Skocz do zawartości

grizzli

Forumowicze
  • Postów

    3585
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    54

Treść opublikowana przez grizzli

  1. Bandit 650 w cieczy. W tej cenie można się już przymierzyć. A xj6 to rzeczywiście ładne moto i udane. Niestety, yamaha nie mieści się w budżecie.
  2. Zbyt uboga mieszanka? Pózny zapłon?
  3. Np. w sklepie ze śrubami. Jeśli możesz, wrzuć zdjęcie tej ukręconej szpilki/śruby, bo nie wiem, co tam jest. Stawiam, że jest tam rozmiar M8.
  4. Suzuki bandit 1250 wersja naked, 2010 rok produkcji, ostatni chyba wypust tego modelu. Z wyświetlaczem biegów na zegarach. Nie będę zanudzał danymi technicznymi, bo te bez problemu można znależć w necie. Motocykl nieprawdopodobnie elastyczny, z bardzo nisko sprowadzonym maksymalnym momentem obrotowym. Co przekłada się na odczucia z jazdy. Przy czym stosunkowo oszczędny, potrafi bez problemu zejść do poziomu 5 litrów na 100 km, co w b12 nigdy mi się nie udało. Charakterystyka silnika jest trochę irytująca, bo w całym zakresie obrotów ciągnie jak silnik elektryczny, bez odczuwalnego przyrostu mocy w zakresie średnich obrotów. W związku z czym nie ma sensu kręcić go pod czerwone pole, bo poza większym zużyciem paliwa nic to nie daje. Silnik niewysilony, z regulacją zaworów na płytkach i interwałem co 24 000km, choć spokojnie można go wydłużyć do 36 000. Zawieszenie przyzwoite, choć nie jest to typ sportowca. Ale po zakrętach jezdzi się całkiem niezle. Hamulce wystarczające, bez fajerwerków. Przednie tarcze hamulcowe mają tendencje do wichrowania się. Pozycja dosyć odprężona, ale brak owiewki daje się we znaki powyżej 130km/h. Niewygodna seryjna kanapa, ze zbyt ostrymi krawędziami, co powoduje ból wewnętrznych stron ud. W każdym egzemplarzu, który spotkałem, słychać wyraznie hałasujący kosz sprzęgłowy. Taki urok. Uszu nie męczy, ale jednak. Makabrycznie cichy oryginalny wydech, do tego rozmiarów torpedy. Doskonały dostęp do tanich, używanych części zamiennych. Duża podaż egzemplarzy na rynku, choć w tej wersji jest ich niewiele. Jak dla mnie fajne, mocne moto za stosunkowo przyzwoite pieniądze. Prosty w budowie, bezproblemowy i w zasadzie bezawaryjny, bez wad konstrukcyjnych. Mam go trzeci sezon i nakulane jakieś 7 000km. Kultura pracy silnika jest na dobrym poziomie, choć, co trzeba oddać, czterocylindrówki hondy pracują przyjemniej. Następnym razem zrobię porównanie bandita 1200 i 1250. Gdyby ktoś nie mógł się zdecydować.
  5. Tam jest z pewnością zwykły, prawy gwint. Znajdz kogoś, kto ma tiga i potrafi dobrze nim operować. Na wystającą część niech nakręci nakrętkę, zespawa ją ze szpilką, i jak straci czerwony kolor, spróbuje ją wykręcić. Masz wtedy dwa w jednym-wysoką temperaturę i napęd na klucz do odkręcenia. Powinna puścić, choć nie musi. Jeśli tą metodą nie da rady, pozostaje odwiert. Podpowiem wtedy, w jaki sposób i jakimi wiertłami.
  6. Musisz sam pomierzyć, czy luz jest między wałem a łożyskiem, czy między łożyskiem a karterem.
  7. Fajna zabawa, czasami się zastanawiam, czy nie spróbować terenu. Tym bardziej w erze tak dużych restrykcji na ulicy.
