Skocz do zawartości

ZIGGI

Forumowicze
  • Postów

    8225
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez ZIGGI

  1. What???? W PRL, RP1, RP2, RP3, RP4 czy nawet RP5 była kiedykolwiek taka możliwość???? Na razie to możesz wykupić 5 polis OC, a ewentualny poszkodowany i tak dostanie kasę z jednej, czyli z najgorszej. Zwrot składki po sprzedaniu pojazdu??? Lekko starszy jestem i z taką możliwością się w życiu nie spotkałem....
  2. Wystarcza zgłoszenie ubezpieczycielowi faktu sprzedaży. To + umowa K/S i jesteś kryty przed złem wszelkim. Zluzuj poślady ziomeczku. Sprzedaż była zgłoszona i mi osobiście nic z tytułu tej szkody grozić nie może. Po prostu nie chciałem wystawiać dobrego człowieka urzędowym łupieżcom na talerzu. Nie dało się, to wystawiłem i obecnie to jest tylko jego problem.
  3. Nagrzewnica to chyba jedyny element układu który nie cieknie. Przecieki były na prawie wszystkich łączeniach przewodów w komorze silnika a przewody nabzdyczone jak baranie jaja. To raczej wygląda jak przeżarty błotnik trzymający się na plastikowym wlewie paliwa. Korozja zeżarła wszystko od zewnątrz, żeberek to już w zasadzie nie ma. Żeberka nie skorodowały od freonu jakkolwiek by był zawilgocony. Gdybym był właścicielem to zapewne tak by było. Ja tylko wiem co się działo z samochodem od nowości: Stary klimy nie używał to i nie czuł potrzeby robienia z nią czegokolwiek.
  4. Gównolitu ciąg dalszy.... Podjechałem nabić klimę, bo od nowości nie była dotykana i obecnie w ogóle nie działa. Chciałem sobie poprawić komfort zbliżającej się podróży. Facet podpiął urządzenie i zamiast napełnić klimę stwierdził jej nieszczelność. Wróciłem do domu i dmuchnęliśmy powietrza z kompresora uzbrojeni w psikacz z wodą i detergentem. Nie było sensu go używać. Od razu usłyszeliśmy głośny i intensywny syk ulatującego powietrza. Co stwierdziliśmy? Z chłodnicy od klimy została w zasadzie tylko ramka. No ja pie**olę..... Auto ma 10 lat, przebieg poniżej 11Kkm, a chłodnica wygląda gorzej niż odkopana prehistoryczna skamielina :banghead: :banghead: :banghead:
  5. Jestem przekonany że problem nie leży w uszczelce. Zastanawia mnie dziwny zapach, który pojawia się podczas dynamicznego przyspieszania pod większym obciążeniem, czyli pod górkę albo przy większych prędkościach. Coś jak połączenie spalonego sprzęgła z siarkowodorem. Zapach pojawia się i na LPG i na benzynie, tylko nieco się różni. Na razie jedyna sugestia jaką usłyszałem, to że gorące spaliny wypalają katalizator.... Trochę to dziwne bo zapachu z katalizatora nie powinno być czuć w kabinie, a poza tym tego zapachu nie było wcześniej. Pojawił się po kilku latach jeszcze za życia taty czyli przed założeniem LPG (Zdarzało mi się jeździć jako kierowca tym samochodem od jego nowości i parę razy się go przegoniło tak porządniej). W tym czasie już występował problem parujących szyb. Podkreślam jeszcze raz: samochód nigdy nie był ciągnięty do odcinki, ani nie zapitalał z maksymalną prędkością. Stary miał średnie spalanie na poziomie 6,5 a ja około 7,5l na 100km. Nosz cholera jasna... Nie da się zajechać silnika taką jazdą. Nawet gdyby od czasu do czasu przypomnieć sobie o jego pełnej mocy. Musi być jakiś inny szkopuł. Zapach pojawiał się za każdym razem przy ostrzejszym przyspieszaniu zaraz po zrobieniu czapki, na długo przed pierwszym zaparowaniem szyb. Jeszcze jedno: Oryginalna uszczelka nie miała żadnego śladu uszkodzenia. Myślę cały czas o EGR, ale tam też nie widać żeby cokolwiek się posypało.
  6. Miał problem z wiecznie parującymi szybami, a jak są czyste to nie parują. Znaczy nie występuje tego typu mankament o ile nie zatłuszczą się oparami glikolu.
