Nie deminizujcie tak sądu grodzkiego. Koleżanka odmówiła przyjecia mandatu "za niemanie świateł" (niby miała tylko przeciwmgielne). Rozprawa w sądzie po kilku tygodniach, policjanci plączą się w zeznaniach, a koleżanka podpierając się instrukcją obsługi swojego auta wykazuje, że nie może włączyć świateł przeciwmgielnych bez świateł mijania. Uniewinniona, koszty procesu ponosi Skarb Państwa. I wygranych w sądach jest sporo (nie dysponuję statystykami, ale to wcale nie są takei pojedyncze przypadki). Sąd też nie postępuje ot, tak, bo jak mu wyższa instancja wyrok uchyli, to statystyki sie pieprzą. A przeciez sędzia też chce awansować :)