Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Bynajmniej. Dopadłem gościa na najbliższym skrzyżowaniu, na którym musiał się zatrzymać.
  2. Podjechać na tę stację, na której sprzedali Ci lipne paliwo (zresztą, jak piszesz, już to zrobiłaś), i zażądać zadośćuczynienia pod groźbą obsmarowania ich na wszystkich możliwych portalach internetowych, a także poza Siecią. :icon_mrgreen: Czy możesz napisać, na której stacji Ci się to przytrafiło? Warto by wiedzieć, które punkty omijać szerokim łukiem. :icon_rolleyes:
  3. Kiedyś rzucił we mnie petem gostek z samochodu (jechałem wówczas na rowerze). Dogoniłem faceta i sobie z nim oraz jego autkiem "pogadałem".
  4. To komu są w takim razie dedykowane maszyny typu YBR 125 czy GN 250? :icon_rolleyes:
  5. Też jestem zdania, że co innego jakiś Simson 80 ccm zarejestrowany na motorower, a co innego maszyna o osiągach nieustępujących "pięćsetkom" czy "sześćsetkom". Zresztą myślę, że sprzedający blefuje i jakby przyszło co do czego, toby nie potrafił zarejestrować tej skądinąd całkiem fajnej maszynki na 50 ccm.
  6. Dywersja 600 to naprawdę fajny motocykl (miałem okazję przejechać się dalej niż "dookoła śmietnika"), jednak mimo wszystko starałbym się chociaż przez pierwszy sezon przekulać na czymś mniejszym; wiem, teraz są inne czasy... Ja to w ogóle tę partię szachów rozegrałem nie najrozsądniej, patrząc z perspektywy ponad 10-ciu lat, które upłynęły od wyrobienia przeze mnie prawa jazdy. Najpierw prawko (kat. AB) parę lat leżało w szufladzie, a ja w tym czasie jeździłem rowerem, potem kupiłem ETZ-kę 251, którą nawet nie zdążyłem się najeździć, bo zaraz kroił się wyjazd na stypendium zagraniczne, po czym, wróciwszy do kraju, porwałem się z motyką na słońce, czyli na Bandita. A przede wszystkim nie mogłem się powstrzymać od nawijania kilometrów mimo niesprzyjającej aury (zakupu maszyny dokonałem na jesieni, więc nastąpiło u mnie tzw. przesunięcie sezonu) - człowiek po latach wyposzczenia i "lizania cukierka przez szybkę" wreszcie miał pod tyłkiem porządny motocykl i chciało się jeździć ile wlezie. Niestety uprawianie turystyki motocyklowej w okresie późnojesienno-wczesnozimowym okazało się nie najszczęśliwszym pomysłem...
  7. Pieszy to nie święta krowa. W skrajnych przypadkach może odpowiadać za sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym.
  8. Olsen

    ANTY-SKUTER

    Byłem kilka razy motocyklem w Trójmieście i pamiętam, że sporo się przeciskałem między puszkami. Myślę, że lwią część winy za tworzące się korki ponoszą turyści. Jakbym miał jeździć do Gdańska czy Sopotu samochodem, to wolałbym jechać pociągiem (albo w ogóle zaniechać jazdy). Dojazd dobry praktycznie z każdego zakątka kraju, a po samym Trójmieście też się da wygodnie poruszać lokalną kolejką (to samo z dojazdem do pobliskich miejscowości wypoczynkowych). Użeranie się z korkami potrafi zabić całą przyjemność z urlopu - dla mnie mija się z celem. PS Dziś wysłałem mamę na wakacje do Sopotu. Pociągiem. Samochód został pod domem (bynajmniej nie dla mnie - poruszam się rowerem, skuterem, motocyklem i czasami metrem, więc auto i tak mi niepotrzebne).
  9. A Bardzo Ci ta torba poszerza motocykl? Jeździłeś z nią między samochodami? Być może rozejrzę się za nią (na zdjęciach prezentuje się całkiem okazale), jak tylko będę miał chwilę wolnego.
  10. ;) Dobrze się zastanów, czy zakup motocykla na jesieni jest najlepszym rozwiązaniem (jest się wyposzczonym i korci człowieka, żeby przeciągnąć sezon na zimę - wiem, co piszę). Co poniektórzy tak zrobili, a potem gorzko tego pożałowali...
  11. Olsen

    ANTY-SKUTER

    To katamaraniarze ponoszą winę za korki uliczne, więc nie miej wyrzutów sumienia, że jednemu czy drugiemu trąciłaś lusterko. Swoją drogą ciekawi mnie, kto teraz tworzy korki w Trójmieście. Czyżby warszawiacy na wakacjach z rodzinkami? :)
  12. Zechciej przyjąć moje gratulacje! :clap: Śledziłem wątki Twego autorstwa (rozterki, czy kupić motorower itp.), a teraz cieszę się Twoim szczęściem. :biggrin:
  13. Olsen