  7. Mariusz..... błagam. Ja się biję z myślami i chcę powalczyć o spadek po ojcu żeby nim jeszcze mimo wszystko pojeździć.... Sam ten samochód staremu wybrałem bo mnie o to prosił...
  8. Czyli egzemplarz jest spierdolony albo wszystkie z tego rocznika z tym silnikiem.
  9. Pojebałem. Odwrotnie powinno być LPG/Pb. Nie jeżdżę jak ciota, jeżdżę szybko ale kuźwa bez przesady. Bardzo rzadko wychodzę poza 4500 obrotów. Nie cisnę tej zarazy na maxa. Wiem ile ona ma mocy i uwierz mi że nie wykorzystuję całości. Czasem przy wyprzedzaniu pociągnę ale też nie do odcinki. Wszystkie moje poprzednie samochody miały mniejsze i słabsze silniki które musiałem kręcić w opór dla uzyskania satysfakcji i żadnemu krzywdy nie zrobiłem.
  10. Oczywiście że tak. Stare były wyciągnięte o 2mm i to było przyczyną nieszczelności.
  11. Limo.... Jedno rozpędzenie na 3/4 mocy zabija silnik? Ja mam średnie spalanie w mieście na poziomie 7,5l.
  12. Roberto, głowica była sprawdzana i były docierane gniazda zaworów gdyż były nieszczelne. Ja dupy szkłem nie podcieram i nie daję się dotykać do samochodu paprakom. Dzisiaj zrobiłem badanie spalin. Benzyna: HC - 0 ppm CO - 0,00% CO2 - 5,00% O2 - 0,13% Lambda - 1,00 LPG: HC - 1 ppm CO - 0,02% CO2 - 13,20% O2 - 0,14% Lambda - 1,00 Na stacji powiedzieli że oba paliwa są podawane idealnie. Na tym się nie znam więc może ktoś mądrzejszy coś wychwyci? Przejrzałem Alledrogo... Większość zdecydowana Hond CIVIC z mojego rocznika jest wystawiona na sprzedaż z przebiegiem 100Kkm z lekkim plusem lub minusem.... WTF :blink:? Wszyscy sprzedają te samochody w kwiecie wieku? :blink:
  13. No pechowy jest jak jasna cholera. Stary przejeździł 50 lat z jedną kolizją na koncie spowodowaną rozlanym na asfalcie olejem, a tą Hondą zrobił trzy dzwony + dwa razy ktoś mu ją obił na parkingu...
  14. Poinformowałem wiejskich o sprzedaży samochodu, przesłałem umowę K/S, nabywca nie odbiera telefonu i nie oddzwania. (tak po prostu ma, nie tylko względem mnie...) Obecnie mam to w dupie bo nic złego nikomu nie zrobiłem :)
  15. No i pięknie.... Uszczelka znowu wyj**ana. Ścignąłem się z kolegą na starcie nie ciągnąc nawet do odcinki i poczułem że silnik jakoś dziwnie zareagował. Przewody płynu nabzdyczone, szyby zaparowane.... ch*j tej Hondzie w dupę i na imię... Kupię sobie chyba starego Outbacka w kombi żeby mnie ekonomia powstrzymywała przed wyprzedzaniem rowerów.... :banghead: Są jeszcze jakieś dobre i trwałe samochody?
  16. Podbijam do tematu. Widziałem ADV250 i wygląda całkiem fajnie. Tyle że 25KM do 200kg to tak trochę sranie w banię. Z poniższego filmiku dowiedziałem się że 400-ta ma raptem 2 kunie więcej i 8 Nm
  17. Przekonaliście mnie. Pojadę do wiejskich z umową K/S żeby się odczepili ode mnie, a do gościa po prostu zadzwonię i powiem co jest grane.
  18. Wypłata odszkodowania... Zgłoszone było i nie powinno być tematu. Po prostu burdel i zaległości w aktualizowaniu dokumentacji danych w AXA. Mandat: Nie zapłacę to jakby oczywiste, ale nie chcę ułatwiać organom ścigania dojechania gościa za latanie zbyt długo na moich papierach. Mam nr telefonu. Sam z resztą do mnie dzwoni jak coś się z**bie i nie wie jak ogarnąć.
