Skocz do zawartości

popek

Forumowicze
  • Postów

    420
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

O popek

  • Urodziny 04/17/1985

Osobiste

  • Motocykl
    FZS FAZER 600 '01
  • Płeć
    Mężczyzna

Metody kontaktu

  • Gadu-Gadu
    5905636
  • Strona www
    http://

Informacje profilowe

  • Skąd
    byTOM

Osiągnięcia popek

ZARAŻONY MOTOCYKLAMI - cezeciarz agroturysta

ZARAŻONY MOTOCYKLAMI - cezeciarz agroturysta (17/46)

0

Reputacja

  1. kilka pomontowanych fragmentów z treninów i zawodó w każdej z kategorii
  2. bezpieczeństwo bezpieczeństwem....ale to jest własnie najdziwniejsze... naprawdę można znaleźć u nas dobre drogi gdzieś na obrzeżach miast gdzie można by rzeczywiscie takie zawody drogowe zorganizować. Czesi z tym nie mają prawie wcale problemów (swoją drogą polecam 21-22.08 Terlicko ZlatyKahanec). Podobno był pomysł w kolaboracji z czechami (albo raczej czesi w kolaboracji z nami) organizacji wyścigów ulicznych w Cieszynie - kiedyś historycznie w Cieszynie sie odbywały. Nawet mieli odtworzyć tą samą trasę co przed laty - ale pojawił się problem - Polacy i ich przepisy. Mi pozostaje się cieszyć że do Pepików mam rzut beretem (w zasadzie bliżej mi na tor do Brna aniżeli do Poznania) i bezproblemowo mogę korzystać z ich przyjemności. zainteresowanych odsyłam do strony poswięconej właśnie ulicznym wyścigom niestety tylko naszych sąsiadów http://www.roadracing.pl/
  3. ogolnie po lux polerce to moze byc lipa z polaczeniem lakieru z polerowana powierzchnia... choc slyszalem o przypadkach ze lakier jednak trzyma dobrze..niestety stracila polerka przez to swoj efekt... specem w dziedzinie nie jestem ale radze zwrocic uwage na ten aspekt
  4. jak czytam ten temat to przypomnialy mi sie moje pierwsze kroki.... do kursu miałem zakupione jedynie buty i rękawice...reszty sprzętu brak... kasa na nowy sprzęt odlożona..tydzien po odebraniu prawka okazało sie ze juz moto do oględzin na mnie czeka :D...no tak ale ja nie mam kpl ubrania oraz kurde dopiero co skonczyłem stawiać pierwsze kroki ETZ150 a tu czekał na mnie bydlak w postaci fazera 600 !!! (marzyl mi sie wtedy taki) no ale co zrobic..kasa odliczona na moto na styk trza przyjechac na moto, nie na lawecie (pewnie jakby kasa byla i tak bym sobie nie odpuscił)... kask pożyczony od goscia z kursu (tornadao rozmiar XXX....XL), ochraniacze gornicze na kolana i po kilka kurtek i spodni..zapakowany do auta i w droge po moto... przyjazd na miejsce..oględziny...ba nawet udalo mi sie 1000pln utargować.... no to dobra jazda próbna...przełkłem slinę..zacisłem zęby i na moto....hmmm...ale jak go ściagnac z centralki...i zaczela sie huśtawka..udało sie..mało nie wyglebiłem..lekkie pociagniecie manetką na luzie budziło moje obawy co do dlaszego przebiegu jazdy próbnej, no ale trza zobaczyć na czym mam wracać bagatela 400km do domu..ot rzut beretem ;) sprzegło, jedyna, sprzegło...zgasł..no tak mial byc gaz którego tak sie obawiałem. Ok jeszcze raz - sprzeglo, jedyna, sprzeglo-gaz...aaaaaaa ja jade...ale to cieżkie byde...wyjeżdżam z parkingu, jestem na podporzadkowanej i jak tu wyjechac kiedy auta jadą...ledwo je widać ale mam schiza czy zdąże...czy nie zgaśnie.. jest w koncu w polu widzenia żadnego pojazdu ani z lewej, ani z prawej, no to wyjazd...tylko sie nie przechylaj bo glebniesz pomyślałem...promień skrętu ogromny ledwo sie na drodze zmieścilem, a po dwa pasy na kierunek było ;) Jazda pełna emocji...sprzegło, dwójka gaz...itd..doszedlem do 4, forum wyczytalem albo moto rozkulać i puścić kierownicę celem sprawdzenia czy krzywo nie jedzie, ale weź tu puść kierownice kiedy ja zmiast ją trzymać to się jej