Skocz do zawartości

tmi

Forumowicze
  • Postów

    1712
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez tmi

  1. Na pierwszym z filmików nie ma nic niestosownego . Natomiast odnośik do drugiego filmu z BMW powinien być jako przykład w każdym słowniku, wytłumaczeniu słowa "debil, debilizm"
  2. Mam założone opony zimowe na przodzie i tyle. Dawniej nie miałem w ogóle - cięzko się jeździło. Potem zakupione tylko na przód - poprawia to hamowanie i ruszanie jednak jeździ się pewniej i można sobie zrobić kuku bo w momencie zarzucenia tyłu przy ostrym zakręcie nie wiele da się zrobić (oczywiście na rajdach się da, jednak nie znam nikogo kto w ciągu sekundy potrafi skręcić koła w samochodzie cywilnym). Teraz są 4 i przy kontrolowanych poślizgach wyprowadzam samochód, co kiedyś nie było możliwe, kończyło się bączkiem. W bajeczki typu +7 stopni nie wierzę - ks-rider ;-) Wdł. mnie zimowa opona zachowuje się na suchej nawierzchni poniżej tych 7 st. gorzej niż dobra opona letnia. Zimówki mam dla swojego komfortu. Nie jeżdzę specjalnie szybciej - ale szybciej od rajdowców na letnich, dla których każdy ruch kierownicą to ruska ruletka, a jak go rzuci?, sory ale mi na zimówkach wystarczy połowa jezdni na której jestem, a temu na letnich potrzebna będzie i druga połowa, którą niefortunnie ktoś może akurat zajmować.... Nie mam kompleksów z ruszaniem pod górę i hamowaniem, nawet nie mając ABS'u - staram się hamować pulsacyjnie w miarę potrzeb, parę razy trzeba było i udało się dzięki zimowym oponom (no dobra, raz wypadłem z "drogi" ale nie widziałem gdzie jest zakręt i miało to być wejście na ręcznym, mimo wszystko wyjechałem bez problemów, na letnich by nie dało rady....). Na lodzie to ani święty Boże nie pomoże. Jedynie rozum. Wdł. mnie powinien być obowiązek jeżdzenia na zimowych oponach ale w taki sposób jak ma to miejsce w Niemczech - w razie wypadku gdy był śnieg i nie było zimówek i miało to wpływ na kraksę to wina jest oczywista. U nas pewnie by było - początek października - zimówki, a jak nie to mandat i tak do końca kwietnia - bezsens, naszczęście niemożliwe do wprowadzenia nawet w naszym cyrku.
  3. Mam w samochodzie jakieś fabryczne żarówki, H4. Czy założenie np. Philips BlueVision poprawiło by widoczność w nocy/o zmierzchu? czy to tylko bełkot marketingowy aby sprzedawać więcej żaróweczek?. Jak z oślepianiem innych?. BlueVision jak się domyslam mają niebieski kolor światła - mocny?, nie chciałbym 5% lepszą widoczność i look like wieś tuning.
  4. Najprostsza droga: weź ten motocykl spowrotem, za tyle ile wdł. Ciebie jest wart.
  5. Dajmy młodym R1, przecież nie musi nim jeździć więcej jak 120 km/h. Wystarczy jednak, że jeden raz odkręci więcej, a będzie to pierwszy i ostatni raz. Powie jednak ktoś - ale ja jestem mądry i tego nie zrobię. No w sumie ma rację, ale z racji młodego wieku zrobi to tak czy siak choćby dlatego, że znajomy wyprzedi go samochodem typu np. tico, uśmiechnie się do niego i pojedzie dalej. Ten się uniesie godnością i poleciii... oj wysokoooo. A o nauczaniu jazdy to inna sprawa, fakt, że u nas nauka jest dopiero w momencie otrzymania prawa jazdy ale przyznaj rację - kto po pierwszym 1000 km nie uważa się za przynajmniej dobrego kierowcę?.
  6. foks ja nigdy nie będę dobrowolnie jeździł na światłach w dzień, aż nie będzie takiego nakazu odgórnego od idiotów z rządu albo samochodów z takimi światłami. A Ty jeździsz na światłach - ok, a jak jeździsz?, 90km/h na krajowej, 50 w mieście czy odpowiedno - 140 i 80 bo jesteś lepiej widoczny?
  7. Ja osobiście mam nadzieję, że będzie u nas taki przepis, że określona pojemność dopiero od iluś lat. Np. najpierw można A1 do 125, potem A na wszystkie pojemności ale o mocy nie większej jak ileś tam KM aż do lat 24. Koniec kropka, młodym gówniarzom dać książki, a nie motocykle. Chłystki którym jeszcze śpik spod nosa wylatuje i mleko kapie z brody, a na ścigach zasuwają. Zabronić i już. Wystarczy spojrzeć kto robi najwięcej wypadków i na jakich motocyklach, pseudo sportowcy, to samo powinno być z samochodami...
