-
Postów
464 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Kalendarz
Treść opublikowana przez lr1
-
Midnight Star 1300 XVS1300 XVS1300A V-Star1300 - wymiana doświadczeń :)
lr1 odpowiedział(a) na QuadMan temat w Cruiser/Chopper
Tymi stukami to ja bym się raczej nie przejmował. Mój obecny motocykl, jest moim czwartym w życiu, i w każdym coś stukało. W obecnym niby wszystko jest cacy, a na zimno napiernicza jakiś zawór czy cóś... i na dodatek, tak ma być. Nie ma sie co za bardzo przejmować stukami w silnikach motocyklowych. Oczywiście stukanie może być przyczyną usterki, ale w 99% zawsze jest to po prostu nadwrażliwość kierowcy. Wejdź sobie na link poniżej, na samym dole są filmiki. Posłuchaj tych stuków z xv1900, może się okazać że to te same :) http://forum.motocyk...r/page__st__760 -
Pewnie dlatego że nowa opona ma głęboki bieżnik. A co do starszej opony... hmm... może to jest tak że wszystkie nowe opony szumią i przyzwyczajamy się do szumu, bo szumią cały czas. Natomiast gdy opona się już trochę zużyje, szum ustaje i zaczyna być tylko słyszalny przy jeździe w skręcie, bo na bokach opony ciągle jest głęboki bieżnik, bo jak wiadomo środek opony zużywa się najszybciej, boki najwolniej. Taka jest moja teoria spiskowa ;)
-
Piszczenie podczas jazdy z okolic silnika
lr1 odpowiedział(a) na lr1 temat w Mechanika Ogólna Motocyklowa
Jako że zakładałem ten wątek... wydaje mi się że znam jej finał :biggrin: W końcu wyszło na to że te motocykle po prostu "tak mają", taki ich urok. Oczywiście mój przypadek dotyczył drag stara. Jeździłem z uchem przy silniku do czasu aż u znajomego który miał takiego samego draga jak ja, nie usłyszałem identycznego piszczenia. Później tylko odetchnąłem z ulgą. Po dwóch sezonach sprzedałem motocykl, nie dlatego że coś zaczęło się z nim dziać, tylko dlatego że chciałem mieć motór z większą mocą. W każdym razie motocykl do końca nie wykazywał żadnych niepokojących objawów. Swoją moc miał, spalanie w normie, a do tych pisków po prostu musiałem się przyzwyczaić. O tyle to przyzwyczajanie było łatwiejsze, bo tak jak wcześniej napisałem, nie była to jakaś wada fabryczna, tylko cecha charakterystyczna tych modeli... jeśli nie wszystkich, to w każdym razie dotyczyła motocykla mojego, i mojego znajomego :) Również wielu mechaników wypowiadało się na temat tych objawów jako "drażniących ucho kierowcy", ale nie powodujących czegoś złego. -
Ja ostatnio też się zastanawiałem, bo wydawało mi się że przy skręcie mi coś szumi w trakcie jazdy. Ale chwile wcześniej jechałem asfaltem świeżo wylanym, na którym puszczony był już ruch, i myślałem że to kamyczki mi się poprzyklejały do opony, i stąd ten szum. A może po prostu tak jak u ciebie zaczynają mi szumieć opony. Muszę to sprawdzić dokładniej.
-
Skoro większość ma ten sam objaw szarpania, oznacza to że kolega G.R namieszał coś z olejami, że jego silnik nawet nie ma na tyle werwy, żeby szarpnąć pasem :biggrin: Kolego G.R, tylko nie obrażaj się za te docinki, bo ja jeszcze mam nadzieję w tym sezonie wybrać się do Krakowa i posłuchać twoich pustych wydechów jak gadają w xv 1900. Kolega piwu mieszka po sąsiedzku, to może się do wyprawy dołączy. Było by raźniej jechać. A wracając jeszcze do silników. Zastanawiam się ile one są w stanie zrobić przebiegu bez remontu silnika, przy normalnej eksploatacji. 200 000km, 300 000, a może nawet 500 000? Pewnie się tego szybko nie dowiemy, ale może ktoś wie jak to było w pokrewnych technicznie motorach, np. w drag starach. W sumie dragi też były chłodzone powietrzem, i ciekawe do jakich przebiegów dochodziły. A jeśli chodzi o przebiegi, nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie. Czy nasze "długie liczniki" (tych których nie da się kasować) odmierzające dystans, zaczną odliczać od zera po 99 999km, czy po 999 999km?
