-
Postów
1712 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez tmi
-
Uwaga przy wyprzedzaniu (czyja wina?)
tmi odpowiedział(a) na ścinacz temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Wina wydaje mi się leży po obu stronach. Po pierwsze Seat za szybko zmienił pas bo samochód przed nim był jeszcze daleko, poza tym nie sygnalizował swojego zamiaru. Motocyklista natomiast utrzymywał się chyba przez długi czas w martwym punkcie więc kierowca Seata go nie widział gdy ten zaczął wyprzedzać, a to że on tam był to nie upoważnia go do niczego, a tym bardziej do wyprzedzania bo samochód to też pojazd, który również może wyprzedzić. Następnie motocklista wyskoczył do wyprzedzania i nie do końca jestem przekonany czy to jest prawidłowe, według mnie powinien utrzymywać się przez chwilę na lewym pasie w miejscu gdzie byłby widoczny przez kierowcę seata i dopiero wtedy mógłby dodać gazu i lecieć, upewniawszy się, że kierowca go oczywiście widzi. Jednakże jest tu na forum ktoś kto ma stu procentowe wyjście z takich sytuacji - jechać 200 km/h wtedy by zdążył :buttrock: -
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
tmi odpowiedział(a) na bert temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
pawelomoto2 mylisz parę pojęć, np. światła drogowe z całkowitym brakiem oświetlenia, albo niemieckie autostrady (uważane za jedne z najlepszych na świecie, jak nie najlepsze) z polskimi drogami. -
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
tmi odpowiedział(a) na bert temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Mało śmieszny żart, często prawdziwy aż do bólu. -
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
tmi odpowiedział(a) na bert temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Tak czytając. Każdy żyje jak chce, nie należy od niego niczego wymagać aby się zmienił. Na przykład: piłeś to możesz jechać, przecież to twój wolny wybór, styl bycia. Nikomu nic do tego, różni ludzie. Jeśli ktoś potrafi jechać mając we krwi 3 promile to czemu nie :buttrock: -
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
tmi odpowiedział(a) na bert temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Co nie znaczy, że należy ich naśladować bo według mnie należy tępić. To jest po prostu kultura, w mowie, w piśmie, w zachowaniu i również tym na drodze. Z resztą mógłbym się zgodzić no ale to co napisałem to moje osobiste obserwacje, zawsze prawdziwe, a wnioski mogą być już mniej lub bardziej. Życie ma się jedno, a zdrowie docenia się dopiero wtedy gdy się je straci. Niektórzy traktują ściganie się lub ogólnie szybką jazdę po mieście (drogach publicznych) jako sposób na odstresowanie się, normalny sport ekstremalny z tą różnicą, że zawsze przekraczając prędkość narażają innych, w tym tych dla których sport ekstremalny to gra w szachy i są po prostu niewinni. Dla mnie niewinnym jest również ten, który błędnie okreslił prędkość bo jaką tu mieć pewność, że ktoś jedzie 160 zamiast 60. Pokrzywdzony to też ten (i chyba przede wszystkim ten), który niby z jego winy wymusił pierwszeństwo, spowodował wypadek i musi z tym żyć bo ktoś przez skrzyżowanie w mieście pędził sto na godzine, prędkość jest fajna, debilny jest jedynie cel dla którego jest ona osiągana i właściwie tylko w mieście to ma sens. Mamy rację co do tego, że nie ma prędkości bezpiecznej i wierzę w "szybko ale bezpiecznie". Obawiam się jedynie tego co weryfikuje to nasze zdanie na temat tej prędkości, a jest tym niewątpliwie najczęściej wypadek z grymasem na twarzy JAK TO!. Ci bardziej wprawieni potrafią tak jeździć, ale to i tak nie do końca bo nic nie jest idealne. A ci mniej wprawieni - próbują osiągnąć taką wprawę, to czy im się to udaje czy nie pokazuje życie, które nierzadko tracą... -
punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...
