marzka

Pozwolilam sobie przekopiować najświeższe info z innego forum. "Z ostatniej chwili dla warszawiaków i bywalców Autokar w którym mozna bedzie oddać krew dla Eli przyjedzie wczesniej. Bedzie stał 18.02.10 r. (czwartek) przy ul. Gabriela Piotra Boduena 3/5 (miedzy ul. Jasną a Pl. Powstańców Warszawy) od 9 do 14. Prosze mieć ze sobą dokument ze zdjeciem i numerem pesel, zjeść lekkie sniadanie (nie tłuste) i pić duzo wody jutro, zeby rozrzedzić krew."

5206,80

:icon_eek: Film jest przestrogą dla innych. Ja, po wyjeżdżeniu 20kilku h na kursie też niewiele umiałam i baaardzo niewiele jeszcze umiem. Ale gdzie? mam się tego uczyć jak nie w realnych sytuacjach i na drogach publicznych?

Pitersky, udzieliłeś jako pierwszy prawidłowej odpowiedzi,więc nie bądź taki skromny. :clap: Tu chodzi głównie o to nieszczęsne hamowanie, które skutkuje wyprostowaniem moto.

A w życiu. Mnie właśnie hamowanie w zakręcie wyprostowało i wyniosło na przeciwległy pas. Teraz wiem, że w takim przypadku należy dodać gazu i jeszcze bardziej złożyć się w zakręt, bez obaw o wyglebienie w stonę składaną. Trzeba pokonać tą barierę tkwiącą w głowie. Na szczęście dana została mi szansę na ćwiczenie tych umiejętności.

Jaki błąd popełnił motocyklista z filmiku? Ja już wiem, bo sama popełniłam ten błąd. Na szczęście skończyło się zjazdem na przeciwległy pas, na którym nie było "przeszkody". W innym wypadku :lapad: .

Kingu :clap: :notworthy: Instruktorko :D

Kangoo mogę polecić. W środku jest spory zapas pod dachem :bigrazz:

Podobnych tematów jest tu masa...w wyszukiwarce łatwo je odnaleźć. :) Ale jeśli mogę dodać coś od siebie, to wszędzie tam gdzie mogę, przeciskam się do przodu. A jak przy prawo/lewoskręcie? To wszystko jest uzależnione od okoliczności zaistniałych na drodze. Generalnie trzeba myśleć i trochę kombinować. Samo zapieprzanie między autami to stanowczo za mało.

Wysokość jest uzależniona od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej uprawnionego. Więcej na ten temat w ustawie o ZFŚS.

Fakt, skupiłam się na "wypłacie gruszy". Jako ciekawostkę odnośnie "gruszy" dodam, iż zgodnie z Art. 8 pkt 2 ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych (DzU z 1996 r. nr 70, poz. 335 ze zm.) pracodawca w porozumieniu ze związkami zawodowymi (a w przypadku ich braku z przedstawicielem pracowników) może dowolnie ukształtować liczbę dni urlopu uprawniającą do skorzystania z dofinansowania z funduszu. Właśnie dlatego warto zapoznać się z regulaminem ZFŚS (o ile taki w firmie jest), bo nie zawsze musi to być 14 dni. reszta na PW

Oczywiście, nie musi! Ale najczęściej w firmach "molochach" takie zapisy są tworzone, stąd radzę zapoznać się z zakładowym regulaminem ZFŚS.

To jest wymysł zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. Aby skorzystać z tzw. gruszy, a więc dopłaty do wypoczynku organizowanego we własnym zakresie, należy przebywać na urlopie nieprzerwanie co najmniej 14 dni. Jeśli podzielisz sobie ten okres, nie będzie Ci przysługiwało prawo do wypłaty świadczenia. Sądzę, że jeśli wgryziesz się w regulamin, znajdziesz odpowiedni zapis.