-
Silnik reaguje prawidłowo na dodawanie gazu. Powodem szarpnięć jest pas, i dlatego zastanawiam się czy nie ma zbyt dużego luzu. Motocyklem jeżdżę od nowości, i zastanawiam się czy nowe pasy w pierwszej fazie eksploatacji nie rozciągają się tak jak łańcuchy, i czy nie wypadało by go naciągnąć. Z drugiej strony zbyt mocne naciągnięcie pewnie spowoduje zbyt wielkie obciążenie na jakieś łożysko, co też nie będzie dobre. No nic... poobserwuje go jeszcze zanim zacznę cokolwiek naciągać :)
-
Oleje olejami... a ja mam pytanie dotyczące pasa napędowego. Jadąc, odpuszczam rękę z gazu, i gdy ponownie chcę dodać gazu, muszę to robić dość delikatnie, przynajmniej w pierwszej fazie, zanim silnik znowu nie zacznie ciągnąć z oporem, ponieważ gdy dodam gazu gwałtownie, motocyklem mocno szarpnie. Zastanawiam się czy nie mam zbyt luźno naciągniętego pasa. Chociaż "na oko" jest naciągnięty prawidłowo, i pewnie nie ma co przeginać z tym naciąganiem. A te szarpnięcia tłumaczę sobie tym, że w końcu to jest silnik 1900, i gdy się gwałtownie naciśnie na gaz po wcześniejszym odpuszczeniu gazu, musi szarpnąć. Wiem że naciąg pasa mierzy się specjalistycznym "czymś" :), ale póki co chciałem zapytać jak to u was wygląda.
-
Ale po co tłumaczyć?... Załóżmy że używasz najlepszego oleju na świecie. Jak dla mnie nie ma sensu lać najdroższego i najlepszego oleju bo i tak wiem że na oleju na którym jeżdżę, silnika nie zajeżdżę. 200 000km przebiegu na tym oleju co jeżdżę, motocykl zrobić musi... nie ma siły. Najwięcej jak do tej pory, na poprzednich motocyklach robiłem 8000 km w sezonie. Więc gdybym i teraz robił co sezon 8000km, to żeby nabić w sumie te 200 000km, musiał bym jeździć 25 lat. Pewnie po 200 000km silnik w tym sprzęcie dalej będzie w dobrej formie, a wszystko inne trzeba będzie już wymieniać, reperować itd. Pomijam już fakt że do tego czasu nie będę już w posiadaniu tego motocykla. Więc jaki jest sens lać olej z najwyższej półki? Mało tego. Przez ręce mojego ojca przewinęło się w życiu sporo aut. Nigdy nie lał jakiś super olejów. Wręcz auto marki Żuk który był na dodatek przerobiony na gaz, zawsze jeździł na najtańszych olejach jakie były na rynku. Ojciec go kupił od jakiegoś kolesia, po czym u nas w ten sposób przejeździł jeszcze 10 lat. Jako że był wiekowy, wszystko w nim padło, za wyjątkiem silnika. Chyba nie muszę dodawać że nikt w niego nie lał olejów syntetycznych, oraz że silniki nie dorównywały technologicznie ówczesnym silnikom. Znam zabytkowe auta, które jeżdżą do dziś bez remontu silnika. I chyba musisz się zgodzić że kiedyś nie było tak dobrych olejów jak dziś. Jak słusznie zauważyłeś, temat olejów to temat rzeka. Kiedyś nie używano tak zaawansowanej technologi, a silniki wytrzymywały bardzo wiele. Dziś nie ma czegoś takiego jak "zły olej". Na koniec dodam że ochrona silnika to nie tylko olej, ale również styl jazdy, jakość paliwa, itd. Można mieć dobry olej, a "załatwić silnik" przez nieodpowiednią eksploatacje. Takie jest moje zdanie, i na tym zakończe swoje wywody dotyczące olejów :wink:
-
Bez obrazy... to co ty nazywasz dbaniem o maszynę, ja nazywam paranoją ;) Oczywiście, dbać o maszynę którą się kocha, jak najbardziej. Tylko że idąc tym wywodem to musiał bym myśleć tak: Nie wleje minerała, będę lał syntetyk. Wymiana co roku oleju, hmmm... lepiej co miesiąc... albo nie, lepiej co 200km, bo kocham swój motocykl i wymiana co 200km to będzie super ochrona. Jeździł będę tylko wtedy jak na dworze będzie temperatura dokładnie 25 stopni. Tak będzie optymalnie bo motocykl się nie przegrzeje i w miarę szybko się zagrzeje. Aha... i będę jeździł tylko w nocy bo w dzień auta powodują kurz i szybko się filtr powietrza zabija. Aha i filtr powietrza będę czyścił co 500km bo to dodatkowa ochrona... itd. końca nie widać. Tylko teraz moje pytanie, po co ta nadgorliwość? Rękę daje sobie uciąć że jeśli nie przydarzy mi się