tmi odpowiedział(a) na bert temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Nie no, nie ma się co spierać o bezpieczne prędkości. Takich nie ma bo przy 0 km/h można się zabić. Jak ktoś ma chęć i umiejętność to niech sobie jeździ 250 po mieście, bo jak słusznie zauważył pawel-przeklinacz (i tutaj do ciebie mała uwaga - uważaj co piszesz albo w ogóle nie pisz bo to trochę gówniarstwem zalatuje, już przewiduję jakiś odwet no cóż...) są różne drogi w mieście. Jest wielu kierowców, którzy włączjąc się do ruchu widząc pojazd jakiś kawałek od siebie po prostu wyjeżdza i przyspiesza aby nie wymusić. Raz, drugi, trzeci zobaczy motocyklistę - poczeka i okaże się, że mógł spokojnie jechać bo trafił (niefortunnie?) na porządnego motocyklistę, który jechał w miarę normalnie tj. 50-60. Za czwartym razem widząc motocyklistę wyjedzie, szkoda jednak, że źle ocenił prędkość, która rzeczywiście była trzy razy większa np. 150... Odnośnie stosowania długich świateł - nie wiem czy to nie jest czasem chęć zaznaczenia swojej wyższości na drodze, co to nie ja i zobacz, że ja jadę szybciej to uważaj. Kiedy jeszcze nie było obowiązku jazdy na światłach w dzień to zdarzały się przypadki osób, które miały światła włączone, często z halogenami przednimi. Prawie zawsze jechali szybciej niż inni, wyprzedzali bezsensownie itp. -
A czy te ściereczki do tyłków to czasem nie są z czymś nawilżającym co w konsekwencji prowadzi do spadku kontrastu?.
-
Opracujmy temat o pierwszej pomocy!
tmi odpowiedział(a) na LYsY temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Nie widziałem analogicznego tematu w dziale Przy piwie bo rzadko tam zaglądam. Dobrze, że wątki zostały połączone i wrzucone do tego działu. Sory, że nie poszukałem ale nie spodziewałem się, że tam takie coś będzie. @ks-rider masz rację co do tego, że należy prowadzić takie kursy na żywo jednak uważam, że bardzo wielu, a raczej zdecydowana większość poruszających się po drogach z różnych względów nie pójdzie na taki kurs (np. cena kursu, miejsce jego prowadzenia nawet jeśli jest darmowym, czas itp.) więc może lepiej aby opracować najważniejsze informacje i je przykleić. Idąc tym tokiem myślenia stawiam pod znak zapytania sens poradników traktujących o przeciwskręcie, przegazówce i innych bo sprowadza się to do tego samego - sucha teoria i bez wprawnego oka instruktora nie ma to sensu, a jednak wielu spróbowało i jakoś sobie radzi. Nie chodzi tutaj o to aby profesjonalnie udzielić pierwszej pomocy ale przynajmniej o jakieś podstawy i bardziej niech to będzie kampania społeczna głosząca coś w rodzaju "Nie boję się udzielić pierwszej pomocy". Jak to się mówi - lepszy rydz niż nic. Oczywiście trzeba potraktować to poważnie aby nie narobić więcej szkód. -
Opracujmy temat o pierwszej pomocy!
