Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Posiadam dwuczęściówkę Moto Line (którą zakładam na skóry, gdy jadę w deszczu), a oprócz tego dwie pary spodni przeciwdeszczowych: Hein Gericke i Crane Sports (które zakładam na jeansy, gdy jadę w samej kurtce tekstylnej).
  2. Przestrzegam wszystkich Forumowiczów przed pralnią "Panda" w Best Mallu na Sadybie. Zniszczyli moje ukochane jasne spodnie. Oddali je przefarbowane (nie pytajcie, na jaki kolor :) ) i poplamione. Niekumate panienki tam pracujące nie poczuwały się do winy, były oburzone, że mam do nich pretensje, bo one "prały zgodnie z instrukcją". :) Nie chciały też naprawić szkody. Brak mi słów, żeby wyrazić swoje niezadowolenie i pogardę dla nich. :evil: W ogóle najlepiej omijajcie całą tę sieć szerokim łukiem. Swoją drogą ciekawe, ile zarabia taka paniusia w pralni. 5 zł brutto za godzinę, bez umowy o pracę? Jeszcze mniej? :cool:
  3. Swego czasu modne było określenie "autosugestia" (nazywano tak żartobliwie fiaty 126 p), IMHO idealnie pasujące do tych wszystkich trupów kupowanych dzisiaj od laweciarzy-szrociarzy. Kupi człowiek padakę za 3 tys. zł i myśli, że ma samochód. Nie bez winy są też autobusy, zwłaszcza te starszawe, które już dawno powinny były zostać przerobione na żyletki. Złom rodzimej produkcji to kolejna zmora naszych dróg.
  4. Współczuję. Wszystko przez te kwalifikujące się na złomowisko gruchoty, które zalewają (dosłownie i w przenośni) nasze drogi. :banghead: Może uderz do forumowego Yaca (jakiś czas temu przetarł szlak).
  5. Może "pyrkać" albo "popylać", górski rozbójniku? A na miejscu Założycielki wątku celowałbym w pojemność 125-250 ccm (niezależnie od typu jednośladu).
  6. Ja sobie bardzo chwalę dwuczęściowe kombinezony przeciwdeszczowe. Jakoś nigdy nie miałem problemów z wodą dostającą się od spodu pod kurtkę przeciwdeszczową, a wielokrotnie dane mi było odbyć dłuższą jazdę w intensywnym deszczu. Pełen komplet zakładam jedynie na skóry, natomiast gdy jeżdżę po mieście w kurtce tekstylnej i jeansach, to w razie deszczu wciągam tylko przeciwdeszczowe spodnie.
  7. Ja bym postawił na poręczność oraz możliwość zapuszczania się w lekki teren i kupił mniejszego V-Stroma. Brałem go kiedyś na jazdę testową i wrażenia były jak najbardziej pozytywne.
  8. Gratuluję nowego nabytku, niech Ci jak najlepiej służy. Viel Spass beim Fahren! :banghead:
  9. Jeżeli to wszystko prawda, to należałoby tę sprawę nagłośnić. Być może przydałaby się jakaś ogólnopolska akcja "STOP LAWECIARZOM" czy coś w tym stylu. :)
  10. Olsen

    Rzecz o samochodach

    Ja też. Od tego mam(y) motocykl(e).
  11. Takie komentarze wypisują zazwyczaj zakompleksieni frustraci, którzy w głębi duszy bardzo by pragnęli pojeździć motocyklem (albo przynajmniej nie musieć stać codziennie w korkach w drodze do często kiepsko płatnej pracy), ale nie mogą sobie na to pozwolić, poza tym to straszne tchórze, zdobywające się na odwagę jedynie w Internecie, gdzie jest się anonimowym, tak więc nie ma sensu przejmować się ich bełkotem.
  12. Masz ją od nowości i możesz poświadczyć zgodność licznika kilometrów ze stanem faktycznym? ;) Niektórzy po prostu wolą żyć w błogiej nieświadomości...
  13. Olsen

    Rzecz o samochodach

    Motocyklem coś koło tego, pociągiem nieco dłużej, ale nie ścigam się z czasem podczas wojaży (wakacyjnych i nie tylko), tak więc nie zbawi mnie godzina w tę czy we w tę, a w pociągu przynajmniej mogę sobie poczytać (dzięki temu, że do Wrocławia czy Legnicy jeździłem pociągami, miałem więcej czasu na oddawanie się pasji czytelniczej), zaś do obiadu mogę zamówić piwo :) i nie stresuję się żadnymi promilami.
  14. Gratuluję nowego nabytku, niech Ci dobrze służy, tylko ten przebieg wydaje mi się podejrzanie niski (mój skuter 50 ccm z 97 r. ma wyższy przebieg). Właśnie, zapodaj jakieś foty (motocykla, rzecz jasna :icon_razz: )!
  15. Olsen