wypadek, za 200 000km mój motocykl będzie śmigał w dalszym ciągu "jak marzenie" na oleju mineralnym który leje, tak samo jak i twój na półsyntetyku. A na dodatek, może się paradoksalnie okazać, że olej który uważasz za lepszy, może dla tego motocykla okazać się z biegiem czasu bardziej szkodliwy niż mineralny, który zaleca lać producent. Dane na papierze to nie wszystko. Mimo że twój ma na papierze lepsze właściwości, to właśnie mineralny był testowany na tej maszynie przez producentów i jest zalecany. Może twój działa na któryś z podzespołów silnika bądź skrzyni biegów gorzej niż minerał? To jest tak jak z żarówką led którą założyłem. Miała być lepsza bo oszczędniejsza od tradycyjnej, czyli tej którą zaleca producent. I co się okazało, alternator głupiał z jej powodu. Na dłuższą metę mogło dojść do uszkodzenia podzespołów motocykla. A przed założeniem jej, byłem święcie przekonany że pomagam motocyklowi którego kocham, bo alternator będzie wykonywał mniejszą pracę, bo mniej prądu będzie musiał produkować, oraz lustro lampy które się nie będzie wypalało tak jak w przypadku zwykłej żarówki. Okazało się inaczej. Tak samo paradoksalnie może okazać się z olejem ;)
-
Co masz na myśli że na oleju Liqui skrzynia chodzi jak marzenie? Skoro na Castrolu mineralnym też do niczego się nie można przyczepić pod względem pracy skrzyni. Skoro nie masz wtyczki w lampie, może masz pod siedzeniem kierowcy. W każdym razie ja mam instrukcję obsługi tego motocykla do wersji europejskiej, i tam jest zamieszczona informacja że taka wtyczka się pod siedzeniem kierowcy znajduje (zresztą u mnie w wersji hamerykańskiej też jest pod siedzeniem). A jeśli by była, to wydaje mi się że prąd pojawiał by się w niej po odpaleniu motocykla, czyli tak jak byś chciał.
-
Dziś po małej przejażdżce zatankowałem maszynę do pełna, pod sam korek, jak to zwykle robię. Tylko że zazwyczaj po tankowaniu nabijam sporo kilometrów, dziś natomiast ze stacji benzynowej pojechałem prosto do swojego garażu (około 1 km drogi). Zatankowałem go do pełna, żeby nie zawracać sobie tym głowy przed następnym wyjazdem. Po godzinie od wstawienia motoru do garażu, zauważyłem na posadzce garażowej plamę pod motocyklem. Jak się okazało gorący silnik podgrzewał bak, a z kolei w baku podgrzewało i rozprężało się paliwo. Nie mając zbyt wiele miejsca w baku, kapało sobie na ziemię z wężyka, który pełni chyba funkcję odpowietrznika. W pierwszej chwili gdy zobaczyłem plamę na ziemi pod motocyklem, wystraszyłem się że mi się coś rozszczelniło. Uspokoiłem się gdy zobaczyłem że kapie z wężyka. Morał taki - nie zalewać baku do pełna w upalne dni, jeśli za chwilę odstawimy motocykl do garażu :crossy:
-
no to piter 1600 podał nam lipną informację :happy: Soft, czy tobie tak za każdym razem motocykl osiąga te 205km/h, czy zależy to od sprzyjających warunków (tzn. z górki, wiatr w plecy) ? Ja na autostradzie dwa razy swojego próbowałem do oporu, nie jadąc ani z górki, ani pod górkę, przy bezwietrznej pogodzie, i licznik nie chciał mi pokazać więcej jak 195km/h.
-
Ooo, ciekawe... tego nie wiedziałem. Myślałem że odcięcie dotyczy wszystkich biegów, i jeśli na "piątce" obroty weszły by na maksymalne, to odcięło by dopływ paliwa. W takim razie Soft ostro daje na niższych biegach :P
-
Ja nie wiem przy jakiej prędkości mam odcięcie, bo jeszcze mi nigdy nie odcięło zapłonu. Dwa razy na 5 biegu jechałem na pełnym gazie, i osiągnąłem 195km/h. Miałem wrażenie że motor się już bardziej nie rozpędzi. Może by się rozpędził, gdybym np. jechał dodatkowo z górki, ale w obecnej sytuacji wyglądało na to że brakło mu mocy żeby osiągnąć 5000 obr/min i 200km/h. Chyba za ciężki dla niego jestem :biggrin: Aha... mam wersję 100KM
-
Jak chcesz sobie zobaczyć jak ta wtyczka w lampie wygląda, to zobacz sobie mój post nr 636 (strona 32 tego tematu), zrobiłem jej zdjęcie przed podpięciem się z gniazdem zapalniczki.
