jarek s

czemu?

Tyle palą LC4, i tak ma być. Powiem Ci, że to nawet niewygórowane zuzycie paliwa jak na LC4. Miałem dokładnie taką LC4 600 z tych lat.

Udało mi się wczoraj kupić kultowego klasyka który podoba mi się od około 20 lat-Citroen CX Prestige (przedluzony o 30 cm) z turbodoładowanym (plus intercooler) benzynowym 2500 z 89`. Auto choć dopiero 18 letnie, to ma już świetny sznyt oldschoolowy. To auto na mnie zawsze robiło i robi piorunujace wrażenie. Sam zakup był ciekawy, bo pochodził z kolekcji 20 innych Citroenów. Właściciel zmarł, przed śmiercią zadysponowal swym majątkiem ale spadkobieczyni nie bardzo byla zorientowana w temacie, i co kilka dni odnajdywano na terenie majątku kolejne auta zakitrane w różnych pomieszczeniach. Takim sposobem na dzień dzisiejszy znaleziono ich 24 sztuki, a ja przygarnąłem pod skrzydełka jedną perełkę.

Dokładnie taki patent z koralikami widzialem w Hondzie PanEuropean z Gdańska, teraz dopiero zajarzylem jak mi powiedzieliście, wcześniej myślałem że to dziwny patent jakiegoś sfilmowanego gościa:). Pod spodem była połozona tylko mata z grubo tkanego płótna (?). Zrobie tak jak mówicie. Przed chwilą wróciłem z trasy (na motocyklu, Gdańsk-Poznańskie-Gdańsk), i kurcze, to jest jednak konieczność, coś trzeba z tym zrobić, sponiewierało mi trochę dupsko na tych 700 km. Jeśłi możesz to zerknij na te linki co zapodaleś Storm-mi odpalają się tylko jakieś ikonki, nie widzę żadnych fot. Dzięki i pzdr.

No :) Masz rację-a skoro byłeś, widziałeś i porównywałeś on-line to widocznie tak byc musi jak piszesz. Przyjrzę się z ciekawości dogłębnie pierwszemu napotkanemu Triumphowi, zaintrygowało mnie to.

Witam. Mam S.Tenere i myślę o kombinacji z siodłem. Oryginalne siodło jest dość porządne, wygodne, ale widzę tu pole do poprawy. Problemem w XTZ 750 jest zbiornik z 4 litrami oleju leżący dokładnie pod siodłem, pod dupą kierowcy. W połączeniu z syntetycznym, nieoddychającym oryginalnym poszyciem kanapy-po kilku godzinach jazdy w upale pojawia sie dyskomfort, grzeje w dupę dość solidnie. Nie jest aż tak strasznie zebym tego nie wytrzymał, ale wolę sobie zrobić dobrze. Myslę o zastosowaniu na siodło zupełnie innego pokrycia-cos jak w dobrze wyposażonych KTM Adventure, tam siodło wyglada jak taka fajna zamszowa skóra. Słyszałem opinie ze jest to bardziej przyjazny materiał dla kierowcy, ze jest poprawa komfortu i lepiej się po prostu na tym smiga. Myślę o czymś takim, nie chcialbym popełnić jednak jakiejś gafy, i nie zlecić tego byle psujowi, czy samemu nie zrobić bubla. Rozgryzaliście kiedyś ten temat? Może w połączeniu ze zmianą gąbek, jakiś dobry fachowiec mógłby się wykazać? Mam ofertę na wykonanie tego przez czlowieka z w-wy, zastanawiam sie jednak czy nie lepsze byłoby oddanie tematu specjaliście od siodeł dla jeźdzców konnych, albo metodą prób i błędów zrobienie tego samemu. Co o tym myślicie?

Kto widział kiedyś spaw na kratownicowej ramie Ferrari, to wszystko na temat. Nie przeszkadza to im byc kultowymi autami, sprzedawanymi za wielkie pieniądze. Tak samo jak spawy Ducati, czy jego dźwięk rozpadającego sie silnika na wolnych obrotach nie przeszkadzaja mi ślinić się przy nim. A to jak są spawane japończyki-byleby to były technicznie porządne spawy, kwestia wykończenia ich estetyki papierkiem sciernym nie interesuje mnie, jak dla mnie to przerost estetyki. Prawda jest taka że każdy ma swoje zboczenia, z Triumphem to ja mam takie zboczenie że choćby miał (a może i ma) wykończone spawy papierkiem 1200, i wszystko pieknie powykańczane-to mnie on i tak nie będzie kręcił. Nawet nie wiem czemu, nie lubię po prostu angielskich klimatów.