  8. W Skandynawii słońce świeci krócej niż u nas, a poza tym w właściwie przed tym to słońce jest tam niżej niż u nas co ma wpływ na kąt padania promieni słonecznych, a co za tym idzie powstawanie cieni czy to od samochodów czy też od wszystkiego co jest w pobliżu drogi - u nas w ciągu dnia latem słońce jest wysoko i nie występuje to, oczywiście pomijam wczesne godziny dnia i późne - wieczorne więc nie trafiłeś z tym porównaniem bo jest to uzależnione od położenia geograficznego, poczytaj książki do szkoły podstawowej z geografii to może się czegoś ciekawego dowiesz. Kolejna istotna sprawa, którą muszę powiedzieć - samochody te owszem są wyposażone w taki system jak mówisz, jednak sprowadź sobie taki samochód do polski - spróbuj przejść nim badanie techniczne, a następnie spróbuj uniknąć mandatu w razie kontroli (ktoś kiedyś poruszył ten temat i niestety jest jak jest, samochody te w polsce nie są w pełni legalne). To po raz. Czyli nie jesteśmy do tego przygotowani. Po dwa: powiedziałeś coś o spalaniu - samochody w Skandynawii z syst. świateł dziennych nie różnią się tylko tym, że nie da się ich wyłączyć ale również tym, że odznaczają się niższym poborem energii, a co za tym idzie więc twierdzenie o spalaniu to trafienie kulą w płot... Gdybym spotkał Cię na drodze jadąc autem to gwarantuję, że również pozdrawił bym Cię światłami drogowymi, a jak by mi się jeszcze chciało sięgnąć to i halogenami. Latem w piękny słoneczny dzień, południe byłem w Czechach, jak wiadomo tam trzeba jeździć na światłach (pozdrowienia dla policjantów, którzy mi przypomnieli o tym, oczywiście bez madatu). Jeździłem po tym kraju chyba 2 godziny. Gdy wjechałem spowrotem do Polski doznałem cholernej ulgi, że nie trzeba tu jeździć ze światłami cały rok... denerwowało mnie to bo ciągle coś mi gdzieś świeciło, błyskało... ehh, w skrócie mnie rozpraszało. Także patrzcie obiektywnie na sprawę, a nie kopiujcie zachowania jakie są w krajach, które położone są w innej strefie geograficznej znacznie różniącej się od naszej...
  9. Odnośnie świateł uważam, że samochody poza aktualnym okresem nakazu, kiedy muszę je używać to resztę roku nie powinno być takiego nakazu. Każdy kierowca powinien jednak wiedzieć kiedy powinien je włączyć chociaż i tutaj z mojego doświadczenia (nie za dużego, podkreślę) mogę wywnioskować, że byle zajście słoneczka za chmurki nie koniecznie musi oznaczać włączanie świateł. Przebywałem pewien okres czasu za granicą, jedno co zauważyłem - samochody nie mają obowiązku jazdy na światłach - wyłączając tunele. Kilka rzeczy mnie zainteresowało - 99.9% samochodów, które przejeżdzały przez tunel (a jest tych tuneli sporo) włączało światła ale zaraz po wyjechaniu z niego je wyłączało. Jeśli ktoś jeździł na światłach to od razu migano mu, że ma je włączone i aby je wyłączył. Nie działo się to tylko wtedy kiedy świeciło słońce ale przyszło mi jechać również w deszczu i o dziwo jedynie kierowcy nie miejscowi je włączali (przeważnie z ci Europy, takie nawyki) natomiast ci co mieszkają tam - nie, jedynie włączali światła tylko wtedy kiedy już konkretnie było ciemno i dalsza jazda była niemożliwa z powodu braku widoczności drogi. Motocykliści natomiast wszyscy mieli załączone światła i spora ich część, którą widziałem - tadam, uwaga - miała kamizelki koloru żółtego/pomarańczowego więc ktoś kto wystroi się na czarno i załączy sobie długie jest dla mnie aroganckim idiotą. Światła mijania w samochodzie w dzień - można by rzec - poprawia bezpieczeństwo. Ja to neguję ponieważ bardzo często i należy się do tego przyznać - czy jak włączymy światła to nie mamy poczucia większego bezpieczeństwa, a co za tym idzie jedziemy pewniej, szybciej? bo przecież nas widzą to jedzieeeem!. Przykład - nie tak dawno rano gdzieś jechałem, padał śnieg, zawiewało na drogi. Prędkość ok. 80 km/h. Cztery samochody jadące w tym samym kierunku z taką prędkością. Co ciekawego mni spotkało?, dwa samochody jadące o wiele szybciej i wymijające ale to jeszcze nie to - oba samochody miały załączone tylne światła przeciwmgielne, a jedno z nich przednie - lepsza widocznośc to hulaj dusza tak?, na to wygląda..., a w normalne dni ci oświetleni zazwyczaj jadą szybciej i wyprzedzają. Nie jestem za światłami mijania przez cały rok, a jedynie w okresie zimowym, dodatkowo jestem za skrupulatnością ich włączania w trudnych warunkach (deszcz, mgła itp.) a jeśli chodzi o motocyklistów to karanie ich za jazde na długich światłach - jeśli ktoś myśli, że go lepiej widać to ma rację, ale mnie to oślepia i sobie nie życzę, niech sobie kupi kamizelkę kolorową i na to samo wyjdzie z taką różnicą, żę mnie nie będzie wnerwiać, a jak nie umie jeździć na nromalnych światłach zgodnie z przepisami to znaczy, że jeździć w ogóle nie umie i nie powinien.