-
Na pewno dzia Na pewno działa na długich i krótkich, bo ja mam podłączone do niego gniazdo zapalniczki, i bynajmniej gdy je włączam światła mijania mi nie gasną ;), a więc działa niezależnie od świateł. Jednak Soft chyba nie wszystkie midnighty mają w tym miejscu włącznik dedykowany light barom. W mojej instrukcji użytkownika jest napisane, że tym wyłącznikiem zapala się światła awaryjne. Mój motor jest z USA, a instrukcję mam Polską, więc pewnie wersje europejskie mają światła awaryjne, a my włącznik light barów.
-
Mam przejechane około 4500km na swoim sprzęcie, i do tej pory "rąbnęło" mi z rury dwa razy przy zmianie biegu z "1" na "2". Nie przejąłem się tym szczególnie :cool:
-
Ja swoją instrukcję po polsku kupiłem na allegro. Nie wiem czy jeszcze je sprzedają, bo ostatnio nie widziałem. Większość informacji o które pytasz znajdują się w tym temacie. Zapraszam do lektury od początku. Na którejś stronie ktoś zamieścił linka skąd można ściągnąć serwisówkę. Tam też są info na temat oleju, ile powietrza pompować itd.
-
O błędzie konstrukcyjnym raczej bym tu nie mówił. Wszystko jest wyliczane że prawidłowo ma pracować z oryginalnymi częściami i oryginalnymi ustawieniami. I tak właśnie jest. Yamaha z oryginalną żarówką chodzi normalnie. Każda (nawet najmniejsza jak się okazało) przeróbka wiąże się z ryzykiem że yamaha nie testowała tych ustawień, i trudno żeby dawała gwarancje na to że będzie działało wszystko prawidłowo. Właściwie to każda firma zastrzega sobie, że nie wolno nic zmieniać w ich produktach na własną rękę, czy to będzie telewizor, pralka, komputer czy cokolwiek, ponieważ traci się wtedy gwarancję że sprzęt będzie działał prawidłowo, lub co gorsza, może się coś zepsuć. Myślę Soft że yamaha wie o tej przypadłości z dźwiękami. Przypuszczam że na skalę światową sprzedawanych motocykli, takie informacje docierają do głównej siedziby yamaha z całego świata. Tylko właściwie po co konstruktorzy mieli by cokolwiek zmieniać? W instrukcji użytkownika wyraźnie zaznaczają jakie mają być stosowane żarówki (55W czy jakoś tak) i tyle. Jeśli użytkownik będzie się stosował do tych zaleceń, nie będzie musiał słuchać dziwnych dźwięków.
-
Midnight Star 1300 XVS1300 XVS1300A V-Star1300 - wymiana doświadczeń :)
lr1 odpowiedział(a) na QuadMan temat w Cruiser/Chopper
Liczniki w autach i motorach są tak wyskalowane, żeby pokazywały nieznacznie większą prędkość niż się poruszamy. Gdy jedziesz 100km/h, twój licznik pokaże ci np. 105km/h. Mi w poprzednim motorze gps pokazywał prędkość mniejszą o 10km/h w stosunku do tego co pokazywał licznik, a w obecnym gps pokazuje mniejszą o 5km/h w stosunku do licznika. Gdy zużyje bieżnik na swoich nowych oponach, różnica pewnie będzie jeszcze większa. -
Midnight Star 1300 XVS1300 XVS1300A V-Star1300 - wymiana doświadczeń :)
lr1 odpowiedział(a) na QuadMan temat w Cruiser/Chopper
Ja miałem oparcie kierowcy w Hondzie VTX. Faktycznie gorzej się wsiadało i zsiadało. Ale to była kwestia przyzwyczajenia i wyrobienia odpowiedniego nawyku wsiadania i zsiadania. Jednak jak już się wsiadło, to wygoda korzystania z oparcia w trakcie jazdy rekompensowała niewygodę z wsiadania w stu procentach. W każdym razie oparcie oparciu nierówne. To które ja miałem było bardzo wygodne, natomiast całkiem inne oparcie które niedawno miałem okazję testować, nie sprawdziło się pozytywnie pod względem wygody. W Hondzie miałem oparcie tego producenta https://www.utpr.com/moreitems.html Kupiłem je przypadkowo razem z siedzeniem pasażera na polskim allegro. -