trzymałem - postanowiłem zaufać znajomemu ktory sprzęt wyłowił....i weź tu wróć teraz...trzeba zawrócić...ETZ na kursie opanowana byla do skrecania balansem bez uzywania kiery...do fazera przydało sie zawracanie na 3 z kat.B...troche siara bo miejsca bylo 4 razy więcej jak na egzaminie, a przy okazji zablokowałem ruch w obydwu kierunkach...jakos wrócilem...podobno bylem zielony jak kask sciągłem...wystraszony i zadowolony (ze dojechalem).. Ok odstawiam moto aby dopelnić formalności..i tu pojawia sie problem...jak go postawić na centralkę..koleś który sprzedawał robił to jedną ręką...ja sie napinałem,szarpalem i nic nie drgnęło...chwała sprzedawacy który jak zobaczył moje zmagania stwierdził że da mi kluczyki do moto jak postawię go na centralce ... po kilku próbach i obczajeniu balansu cialem jakoś sie udalo...10min pozniej bylem juz wlaścicielem. Dobra troche emocji było - trza ochłonąć bo droga długa - wpadlem do znajomego który sprzęt znalazł na kawkę i przebrać sie w moje "proubranie" na moto - kalesony, ochraniacze na kolana, jeansy, ściągacz na plecy żeby nie wiało, ściagacze na łokcie żeby nie wiało, koszulka,bluza, kurtka zwykła, kurtka przeciwdeszczowa, szal, "kask", buty,rękawice... ok ledwo sie ruszam, wsiadłem na moto jakos pewniej sie czulem taki skrępowany...odpalam i w droge...po drodze trzeba było dotankować... zjazd na stacje, troche manewrowania pod dystrybutor....K!!! skąd on sie wzial...jakaś pucha lekko zajechała drogę..na szczęście ledwo sie kulałem...hebel szybko do manetki...tylko szkoda ze moto bylo w przechyleniu i czuje ze leci na bok....AAAA!!!! nie tylko, nie moje nowe moto,moje piękne plastiki..nie nie dam Was zniszczyc i nim moto zdazylo blizej poznać sie z podłożem szybko zeskoczyłem i podłożyłem nogi po upadające moto - inteligentne co - ważniejsze moto niż moje zdrowie, na szczęście nogi ocalały, moto tymbardziej..wtedy też nauczyłem sie moto podnoscić nogami, rękoma jedynie przytrzymując... poźnej juz cwiczylem ten ruch na polanie (jak ktos wspomnial wczesniej). Moto postawione, bak pełny - ruszam do domu, przede mną jakies 100km wioskami i pozniej 200km autostradą... Przez wioski droga juz przebiegała bez wiekszych emocji..poza faktem ze puszkarze sie na mnie wpieniali...chyba tylko ja jechalem tak wolno na wioskach (70-90km/h), unikacjac dziurawego pobocza jechalem środkiem pasa, ruch w obydwu kierunkach jak w rzymie...kilka razy próbowali mnie zepchnąć z drogi coś wymahując rękoma, ale jakos sie tym nie przejąlem...miałem większy problem - jeszcze 200km do domu Jest dojechałem do autostrady - teraz bedzie juz z górki - błędnie pomyślałem - teraz dopiero zaczeły się emocje. Jadąc 130km/h moja kurtka robiła za spadochron, "kask" tornado przy każdym obrocie głowy krecił sie jak koło ruletki - mało ciekawe przeżycie kiedy nagle wizjer zamiast z przodu jest z tyłu, a to co było z tyłu jest w miejscu wizjera - kto zgasil swiatlo? Na szczescie kiedy raz jeszcze skrecilem delikatnie głowę pęd powietrza ustawiał kask na swoje miejsce...poźniej tą sztukę opanowałem do perfekcji...co nie zmienia faktu ze bezpieczniej bylo nie narażać głowy na takie emocje więc szybko przyjąłem pozycję bezieczną - przytuliłem się do baku chowając sie za przednią owiewką... w pewnym momencie nawet mnie poniosło i na liczniku zobaczylem 160km/h ale stwierdziłem ze na dzis emocji już wystarczy i chciałbym jenak dojechać do domu więc wróciłem do maxymalnej 130. Niestety emocji to nie był koniec...czekało mnie jeszcze wyprzedzanie Tira :D... niech was nie zwiedzie spokój jaki zapanuje w momencie kiedy sie z nim zrównacie, bo to cisza przed burzą... tir się kończy - zaczyna