tmi odpowiedział(a) na LYsY temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Witam Wszystkich użytkowników Forum. Jakiś czas jestem użytkownikiem tego forum i zabieram od czasu do czasu na nim głos. Od momentu kiedy poważniej zainteresowałem się motocyklami to z większym szacunkiem i dystansem podchodzę do pewnych spraw, które otaczają nas wszystkich. Wrażliwość ta, a raczej złość nasila się systematycznie od początku tego sezonu motocyklowego, gdzie prawie każdego dnia wchodząc na forum dowiaduję się o jakiś wypadkach. A teraz o co mi właściwie chodzi. W dziale "Szkoła jazdy, stunt, wypadki" można znaleźć mnogość filmików, tekstów, zapytań i porad o jeździe na motocyklu, zarówno spokojnej jak i tej bardziej sportowej, a na różnych akrobacjach na moto kończąc. W dziale tym są cztery przyklejone wątki: Smutne, ale prawdziwe. WYPADKI Zdałem egzamin, mam prawo jazdy !! Podstawy które musisz umieć ! Zbiór wiedzy Szkoła jazdy. To też warto przeczytać !!! Chciałbym aby znalazł się tutaj na pierwszej pozycji nowy dział pt. "Pierwsza pomoc. Czyli co w tym wszystkim jest najważniejsze!. Oczywiście tytuł to jedynie moja wymyślona propozycja. W dziale warto zebrać wiele istotnych informacji coś na wzór "Podstawy, które musisz..." oraz "Szkoła jazdy...". Żeby "nie przynudzać" wielu doskonałych kierowców o tym czy 15/2 czy jakaś inna kombinacja to moim zdaniem powinno się tam znaleźć przede wszystkim: - wyposażenie apteczki pierwszej pomocy Osobiście nie wiem co tam ma się znajdować najpotrzebniejszego bo wszędzie mówi się dużo o tym, że powinna ona być, ale co w niej ma być to mało jest na ten temat konkretów, z tego co zdążyłem zaobserwować to najczęściej jest tam tabletka przeciwbólowa (do srania potrzebna w każdym wypadku) Osobiście wożę trzy bandaże, 3 różnej wielkości opatrunki jałowe, nożyczki, rękawiczki jednorazowe, oraz co najważniejsze - maseczkę do sztucznego oddychania. - czynności związane z pomocą poszkodowanemu. Tj. kiedy prowadzić sztuczne oddychanie, masaż serca, w jakim tempie, czy należy ruszać poszkodowanego itp. - jak obchodzić się z poszkodowanym motocyklistom w wypadku. Czyli jak pomagać aby nie zaszkodzić, np. bardzo ważne jest to w jaki sposób zdejmować kask, szczególnie integralny. ...wiele innych rzeczy o których w tej chwili nie pamiętam lub po prostu ich nie znam. Może i fajnie jest sobie czerpać wiedzę z forum o tym jak najefektywniej pokonywać zakręty, wrzucać biegi, o przegazówce, jak wykonać stoppie, wejść na gume itd. Prawdziwa frajda przychodzi w momentach wdrażania zaczerpniętej wiedzy w życie. Wszystko jest super do momentu... Nie pisałbym tego gdyby nie to, że wstrząsneło mną to jak przy wypadku na drodze dwóch świadków straciło całkowitą przytomność umysłu zamiast pomagać (zdjąć choćby kask...) komuś kto ratował poszkodowanego robiąc "rurkę" ze swoich dłoni. Niech ten wątek będzie oficjalną propozycją utworzenia takiego Przyklejonego Poradnika Pierwszej Pomocy. Jeśli odejdzie on po paru dniach w zapomnienie to go odświeżę, postaram się wtedy również dotrzeć i napisać do osób, które najbardziej są w temacie (ratownicy, lekarze) o pomoc w tworzeniu, jestem jednak pewien, że znajdą kilka wolnych chwil na napisanie paru słów. Zapraszam do dyskusji! -
jaka szybka do kasku??
tmi odpowiedział(a) na damianio temat w Co, jak i gdzie kupić - dla motocyklisty
A nie lepiej jeździć zawsze w przezroczystej i zakładać okulary przeciwsłoneczne, najlepiej polaryzacyjne? -
Samochód zepchnął motocykliste na latarnie...