  10. Masz rację, jednak nie należy rozumieć zero-jedynkowo. Czyli co? jeśli żołnierz dostrzeże wrogą jednostkę zakamuflowaną w krzakach to czy to oznacza, że żołnierze nie muszą nosić moro i lepiej niech sobie chodzą wedle najnowszej mody...?
  11. Myślę, że mogę nie dostrzec od razu kogoś kto jest wystrojony na czarno na czarnym rumaku, strój taki jest dobry dla służb specjalnych w akcji, coś a'la moro w myślistwie/wojsku aby ofiara/cel/wróg nas od razu nie dostrzegł i na drodze jest prawie, że identycznie z tą różnicą, że role się odwracają :flesje: Pewnie ktoś napisze, że jeśli nie widzę to powinienem nosić okulary - odpowiem: nakażmy każdemu wojskowemu, który nie dostrzega wroga w kamuflażu aby nosił okulary, ciekawe czy to coś poprawi... pzdr
  12. Niestety ale poza coraz wiekszą ilością seriali i ich powtórkami oraz wieloma innymi rzeczami, które są u nas w nadmiarze nic innego nie ma, nie ma tego co naprawdę byłoby przydatne, a spoty reklamowe "STOP wariatom!" przypominają mi bardziej komedię i doprowadzają mnie za każdym razem do śmiechu, a porównać wystarczy je do spotów jakie można znaleźć na youtube.com, które jak przypuszczam były/są emitowane w angli i nigdy nie jest mi do śmiechu w trakcie/po ich obejrzeniu. Co do bezpieczeństwa - warto by jeszcze poza tymi długimi światłami omówić bardzo istotną wdł. mnie sprawę kamizelek odblaskowych dla motocyklistów - zielone/pomarańczowe oraz ulubione przez kierowców doskonałych motocykle koloru czarnego uzupelniane całkowicie czarnym strojem włączając w to kask, najlepiej matowy (często bez odblasków, a nawet jeśli z odblasakami to niestety one nic nie dają bo motocyklista powinien wyróżniać się również w dzień).
  13. Wystarczy dzień przed. Co to za różnica w jakiej firmie masz?, skoro i tak będzie wypłacane z OC sprawcy kolizji?. PZU takie święte nie jest. Polecam HDI lub compense.
  14. Interesujące i wartościowe. Warto by rozwinąć temat. Co inni o tym sądzą?
  15. To znaczy producenci chyba nalewają jakiś syntetyk chyba, każą go sobie wylać potem, nalać mineralnego, a na syntetyku usmażyć frytki. Logiczne myślenie nasuwa - jeśli producent do nowego motyckla naleje olej XYZ to chyba nie będzie kazał/zalecał docierać ten motocykl na oleju ABC więc mówiąc krótko - niech w silniku będzie i kujawski z pierwszego tłoczenia - producent wie lepiej.
  16. nooo ja dzisiaj w cz-wie jak zobaczyłem kolesia ze 35 lat na motorze to mnie podziw i zdziwienie ogarnął (na a'la ścigaczu). Byłem na poll posiotion to akurat fajnie dojechał do świateł obok mnie, nie miał włączonych świateł (9 rano była) ale się nie odzywałem, niech sobie sprawdzi o ile umie, do tego czarny motocykl, ubranie no no, głupota ludzka jednak nie ma granic (tak panie Einstein, to prawda), a do tego ta tylna opona :-D.