  8. Trafione. Na pierwszym mostku na wydechowym uwaliła mi się śruba przy odkręcaniu. Po godzinie walki udało się resztkę wykręcić. Właśnie się zastanawiałem, dlaczego tak się stało? A jaką konstrukcje masz na myśli pisząc silnik "starszej generacji"?
  9. Mostki na wałki rozrządu. Widoczny gwint. To ich słaby punkt. Potrafi się zerwać, tym bardziej, gdy nie używamy do dokręcania klucza dynamometrycznego i nie dokręcamy z odpowiednim momentem podanym w serwisówce. Jak wszystkie zresztą w aluminium. Tutaj naprawiany metodą helicoli, to jedyny sensowny sposób. Gwint jest wtedy mocniejszy niż w oryginale. Rozmiar M7x1. Zestawy naprawcze w cenie ok. 100 złotych są dostępne na rynku. Wiertło, gwintownik, kilkanaście sprężynek, pokrętło. W te gwinty wkręca się śruby mocujące pokrywę zaworów uszczelniane gumowo-metalowymi podkładkami o dużej powierzchni styku. Dlatego ważne jest, żeby gwint był idealnie prostopadły do osi walka i styku mostka z głowicą. W przeciwnym razie spod uszczelki będzie wydostawał się olej, bo śruba będzie przekoszona. W związku z czym odradzam wiercenie i gwintowanie "z ręki". Temat załatwia zwykła wiertarka stołowa. W gsx-ie naprawiłem tą metodą pięć z ośmiu mostków. Ciekawostka nr 1-Jeśli ktoś przerobił wcześniej w ramach naprawy M7 na M8 (często stosowny sposób), za pomocą tego zestawu można jeszcze wrócić do oryginału. Ciekawostka nr 2-w silnikach wyczynowych bywa, że producent nie stosuje gwintów naciętych w aluminium, tylko od razu robi helicolę.
  10. Potwierdzam. Przewód zasilający jest podłączony pod stację dokującą i jest hermetyczny.
  11. Podstawia trzy trasy, a z aktualizacją nigdy nie miałem problemu. A robię ją przynajmniej raz w roku. Tyle, że dosyć długo to trwa. I ponoć się nie nadaje, jeśli chodzi o nawigowanie, w teren. Co akurat dla mnie znaczenia nie ma.
  12. Długo zastanawiałem się nad wyborem. Wcześniej jezdziłem z nawigacją samochodową umieszczoną w pokrowcu wodoszczelnym. Kiepsko to wyglądało, bo w słoneczne dni był słabo widoczny ekran. Na Navitela zdecydowałem się po poradzie innego użytkownika i przeczytaniu opinii w necie. Cena nowej była przystępna, bo na poziomie 500 złotych. Do tego możliwość czterokrotnej aktualizacji w roku. Pełen legal. Jest wodoodporna, odporna na mechaniczne uszkodzenia, ma stację dokującą, komplet potrzebnych akcesoriów do motocykla. Nie sprawia problemów, bo się nie zawiesza, choć czasami potrafi poprowadzić dziwnymi drogami. Dlatego nigdy bezkrytycznie jej nie wierzę. Zaletą jest cena, solidne wykonanie, dostęp do akcesoriów. Za stację dokującą do drugiego moto i komplet wtyczek zapłaciłem bodajże niecałe 100 złotych. Ekran jest wystarczająco jasny nawet w słoneczne dni. Wadą, jak dla mnie, jest brak wyświetlania informacji o kilometrach pozostałych do celu podróży. Informacja ta jest wyświetlana za pomocą paska na górze ekranu. Rozwiązanie to jest moim zdaniem mało trafione. Poza tym na ekranie jest wszystko, co nawigacja powinna wyświetlać. Doskonały stosunek jakości do ceny. W komplecie są akcesoria do auta, więc może pełnić rolę nawigacji samochodowej. Chętnie bym przeczytał, czym, oprócz ceny, różnią się od niej urządzenia trzykrotnie droższe. Czy są warte tej kasy. I skąd ta cena wynika.
  13. no fakt, rozwiązanie jedyne w swoim rodzaju. bx chyba też to miał.
