Skocz do zawartości

rafael

Forumowicze
  • Postów

    4826
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez rafael

  1. Może być i tak, ale wszystko zależy od prawidłowej diagnozy.
  2. Po tym jak zgasnie Ci silnik, nie rób już nic tylko wykręć świecę i sprawdż czy jest sucha czy mokra, i dodatkowo sprawdź czy jest iskra, i jaka jest jej jakość. Ma być mocno niebieska i głośno strzelać.
  3. Coś tam musi Ci łapać panie innej opcji nie ma.
  4. Czasem bywa tak że pomimo tego że wymienimy łańcuch, a ślizgi są już podebrane to mając przykładowo napinacz na 15 "ząbków" po założeniu nowego łańcucha i tak od razu wskoczy nam na siódmy a nie np na drugi. Potem łańcuch trochę się rozciąga i znów zaczyna się szelest bo skończył się napinacz, choć łańcuch ma jeszcze spory zapas. Slizgi zatem trzeba dobrze skontrolować zawsze.
  5. Niemniej jednak postawił bym sobie taki w pokoju jako mebel. A potem bym się zakładał po pijaku ze znajomymi że kto zrobi 8-ke temu stawiam flache :D
  6. Jak popatrzysz od przodu pod silnik to masz tam wkręconą śrubę z podkładką w skrzynie korbową od dołu. Wykręć ją, wyjmij podkładkę, lekko wkręć i kręć wałem aż da się wkręcić bez podkładki do końca. W tym momencie będziesz miał GMP. Do sitka przemyj, wydmuchaj i ma być. Łańcuch najlepiej kup zakuty i taki zakładaj. PS: Co do ściągacza to http://allegro.pl/ktm-husqvarna-husaberg-4t-sciagacz-magneto-i2988114237.html albo zleć tokarzowi dorobić, przyda Ci się nie raz. Wymiary to M26x1 jak byś chciał dorobić. Podaj tokarzowi mniej więcej długość i ten wymiar a zrobi Ci za 15zł.
  7. A na forum narzekają że bez amora skrętu to z garażu się nie ruszą :D
  8. 525 pojeździ nieco dłużej, ale kalkulując wszystko do kupy nie spodziewaj się jakichś znacznych różnic. Po prostu 450 będzie miało nieco mniej agresywny dół i na tym raczej koniec. Kup to co się trafi w ładnym stanie , i nie patrz czy 525 czy 450.
  9. Poczekaj cierpliwie i poszukaj na zagranicznych portalach też. Do wiosny jeszcze sporo czasu, a i tak wolałbym poczekać kilka miesięcy niż męczyć się później z jakimś dziwnym zestopniowaniem.
  10. Nawet jak by wyszło trochę drożej to wolałbym wyremontować sam i wiedzieć na czym jeżdżę
  11. Dlatego reasumując, tak jak już napisałem wcześniej szkoda psuć fajne enduro skrzynią z crossówki.
  12. http://forum.motocyklistow.pl/index.php?/topic/158645-wybor-pierwszego-motocykla-crossenduro/
  13. http://forum.motocyklistow.pl/index.php?/topic/158645-wybor-pierwszego-motocykla-crossenduro/ w dolnej części tekstu napisałem nieco o tym jak kupować moto. powodzenia!
  14. Możesz kupić coś tańszego i wyremontować. Tyle że licz się od razy z wymianą tłoka, zrobieniem cylka, korbą łożyska wału i pewnie pół łożysk w skrzyni, a może i sprzęgło. Jeśli policzysz i Ci się skalkuluje, to kupując taką 300 i robiąc jej remont teoretycznie powinieneś mieć 2 sezony spokoju.
  15. Serwisówka prawdę Ci powie. Bez problemu ją wygooglujesz, nie można być leniem.
  16. Odpuść sobie tego złoma, dobrze Ci radze.
  17. Jak ty uważasz że 2 suw ma wysokie koszty eksploatacji i częste remonty, to zdziwisz się kupując wyczynowe 4T, bo na utrzymanie wydasz drugie tyle. W wyczynowym 4T dopiero poznasz znaczenie słowa nieuniknione remonty. Przeciągniesz o kilka godzin wymianę tytanowych zaworków, i części Twojego silnika będą fruwać po okolicy.