  17. A ja o ABS'ie sądzę tyle, że powinien być montowany fabrycznie (nakazowo) do każdego motocykla, a w zależności od przeznaczenia moto powinna być możliwość jego prostego odłączania.
  18. W sumie to ciekawe rozwiązanie. W polsce płaci się za OC w zależności od tego jaką ma się zniżkę za bezszkodową jazdę o ile w ogóle się ją ma. Niektórzy ubezpieczyciele dają jakieś zniżki, podwyżki za wiek, nawet płeć. Gdyby ubezpieczyciele dawali zniżki za ukończone kursy doskonalenia jazdy to z pewnością przełożyło by się to na bezpieczeństwo na drogach. Wymaga to jednak zmiany systemu ale z pewnością poprawiło by syt. na drogach. Ja osobiście chciałbym mieć ileś tam procent zniżki gdybym miał ukończony jakiś kurs, oczywiście musiałoby się to kalkulować. Przepraszam za OT ale jakoś tak mnie naszło bo ostatnio sporo tematów traktujących o bezpieczeństwie, a wiedząc jak wygląda kurs zdobywania prawa jazdy wiem, że nie da się nic poprawić bez zmiany systemu.
  19. Rajdować po mieście np. samochodem też można, nikt się nie będzie czepiał tylko, że musi być to zorganizowane, a inaczej to już nie bardzo. Pozdro ;-)
  20. Ad. I. Nie wiem, w lasach w których ja mam okazję jeździć często spotykam innych ludzi - emerytów, rencistów, małżeństwa - wszystkie te grupy bardzo często z dziećmi, ludzi aktywnych z psami. No faktycznie, nie za bardzo jest na co wpaść. Może po lasach w Twojej okolicy nikt nie chodzi bo się boją :P Ad. II. A tak mi przyszło do głowy od razu, bo za potrącenie itp. nie grozi jakiś tam klaps w pupę i tygodniowy zakaz oglądania TV. Ad. III. No mniej więcej Ad. IV. Posłuchaj, możesz jeździć praktycznie wszędzie warunek jest tylko jeden - musisz mieć stosowne uprawnienia AD. V. Jeśli są to ok, przecież napisałem, że jest wtedy wszystko ok tylko, że nie jest tak, że nikt Ci nic nie może wtedy zrobić bo jeśli zrobisz komuś krzywdę to masz niemiłą sytuację bo las to nie poligon do bezkarnego robienia co się komu żywnie podoba. Pamiętaj jedynie, że ogromna większość wypadków jest niespodziewana, niewiadomo kiedy co się może stać, sprawca/y nie potrafią ich przewidzieć i to stąd się one biorą więc życzę mniej pewności. Osobiście znam przypadki kiedy policja zatrzymywała do kontroli samochód w lesie, na polnej drodze więc nie jest tak, żę jak sobie tam ktoś jeździ to jest bezkarny więc nie myśl sobie, że nic Ci nikt nie zrobi. Dużo hopek życzę i mniej agresji.
  21. Dzięki. No ale hehe, jak można jeździć po lesie gdzie żyje dzika zwierzyna?, jeździsz po jerzynach itd.?, nie ma nigdzie trasy ani nic, a Ty wjeżdzasz i robisz rozpizdówe? Jeśli jest ścieżka itd. to sobie pomykaj, byle byś nikomu krzywdy nie zrobił. Jeśli jest zakaz, a ktoś wjedzie mimo to, to ja się zgłaszam na ochotnika aby takiego odstrzelić ale motor zabieram :) Piszę jak najbardziej poważnie - zakaz = zakaz i jak coś to tak jak pisałem wyżej. W innym przypadku gdy jest droga, ścieżka i nie ma zakazu to można jeździć, czemu nie tylko, że wtedy to nie wiele będzie się różnić od jazdy drogą polną tyle, że zamiast pół po prawej i lewo będzie las. Czy w ogóle kogoś podnieca jazda stricto po lesie?, jeśli tak to musi być zdrowo po**bany bo co w tym romantycznego?, odstrzelić takiego, motor zabrać i przeznaczyć na dożywianie zwierzyny zimą. Jakby nikt nie robił zakazów ani nie egzekwował to gdzie to zwierze ma żyć?, u Ciebie na podwórku przywiązane do budy? hehe wejde do lasu a tu po prawo łoś na enduro a po lewo jeleń na crossie - nie taki las sobie wyobrażam.