tmi odpowiedział(a) na wieczny student temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Robienie prawka i zakup moto pozostawię sobie chyba na później. Prawie każdego dnia czytam na forum o różnych tragicznych wypadkach, zarówno tych definitywnie z winy motocyklisty jak i o takich jak w tym przypadku czy butelki po drogach (a pozostają jeszcze wymuszenia, zwierzyna, drzwi, zajechania, znaki poziome, a na skrzywionych ramach to i tak nie będzie koniec...) pojeżdzę jeszcze chyba kilka lat puszką aby wypracować sobie jakieś opanowanie na drodze i dopiero pomyślę o 2oo. Póki co idę poszukać sobie innego hobby. Jest taka piosenka, nie znam wykonawcy ani tytułu jednak jest tam taki fajny refren: Welcome in the jungle. Pasuje jak ulał szczególnie do miasta warszawy, radni miasta powinny pomyśleć o umieszczaniu przy każdej drodze wjazdowej do w-wy wielką tablicę z tym napisem. Współczuję motocykliście, sprawę można by nagłośnić jednak ile było przypadków gdy kierowca TIR'a zepchnął z drogi samochód osobowy, albo samochód osobowy inny samochód... -
Czy wyłączenie silnika w trosce o jego zdrowie jest ważniejsze niż troska o własne zdrowie podczas upadku jest dla mnie zagadnieniem ciekawym. W dobie dzisiejszej techniki powinien już dawno zostać opracowany i wdrożony system, który rozpoznawałby położenie motocykla i automatycznie wyłączał silnik.
-
"p.s w wielu szkolach jazdy szkolenie na motocyklu prowadzi jeden instruktor wiec teoria o losowaniu odpada heeheh" :-) Dorzucę jeszcze, że w pięknej większości szkół instruktor ten nie ma o niczym pojęcia :)
-
Pójdź z tym do lekarza może.
-
Hamowanie awaryjne z finiszem na oplu...
tmi odpowiedział(a) na Priest666 temat w Szkoła jazdy, stunt, wypadki
Zauważam jedną interesującą rzecz, a nawet mnie ona przeraża. Wiele wypowiedzi na forum świadczy o tym, że znaczna większośc motocyklistów w każdym, ale to KAŻDYM błędzie kierowcy samochodu dopatruje się chęci zabicia z premedytacją. Ale to i tak nie o to chodzi, najgorsze jest to, że również bez zastanowienia się bili by najchętniej po mordzie i urywali lusterka. Co można to można ale w tym przypadku Priest666 zachował się bardzo odpowiedzialnie i jest wzorem do naśladowania dla innych choćby z tego względu, że SAM DOSTRZEGŁ SWÓJ BŁĄD tj. przekroczenie prędkości. I jak tu się niekiedy dziwić ludziom, którzy w lusterku nie widzą kogoś kto jedzie setką, a chwilę potem nie mają lusterka bo niepotrzebne. POZDRAWIAM I ŻYCZĘ WIELU KILOMETRÓW SPOKOJNEJ JAZDY. -
LOL Przestańcie z tymi autami może już, miałem dzisiaj okazję jechać za "nie do zajechania" mercedesem od hitler jungen i dziękuję. Jechać to to jedzie tylko jak to smrodzi i kopci to tego już nikt nie widzi, a właściciel auta najmniej. To był diesel, zresztą z każdego diesla to smród na odległość, no chyba, że ktoś umie używać to nie. Polecam Śkodę Favorit. Części nie są tanie, one są prawie, że za darmo. Lub Felicię, z częściami podobnie bo to w sumie bardzo podobna konstrukcja. A co do blachy - jak kto dba tak ma. Jednym to samo auta gnije po 5 latach, inni jeżdzą 10 rok i jest gites...
-
Problem leży w tym, że nie dopuszą nikogo do egzaminu bez zaświadczenia z jakiejś szkoły o tym, że został ukończony kurs :-( Nie wiem jak to dokładnie jest bo może wystarczy wyłożyć np. dwie stówki aby wystawili odpowiedni papierek i po robocie... jak to wszystko wygląda?