    Rzecz o samochodach

    Reasumując, nie neguję posiadania samochodu, niewykluczone, że sam kiedyś stanę się właścicielem takowego, ale w tej chwili przede wszystkim cieszę się, że mam taką a nie inną sytuację życiową, która nie zmusza mnie do posiadania własnych czterech kółek (w razie czego zawsze mogę pożyczyć od matki, ale i tak robię to niezwykle rzadko). I jeszcze jedno: można sobie posiadać taki czy inny pojazd, ale nie trzeba nim zawsze i wszędzie jeździć. :crossy: Ja do Wrocławia (i w ogóle na Dolny Śląsk) jeździłem właśnie służbowo. Gdybym miał tłuc się samochodem (w zimie, przy niepewnej pogodzie i po średnio przyjemnej trasie), prawdopodobnie w ogóle nie przyjmowałbym takich zleceń (daleko od domu). Ja zawsze biorę wagon/przedział dla niepalących i po problemie. A jak wyglądają toalety w samochodzie? :crossy: Samolot to też jest jakaś opcja, ale na lotniskach często jest jeszcze więcej zawracania głowy z bagażami itp.
  16. Olsen

    Rzecz o samochodach

    Polemizowałbym... :buttrock: Jest taki środek lokomocji, jak pociąg. Zachłysnęliśmy się amerykańskim stylem życia, naoglądaliśmy się amerykańskich filmów, na których 16-latek dostaje/kupuje z własnych oszczędności samochód (i wszyscy od 16. roku życia wzwyż są przykuci do fotela samochodowego), i takie życie nam imponuje, zaczynamy wierzyć, że inaczej się nie da... Dokąd jak dokąd, ale akurat do Zakopanego jest bardzo dobry dojazd koleją. Swego czasu jeździłem często i gęsto w okolice Wrocławia pociągami (była zima, więc podróżowanie motocyklem nie wchodziło w grę) i nie przypominam sobie, żebym zrywał się o bladym świcie. Wyruszałem z Warszawy koło południa, pociągiem InterCity jechało się całkiem przyjemnie. A ceny biletów są u nas śmiesznie tanie (w porównaniu z takimi np. japońskimi shinkansenami). A ja powiem tak: najfajniej jest być uniezależnionym zarówno od własnego pojazdu, jak i komunikacji zbiorowej. Koszty kosztami, ale dla mnie byłby to przede wszystkim kolejny niechciany kłopot. Posiadam w miarę młody (aczkolwiek już nie pierwszej świeżości) motocykl i starszawy skuter, i ten drugi czasem potrafi odmówić posłuszeństwa. Jednak lubię go na tyle, że jestem gotów do pewnych poświęceń (ostatnio pchałem go w skwarze ok. 2 km do warsztatu, na szczęście jest lekki, więc łatwo się pcha). Dla samochodu chyba nie byłbym w stanie się poświęcić ani odrobinę. A już na pewno nie byłbym w stanie zrezygnować z pewnych przyjemności na rzecz katamarana. Co nie znaczy, że nigdy takowego nie kupię. Podejrzewam, że podróżując po kraju samochodem byłbym bardziej narażony na stres związany z zatorami, przebudowami, remontami dróg itp. niż na strajki kolejarzy w przypadku podróżowania pociągami. :notworthy: Jest jeszcze taki pojazd, jak skuter (niekoniecznie 50 ccm), który łączy w sobie zalety samochodu (możliwość jazdy w swobodniejszym stroju, posiadanie czystych butów nawet po jeździe w deszczu, możliwość przewożenia bardzo wielu rzeczy bez montowania dodatkowych kufrów itp.) oraz motocykla (odporność na korki, łatwość parkowania itp.). Chociaż motocyklem też można wszędzie jeździć - wtedy często wozi się w plecaku/torbie przypiętej do kanapy "pająkiem" ubiór na zmianę, laptopa i inne graty (jednak w takiej sytuacji IMHO skuter jest praktyczniejszy). Ludzie na całym świecie jeżdżą do "krawaciarskiej" pracy nawet rowerami i jakoś sobie radzą.