  18. Jeżdżą takie motocykle, więc przełożyć się da. Tylko po co psuć enduro skrzynią z crossówki.
  19. Klasa 600-650 4T-Duże single są wyjątkowo lubiane w naszym kraju. Myślę że to przez uniwersalność tych sprzętów, które można spotkać nawet na torze motocrossowy, w lesie, obłożone kuframi na trasie, lub latające pomiędzy samochodami supermoto. Zróżnicowanie w tej klasie jest dość spore, bo mamy tu sprzęty pokroju Yamahy XT, które mają nieco ponad 40 koni i ważą po 160-170kg, a z drugiej strony są też takie moto jak KTM LC4 620SXC. Motocykl na zawieszeniu USD z pełną regulacją, legitymujący się mocą ponad 50 koni, i ważący niewiele ponad 120kg . Tutaj każdy znajdzie coś dla siebie. Osoby które chcą motocykla bardzo uniwersalnego powinny skierować się w stronę Kawasaki KLR, Yamahy XT Suzuki DR. Motocykle o mocach nieco przekraczających 40 koni, z bardzo wytrzymałymi silnikami które wytrzymują przebiegi ponad 100tyś km, na pewno trafią w gusta podróżników, którzy przez tydzień będą nimi jeździć do pracy, a w weekend wyruszą polną ścieżką w nieznane. Również koszty utrzymania takich maszyn nie są duże, i ograniczają się zazwyczaj to wymiany oleju z filtrami, opon, i kilku innych elementów eksploatacyjnych. W tej klasie pojemnościowej jest też druga grupa, motocykli o bardziej wyczynowym zacięciu, które szczególnie mocno lubiane są przez fanów Supermoto. Przykładem mogą być takie „legendy” jak KTM LC4 czy Husqvarna TE 610. Te dwa modele są najczęściej wybierane na ulicznych fighterów, i zobaczyć LC czwórkę na „siedemnastkach” śmigającą między samochodami, nie jest wcale trudno. Wszystko oczywiście ma swoją cene. Motocykle te nie osiągają już takich przebiegów jak wspomniane wcześniej XT czy KLR. 40-50 tyś to już raczej maks na tych silników, ale nie możemy mieć im tego za złe,bo średnia waga oscylująca w okolicach 135kg i moc ponad 50 koni czyni z nich naprawdę fajne zabawki. Dawniej ta klasa była nazywana Hard Enduro. W czasach kiedy Yamaha nie myślała jeszcze żeby wypuścić swoją WR400F do seryjnej produkcji, takie sprzęty jak LC4, Huśka 610, Hondy XR czy Kawasaki KLXR ścigały się w rajdach enduro, odnosząc przy tym całkiem duże sukcesy... Podsumowując. Klasa 600-650 oferuje nam spory wachlarz motocykli. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, i nawet jeśli skieruje się w stronę tych bardziej sportowych sprzętów, to koszta będą tylko namiastką tego, co mogą nam zafundować obecnie produkowane hard enduraki. Myślę że po przeczytaniu tego tekstu, większość z was uświadomiła już sobie w którą stronę pójść, stając przed wyborem wymarzonego sprzętu. Teraz pozostaje jeszcze jedna, bardzo ważna kwestia związana z naszym wymarzonym moto. Chodzi o to, że jeżeli upatrzymy już sobie ten konkretny egzemplarz, to wypadało by wykazać chęć do jego zakupu.I tu mogą zacząć się schody.... Jak wiadomo zakup używanego motocykla w Polsce, wiąże się ze sporym ryzykiem. Motocykle często przygotowywane są typowo pod sprzedaż, ich wady są skrupulatnie ukrywane, a o fałszowaniu przebiegów można by napisać książkę. No cóż, jaki kraj tacy ludzie, jednak nie można się łatwo poddawać. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Jedziemy po nasz pierwszy motocykl cross/enduro. Nigdy wcześniej nie jeździliśmy takim sprzętem... Ba! nigdy nawet nie siedzieliśmy na nim. Oczywiście wcześniejsza rozmowa telefoniczna, opierała się na zapewnieniach sprzedającego że jego motocykl to perełka na rynku. Nie jest w ogóle wyjeżdżona, żadnych śladów zużycia, a silnik przeżyje nas dwa i pół raza, ble ble ble... Jak jednak zweryfikować prawdziwość tych słów? Większość początkujących nie ma pojęcia, a i Ci bardziej doświadczeni dają się nabrać na mine, która przez kolejne kilka lat będzie uprzykrzać im życie... W tym temacie postaram się przekazać nieco wiedzy osobą, które same będą jechać po swoje pierwsze moto, choć zabranie mechanika było by najrozsądniejszym rozwiązaniem. Poniżej opowiem na co zwracać uwagę podczas kupna moto, a czym możemy się w ogóle nie przejmować... A więc jazda! Podstawowa sprawa- silnik Sercem każdego motocykla jest silnik. Jak wiadomo , żeby długo żyć, o serce trzeba dbać. Tak samo jest w przypadku silnika. Tuż po przyjeździe zawsze radzę sprawdzić czy silnik jest ciepły czy zimny. Jeśli jest ciepły, oznacza to że właściciel chce ukryć przed nami ciężkie zapalanie jednostki napędowej. Zapytajmy więc o powód wcześniejszego przepalenia. Jeśli mamy czas, poczekajmy aż silnik całkowicie wystygnie, i wtedy próbujmy go uruchomić. Jeśli będą problemy, możemy spodziewać się mniejszych lub większych wydatków. Może się zdarzyć, że gaźnik wymaga czyszczenia, bo układ ssania nie jest w pełni drożny, może też, że zawory są już sklepane jak żyletka, a gniazda zaworowe nieszczelne, a wtedy koszta w zależności od konstrukcji silnika robią się spore. Konstrukcje z tytanowymi zaworami (crossówki i hard enduro) mogą nas wpędzić nawet w koszta rzędu 1000-1500zł za kpl zaworów, nie wspominając frezowania gniazd zaworowych czy innych uszkodzonych przy okazji elementów. Odpalanie na ciepło również jest ważne. w 4 suwie może być spowodowane „podpartymi” zaworami, czyli źle ustawionymi luzami, w 2 suwie np uszkodzonymi simmeringami wału. Problemy z gaśnięciem, lub odpalaniem na ciepłym silniku, mogą też mieć swoje źródło w elektryce. I tutaj uwaga! Komponenty elektryczne to motocykli takie jak cewki, statory, moduły są z reguły bardzo drogie, ceny zaczynają się od kilkuset zł, a kończą nawet na ponad 1tyś zł. Dość charakterystyczną usterką w motocyklach crossowych i hard enduro z silnikami 4T, jest uszkodzenie gaźnika. Większość z tych motocykli wyposażona jest w gaźnik Keihin FCR ,który urodził się z pewną wadą. Chodzi o przepustnicę, która gdy się wyrobi, praktycznie uniemożliwia wyregulowanie wolnych obrotów, ponadto silnik wolno schodzi z gazu. Jeśli te objawy występują , to możemy psiknąć jakimś plakiem lub podobnym w okolice łączeń gaźnika, jeśli nie będzie żadnej reakcji silnika to prawie na pewno musimy się przygotować na wymianę tytanowej płytki przepustnicy, która kosztuje 600zł, i nie ma zamienników. W motocyklach mających ponad 5 lat, zdarza się to już dość często... Dodam że przeciąganie wymiany tejże płytki skutkuje jej ukruszeniem/pęknięciem, po czym ląduje ona w cylindrze i robi demolke. Należy o tym pamiętać. Jeśli silnik nie trzyma wolnych obrotów i przygasa, a podejrzewamy że może mieć to związek z elektryką, to proponuje sprawdzić jakość iskry na rozgrzanym silniku. Jeśli będzie nieregularna, lub jej kolor nie będzie mocno niebieski, a dodatkowo nie będzie słychać charakterystycznego trzasku, możemy się spodziewać sporych wydatków (może sie również okazać że to świeca, ale tą właściciel na pewno by wymienił, bo kosztuje kilkanaście-kilkadziesiąt zł). Gdy już sprawdziliśmy powyższe, a silnik dobrze odpala ciepły i zimny, trzymając przy tym równo obroty, możemy być nieco spokojniejsi. Teraz przejdźmy do osłuchiwania . Dla niedoświadczonego ucha, ten etap sprawdzania silnika może okazać się zgubny. Wiele