-
pawelmoto2 niestety, nadal bełkot i żadnych konkretów :-( więc spróbuję jeszcze raz - więc co konkretnie mnie nauczy cały ten kurs?, bo wiem, że to odświeża wiadomości z zakresu przepisów na przykład bo jak wiadomo dwa lata to taki szmat czasu, że zmieniło się 90% rzeczy, a i autostrady 2012 napewno będą wyjątkowe jak i reszta dróg - będą takie gdzie znak STOP będzie oznaczał coś całkiem innego niż teraz, właściwie to co roku zmienia się jego znaczenie. Np. reanimacja 15/2 pewnie za np. dwa lata ludzie zmutują się tak diametralnie, że będzie potrzeba 16/3..., z pewnością bardzo istotne. Ósemki też przejdą mutację... w groźną wersję liczby 69 i na cholere mi dzisiaj kręcić ósemkę skoro po 2012 tyle się zmieni, że ona mi nie będzie potrzebna tak?. Mam dobry pomysł, oparty zresztą o Twoje rozumowanie - wszyscy po 2012 MUSZĄ robić nowy kurs bo będziemy mieć drogi oraz autostrady k#%^* będzie się trzeba na nowo uczyć jazdy. HAHA ale będzie jazda, lepsza od obowiązkowych wymian PJ... HAHAHA bo tu ino było papierek/plastik a tu będzie stara wiedza o jeździe nieprzydatna po 2012 i nowa wiedza niezbędna do jeżdzenia po drogach. LOL poprawiłeś mi humor lepiej niż Kabaret pod Wyrwi Groszem. ŚMIECH NA SALI. A ja dalej czekam na konkretne trzy argumenty ZA kursem, który nauczy mnie bezpiecznej i dobrej jazdy!. Nadmienię po raz kolejny, że nie interesuje mnie super sport 1000cm3... skromne 125 cm3, konkretniej mówiąc to HONDA Varadero ale pewnie nie wiesz nawet, że takie coś istnieje. "p.s nasuwa mi sie takie pytanie skoro na kursach nie ucza jezdzic tylko ucza jak zdac egzamin dlaczego tak wielu kursantow oblewa te egzaminy czyzby byli.........." Nie mam pojęcia, jednak wiele przypadków było takich, że linijki panów instruktorów były za dokładne, a jak wiemy 1 cm w złą stronę na parkingu to wartość decydująca o śmierci lub życiu... ...mrówki, która tamtędy przechodzi @jurjuszi pójdę do instruktora, który mnie uczył na B i powiem, że chcę odbyć rzetelny kurs jazdy na moto. Wymienię mu wszystkie elementy, które powinien zawierać taki kurs. Napewno ten instruktor doszkoli się w ciągu paru dni i będzie w stanie zaoferować mi swoje usługi na takim poziomie na jakim być powinny, wiadomo prosta sprawa, a jak nie zechce (lub przedstawi mi wymagania, które on otrzymuje odgórnie czyli z jakiegoś ministerstwa co jest wymagane do nauczenia...) to przecież do Poznania nie mam wcale tak daleko... rzut beretem. Trzeba chyba jeszcze uprościć lub jaśniej napisać: Czy osoba, która nie ma możliwości odbycia prawdziwego kursu na motocykl (ma możliwość jednak koszty znalezienia się na tym kursie przewyższały by jego faktyczny koszt o 100%) i mająca dwa lata PJ kategorii B powinna: A) jeździć bez prawa jazdy kategorii A B) pójść na kurs do powszechnej szkoły nauki jazdy C) pójśc na kurs i ograniczyć godziny teorii tj. nauka czym jest znak STOP albo jak renimować poszkodowanego (na obrazkach lub ekranie telewizorni) i tym podobne oraz ograniczyć godziny praktyki tj. kręcenie ósemek na placu, jazda w kółko po placu. D) to samo co w punkcie B jednak dodatkowo wykupić 10 godzin jazdy na placu i dodatkowo 15 godzin zajęć teoretycznych aby doszlifować swoje umiejętności niezbędne do bezpiecznego poruszania się po drogach. Na rozwiązanie zadania jest 5 sekund, a dla osób mających problemy z myśleniem logicznym - 60 minut.