  14. Najbardziej wkurzający prędkościomierz świata. Kochajmy starą motoryzację.
  15. Miałbym, ale w Poznaniu. Kumpel ciągnie stare mercedesy ze Stanów, ja mu czasami z synem ogarniam mechanikę. On ma kogoś, kto robi tapicerkę i lakiery. Finalnie wygląda to pózniej przyzwoicie.
  16. Mala przeróbka i poprawienie fabryki. Zamiast śrub z napędem imbusowym zastosowałem szpilki z nierdzewki. Flansze mocujące kolektory wydechowe również zostały wycięte ze stali nierdzewnej w miejsce starych, chromowanych, mocno pokorodowanych. Całość skręcają kryte nakrętki, również z nierdzewki. Całość polerowana. Przeróbka powoduje, że unikamy przy rozbiórce wykręcania śrub z aluminiowej głowicy i minimalizujemy ryzyko uszkodzenia gwintu. A jego naprawa, gdy silnik jest w ramie, bywa czasami niemożliwa ze względu na brak dojścia. Plusem przeróbki jest też to, że wykorzystuję całość gwintu w głowicy, co pozwala na pewniejsze i mocniejsze połączenie. A kryte nakrętki, oprócz efektu wizualnego, zapewniają brak zabrudzeń na wystającej części gwintu. Co powoduje, że przy ewentualnym demontażu nakrętka nie pociągnie za sobą szpilki.
  17. Łysy, ja to rozumiem. Te dewiację. Ale nawet producent zaleca podłączenie bezpośrednio pod akumulator. Ale, ale...podłączenie przez przekaznik i pod stacyjkę z pewnością szkody nie przyniesie 🙂 I będzie działać. Byle prąd dotarł... Przez dodatkowy bezpiecznik...
  18. Oxford jest tak skonstruowany, że rozłącza się sam, więc nie ma możliwości wyczerpania baterii. Na postoju manetek w zasadzie nie uruchomisz. A podłączenie jest znacznie prostsze, pozostaje tylko sensowne poprowadzenie przewodów, bez konieczności wpinania się w instalację czy stacyjkę, co dla wielu jest problemem 🙂 Nie sądzę, żeby manetki miały cokolwiek zakłócać. Elektryczny rolgaz to rodzaj potencjometru. Pole magnetyczne manetek nie powinno wpływać na jego pracę.
  19. A dlaczego rozwiązanie w oxfordzie jest gorsze?
  20. Olej na świecy to kiepski temat. Jeśli sam nie jesteś ogarnięty technicznie, zleć naprawę. Być może skończy się zdjęciem głowicy i cylindra.Chyba, że to, co na świecy, to tylko niespalona benzyna. W którychś z silników junaka o tej pojemności luzowało się koło na wale, i wal często ulegał uszkodzeniu. To by tłumaczyło strzały i zgaśnięcie.
  21. Może pomogę komuś w wyborze. Użytkuję już drugi komplet. Manetki v8 obecne na rynku od lat. 5 stopni grzania, sterowane mikroprocesorem, banalnie prosty montaż. Podłączone bezpośrednio do akumulatora zarobionym końcówkami, więc nie trzeba mieć elektrycznej wiedzy, żeby wpiąć się w instalacje.. Nie trzeba pamiętać, aby je wyłączyć. Spadek napięcia na akumulatorze powoduje początkowo przejście ich w stan czuwania, potem je wyłącza. U mnie wytrzymały ok. 50 000 km. Wymieniłem je na nowe dlatego, że mocno zaczęły się wycierać i urwał się przewód przy rolgazie. Dwa razy go lutowałem, potem odpuściłem i kupiłem nowe. Sterownik spokojnie da radę obsłużyć w rękawiczkach, przyciski są dosyć spore. Montaż za pomocą wtyczek, wszystko bardzo logicznie zrobione, zabezpieczone bezpiecznikiem. Na rynku są dostępne bodajże trzy długości, ale można je przyciąć. Obecna cena to ok. 300 złotych. W moim odczuciu produkt dobrej jakości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...