się walka o utrzymanie toru jazdy.. kiedy wiatr dmuchnał w mój spadochron ten probowal mnie ściągnąć razem z moto na pas zieleni odzielający pasy...wtedy zdałem sobie sprawę że wynalazłem nową dyscypline sportów extremelanych - kite biking - jeszcze nie zdążylem opatentować. Na kolejne wyprzedzanie tirów już wiedzialem czego moge sie spodziewac, zaciskałem zęby i zbliżając sie do szoferki staralem sie przenieść ciężar ciała na prawą stronę moto aby mnie czasem nie zdmuchło... Zastanawiało mnie co myślał sobie kierowca matiza który przemknął obok mnie kiedy spojżał na moją jakże sportowo ułożoną sylwetkę na moto i jednocześnie stwierdził niesportową prędkość...jakoś przełkłem tą zniewagę. Zaczynało sie robić ciemno, ja na wizjerze miałem już niezłą kolekcję owadów... trzeba bylo sie zatrzymać. Whoa..rewelacyjne uczucie - wyprostować plecy bez ryzyka że kask znowu zakręci ;) Dalsza droga już spokojnie, moto odstawione do garazu, grzecznie podziękowałem za wspólpracę w drodze powrotnej i poszedłem spać...mimo wszystkich emocji - zasnąłem jak dziecko :D się rozpisałęm :P w nieswoim temacie...a było by co jeszcze opowiadać o pierwszych glebach :P
  5. http://moto.allegro.pl/item633879603_kbc_v...ny_m_od_ss.html ma taki ale w innej grafice - nie mniej ta z linku by tobie pasowala chyba. jesli chodzi o cene to swoj zanabylem wlasnie za 550 w tym mialem dokupiana druga szybke przyciemniana z systemem mocowania...fakt ze kupowany za granica ale jak sie dobrze rozejzysz to i u nas mozesz wyczaic w cenie 600-700pln. dalem przykład KBC bo wlasnie taki mam i bardzo sobie chwale. jedyny minus to ciezko sie okulary wklada ;) za dobrze siedzi na glowie. trzeba sie nauczyc zakladac na poczatku ponieważ może uszy "pozawijac". Zapinany na DD. Ciezko powiedziec jaki jest szum, ja zawsze mam wszystkie wolty otwarte co by mi okulary nie parowały wiec szum jest, nigdy nie sprawdzalem czy "halasuje" przy zamknietym obiegu powietrza.
  6. kurcze mnie tam okulary wpieniaja tylko ze wzgledu na parowanie... juz nie wiem czym nie probowalem - zawsze zaparuja. jesli chodzi o wygode to smigam w dwoch kaskach UVEX BOSS 4000 ktory nibyz jest przystosowany do szklarzy - rzeczywiscie okulary wchodza bez problemu i nie uwieraja. Drugi baniak to KBC VR2 z ciemna blenda... tam juz jest troche kombinowania, wciskania zeby nauszniki weszly za uszy a nie miedzy uszy i kask. koncowo w obydwu daje rade - nie mniej parowanie okularow wpienia. Chcialem isc na operacje ale lekarze odradzali bo za mala wada wzroku (-2.0) oraz jeszcze "niestabilny" wiek. w tym sezonie bede kombinowal z soczewkami. chyba skusze sie na jedno dniowe bo tak naprawde bede w nich smigal tylko na moto. w pracy okulary to jednak amulet - podobno wygladam inteligentniej w nich ;)
  7. kurcze... nie wiem dlaczego ale mi sie podoba seryjny klang...na niskich cichutki, a na obroty wkreca sie jak wiertara - to mi sie wlasnie podoba... jakos nie moge zdzierzyc wiekszosci akcesoryjnych wydechow ktore slyszalem. byc moze wynika to z tego ze w samochodzie mam przerobiony uklad wydechowy z koncowka dajaca gleboki sportowy klang - fajne na miesice, na trasie staram sie zagluszac ten miodzio klang muzyka - w efekcie koncowym po takiej trasie napier... mnie masakrycznie glowa. Nie mniej sa wyjatki - Ducati na seryjnych sprawia ze mam dreszcze, na akcesoryjnych - mokro.