motocykli ma charakterystyczny dzwięk silnika, i np KTM z silnikiem RFS ma hałasujące sprzęgło, czym w ogóle nie powinniśmy się przejmować. Jeśli jednak oglądając Yamaszkę WRF lub YZF usłyszymy stuki rosnące wraz z prędkością silnika, należy się spodziewać że głowica i wałki rozrządu nie są już w najlepszym stanie, a koszta liczone są już w tysiącach (jeśli chcemy to naprawić zgodnie z mechaniczną sztuką). Jakiekolwiek inne stuki rosnące wraz z prędkością obrotową nie wróżą nic dobrego. KTM LC4, takimi stukami najczęściej daje nam znać, że chce wymiany korbowodu, bo akurat ten model miał taką wade. Przysłuchać należy się także „terkotaniu” łańcucha rozrządu. Przy schodzeniu z obrotów, w pewnym momencie może być słyszalne „dzwonienie”. Jeśli tak jest, warto zapytać sprzedającego o możliwość sprawdzenia napinacza rozrządu, a dokładniej ilości jego wysunięcia. Gdy trzpień wysunięty jest już w okolice MAX, możemy się przygotować na wymianę łańcuszka rozrządu- koszt, 200-300zł za łańcuch. Przejdźmy dalej. Kolejny ważny element to skrzynia biegów. Jak dobrze wszyscy wiemy, w motocyklu ten element jest zintegrowany z silnikiem (w większości przypadków). Musimy zdawać sobie sprawę, że niemal każda, nawet najmniejsza awaria tego podzespołu, zmusza nas do całkowitego demontażu silnika, niemal na części pierwsze. Same koszty robocizny dadzą nam już nie małą sumkę, a jeśli przyjdzie nam wymieniać jakieś części , to suma może przyprawić o zawrót głowy. Ceny kół zębatych czy wodzików, to często sumy w okolicach 500zł za element, więc tanio nie jest. Sprawdzając skrzynię biegów, należy zwracać uwagę przede wszystkim na to czy któreś z przełożeń nie wypada, ewentualnie czy na którymś biegu podczas przyspieszania motocykl nie szarpie. Należy w miare mozliwości przyspieszyć najostrzej jak się da na każdym biegu. Żadne szumy czy „wycie” też nie powinny być słyszalne. Kolejną rzeczą jest sprzęgło. Jeśli zaczyna brać „wysoko” , podczas powolnego ruszania motocykl zaczyna szarpać, lub mamy problemy ze znalezieniem „luzu”, to może być oznaka że sprzęgło mówi nam papa. Może obyć się na samych tarczach, których koszt to wacha się średnio w okolicach od 100-300zł. Może się też zdarzyć tak, że wymiany będą wymagac też przekładki i sprężyny, a wtedy koszta rosną nam do kilkuset zł... Pamiętajmy zatem o dokładnym sprawdzeniu tych elementów, gdyż koszta napraw tych elementów często sięgają ceny całego motocykla. Miejmy to na uwadzę, i zawsze zabierajmy na oględziny kogoś, kto miał jakąś styczność z motocyklami, najlepiej oczywiście aby był to mechanik. Wtedy unikniemy zbędnych kosztów i będziemy się cieszyć jazdą, a nie widokiem motocykla na podnośniku. Rama/podwozie: Jak wszysy dobrze wiemy, motocykle cross/enduro nie mają lekkiego życia... Częste kąpiele w błocie, przejazdy przez wodę, skoki, kurz piach... Te wszystkie czynniki składają się na to, że motockl już po kilku sezonach od nowości zaczyna rdzewieć, a brud znajdziemy prawie w każdym zakamarku podwozia. Co należy zatem sprawdzać? Już opowiadam... Zawieszenie. To jeden z najważniejszych elementów motocykla, zaraz za silnikiem. W motocyklu terenowym przechodzi nieraz ciężkie katusze. Dość łatwo, bo niemal na pierwszy rzut oka możemy sprawdzić ewentualne wycieki lub zagięcia/uszkodzenia. Trzeba sobie zdawać sprawę że o ile wymiana oleju w zawieszeniu, to nie jest wielki koszt, to już regeneracja np tylnego amortyzatora kosztuje średnio 500zł, a czasem nawet więcej. Jeśli widzimy wyciek z tylnego amora, powinniśmy być