Otóż nie po to jest ten wyłącznik (choć nic nie stoi na przeszkodzie żeby go używać) do włączania i wyłączania za każdym razem. Przede wszystkim jest to przełącznik do awaryjnego odcięcia zapłonu. W motocyklu w trakcie jazdy, w nagłej sytuacji awaryjnej, mniej doświadczony kierowca nie puści kierownicy i nie będzie szukał kluczyka, tym bardziej że stacyjki w motorach są umieszczane w różnych miejscach. Ewentualnie gdy motor ci się przewróci w trakcie jazdy, a silnik ciągle pracuje, możesz go szybko zgasić tym wyłącznikiem. W aucie go nie ma bo auto ma większą stabilność w trakcie jazdy i w trakcie wypadku, więc szybciej twoja ręka dotrze do stacyjki w aucie niż w motocyklu. Dlatego w motocyklu umieszczają wyłącznik zawsze blisko ręki i w tym samym miejscu niezależnie od motocykla. Nie od parady jest koloru czerwonego. Kolor wiąże się z awarią. Gdyby chodziło o same wyłączanie silnika za każdym razem, zrobili by go np. w kolorze czarnym, lub w różnych kolorach w zależności od fantazji producentów. Lecz tak jak napisałem, jeśli ktoś chce nim gasić motor, to nic nie stoi na przeszkodzie, bo sobie motocykla nim na pewno nie zepsuje.
-
Ja gaszę ZAWSZE kluczykiem i nie mam NAJMNIEJSZEGO problemu z zapalaniem. Auto też gasisz "czerwonym przyciskiem" ? ;)
-
G.R miałem kiedyś podobny sprzęt, tzn. głośniki i radio w drag starze 650. Nie ja go zakładałem tylko poprzedni niemiecki właściciel motocykla. Szczerze powiedziawszy nigdy tego nie używałem w trakcie jazdy. Jeśli masz głośne wydechy, to pewnie i tak nic nie usłyszysz. Poza tym zawsze mi to przeszkadzało w trakcie mycia motocykla. Trzeba było ostrożnie z wodą żeby za bardzo elektroniki nie pozalewać (wtyczek, radia). Pewnie było to odporne na wodę w jakimś stopniu, ale wolałem tego nie sprawdzać. Jedyną dla mnie zaletą tego sprzętu było to że można było sobie słuchać radia na postoju (mp3 lub telefon można też było sobie podłączyć podobnie jak na filmiku wyżej, kwestia przełożenia wtyczki jack). W każdym razie patrząc na wady i zalety z mojego punktu widzenia, ja bym czegoś takiego drugi raz nie kupował. Chyba dużo lepsze jest podpięcie słuchawek do telefonu, włożenie do uszu i w drogę...
-
Dzięki G.R. za wyczerpującą odpowiedź w postaci filmów :biggrin:. Właśnie takie dokładnie stuki mam jak na filmiku drugim... pierwszym zresztą też. Jednak jak widać... tak ma być. Soft ze swoim postem mnie wyprzedził, bo właśnie chciałem napisać o drag starach. Tam też była niezła jazda co do dziwnych dźwięków. Przeglądałem niedawno moje stare kilkuletnie forumowe posty, z czasów gdy miałem draga, i też zadałem wtedy pytanie czy ta "orkiestra" z silnika to tak ma być, bo dzwoni tam wszystko jakby ktoś garść śrubek do silnika wrzucił. I co się okazało, Soft wtedy też jeździł dragiem i odpisał mi że też takie dźwięki ma. Kroczymy tą samą drogą ewolucji kolego Soft :). Poza tym prawdą jest co piszesz o tym że dźwięki te nie wpływają na żywotność silników. Mimo że dzwoni w nich jakby się miał za chwilę cały silnik rozlecieć, są to naprawdę dobre silniki. Gdyby fortepiany yamaha grały tak jak silniki yamaha pracują... yamaha zbankrutowała by na fortepianach w przeciągu tygodnia :happy:. Soft, czy pytanie dotyczące oleju było kierowane do mnie? Ja jeżdżę na takim oleju jak i Ty, czyli na castrol mineralny. Tak przecież na jesień ustaliliśmy że ty taki lejesz, ja taki naleje, serwisy taki leją, i tego się będziemy trzymać. Coś nasz nowy kolega DavidsonWRM się nie odzywa. Jest on jakimś moim aniołem stróżem czy co? Gościu założył konto, napisał jednego posta o przyczynach mojego piszczenia nad którym ja główkowałem razem z wami przez dwa miesiące, tym jednym postem od razu trafił w sedno... i zniknął :biggrin: