Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Miło było Cię i Ajrisz zobaczyć. Dziś też jest szansa w Cranku? :cool: Dziś grzecznie wracam do domu po koncercie. :icon_twisted:
  2. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Wybiera się ktoś dzisiaj do rzeczonego lokalu? Ja jeszcze nie wiem, ale może wpadnę po pracy, tak koło 20.30. :crossy:
  3. Olsen

    POCZATEK SEZONU

    Aśka - współczuję. Głupka z ciężarówki kara boska spotka, jeśli zawinił i świadomie uciekł. Shiningami - miło było poznać Cię w realu. Powinklowałem dziś trochę, ale opon jeszcze nie pozamykałem. :crossy:
  4. Lepiej by się przejechał urzędnik jeden z drugim na motocyklu, zamiast nowe ograniczenia wprowadzać. A ten artykuł stanowi dowód na to, że warto mieć wolny zawód, a nie kierat od poniedziałku do piątku. :crossy:
  5. Też nie jeżdżę samochodem i też jestem przeciwny buspasom. Ludzi należy zachęcać do korzystania z komunikacji zbiorowej, ale trzeba dać im sensowną, atrakcyjną alternatywę. Inwestować w nowoczesne metro, SKM-kę i im podobne, bo rachityczne, telepiące się autobusy to relikt minionej epoki nieprzystający do dzisiejszych czasów i dzisiejszego tempa życia (że pozwolę sobie przytoczyć słowa przyjaciela: "Autobus to środek lokomocji dobry dla ludzi, którzy mają mało pieniędzy i dużo czasu"). Wytyczanie buspasów przez namalowanie znaków poziomych to prymitywny, chamski chwyt, prowadzący głównie do agresji (potem niejeden kierowca samochodu będzie się mścił, np. nie wpuszczając autobusu wyjeżdżającego z przystanku i włączającego się do ruchu). Wzdłuż mostu Poniatowskiego da się jeszcze jechać pociągami (S)KM i - po samym moście - tramwajem. Mimo iż jeżdżę głównie metrem, sporadycznie korzystam z tramwajów na krótkich odcinkach (2-3 przystanki). I to właśnie tramwaje powinny stanowić uzupełnienie metra (jak komuś nie chce się iść długości 1 czy 2 przystanków per pedes - np. od Dworca Gdańskiego do CH Arkadia), natomiast autobusy można by zacząć powoli przerabiać na żyletki. Chociażby ze względów ekologicznych.
  6. Olsen