  17. Nożny rozrusznik dawno już został nadgryziony przez ząb czasu. :icon_twisted: Z tym się zgadzam. Jak tylko zdobędę rzeczony w(y)łącznik, od razu przywrócę układ do stanu pierwotnego. Jw. Wiesz, nie pomyślałem o tym. Tylko zastanawiam się, co gorsze z dwojga złego: słabe tylne światło pozycyjne czy mocna żarówka paląca się cały czas. Skoro i tak nie widać, kiedy hamuję (na szczęście skutery są ze swojej natury dosyć wolne, tak więc różnica prędkości przy hamowaniu nie jest aż tak duża, jak w przypadku motocykli czy samochodów), to może lepiej, żebym był lepiej widoczny, poza tym przy dojeżdżaniu do skrzyżowania ze względu na żarówkę 21 W mogę wyglądać tak, jakbym hamował. Czyli jednak? Zawsze mi się wydawało, że producent powinien uwzględnić jakiś zapas, na wypadek gdyby ktoś chciał podłączyć jakieś radyjko, dodatkowe oświetlenie itp.
  18. Zwracam się do forumowych ekspertów od elektryki z zapytaniem, czy pobór prądu z akumulatora skuterowego (12 V, bodajże 4 [a może 5] Ah) w niżej opisanej sytuacji może być na tyle duży, że prądnica :) nie będzie nadążała z ładowaniem. Otóż na jakiś czas musiałem podłączyć światło "stop" na stałe - włącznik się popsuł, co uniemożliwiało także rozruch silnika, więc trzeba było spiąć przewody "na krótko". Wiadomo, że żarówka od "stopu" jest znacznie silniejsza od tylnej pozycyjnej (poza tym światła mam w skuterze podłączone pod prądnicę, pod akumulator podłączone są jedynie: klakson, kierunkowskazy oraz rzeczone światło "stop"). W razie czego mam prostownik, ale mam nadzieję, że nie będzie trzeba zbyt często podładowywać akumulatora.
  19. Dziś w EMPiK-u uważnie przekartkowałem książeczkę zatytułowaną "Kodeks motorowerzysty" :smile: i utwierdziłem się w przekonaniu, że motorower nie musi być wyposażony w światło "stop" (tak mi się zdawało, ale wolałem się upewnić). Otóż na jakiś czas musiałem się pozbyć możliwości uruchamiania światła "stop" (tzn. w tej chwili podłączone jest na stałe - włącznik się popsuł, co uniemożliwiało także rozruch silnika, więc trzeba było spiąć przewody "na krótko"). Zastanawiam się, czy są jakieś przepisy regulujące intensywność tylnego światła (z tego, co pamiętam, jest mowa tylko o tym, że pojazd ma być widoczny z odpowiedniej odległości) i czy policja mogłaby się na upartego przyczepić do tego, że na stałe świeci się żarówka 21 :icon_question: (a nie 5) W. :)
  20. Ja się zawsze zastanawiałem, czy ci strażnicy wiejscy, którzy czają się przy wjeździe do Powsina, nie dostają przypadkiem jakiejś doli od parkingowych z naprzeciwka. To, co tam wyprawiają (pod płaszczykiem ochrony środowiska), zakrawa na jawne narajanie klientów tym drugim. :icon_mrgreen:
  21. Co poniektórzy wożą się Banditem już ósmy sezon :icon_mrgreen: i gdyby nie pewne plany, zapewne jeszcze nie nosiliby się z zamiarem jego sprzedaży. :notworthy: Też uważam, że to by było lekkie przegięcie.
  22. Najczęściej do Powsina jeżdżę rowerem [tak jak dzisiaj :P ], ale czasem wybieram się tam motocyklem i wtedy stawiam go na wspomnianym przez Ciebie płatnym parkingu. Wolę zapłacić parę złotych i mieć święty spokój, świadomość, że motocykl stoi w bezpiecznym miejscu. Problem pojawia się wieczorem, gdy parkingowi wybywają i nikt już nie pilnuje pojazdów (wtedy, rzecz jasna, parking jest bezpłatny), ale po zmierzchu bywam tam niezwykle rzadko, poza tym od czego jest AC.
  23. Olsen

    Rzecz o samochodach

    Co poniektórzy mają odwrotnie. :biggrin: Wypluj te słowa! Poza tym, czy posiadanie samochodu stanowi condicio sine qua non posiadania rodziny? :P
  24. Tak jak pisałem, wydaje mi się, że hamowałem oboma hamulcami (ale pewności nie mam - mogłem hamować tylko przednim i silnikiem). Tak czy siak, trzeba trochę potrenować różne manewry w różnych warunkach.
  25. Też już się wypowiedziałem nt. rzeczonego zlotu w tym wątku, tak więc nie będę się powtarzał. Byłem na wszystkich Gryf party począwszy od 2001 r., a teraz szykuje mi się przerwa.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...