiłem, a jak ktoś ma spawarkę, to może samemu sobie zrobić, specjalną kobyłkę do podnoszenia moto. Prosty mechanizm ala dźwignia. Stawiasz pod spód silnika, naciskasz stopą wajchę i moto idzie w górę. Ma to tę przewagę nad wózkami podnoszącymi moto z tyłu, że nie trzeba mieć specjalnych uchwytów w wahaczu. Czasem tylko kobyłce przeszkadzają zbyt blisko silnika (od spodu) pociągnieta rura wydechowa. Taki poodnośnik świetnie też sprawdza się w przypadku smarowania łańcucha.
  6. Unforgiven o tym pisał ostatnio dużo i mądrze. Poszukaj na forum co nieco o tym. Unforgiven zapodał także temat na www.riders.pl. Temat chwycił, bo jest na stronie głównej - też warto poczytać. Nienawidzę złodziei i oszustów :)
  7. Czołem Różne moto, różne ustawienia. Generalna zasada - ustawiasz na cetralnej podstawce. I tak - w KTMie ustawiam naciąg łańcucha w taki sposób, aby móc włożyć dwa palce (jeden nad drugim) między łańcuch a wahacz. Paluchy wsadzam gdzies w połowie wahacza,od jego górnej strony oczywiście, w takim miejscu, w którym jest największy prześwit. Z kolei w Ducati naciągam na słuch - tzn naciągam i robię rundkę. Jak wali o wahacz - zbyt luźny, jak strzela przy przyśpieszeniach - zbyt mocno naciągniety. Szczerze mówiąc w enduro naciągam łańcuch co 2-3 jazdy, natomiast w Ducu bardzo rzadko.
  8. Trochę już się nad tym tematem poznęcałem. W pratyce i teorii. Tu znajdziesz wszystkie moje przemyślenia o 400 EXC, 450 EXC i 525 EXC http://forum.swiat-motocykli.pl/viewtopic....2160&highlight= Pozdrawiam
  9. Kurcze, trudno to opisać słowami. Po pierwsze musi być prędkość - gdzieś tak około 80-100 km/h. Ja przy tej prędkości najpierw naciskam silniej na hamulec, żeby zobaczyć, czy koło nie łapie uślizgów na danej nawierzchni. Jak nie łapie, to wciskam na maksa, przesuwam się do przodu, wychylam przez kierownice i staram się tak balansować. Aha - no i trzeba uważać na tył, bo czasem, jak się go odciąży, lubi "nadganiać" przód i przy opuszczaniu moto na ziemię można się nieźle zdziwić :? Powiem szczerze - najdłuższe dotą stoppie to chyba gdzieś z 10-15 metrów, czyli popelina :oops: . Ale trening czyni "miszcza" :) Pozdrawiam i uważaj na szczękę
  10. Mógłbyś podesłać na PW w miarę dokładny opis - skąd, dokąd, jak, gdzie i za ile. Będę wdzięczny. Chciałby z żoną zrobić w jeden weekend taką traskę z jakimś extra hotelem po drodze :) Z góry dzięki Darek.
  11. Ja codziennie wieczorem ćwiczę mięśnie cały rąk - zarówno lewej jak i prawej. Zauważyłem, że wciąż są zbyt słabe do jazdy, więc już od kilku lat robię intenstywny wieczorny trening mięśni rąk. W sumie prosta i przyjemna zabawa - odkręcam butelkę, nalewam wódeczki, otwieram soczek, nalewam soczek. Podnosze szklankę do ust, przechylam szklankę, odkładam szklankę. Ćwiczę tak najpierw prawą, potem lewą rękę. Aż odczuję, że więcej nie mogę, wtedy odpoczywam. Oczywiście jak wrócą siły można poćwiczyć intesywniej - np wpierd.... żonie, demolowanie mebli w kuchni, ściganie kota z rozgrzanym żelazkiem itd itp ćwiczenia fizyczne. Polecam, bo naprawdę świetnie rozwijają różne partie mięśni. :) :D :D :D Tylko nie pokazujcie tego mojej żonie 8O :D PS - temat chyna tak "zboczył", że wyląduje w humorze. Więc odrobine na serio - rzeczywiście trening się przydaje. O ile na enduro jest to zrozumiałe, to do jazdy zwykły moto już nie tak bardzo. Jakże bolesnie więc przekonałem się w ubiegłym sezonie, że do jazdy zarówno na KTMie jak i Ducati sił mi nie brakowało, jendak dłuższa jazda na Ducacie od razu obnażała poważne braki - a mianowicie zupełne nierozciągnięcie mięśni. O ile więc na KTMie mogę sobie co chwilę wstać, popodskakiwać dla rozruszania się (wiecie zresztą sami, że w enduro non stop coś się dzieje), o tle na Ducati odstawałem strasznych skórczów, m.in nóg na wysokości bioder i rąk w nadgarskach. Tragedia. Musiałaem się zatrzymywać i rozprostowywać mięśnie. W tym sezonie muszę trochę się porozciągać, pobiegać, może jakieś hantelki. Powinno wystarczyć.