  8. ogolnie szczegolow faktu ze moto ma w papierach wbite ze bez prawa do rejestracji osobiscie nie znam... sprzet byl wystawiony na allegro przez goscia ktory sprowadza sprzety z wloch. Z tego co sie znajomy zorientowalem to w papierach jest wszystko legal... sprzet kupowal znajomy wiec ja gdzies tematu szczegolowo nie znam. ja bylem tylko na ogledzinach moto.... poza faktem ze bylo pozbawione migaczy, lusterek...widac bylo ze dlugo stalo pod chmurka bo slady korozji widac na ukladzie napedowym kierownicy czy felgach (w miejscach gdzie lakier byl uszkodzony). Podpytam znajomego jeszcze jakie dokladnie papiery dostal z moto..wtedy bede mogl sprawe troche bardziej wyklarowac.
  9. mam pytanie.motocykl ma wbite w papierach ze na części bez prawa do rejestracji.nie posiada dowodu rejestracyjnego.z ramy ma odbita tabliczke z nr oraz zdrapana naklejkę.poza pewnymi kosmetycznymi detalami motocykl jest w pelni sprawny.dokumenty takie sa poniewaz zostal on za granica zarekwirowany za dlugi i odsprzedany na zlomowiec jako czesci i tak mu w papierach zostalo. podobno w takich przypadkach podczas wykupu takiego sprzetu ze zlomowca zdarza sie ze przecinaja rame....czasem sie udaje wyluskac w calosci i o takim przypadku wlasnie mowie pytanie. czy sa jakies sposoby zeby tym moto legalnie smigac po polskich drogach - tj.zarejestrowac go. jedna opcja jaka jest mi znana to kupic rame z nr i po prostu przelozyc calosc...tylko szkoda bo rama w obecnym jest nietknieta. inny pomysl jaki mi przychodzi do glowy to zglosic moto jako custom wlasnej roboty i starac sie o homologacje. trzecia opcja..mniej legalna..odpicowac moto, a w przypadku kontroli ladnie sie usmiechac i mowic ze sprzet wlasnej roboty oraz ze wlasnie jedziemy na zlot/wystawe - wiadomo ze czasem sie uda czasem nie wiec ta opcja raczej odpada...ale gdyby nie bylo innych mozliwosci to tylko to zostaje. macie jakies sugestie...ewentualnie jesli byscie znali koszta wyrobienia ewentualnych papierow czy przerobek zeby moto mozna bylo na legalu smigac to tez bede wdzieczny. :buttrock:
  10. ja planuje za maks 24tys kupic....swojego puscic za 7 przy dobrych wiatrach i reszte dozbierac
  11. monster to takie moje skryte marzenie... ostatnio z kumplem jechalismy na ogledziny raptora - jak bym patrzal na monstera... moto tak mi sie spodobalo ze postanowilem zrealizować swoje marzenie. Jak dobrze pójdzie to sezon 2010 zaczne na S4R 2-3letniej. Dla mnie monster to jedyne udane moto z klasyczna lampą. Drobnym wyjatkiem jest speedtripe i raptor...reszta golasow jak dla mnie to przerost formy nad trescia.
  12. wracajac do oplotu... przy wymianie z orginalnych przewodow z trojnikiem dalem 2 hela bez trojnika. o roznicy mowic nie bede bo sam fakt ze oplot juz robi roznice, wizual i komfort - ok
  13. zdarte do blachy orginalne nissiny hamowaly lepiej niz ferrodo semi cos tam (niby najlepsze dopuszczone do ruchu, wyzsze byly tylko torowe).... jesli o mnie chodzi to ferrodo nie polecam - wrazenie mam jak by klocki drewniane byly. jesli chodzi o zjadanie tarczy to klocki sa z roznych materialow Miekkich" i "twardych"... twarde powinny dawac lepsza skutecznosc hamowania przy czym szybciej "szlifuja" tarcze. W stosowanych na tor idea jest taka ze dopiero po ich "rozgrzaniu" uzyskuja pelne wlasciwosci hamowania.dlatego nie powinno sie ich stosowac na ulice bo ciezko w warunkach ulicznych wykrzesac z nich 100% wlasnie to oznaczenie na koncu symbolu klocka (np ST) mowi o mieszance zastosowanych materialow ("twardosci")
  14. roznica jest na plus...ale nie do konca zadowalajaca.... musze jeszcze klocki wymienic i plyn w lagach bo moto poki co bardzo nurkuje przy ostrym hamowaniu
  15. kupowalem oplot HELa na przod do mojego fazera i wszylo mnie to chyba 170 za kpl.... musze jeszcze wyminic klocki poniewaz ferodo sprawiaja wrazenie gumowych....srednio gdzies wychodzi ok 90pln za przewod jeden z koncowkami itd
×
×
  • Dodaj nową pozycję...