    POCZATEK SEZONU

    Ostatnio odgrazales sie, ze poczekasz do 10 stopni. Podnosisz poprzeczke. :smile: A ja bede musial ponownie wjezdzic sie w ruch prawostronny, zaczynajac od roweru. :crossy:
  7. W czerwcu ub.r. kupowalem X-Maksa na firme od czlowieka, ktory tez prowadzi firme, i rowniez wymagany byl jego wpis do ewidencji DG, co mnie zdziwilo. Na szczescie powiedziano mi o tym przez telefon, gdy sie umawialem na wizyte w urzedzie, tak wiec przed urzedem podjechalem do poprzedniego wlasciciela (na szczescie niedaleko) po ow wpis.
  8. Tak jak juz ktos napisal, wiecej ludzi bedzie latac bez prawa jazdy, i tyle. Moze w minimalnym stopniu zmiany spowoduja, ze mlodzi adepci motocyklizmu beda stawiac pierwsze kroki na mniejszych maszynach. Tu gdzie obecnie przebywam, sporo ludzi jezdzi na 2oo bez prawka i nikt sie nie przejmuje, zwlaszcza na prowincji. Jesli policja zatrzymuje, to glownie za brak kasku.
  9. Jeszcze jeden filmik instruktażowy:
  10. W ogóle mogłyby się w Polsce przyjąć takie pasy dla motocykli: http://www.youtube.com/watch?v=26n2-iUqpBk Najczęściej podjeżdżam na pole position, jeśli są ku temu warunki. Jak jeździłem SV-ką (50 cm³), to czasem miałem dylemat, czy się wpychać przed jakieś pseudosportowe auto. Z reguły stawałem tak, żeby nie blokować drogi, gdyby kierowca za mną zechciał dynamiczniej ruszyć.
  11. To inni będą na mnie pracowali, a ja nie będę miał dylematów, czy spędzać w Polsce trzy czwarte roku czy tylko pół.
  12. Kurde, chybabym nie zaryzykował. Co innego jakiś niezbyt drogi jednoślad do kurierki, chociaż tu też jest ryzyko. Piszę te słowa jako prowadzący działalność gospodarczą: taką, gdzie główny wkład stanowi moja głowa. Chyba jeszcze nie dojrzałem do biznesu obarczonego dużym ryzykiem gospodarczym. Bo u mnie to jest tak, że gdyby mi się odechciało albo po prostu przestało iść, to zwijam żagle i jestem wolny. Cholernie sobie cenię komfort psychiczny.
  13. W życiu nie ma nic za darmo. :cool: :wink:
  14. http://www.rideforpeace-bikers.com/forum/viewtopic.php?t=400 Polecam w szczególności chłopakom z MGS. :icon_twisted: W zeszłym roku byłem w Pattayi i w tym również się wybieram. :crossy:
  15. Więcej informacji: http://www.bangkokmotorbikefestival.com/2010/index.php Tak się składa, że będę w tym czasie w Bangkoku, i niewykluczone, że odwiedzę tę imprezę.
  16. Aleś Ty upierdliwy. :smile: Mnie jedynie ciekawi, dlaczego tak długo to wszystko trwało. Ale nic, zima łagodna (czasem zdarzają się jakieś anomalie, jednak raczej nie dłużej niż przez 2-3 dni), więc Aśka może sobie teraz odbić sezon, płynnie przechodząc do następnego. Oby teraz Radian odwdzięczył się bezawaryjnością.
  17. Wyjąłem wczoraj akumulator z X-Maksa, przeczytałem instrukcję, w której piszą: "(...) a następnie odstawić go w chłodne i ciemne miejsce". Zawsze mi się wydawało, że akumulatory są ciepłolubne, więc odpowiednie będą okolice kaloryfera, ale niech będzie. Dalej czytamy: "Do ładowania akumulatorów bezobsługowych niezbędna jest specjalna ładowarka. Konwencjonalny prostownik może uszkodzić akumulator bezobsługowy". Do ładowania akumulatorów w SV-ce czy Bandicie zawsze używałem czegoś takiego: http://www.h-tronicshop.de/artikel.aspx?art=163259 Auch für wartungsfreie Blei-/Blei-Gel Akkus. (Także do bezobsługowych akumulatorów ołowiowych/ołowiowo-żelowych.) Czyli chyba będzie OK.
  18. Albo wydawać prawo jazdy sezonowe. :wink: Po co Ci zima w mieście? :icon_rolleyes: To mogło być fajne, jak się chodziło do szkoły na osiedlu, miało radochę, że można ulepić bałwana (lubiłem też lepić "igloo" na Bukowinie Tatrzańskiej) albo pojeździć na sankach (à propos, mam w piwnicy nartosanki, na chodzie :smile: ). Mniej fajnie jest, jak się chce wyruszyć gdzieś dalej niż na sąsiednie podwórko. Oczywiście można szczycić się nowymi rekordami przejazdu, ale to zdecydowanie nie moje klimaty. A co do szerokości geograficznej, to w dobie globalizacji żaden problem przenieść się do innej strefy klimatycznej. Postanowiłem w ramach eksperymentu (nieco wymuszonego, bo muszę sprawdzić/przypomnieć sobie, jak się żyje - chodzi mi o "dorosłe" życie - w tej szerokości geograficznej o tej porze roku, zanim ewentualnie zapuszczę korzenie) zostać w Polsce przez cały grudzień i pierwszą część stycznia, ale raczej na stałe zim w Europie Środkowej nie będę spędzał. W ogóle mam różne przemyślenia po ostatnich paru dniach. Nie tylko nie mógłbym mieć tu stałej pracy na etacie wymagającej codziennego stawiania się w wyznaczonym miejscu o wyznaczonej porze (czytaj: rano) - chyba że zawsze mieszkałbym i pracował tuż przy metrze - ale też nie mógłbym mieć... partnerki/partnera. Bo jaka dziewczyna, mieszkająca np. na Bemowie, zrozumiałaby, że nie przyjadę do niej w sobotę ze względu na warunki pogodowe (Kochanie, przyjadę do ciebie, jak znów będzie na plusie, ale zapowiadają ocieplenie, więc jest szansa w przyszły weekend)? Z kolei każąc przyjeżdżać do siebie za każdym razem, gdy spadnie śnieg i/lub temperatura spadnie poniżej zera, byłbym strasznym egoistą. Wracając jeszcze do tematu pracy. W grę wchodzi jedynie freelance, gdzie sam decyduję, kiedy pracuję. W piątek koło godz. 13 pojechałem metrem do miasta, a do metra rowerem (chciałem przetestować nowe gogle marki Fox w kombinacji z kominiarką). Coś takiego można potraktować jako przygodę raz na jakiś czas, ale codziennie by mi się nie chciało, zwłaszcza rano. Przy takiej pogodzie w grę wchodzą w zasadzie jedynie tłumaczenia online (jeszcze w czwartek 10.12 tłumaczyłem ustnie pod Warszawą, ale w ostatni czwartek już bym sobie nie potłumaczył). Rozmawiałem wczoraj o tym z szefową na uczelni (ci, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem [bywam] szczery do bólu), kobietą wyrozumiałą, rozumiejącą, że orientaliści z definicji zajmujący się Orientem potrzebują wyjeżdżać tamże na krócej lub dłużej. I tak koleżanka może mnie zastąpić w styczniu czy lutym, a ja z kolei przejmę jej grupy między kwietniem a czerwcem, gdy ona będzie na Dalekim Wschodzie. W jakiej firmie - innej niż własna - bym tak miał? Może ów "ktoś" jest niedofinansowany i nie ma motywacji, żeby należycie przygotować się do egzaminu. To niestety jeden z elementów składowych tytułowego polactwa. I tyczy się to także tego, co działo się z pociągami we Wrocławiu. A właśnie, że dobrze. Może będzie dawało się normalnie żyć (pracować itp.) chociaż przez 9-10 miesięcy w roku. Przyganiała 22-latka 21-latce. :biggrin:
  19. http://forum.gazeta.pl/forum/w,752,1045112..._z_dr_.html?v=2 Bez komentarza.
  20. Ma ktoś doświadczenie w temacie? Bo wyszedłszy dziś z metra na parking "Parkuj i jedź" i stwierdziwszy brak powietrza w przednim kole roweru, postanowiłem na najbliższej stacji paliowej nabyć drogą kupna takowy preparat (nie chciało mi się pchać roweru do domu - stacja po drodze, dużo bliżej). Sprej zadziałał znakomicie, napompował i uszczelnił koło (dętkę, bo mam opony dętkowe, ale zawory typu samochodowego), dzięki czemu szczęśliwie dojechałem do domu. I tak się zastanawiam, na jak długo taka naprawa wystarcza. Do następnej dziury? Można z tym normalnie jeździć? Kiedyś obiło mi się o uszy, że to tylko prowizorka. Będę chyba woził ze sobą taką łatkę pod ciśnieniem, bo naprawa wygodna, a inaczej trzeba by wozić dętkę, łyżkę do opon i klucz do kół (wożę tylko wtedy, gdy jadę gdzieś dalej).
  21. Dokładnie. Bo jak nie motocykl, to paszport ci skonfiskują (patrz niżej). http://www.thaivisa.com/forum/Passport-Con...ba-t315602.html
  22. Już kiedyś słyszałem o problemach z alarmami w okolicach PKiN. Ponoć jakieś nadajniki są zamontowane czy coś i dlatego auto-/motoalarmy uruchamiane z pilota szwankują. Czy ktoś mi może wyjaśnić, o co chodzi? I czy jedyna metoda to nie załączać alarmu? Spotkało mnie to wczoraj, gdy parkowałem pod Złotymi Tarasami: najpierw alarm nie chciał się włączyć, a potem wyłączyć. :icon_eek:
  23. Olsen