  12. Trochę przemyśleń o jeździe enduro po zamarzniętym poligonie. Zima była ostra w tym roku wyjątkowo. O ile w zeszłym śmigaliśmy przez okrągły rok, tak teraz odpuściliśmy nieco. Zresztą poczytajcie, jak macie ochotę, jakie warunki panowały w tym roku na poligonie. W niedawną niedzielę, w kolegami Tomashem i Oakleyem uprawialiśmy tzw motocyklowy hardcore. Temperatura trochę powyżej zera, siąpiący deszcz i nasze rozochocone do jazdy po poligonie w Biedrusku KTMy. No więc, moi mili, sytuacja na poligonie w podpoznańskim Biedrusku kształtowała się tegoroczej zimy generalnie następująco: grubość warstwy błotnej - od 2 do 5 cm (sprawdzone kilkakrotnie glebowaniem); grubość warstwy lodowej pod błotną lub śnieżną przykrywką - nieokreślona, ale spora i diabelnie twarda; stan wody w koleinach poczołgowych - stały, inaczej mówiąc skuty, a jeszcze prościej - w koleinach stał lód na pół metra, tak że można łowić ryby z przerębli; najbliższe prawdzie określenie stanu tego co jeszcze jesienią było piaskiem - beton; stan kolein poczołgowych - typu autostradowego, regularnie asfaltowane, boleśnie nieprzyjemne w kontakcie cielesnym. Było ostro, gleby bolały jak diabli, bo zamiast na błoto lądowało się na lodzie. Rozpuszczona woda z lodu "świetnie" chłodziła rękawice przy upadkach. Opony, mimo że z kostkami - zero przyczepności w większości miejsc, hamowanie praktycznie tylko silnikiem, uślizgi przedniego i tylnego koła częste i zwykle kończone upadkiem. Jedynie temperatura była OK - nie można się było tak szybko spocić, chyba że podczas podnoszenia motocykla. Ale w sumie warto było tak zakończyć i rozpocząć nowy rok. PS - strat w ludziach brak; straty w sprzęcie - tradycyjne i naturalne dla tego typu "hobby". Tak mniej więcej się jeździło na poligonie w okresie grudzień - luty 2002/2003.
  13. Dodam jeszcze katedrę i deptak w Gnieźnie, okolicę Malty w Poznaniu ze stokiem narciasrkim, oczywiście poznańską starówkę, a jak będziesz w środę - to koniecznie wieczorem podjedź pod Stajenkę Pegaza - knajpę znajdującą się tuż przy Teatrze Wielkim, w pobliżu UM i takiej wielkiej fontanny (to miejsce żyje w sezonie). Do zobaczenia :!:
  14. PGR - zmiana imagu? To jest ten mały Kenny na emblemacie który wieczie umiera w Miasteczku South Park? Fajny rysuneczek, ale stary miał lepszy klimacik.
  15. Szramer - zgadzam się niemal w pełni. Zwróć uwagę tylko na jedno - dla Pejsera 1500 km jest na przykład jednoznaczne z 20.000 km w moim wykonaniu. Jak Polonia Cup dawała mu do testowania nowe 999 na Torze Poznań, to przedstawicielowi firmy w oczach odbijały się płyty nagrobe :) Także eksploatacja chyba dużo zależy od stylu jeżdżenia. Poza tym masz rację, ja już jedną Suzukui w życiu miałem, Od tego czasu nie mogę się przekonać do tej marki.