przygotowani na jego ewentualną regenerację. Naprawa wycieków z przedniego zawieszenia kosztuje mniej. Za uszczelnicze zapłacimy kilkadziesią zł, za olej przeważnie w okolicach 50zł. Wymiana to okolice 80-150zł, w zależności od motocykla i serwisu. Dobrze było by, gdybyśmy w miarę możliwości sprawdzili regulację zawieszenia. Oczywiście chodzi o tłumienie odbicia i dobicia (o ile dany motocykl je posiada). Ciężko będzie nam sprawdzić reakcję na każdy pojedyńczy „klik” śrubki regulcyjnej, jednak w skrajnych położeniach, różnica w pracy zawieszenia powinna być dość odczuwalna. Jeśli nie ma żadnej, co często się zdarza, musimy się przygotować na setki wydanych zł, i tygodnie oczekiwań na części... Następna rzecz- rama. Sprawdźmy czy nie ma na niej śladów spawania lub klejenia. Rama musi posiadać równe fabryczne spawy, jakie kolwiek inne, w centralnych punktach takich jak główka ramy, wykluczają motocykl (przynajmniej dla mnie). Jeśli moto jest ładne, a spawana była np podnóżka, to taki stan rzeczy można jeszcze zaakceptować. W nowszych motocykklach spotyka się , tylną, dokręcaną część ramy z tworzyw sztucznych, które niekoniecznie chcą się spawać, więc ich uszkodzenie generuje nam niemałe koszty. Oglądając motocykl trzeba przyjrzeć się dokładnie tarczą hamulcowym. Nie mogą być krzywe, nazbyt „z orane” ani nie powinny mieć większego luzu na nitach mocujących. Pamiętajmy że tarcza to wydatek kilkuset zł za sztukę. Resztę elementów takich jak wydech, napęd , czy chłodnicę, większość z was, myślę że będzie w stanie ocenić sama , bez zbędnych ceregieli... Mam nadzieję , że po preczytaniu tego poradnika, większości z was poszerzyły się nieco horyzonty, i będą w stanie bardziej trzeźwo i bez emocji dokładnie obejrzeć wymarzoną maszynę. Pamiętajmy że pośpiech, i zbyt duże „podjaranie” często obfitują tym, że dopiero w domowym zaciszu zaczynamy sobie zdawać sprawę, jakiego złoma kupiliśmy. Niezależnie od tego czy będziecie kupować małe enduro 50ccm, czy wyczynową 450, zawsze musicie być tak samo czujni. Części to wszystkich tych motocykli są drogie, więc oceniając realny stan, a nie tylko puste słowa sprzedającego, mamy szansę na zakup wymarzonego motocykla, który rozpali w nas motoryzacyjną pasją, bądź będzie tylko kolejnym szczeblem w naszej motocyklowej karierze... Niemniej jednak każdemu z was, bez wyjątku, życzę udanego wyboru, i wielu miłych chwil spędzonych za kierownicą swojego stalowego rumaka. Pozdro i szerokich szlaków! Rafael
  20. Nie no stary 2 tyś na miesiąc nie wydasz (nie licząc paliwa) ale na cały sezon na pewno kilka tyśi się uzbiera, może 3, może 4, może 5.... Wszystko zależy ile bedziesz jeździł
  21. Prosta sprawa. Audi A4 B5 quattro. W 15 tyś się wyrobisz, w zależności od szczęścia kupisz 110 konne 1,9TDI na pompie VP, lub 116 konne na pompowtryskach. Napęd to jeden z najlepszych w klasie, quattro zresztą to już niemal legenda, a w kombi to całkiem ładne autko jest, Średnie spalanie nie powinno przekraczać 6,5L. Wiadomo że bujając się cały czas w korkach spalisz więcej, ale wiadomo że jazda po mieście nigdy do ekonomicznych nie należała. PS: Np takie http://allegro.pl/au...2945144065.html http://otomoto.pl/au...-C27693733.html
  22. Ja mam cichą nadzieje że chodziło mu o koszty miesięczne :laugh: :laugh: :laugh:
  23. Trzeba jechać i zweryfikować słowa sprzedającego. Innego wyboru nie masz, tym bardziej ze ogłoszenie wygląda zachęcająco.
  24. Mam pomysł. Wybij szybę i już nie trzeba będzie jej polewać więcej :D
×
×
  • Dodaj nową pozycję...