Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Łączę wyrazy współczucia. Nie daj się wykiwać ubezpieczycielowi; pamiętaj, że możesz domagać się odszkodowania także za zniszczone ciuchy itp.
  2. Pogratulować! :banghead: Być może wprowadzono ułatwienia, ponieważ - jak powszechnie wiadomo - spora część rodzimych jednośladowców jeździ bez wymaganych uprawnień, i teraz chcą* ich zachęcić, by jednak owe uprawnienia wyrabiali, zanim dosiądą własnych maszyn. *Podmiot domyślny, tzw. "oni", czyli ogół pospólstwa. :smile:
  3. Jak wiadomo, wszechobecne studzienki kanalizacyjne stanowią zmorę kierowców pojazdów jednośladowych. Swoją drogą, zawsze mnie zastanawiało, dlaczego muszą one być instalowane na środku jezdni. :icon_razz: Po pierwsze, najechanie na taką studzienkę prawie zawsze oznacza silny wstrząs (o ile Banditem daje się je przejechać w miarę bezboleśnie, o tyle skuter na 10-calowych kółeczkach znacznie gorzej radzi sobie z wyłapywaniem nierówności), po drugie, po deszczu rzeczone studzienki stają się cholernie śliskie. Ciekawi mnie, Drodzy Forumowicze, czy ZAWSZE staracie się je ominąć za wszelką cenę, czy też - jak piszący te słowa - czasem odpuszczacie sobie gwałtowny manewr, zwłaszcza gdy jest ślisko (i łatwo o poślizg przy gwałtownej zmianie toru jazdy), a nie zdążyliście w porę zauważyć przeszkody.
  4. http://forum.motocyklistow.pl/index.php?showtopic=29376&hl=
  5. Cieszę się Twoim szczęściem i polecam Ci lekturę wątku mego autorstwa: http://forum.motocyklistow.pl/Wiosenne-wje...zyn-t23720.html Jak na jeźdżca niewjeżdżonego w maszynę, pomykałeś sobie wczoraj po mieście całkiem rączo - miałem kłopoty, żeby utrzymać się za Tobą. No, ale ja zawsze na początku sezonu jeżdżę "po pedalsku". :flesje: Za to na wolnych manewrach pobiłem Cię na głowę, tak więc moje ego tak bardzo nie ucierpiało. :banghead: :flesje: A od "Sarenki" to Ci wara! :flesje: :icon_razz:
  6. Ależ ja nie generalizuję - pisałem przecież w cytowanym wątku, że za typowych 'samochodziarzy' bynajmniej nie uważam wszystkich ludzi, którzy poruszają się na czterech kołach. Poza tym, musicie przyznać, że myśli moje wyraziłem dosyć delikatnie - użyłem określeń "samochodziarze" czy "katamaraniarze", a nie np. "c*ele w puszkach"; nikomu też nie życzyłem tego czy owego (vide komentarze żałosnych palantów na interii). Czas chyba jednak przestać pobłażać wozidupkom.
  7. No, to już chyba wiecie, dlaczego pałam tak ogromną miłością do samochodziarzy, któremu to uczuciu dałem wyraz w poniższym wątku: http://forum.motocyklistow.pl/Definicja-an...d39-t42861.html :icon_razz:
  8. Odświeżam temat, gdyż zdaje się on być jak najbardziej na czasie. Jak już pisałem w wątku zatytułowanym "Pierwsza wiosenna sobota - sezon otwarty !", podczas pierwszej tegorocznej przejeżdżki Banditem, wzorem lat ubiegłych, zdałem sobie sprawę, że wyszedłem z wprawy i muszę ponownie wjeździć się w motocykl, wykonując ćwiczenia przeróżne, do czego i Was zachęcam.
  9. No i okazało się, że do przeglądu pozostało mi nie 1,5 tys. km, jak myślałem, tylko prawie 2,5 tys. - mój dylemat jest tym większy. Ostatni przegląd, podczas którego wymieniony został olej, miał miejsce w sierpniu. Ciekawym, co radzą forumowi spece od mechaniki. Motocykl to Suzuki Bandit 600 drugiej generacji.