  16. PS Skoro dotąd jeździłeś 750-tką Suzuki to już chyba wiem z jakiej stajni jest Twój "cichy faworyt" :)
  17. Też kierowałbym się gustem, a nie osiagami, bo te i tak eksploatujemy nie do końca. A więc fundnąłbym sobie czarną Rjedynkę. Nie wiem dlaczego, ale GSXRa jakoś tak nie podchodziła mi nigdy. R1 jest smuklejsza, piękniejsza, no a jak dodatkowo jest czarna z czerwonymi emblematami, to już nic nie dodam... :)
  18. Powiem szczerze, na Ducati za dużo numerów nie robię bo się boję. Na KTMie popracowałem ostatnio nad stoppie (ale opona poszła w długa po jednej nauce) i jeźzie na stojąco na siedzeniu. Teraz dojeżdżam na stoppie pod światła. Nauczyłem się także stawiać KTMa na gumę i przejechać kilka metrów bez trzymania kierownicy rękami - trzeba balansować dupskiem. Ale trwa to niezbyt długo więc chyba żadna atrakcja. A jeśli chodzi o skoki to nie będę opsisywał - zapraszam na jakiś tor crossowy :) :D :D
  19. Ojjj, Janek - nie będę niestety. W ten weekend organizujemy rajd enduro na Biedrusku i muszę zapodawać z robotą i organziacją. Ale może wpadniecie na Biedrusko zobaczyć jak się chłopaki w błotku taplają :?: :)
  20. Mimo wszystko sprawdziłbym akumulator - zwykle takie obajawy są, gdy klemy się zabrudzą wskutek ulatniania się elektrolitu. Nie wiem, jakie są konkretnie objawy złego działania rozrusznika, ale jeśli takim objawem jest "przekręcanie" się, nie łapanie rozruchu, śliskanie się rozrusznika, to oznacza, że do wymiany jest bendix.
  21. Możesz jeszcze połakomić się na 250-tke czerosuwową KTMa - EXC Racing. Jak masz jakieś 20.000 rzecz jasna :)
  22. Zmieniam, bo gość coś niecoś powiedział. Może Virago 250 - sympatyczne i nie za drogie. A z większych na początek świetna jest ER500 lub któraś z serii CB.
  23. Zgadza się,jednak to trzeba lubić. Suche sprzęgło w Monsterze robi takie zamieszanie wokoło, że niektórzy laicy pytają mi się zwykle, czy mi się przypadkiem silnik nie zaciera :) A tutaj największy właśnie urok - walące sprzęgło, tarcze ocierające się o siebie, do tego czasem do środka wpadnie jakiś opiłek, wtedy dopiero robi się dźwiękowa jazda. Nie do powtórzenia. Genialne! Na sezon chcę przepołowic pokrywę sprzęgła, żeby była jeszcze bardziej słyszalna - wtedy będzie można gołym okiem obserwować pracę sprzęgła. Super sprawa i kosmiczny hałas :D :D
  24. To wszystko zależo od motocykla. Do starej maszyny nie m się co silić na nowoczesne oleje, chyba że silnik jest po kapitalnym remoncie. Można do niewyczynowych dwusuwów stosować tradycyjne oleje półsyntetyczne oznakowane 2T - zwykle po około 20 zł za litr. Każda firmowa stacja ma takie oleje - np l, Aral, BP, Esso, Statoil. Do tego Shell, Castrol, Mobil, Motul i wiele innych. Natomiast zupełnie inaczej wygląda sytuacja w przypadku wyczynowych crossówek. W posiadanych dwusuowach stosowałem w następującej kolejności (mieszanka 300 ml oleju na 10 l paliwa): - najpierw Mobil Sintetic 2T - taki sobie... - potem Castrol FullSintetic 2T - lepszy, ale po rozkręceniu silnika po około 2000 km już leciała ze środka sadza, a więc nie był to olej najlepszy. - w końcu trafiłem na rewelację Motula 800 2T.Naprawdę najlepszy, najlepiej smarujący i nie spalający się na popiół olej. Doskonaly i najdłużej utrzymujący żywotność silnika. Ceny wszystkich tych olejów wahają się od 40 zł za litr w górę. Teraz w czterosuwie znów wróciłem do Castrola - 4T Superbike, bo chyba jest najlepszy. Leję go, choć zarówno KTM jak i Ducati zalecają Shella, ale to tylko umowa reklamowo-sponsoringowa, więc pewnie ściemniają. Pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...