-
A więc Panie i Panowie oraz cała ta reszta co czytać ze zrozumieniem nie potrafi... doszły kolejne wypowiedzi, które potwierdzają tragizm jakim jest cała procedura "szkolenia" na prawo jazdy. Krótko mówiąc spróbuję dogadać się z instruktorem o jak najmniejszą ilość zbędnych godzin teoretycznych i praktycznych i aby szło to w parze z niższą ceną. Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.
-
Mortag, krzysiek8104, kenji, nameless dziękuję przede wszystkim za przeczytanie wszystkiego ze zrozumieniem. @pawelmoto czy potrafisz jednak wypisać dwa argumenty dla których powinienem "porządnie zainwestować". Jednak obawiam się, że zaczniesz zaraz sypać ku$%^$% i innymi słowami jakimi zwyczaj są mówią ludzie, którzy nie prezentują żadnej kultury. Czekam na Twoją odpowiedź z niecierpliwością i z jednym moim zastrzeżeniem - interesują mnie rzeczowe argumenty które BEZPOŚREDNIO będą miały wpływ na moją samodzielną jazdę w przyszłości. Przeczytaj to sto razy, poproś kogoś aby Ci to przeczytał i wyjaśnił tak abyś zrozumiał, a następnie udziel odpowiedzi. Pozdrawiam Wszystkich tych, którzy mylą podstawowe rzeczy jak np. pomotanie z pomyleniem takiego czegoś jak ograniczenie godzin praktycznych (jeżdzenie w kółko po placu, 8) i teoretycznych (co to jest np. znak STOP i jak poprawnie wykonać reanimację) z np. przeciwskrętem, ćwiczenie awaryjnego hamowania z np. 80 km/h, omijanie przeszkody przy podobnej prędkości, hamowanie na śliskiej nawierzchni etc. Może na koniec przypomnę dla durni, którzy nie potrafią czytać ze zrozumieniem (przepraszam za wyrażenie, ale niektóre rzeczy trzeba nazywać po imieniu) - NIE MAM MOŻLIWOŚCI PÓJŚCIA NA KURS DO PRAWDZIWEJ SZKOŁY NAUKI JAZDY PONIEWAŻ PÓJŚCIE DO TAKIEJ SZKOŁY WIĄZAŁOBY SIĘ Z PRZYMUSEM DOJAZDU KILKADZIESIĄT/SET KM ALBO WYNAJĘCIE MIESZKANIA!
-
@pawelmoto2 zauważ proszę, że nie napisałem iż umiem jeździć samochodem, napisałem jedynie, że jako-tako mi to wychodzi. Zresztą patrzeć to nie znaczy widzieć więc czytaj ze zrozumieniem ok? i jeśli wszystkich ważnych rzeczy o jeździe samochodem nauczyłem się od ojca lub z internetu, a chodziłem na kurs do kogoś kto połowę swojego życia przesiedział chyba w samochodzie to czego on mnie nauczy na motorze... @Mortag dziękuję za konkretny post, widać, że zrozumiałeś o co mi dokładnie chodzi. Zaznaczam po raz kolejny - jeździć na moto już potrafię bo to samo jeździ, cały sęk polega na tym aby mu nie przeszkadzać i jak już pisałem - w 90% OSK mnie nie nauczą więcej niż potrafię w tej chwili bo nie uczą w zasadzie niczego. Acha i co ważne jeszcze - nie mam zamiaru uprawiać psełdo sportu na ulicy jeżdząć super społtem... 15KM, 125cm3 jest tym czego chcę. Jak napisał mój poprzednik - poszedłbym chętnie do osób, które swoją pasję łączą z pracą jednak nie mam takiej możliwości. Właściwie to nie da się dodać niczego do tego co napisał Mortag. Chyba sposób w jaki kombinuję jest lepszy od jazdy bez prawka?. @pawelmoto ilu znasz takich, którzy skończyli "porządny" znaczy normalny typowy kurs w polsce na prawo jazdy. Wsiadło za kierownicę czegokolwiek i nie potrafiło jeździć samodzielnie?. No ale poszli na kurs więc umieją?, jak to jest?, a np. ja chcąc ograniczyć godziny do minimum nie będę potrafił jeździć bezpiecznie i dobrze bo nie byłem na lekcjach pomocy poszkodowanym i ósemce...