  10. Łączę wyrazy współczucia. Całe szczęście, że przynajmniej Tyś cały. Niestety są sytuacje, na które nie ma mocnych, nie wszystko jest się w stanie przewidzieć. :notworthy:
  11. Nie wiem, czy da się jeszcze powyższe postanowienie zaskarżyć na podstawie art. 459. $ 2. i $ 3., art. 460. oraz art. 465. $ 1. i $ 2. kpk (albo jakichś innych kruczków); podejrzewam, że ta odmowa odnosi się do złożonego już przez Ciebie zażalenia na postanowienie o wydaniu kombinezonu pokrzywdzonemu. Może niech Łukasz się wypowie.
  12. Też dziś (a właściwie już wczoraj) zainaugurowałem sezon (rekreacyjno-turystyczny, nie mylić z użytkowym, który to rozpoczynam w styczniu, a kończę w grudniu). Muszę przyznać, że jeździło mi się dosyć kiepsko. Wyraźnie wyszedłem z wprawy - trzeba będzie jeszcze poćwiczyć wolne manewry, winkle, hamowanie itp. Niby cały czas śmigam na dwóch kółkach, jednak "ciut" mniejszych - wszystkie manewry obliczone mam na skuter, tak więc w Bandita muszę wjeżdżać się od nowa niczym neofita. Na razie narzuciłem sobie pewne sztuczne ograniczenia, m.in. obiecałem sobie nie przekraczać 120 km/h - samodyscyplina to podstawa. :) UWAŻAJMY NA SIEBIE! (vide post Killova)
  13. Niestety link nie działa. Jak napisał mój Przedmówca, zawsze możesz załatwić kontropinię własnego biegłego, tylko że prokuratura* może powołać następnych biegłych, i tak w koło Macieju. Najlepiej poradź się adwokata specjalizującego się w wykroczeniach/przestępstwach przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. *Nie wiem, czy sprawa jest o wykroczenie, czy o przestępstwo, gdyż - jak napisałem - link nie działa.
  14. Dokładnie. D3,14a swędzi, a natura ludzka niedoskonała jest i czasem trudno oprzeć się pokusie. W zasadzie wszystko już zostało powiedziane, od siebie dodam tylko, że nie radzę Założycielowi tematu podejmować ucieczki, jeżeli już pan władza machnie lizakiem. Jeżeli grzecznie się zatrzymasz, to w najgorszym razie odpowiesz za wykroczenie z art. 94. $ 1. kw. /Kto prowadzi na drodze publicznej pojazd, nie mając do tego uprawnienia, podlega karze grzywny. - a więc tylko bulenie, o żadnym zakazie prowadzenia pojazdów w kodeksie mowy nie ma./ Jeżeli natomiast dopuścisz się ucieczki (i Cię złapią), podpadasz pod art. 92. $ 2. kw: Kto w celu uniknięcia kontroli nie stosuje się do sygnału osoby uprawnionej do kontroli ruchu drogowego, nakazującego zatrzymanie pojazdu, podlega karze aresztu albo grzywny. $ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w $ 2. można orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
  15. Albo i 2 tygodnie/miesiące później. Do Założyciela wątku: nie stresuj się tak bardzo, przy przedłużaniu umowy zazwyczaj nie wymaga się dokumentacji fotograficznej, tak więc od Ciebie w głównej mierze zależy, czy szkodę będziesz chciał zlikwidować z nowej, czy ze starej polisy. Tak mi się przynajmniej wydaje.