  19. Obowiązek jest, tylko nie ma za to ustalonej kary. W związku z nadużywaniem braku odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązku, urzędy posiłkują się innym przepisem którego niedopełnienie podlega karze bodajże do 500 PLN. Fałszowanie stanu faktycznego własności pojazdu, czy coś w tym stylu. Umowa jednak była podpisana i samochód został sprzedany. Realizowana jest też szkoda z OC z powodu kolizji. Nie chcę sam się wpierdolić na minę za podawanie fałszywych informacji. Skoro sprzedałem to jak mogę dysponować pojazdem? No tak jak napisałem: To jest facet działający społecznie dla młodzieży, poświęca na to czas i pieniądze. Nie chcę go po prostu podpierdolić, jeśli można tego uniknąć.
  20. Nie. Zgłosiłem tylko w ubezpieczalni, ale to nic nie pomogło. Facet miał szkodę z czyjejś winy i ubezpieczalnia odezwała się do mnie o uzupełnienie dokumentów do wypłaty odszkodowania.
  21. Serdecznie witam wszystkich moich telewidzów :) Dostałem właśnie wezwanie do wskazania sprawcy popełnienia wykroczenia drogowego jako właściciel pojazdu, który sprzedałem ponad rok temu. Numer rejestracyjny ciągle ten sam. Wnioskuję z tego że nabywca lata na moim dowodzie i nie przerejestrował pojazdu na siebie. No i teraz mam dylemat: Mógłbym pojechać na strasz wiejską, pokazać umowę K/S i powiedzieć żeby mnie w dupę pocałowali, ale boję się że nabywca będzie musiał beknąć poza mandatem za nieprzerejestrowanie pojazdu w terminie 30-tu dni. Z jednej strony mam mieszane uczucia, bo nie wypada harcerzowi pełniącemu funkcję komendanta parkować na trawniku :wink: , a z drugiej facet robi w ch*j charytatywnej dobrej roboty i nie chciałbym go wpakować na minę. Wymyśliłem taki plan działania: Pojadę do wiejskich i wskażę go jako osobę której użyczyłem pojazd, a on po prostu zapłaci mandat i dostanie punkty. Poproszę żeby potem przerejestrował pojazd i uwolnił mnie od zdarzeń i czynności które popełnia, bo to nie jest jedyne. Ten plan ma jedną wadę: Czy sam się nie podłożę świadcząc nieprawdę, czyli zatajając fakt sprzedaży? Czy ktoś ma lepsze pomysły, żebym nie wystawiał gościa na minę i koszty samemu nie nadstawiając tyłka?
  22. Właścicielem jestem od 8-miu lat ale w zasadzie temat nieaktualny. Moje OZI dało dupy, znaczy na prywatnej nie robią, tylko na gminnej. Panowie powiedzieli że na skrzyżowaniu będzie przyłącze i tyle.
  23. Dostałem właśnie cynk że na mojej prywatnej drodze robiona jest kanalizacja. Ja ani żaden inny współwłaściciel drogi nic o tym nie wiemy. Czy gmina ma prawo do realizacji inwestycji bez zgody właścicieli?
  24. Jak rzadko.... bardzo rzadko, lub prawie nigdy nie zgadzam się z Dżizasem praktycznie w niczym i drażni mnie jego jadowitość wypowiedzi, to uczciwie przyznam że akurat tutaj nie widzę żadnej złośliwości i przyznaję mu merytoryczną logikę zgodną ze stanem faktycznym. Atlantyk można przepłynąć kajakiem, ale nie rekomendowałbym tego środka transportu każdemu kto chce to zrobić :wink: Szacunek za to co przejechałeś na chińskim padle, za to że potrafisz to padło utrzymać w sprawności na tak długim dystansie, ale nie zmienisz faktu że to jest tylko chińskie padło. Kupujesz pojazd, masz serwisówkę, gwarancję, serwis ASO itd. Ty kwestie serwisu i obsługi technicznej sugerowanej przez producenta przekroczyłeś wielokrotnie. Nie o to chodzi. To tak jakbyś kupił gówniany nóż firmy X, przekuł go, zahartował i naostrzył po swojemu, a potem głosił że firma X robi dobre noże. Jak jeździłem "Maluchem", to miałem skrzynkę narzędzi i części zamiennych w bagażniku. Każdą awarię byłem w stanie naprawić przysłowiowym młotkiem i meslem nie brudząc się powyżej nadgarstków. Czy mogę stwierdzić że "Kaszlak" był jakością i trwałością konkurencyjny z Toyotą? No chyba nie bardzo... A był to mój jedyny samochód który nigdy nie dojechał na podwórko na sznurku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...