    lata ktos dzisiaj?

    Essen... Chodziłem tam do liceum (Gymnasium). Ech, wspomnienia... Tak jak Ci wcześniej pisałem, wrzucaj sobie takie rzeczy w koszty. I tymczasowy brak REGON-u nie ma tu nic do rzeczy. Dziś REGON służy jedynie celom statystycznym (słowa urzędnika z gminy). W czerwcu nie miałem jeszcze REGON-u, a zdążyłem już narobić sobie kosztów, m.in. kupić firmowy pojazd. Decydująca była data rozpoczęcia działalności (01.06). A ja się właśnie zastanawiam, czy nie kopnąć się do Dwóch Kół. Choć średnio mi się chce, bo najeździłem się X-Maksem w tygodniu, a dziś trochę pojeździłem na rowerze. No i temperatura nieco spadła. Może rzucę monetą. :wink:
  24. Olsen

    lata ktos dzisiaj?

    Mi tam się spodobało po pierwszej wizycie, która miała miejsce we wrześniu (po tym, jak zamknęli Sofię), ale to kwestia gustu. W ogóle namnożyło się lokali tego typu w stolicy. Jedna rzecz mi się niezbyt podoba w tych miejscach: że jest nadymione (dla porównania, w tajskich barach go-go się nie pali).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...