Ja do impregnacji kurtki używałam NikWax`a. Generalnie polecam :lalag: http://www.nikwax.com/pl-pl/ tutaj można poczytać o tych produktach. A tu o czyszczeniu i konserwacji odzieży z membraną GoreTex http://www.gore-tex.com.pl/remote/Satellit...=SessionWrapper

Ale tu nie o organizację jest czepianie, a o nazewnictwo.

...ano tak, że twórcą zdjęć, a więc autorem jest on, bez względu na to gdzie zostały one następnie umieszczone. Przez sam fakt umieszczenia zdjęć na jakiejkolwiek ze stron nie traci się żadnych do nich praw autorskich. Tyson poczytaj ustawę o prawach autorkich zanim zaczniesz batalię...oto wycinek Rozdział 8 Ochrona autorskich praw osobistych Art. 78. 1. Twórca, którego autorskie prawa osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. W razie dokonanego naruszenia może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła publiczne oświadczenie o odpowiedniej treści i formie. Jeżeli naruszenie było zawinione, sąd może przyznać twórcy odpowiednią sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę lub - na żądanie twórcy - zobowiązać sprawcę, aby uiścił odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez twórcę cel społeczny. Całość http://www.doktoranci.ue.poznan.pl/Dokumen..._pokrewnych.pdf

I wcale się nie dziwie, bo ja tez bym tego tak nie zostawiła. Zacznij u źródła, a więc pomysłodawcy i wykonawcy tegoż kalendarza.

To podejmijmy ten trud i udowodnijmy w ten sposób, że jednak się da! Sam sprzeciw na zasadzie jasnego i rzeczowego informowania to ciut zamało. Zamiast gadać, działajmy. p.s. oj, ta ortografia ;)

Świetny pomysł :lalag:

Vel Pavulon :bigrazz:

Najczęściej ofiary wypadków są w szoku, stąd należy namawiać je usilnie do pozostania w miejscu wypadku i czekać z nimi na przyjazd karetki. Bardzo często w takich chwilach działa adrenalina i człowiek zwyczajnie nie czuje bólu. Później niejednokrotnie okazuje się, że jednak niezbędna jest interwencja lekarska. Sama znam dwa takie przypadki-niby nic poważnego się nie stało w pierwszym odczuciu poszkodowanych, jednak ból i świadomość urazów przyszła później. Swoją drogą-jak to niechcący można "niedźwiedzią przysługę" komuś wyświadczyć :]

Tej kominiarki nie znam, ale polecam kominiarkę z maską neoprenową firmy BARTS active. Kominiarki te wykorzystywane są przede wszystkim przez snowboardzistów, a kupić je można w dobrych sklepach sportowych. Odszukaj w katalogu poz. nr 47. Tak wygląda ta kominiarka. http://images.google.pl/imgres?imgurl=http...t%3D54%26um%3D1

Świetna robota :lalag: Gratuluję :)

Ludzie zwyczajnie się boją, że zrobia jeszcze większą krzywdę poszkodowanemu. Aby to zmienić nie wystarczy tylko mówić...należy zacząć pracę u podstaw i uświadamiać już dzieci-nawet w przedszkolu, później w szkole. Oswajać i uczynić z "ratowania drugiego człowieka" naturalny odruch. Może za kilkadziesiąt lat.... :rolleyes: Ratownik WOPR powinien wykonywac swoją pracę najlepiej jak potrafi, bo dysponuje odpowiednią wiedzą i umiejętnościami (chyba), ku temu. Rozumiem, gdyby RKO prowadziła zupełnie zielona osoba, ale skoro fachowiec uczynił to w tak nieumiejętny sposób...to staram się zrozumieć powoda. Z drugiej strony ciężko ratować komuś życie, mając swiadomość, że można będzie w przyszłości ponieść za to jakies konsekwencje.

Nie mieści się w głowie :banghead: Tu chyba potrzeba wojny (niestety), aby ludzie znów zaczęli szanować życie