-
Będę obiektywny. Renimować poszkodowanego - teoretycznie tak, tyle co z kursu ale więcej wiem ze szkoły i lekcji PO. Czyli trzeci raz w tym drugi raz płatnie mam się tego uczyć? Nie, fura to nie to samo co motocykl (chociaż oba pojazdy jadą same, wystarczy im nie przeszkadzać). Jeżdżę dużo motorowerem i nie doszukuję się różnic pomiędzy przeciwskrętem w motocyklu, motorowerze lub rowerze. Oczywiście moto to większa moc, prędkość itp., ruszanie pod górkę - różnicy chyba nie będzie (aha, nia planuję motocykla o mocy większej jak 15KM na początek, poj. 125 ccm3). Ilośc nawiniętych km - dla mnie wystarczająca, staram się jeździć dobrze, a przede wszystkim bezpiecznie i jakieś tam doświadczenie już mam, jako-takie ocenianie odległości, wyprzedzanie w miarę dobre - usprawnione po dwóch błędnych manewrach zmuszających innych do zjechania z drogi... ale nie ćwiczyłem tego nigdzie bo jak liaz jechał 80 gdzie można 90 i kopcił to nie mogłem wyprzedzić... bo szkoda samochodu, paliwa, za duże ryzyko etc. itp. więc NAUCZYŁEM SIĘ SAM! także... dziękuję. Gdzie były poślizgi kontrolowane na kursie B?, przynajmniej teoria czy coś. Śmiem wątpić że równie ważne aspekty bezpieczeństwa będą na kursie kat. A więc ... ponownie dziękuję, nauczę się sam. Fakt, było hamowanie awaryjne samochodem wyposażonym w ABS, a wytracanie prędkości odbywało się z 50 km/h... nauczyłem się sam... samochodem bez ABS'u i z ponad stu km/h..., jazda po mokrym? a co to?, nauczyłem się sam... dziekuję, jazda w deszczu - to samo co wcześniej, nikt np. nie mówił o cholernie ważnej rzeczy jak znaczne zmniejszenie prędkości na okres przynajmniej 30 minut gdy zaczyna padać deszcz (szczególnie w gorące dni...) - multum wypadków bo wielu traktuje ten okres na równi z ulewą trwającą już kilka godzin... inni mnie nauczyli i podziękuję. Przykłady można mnożyć i czy koleś który wiecznie jeździ autem nauczy mnie więcej o jeździe moto niż wiem teraz m.in. od Was drodzy forumowicze, wątpię choćby po tym ile nauczył mnie o jeździe samochodem..., bezpiecznej jeździe! bo auto jedzie samo!
-
Czego tam się nauczę?, jeździć motorem po mieście?, kręcenia ósemek na placu? i teorii jak reanimować poszkodowanego? Zainwestować?, czyli powinienem wynająć mieszkanie w Poznaniu i skorzystać z porządnej szkoły albo dojeżdzać tam na kurs. 2 powody dla których powinienem pójść i porządnie zainwestować (czyli czego tam się nauczę CO POZWOLI MI JEŹDZIĆ BEZPIECZNIE I DOBRZE), a zrobię to. Po prostu mam doświadczenie po kursie na B i zresztą to opisałem.