  16. Od jesieni '00 dosiadam Bandita 600 S (drugiej generacji), nawinąłem na nim ponad 50.000 km i jeszcze mi się nie zdołał znudzić, wciąż czerpię ogromną przyjemność z jazdy, a to chyba o czymś świadczy. :roll: Jeżeli będę go za jakiś czas zmieniał, to najprawdopodobniej na motocykl służący do nieco innej jazdy (np. na małego DL-a, coby sobie po mazurskich [i nie tylko] bezdrożach [nie mylić z ciężkim terenem] bezstresowo pojeździć). Żeby sprawiedliwości stało się zadość, trzeba uczciwie przyznać, że jeżeli chodzi o moc, to w porównaniu z takim Fazerem 600 Bandit rzeczywiście wypada blado, co nie znaczy, że nie śmiga się nim fajnie. A przede wszystkim silnik GSF-a nie jest wyżyłowany, co ma bezpośrednie przełożenie na jego trwałość. :roll: Poniżej załączam odnośnik do opisu wrażeń z jazdy Banditem 650 najnowszej generacji mojego autorstwa: http://forum.motocyklistow.pl/viewtopic.ph...ight=bandit+650
  17. Dosyć atrakcyjne cenowo wydają się być buty Tarbor Police (sam przymierzałem się do ich zakupu). Niestety w "realu" nie prezentują się tak okazale, jak na zdjęciu, przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. No i nie posiadają interesujących Cię ślizgów. http://www.tarbor.pl/index.php?mode=oferta&kat=8
  18. Art. 74. $ 1. kpk: Oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. :!: To Tobie musiano by udowodnić, że posiadasz trefny kombinezon.
  19. Rozumiem Olsen, ze to tak w ramach pocieszenia udzielales tych wskazowek. :D Co do pracodawcy: rzeczywiscie najczescie wymaga sie, aby pracownik nie byl karany za przestepstwo umyslne. Ale dotyczy to glownie administracji lub wykonywania okreslonych wolnych zawodow. Prywatni pracodawcy coraz czesciej wymagaja zwykle zaswiadczenia o niekaralnosci z KRK - a wtedy moze byc klops. Nawet grzywna (potocznie nie uznawana za "wyrok skazujacy") widnieje w ewidencji przez kilka ladnych lat. Tak samo w przypadku wyroku pozbawienia wolnosci w zawiasach - wpis w kartotece utrzymuje sie do konca okresu proby (a wiec zazwyczaj 3-5 lat) + dodatkowe 6 miesiecy. Niby tak, ale przecież nikt nikomu nie będzie robił krzywości ani łamał kariery zawodowej za przestępstwo nieumyślne (i to jeszcze takie :!: ) - co innego, gdyby wyszło na jaw, że (potencjalny) pracownik ma na sumieniu jakieś rozboje/oszustwa itp.; poza tym każde skazanie ulega kiedyś zatarciu, w kartotece nie figuruje się wiecznie, jak zresztą sam napisałeś.
  20. Miejmy nadzieję, że sprawa zakończy się pomyślnie, ale, gwoli pocieszenia: - gdybyś jednak - tfu, tfu, odpukać w niemalowane - został skazany i symbolicznie ukarany za paserstwo nieumyślne, to i tak, de facto, w zasadzie nie grożą Ci z tego tytułu żadne dalsze konsekwencje (typu niemożność wykonywania jakiegoś zawodu), gdyż w dalszym ciągu, w świetle obowiązującego prawa, będziesz "niekarany za przestępstwo popełnione umyślnie"*; - sprzedawcy trefnego kombinezonu możesz wytoczyć powództwo cywilne i domagać się zadośćuczynienia za wyrządzone krzywdy moralne (nerwy, strata czasu) oraz materialne (utrata kombinezonu, koszty dojazdu na policję/prokuraturę/rozprawę itp.). *Poza tym, nawet gdybyś został uznany winnym, sąd może odstąpić od wymierzenia kary (art. 61 $ 1 kk). Uszy do góry, będzie dobrze!