  22. Rozum też nie będzie do niczego potrzebny. Tobie to za wiele może i nie zrobią bo wątpię abyś chociaż do poprawczaka trafił chociaż jakbyś kogoś zabił albo potrącił no to... bynajmniej Twoi rodzice mogli by pójść siedzieć za niedopilnowanie Cię, niezabezp. motorka przed niepowołanymi osobami. O karach finansowych itd. nie wspominając (dla rodziców) chociaż 16 lat to już chyba przed sądem jest traktowany jako dorosły? Las to nie las i już. Można go rozróżnić na taki, który nie ma ścieżek i dróg - wtedy karał bym i to surowo każdego kto wjędzie do niego czymkolwiek co ma silnik spalinowy więc tutaj leśnicy powinni gonić, a najlepiej to jeszcze strzelać do takich co sobie zabawy w czyimś domu robią bo las to dom dzikiej zwierzyny. Następny to taki w którym są drogi, śzieżki itp. - jeśli nie ma zakazu co do jazdy po takim lesie to IMO nie powinno to być w jakikolwiek sposób egzekwowane i leśniczy nie powinien nas zatrzymywać, w końcu wjeżdzając do lasu nie było żadnej inf. o tym, że zakaz poruszania się po lesie pojazdów spalinowych z wyjątkiem służby leśnej. Są lasy do których wjeżdzać nie wolno bo taki znak i informacja stoi, należy to uszanować, a delikwenta to łamiącego surowo ukarać, najlepiej ołowiem - chętnie bym sobie do takiego postrzelał, w końcu fajna zabawa by była - "motocyklista" ucieka, jak ucieknie to wygrywa, a jak nie da rady to mam motorek :bigrazz:
  23. Jedyny tuning w aucie, którym sie poruszam to zamontowane dodatkowo światło stopu na tylnej szybie u góry. Czy zrobiłem coś w tym kierunku - szczerze mówiąc to nic, nie trafiłem na aż tak rażące zagrożenie poza tym uważam, że ci mądrzy badacze jak ten co sie tu wypowiedział powinni być za to odpowiedzialni. Za długo nie jeżdzę, za krótko też nie ale najbardziej wkurzające jest tylne przeciwmgielne przy mini mgiełce albo dymie z ogniska na wsi, a jak już pare razy przyszło mi jechać za takim co sobie je włączył gdy deszcz padał... to miałem ochotę go zepchnąć do rowu - ale to akurat jego głupota a nie durnota specmajstrów w stacjach diagn. Kilka razy jechałem przed durniem (durniem?, durniem napewno ten kto robił mu badania) który miał tak wysyko ust. światła mijania, że musiałem go puścić. Ale skąd on o tym może wiedzieć?, ja sam miałem problemy z ust. świateł. Oj w Niemczech to musi być faaajnie...
  24. Yyyyy...? Jeśli mój pojazd jest sprawny, nie mam co do niego żadnych zstrzeżeń, ma już swoje lata, zadbany więc nie wiele odbiega stanem od tego salonowego. Płacąc te kilkaset złotych chciałbym aby poza zawieszeniem zostało sprawdzone coś więcej np. prawidłowe ustawienie świateł mijania, stopu, kierunkowskazów bo jeśli widzę, że co 2-3 samochód mnie oślepia to mnie szlag trafia, następnie jeżdzą samochody, w których kierunkowskazów nie widać i nie chodzi tuuu tyyylko o poczciwe maluszki. Poziom spalin również by warto sprawdzić bo jak widzę przed sobą złoma, który kopci jak lokomotywa parowa to mnie szlag trafia do kwadratu i zamiast przyjechać do domu zadowolony to przyjeżdzam wku#$%^& i resztę dnia mam spieprzoną już o złomach, które na pierwszy rzut oka jeżdzić w ogóle nie powinny to w ogóle ale widocznie są stacje, które to co "coś" dopuszczają do ruchu narażając moje zdrowie i życie ale jakoś do pensji trzeba sobie dorobić prawda? widocznie przyzwyczajony jesteś do badania na "byle polska nie zginęła..." to na twoim sumieniu pozostawiam tych, którzy wyprzedzali niebezpiecznie kłębę dymu, wjechali gdzieś gdzie niepotrzeba bo ktoś sobie założył inne żaróweczki albo podniósł wyżej coby lepiej świeciły... etc., itd. nieprawidłowości można by mnożyć... ale po co lepiej wjechać na "coś", potrząsnąć kółkami coby sprawdzić czy amortyzatory są dobre - czas badania - 2.5 minuty w porywach do 3 w zależności od sprawności ciołka, który wjeżdza na to coś i szybkości drukarki drukującej denny wynik "badania technicznego".
  25. Z mojej winy gdyby to było to nie protestowałbym jednak gdy ktoś zawini to wydaje mi się, że nie powinno tak być.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...