-
W lipcu miną dwa lata odkąd mam prawo jazdy kat. B. Teraz chciałbym zrobić kurs na A, nie mam żadnego motocykla, którym mógłbym jeździć ale mam za to wolny czas, który można spożytkować aby potem nie okazało się, że mogę kupić moto ale nie mam prawa nim jeździć. Jakie są całkowite koszty tej imprezy? i czy jest możliwość zrobienia tego tak aby pominąć pewną część godzin praktycznych i/lub teoretycznych? Moja nauka jazdy autem miała tak naprawdę swój początek w momencie przekręcenia kluczyka w stacyjce samochodu do którego wsiadłem po odebraniu plastiku. W ciągu chyba tygodnia wyszło na jaw kilka istotnych kwestii przede wszystkim bezpieczeństwa i poprawnego zachowania się na drodze o których instruktor w ogóle nie wspominał ani na teorii, ani podczas jazd, a z resztą do teraz wszystkiego jeszcze nie wiem... A więc, wiedząc już jak wygląda kurs "Jak Zdać na Prawo Jazdy*", a nie kurs jazdy chciałbym ograniczyć koszty do prawie, że minimum. Nie mam po prostu ochoty płacić za coś co już umiem i tyle bo jeździć po mieście to ja jako-tako umiem i mogę sobie pojeździć autem, na to samo wyjdzie, ew. simsonkiem i jeden dej. Bardziej zaawansowane kwestie związane z jazdą motorem również mogę sobie przećwiczyć np. takie jak przeciwskręt - to w polsce jest "ponad obowiązkowe" i nie uczą tego (są wyjątki oczywiście). W skrócie chciałbym tak - 5 godzin jazdy po mieście, jeden raz mógłbym się przejechać po jakiejś trasie i pare godzin na ósemce, teorię można sobie darować poza oczywiście tym co jest wymagane podczas egzaminu. Są tu osoby, które doskonale się orientują, a więc mam do Was pytanie - czy da się ograniczając godziny kursu JZnPJ* (praktyczne i teoretyczne) aby zmniejszyć koszty? czy szkoła "nauki jazdy" nie zechce w ogóle się do tego zabrać bo im się nie będzie opłacać? Błagam, niech nikt nie pisze, że się niczego nie naucze, a jak już jakimś cudem zdam to zabiję się na pierwszym zakręcie lub prostej. Dajcie spokój bo w pierwszych dniach samodzielnie bez nikogo w aucie miałem różne sytuacje mimo tego że óćzyłem się w czasie kiedy weszły te dodatkowe godziny praktyczne itp..., a duża częśc z tego to jazda po placu i przez dwa lata jeden lub dwa razy parkowałem kopertę z czego 3 razy źle ;-P po prostu sranie w banie i tyle (za przeproszeniem) z tymi kursami. Oczywiście chętnie poszedłbym do szkoły, która czegoś konkretnego uczy jednak takiej w promieniu 200 km nie znajdę...
-
spalanie w dl 1000
tmi odpowiedział(a) na biker11 temat w Sport/Naked/Turystyk/Turystyczne Enduro/Maxi Skutery
Szkoda, że motorki tak dużo spalają bo średnio 6 litrów na sto km to wdł. mnie dużo, dla 650 czy 1000. Samochody o pojemnościach 1400 potrafią spalić tyle samo i to benzynowe i czasami tak się zastanawiam czy nie lepiej kupić sobie auto i nim jeździć na gazie z otwarymi oknami... Motocykle powinny spalać o połowę mniej bo: mają o połowę mniejszą pojemności, o połowę mniej kółek czyli o połowę mniejsze tarcie i kilkakrotnie mniejszy opór powietrza... no ale cóż, nikt nie mówi, że to hobby jest tanie ;-)