  21. Stosunek do nowego projektu mam wielce ambiwalentny. Z jednej strony, na pewno potrzebne są działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym - z tym chyba każdy się zgadza, z drugiej zaś, wydaje mi się - lecz może się mylę - że nie tędy droga. Myślę, że miast nakładać na świeżo upieczonych (i nie tylko) kierowców sztuczne ograniczenia, należałoby podnosić ich kwalifikacje (czytaj: praktyczne umiejętności). Przydałyby się szkolenia z prawdziwego zdarzenia (nie mylić ze żmudnym kręceniem się po placyku manewrowym niczym g. w przeręblu), umożliwiające adeptom jazdy pojazdami wszelakimi nabycie umiejętności potrzebnych, żeby radzić sobie w trudnych warunkach drogowych (a więc jazda po mokrej/zabłoconej/zaśnieżonej nawierzchni, awaryjne hamowanie, wyprowadzanie pojazdu z poślizgu itp.). Przydałaby się również zmiana mentalności wielu rodaków... (Czy R1 dobra jest na pierwszy "motor"?) :roll: Obawiam się, że młody człowiek, po okresie próby, odkleiwszy zielony liść*, może poczuć się niczym wypuszczony z buszu i sytuacja może go przerosnąć, gdy raptem przyjdzie mu jechać z konkretną prędkością po trasie szybkiego ruchu, a dotychczas kurczowo trzymał się przepisowej 80-ki poza miastem. *Sam pomysł naklejania zielonego liścia nie jest, moim zdaniem, taki zły. Rodzi się tylko pytanie, co począć w sytuacji, gdy z samochodu korzysta więcej niż jedna osoba, np. rodzice i dziecko-nowicjusz.
  22. http://mototarg.pl Zgadzam się z Przedmówcami, że organizatorzy mogliby bardziej zadbać o zaplecze sanitarne.
  23. albo jazda w kółko po rondach kluczowych- takich z ustąp na wjezdzie. 50motocykli i tez blokada... a ile frajdy - mozna pocwiczyc schodzenie na kolano :banghead: ;);)... ja jestem chętny i gotowy- na moto podjadę i do wawy' date=' jak podoga będzie... już mi się znudził slalom...[/quote'] Generalnie przeciwny jestem blokowaniu miasta itp. - tego typu inicjatywa uderzy w szarych obywateli, a nie w decydentów pierdzących w stołki na górze. Swego czasu taksówkarze wpadli na mało szczęśliwy pomysł zablokowania stołecznych ulic - w efekcie doigrali się, że wkurzeni mieszkańcy zmówiwszy się (między innymi za pośrednictwem internetowych forów dyskusyjnych :) ) zamawiali fikcyjne kursy z jednego końca Warszawy na drugi, a kasy fiskalne i tak im wprowadzono.
  24. Aaaa - u nich to normalka. Ostatnio prowadzilismy sprawe kobiecie' date=' ktorej rowniez odmowiono wyplaty. Kobieta zaszla w ciaze i od 3-miesiaca zaczely sie powazne problemy zdrowotne. ZUS przyjal, ze umowa o prace jest fikcyjna, bo przed zwolnieniem pracowala tylko 2-miesiace - wiec jaki pracodawca chcialby faktycznie zatrudnic kobiete w ciazy i to slabego zdrowia 8O . [/quote'] A co powiecie o ludziach pracujących na akord, których obowiązuje zasada "nie pracujesz - to nie jesz" (i nie mam tu na myśli pracowników fizycznych zatrudnianych gdzieś na czarno, lecz wszelkiej maści freelancerów, żyjących od zlecenia do zlecenia - wszak model zatrudnienia na etat powoli odchodzi do lamusa)? O ile naprawdę żal mi Założyciela wątku, któremu przytrafił się nieszczęśliwy wypadek, o tyle jestem w stanie zrozumieć państwo, które nie ma ochoty utrzymywać kombinatorek uciekających w ciążę.
  25. Ciekawym, czy ktoś z Forumowiczów jest w posiadaniu ww. skutera. Jeżeli tak, to zachęcam do wymiany doświadczeń. Jeżeli zaś nie :arrow: oczyszczalnia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...