    ANTY-SKUTER

    Zamożności? Przecież rzadko kiedy cena skutera 50 ccm przekracza 10.000 zł, a większość z nich kosztuje raptem parę tys. zł, więc tyle, co zdezelowany samochód. Jak gówniarz chce przyszpanować, to naciąga rodziców na samochód, a nie skuter.
  14. Czy ktoś z Forumowiczów miał do czynienia z taką torbą i może się na jej temat wypowiedzieć? A może ktoś z Was widział takie cudo w którymś ze stołecznych sklepów? Jeśli tak, prosiłbym o namiary. Otóż zobaczyłem coś takiego w lipcowym "Motocyklu" na str. 132 i zastanawiam się, czy czegoś takiego nie nabyć - odciążyłbym topcase (i stelaż...) podczas dalszych wojaży.
  15. Nikt z przedmówców chyba nie wspomniał o kapturze, jakże przydatnym, gdy np. zsiadamy z motocykla i idziemy zwiedzać jakiś obiekt, a z nieba strumieniami leje się deszcz. Przecież w kasku na głowie nie będziemy chodzić, a założenie kominiarki też na nic się nie zda. Warto, żeby w kołnierzu kurtki znajdowała się zapinana na suwak kieszonka, z której w razie potrzeby można by było wyciągnąć kaptur. :wink:
  16. Olsen

    ANTY-SKUTER

    Trudno się z powyższym nie zgodzić (tzn. ja nie mam większych problemów z przewożeniem zakupów na motocyklu, tylko że muszę mieć zapięty kufer lub pojemną torbę pod "pająkiem"; sporo też można upchać do tankbaga*). Skuter (także maksi) to fajna sprawa, zwłaszcza w naszej strefie klimatycznej, ze względu na wydajne osłony skutecznie chroniące przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi. Mam skuter i motocykl - tym pierwszym da się jeździć w "cywilnych" portkach (i butach - które pozostają czyste nawet przy chlapie :biggrin: ) prawie przez cały rok, tym drugim jesienią i wczesną wiosną tylko w teksach, a w zimie nie jeździ się w ogóle.** :biggrin: *Tylko że tych rzeczy na ogół nie ma się przypiętych do motocykla i wtedy kask i inne bambetle trzeba taszczyć w łapach (w skuterze kask zostawiam w schowku pod siodłem i po sprawie). **Przynajmniej w Polsce, bo tacy np. paryżanie jakoś sobie radzą z eksploatacją motocykli w miesiącach zimowych, a klimatu tropikalnego bynajmniej nie mają - kto spędzał np. sylwestra w Paryżu, ten wie, o czym piszę.
  17. Dziś koniecznie chciał się przede mną popisać jakiś dresiarz w BMW. Zazwyczaj nie daję się podpuścić zakompleksieńcom w puszkach, ale tym razem pokazałem gostkowi, gdzie raki zimują, dając mu powąchać zapach spalin z Bandita. A co, niech wie, że dwa koła to więcej niż cztery! :biggrin:
  18. Nienawidzę jeździć, gdy mam wyśrubowany harmonogram i się śpieszę, ale czasami trzeba - taki lajf. Też się łapię na tym, że popełniam wtedy więcej błędów, niż gdy jadę odprężony. Wówczas też rzucam znacznie więcej bluzgów pod adresem współuczestników ruchu niż normalnie. Taka jazda często ma niewiele wspólnego z przyjemnością, ale życie toczy się swoim tempem i czasem (czytaj: ciągle) trzeba gonić za tym czy owym. Albo być ponad tym wszystkim...
  19. http://www.motostore.pl I jeszcze parę innych, jak chociażby wspomniany wyżej Tarbor na Kijowskiej 11.
  20. Nie radzę jeździć nocną porą z ciemną szybką (sprawdziłem - widoczność drastycznie się pogarsza). Nie bez kozery widnieje na nich napis "daytime use only". :icon_mrgreen:
  21. Pierwszy raz od niepamiętnych czasów przejechałem się dziś Banditem w samym T-shircie na króciutkim dystansie (trzeba było motocykl do serwisu na przegląd odstawić). Na chwilę odkręciłem do 110 km/h i nie powiem, żeby było fajnie. Jednak co kurtka, to kurtka. Później jechałem do roboty skuterkiem w koszuli z krótkim rękawem i skórzanej kamizelce. Prędkość jazdy oscylowała w granicach 60-70 km/h. Było całkiem przyjemnie. Jaki z tego wniosek? W upalne dni jazda w krótkim rękawku może przynosić ukojenie. Jednak powyżej pewnych prędkości robi się hardcore - wówczas lepiej się porządnie odziać.
  22. Zapewne wypowiedź była sponsorowana. :)
  23. Ja wczoraj też pierwszy raz od wielu dni nie założyłem kurtki, a jedynie skórzaną kamizelkę (jednak miast Banditem, do pracy pojechałem skuterem). A dziś wybieram klimatyzowane metro. :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...