Bywa i tak. Ja nie mówię że każdy egzemplerz LC4 musi być bezawaryjny, ja mam swoje osobiste doświadczenie (3 lata), i mam 7 kolegów z LC4 i mniej więcej w tej koleżeńskiej grupie wiemy co się dzieje z naszymi motocyklami. Z tego wyciagam prywatne wnioski. Nie rozciagam tego na wszystkie egz. LC4, bo i trupy i uzytkownicy bez świadomości technicznej też się zdarzają. Podsumowując 3 lata off-roadu LC4 600 z 90`-urwana 2 razy linka sprzęgła, kilka zestawow napędowych, kartonik tylnych klocków hamulcowych, 3 razy przednie, trochę plastików (połamane), 1 raz wymiana łozysk w tylnym zawiasie, 2 razy w kołach, 2 razy rolki prowadzące łańcuch, raz zrobione przednie i tylne zawieszenie. XXXXX razy regulowany gaźnik:). i na tym lista się kończy. Na samym początku naprawa iskrownika, i jak się później okazało niepotrzebna wymiana łożysk na wale. Widzisz, bywa też i inaczej, takie jest moje doświadczenie z LC4. Pogadaj np. z Nitomenem.

Zmieniłbym łańcuch i już, pojawiły się niedrogie zamienniki. Tak będziesz kombinował z zapłonem, gaźnikiem i nigdy nie osiągniesz dobrego wyniku jeśłi łańcuch rozrządu bedziesz miał wyciągnięty, skażesz się na wieczne regulacje bez sensu i rzeźbę. A kombinujac z zapłonem będeziesz ryzykował uszkodzenie tłoka. 16/45 to bardzo autostradowe przełożenie, raczej dla LC4 600-620.

Nie, tam zadnych podkładek i dystansów nie stwierdziłem. Zobacz czy ten pierścionek a`la seger dobrze siedzi w swoim gnieździe, bo coś mi tu podpada.

Zółteczek-o ile pamietam to ten seger jest taki bez otworków pod szczypce, z podszlifowanymi końcówkami. Może jest już po prostu zmęczony, wymień go na nowy, z dobrą sprezystością. Pamiętam że u mnie siedział z konkretnym wciskiem, miałem duuże problemy żeby go wydłubać. Rajdowiec-wiesz, trudno tak on-line doradzać. U mnie, czy u kolegów to zawsze winę ponosił gaźnik dellorto.

Dokładnie chodzi mi o tą śrubkę imbusową-wyjmujesz spod niej podkładkę, wkręcasz z powrotem do delikatnego oporu i obracasz wałem do momentu aż stożek z tej śruby wskoczy w malutki otwór w wale, i dokręcasz, masz wtedy wał zablokowany idealnie precyzjnie w GMP. A tarczki-zabij mnie, ale nie pamiętam. Może faktycznie są w złej kolejności-przez to cały pakiet sprzegłowych tarcz jest wyzej niż powinien, i zrobił się za duży luz na pręcie wyciskającym. pokombinuj na spokojnie, nic na siłę-dojdziesz do sedna. Za kilka (kilkanście?) dni będę przejeżdżał puszką przez Ostródę (jadę na Sandomierz), to może pomoge Ci coś on-line jak byś potrzebował. Zawsze chętnie się podzielę doświadczeniem z LC4 która bardzo miło wspominam-mimo ze przeszedłem przez krótką przygodę z Husqvarną, a teraz romansuję od miesiąca z Super Tenere 750, to LC4 bardzo szanuję. Pzdr.

klik klikProsciej się nie da. Pzdr.

Piotr: Wiesz, Ty masz perspektywę obcowania z tymi silnikami jako mechanik, a ja jako już właściwie prawie były właściciel-mechanik. I na awaryjność LC4 zlego slowa nie powiem, bo bym skłamał. Ale to OT, po prostu punkt widzenia zalezy od miejsca siedzenia, plus trzeba dodac do tego ze nie każdy mechanik jest zachwycony specyficzną finezją inzynierów KTM, i folklorem ich produktów.

Zółteczek-a ustawiałeś rozrząd na zblokowanym wale korbowym poprzez tą dziwną śrubkę na komorze korbowej od lewej strony? To taki fabryczny przyrząd do blokady wału korbowego w LC4, i jak tym zblokujesz wal to musisz się cholernie mocno starać by coś spie**olić na wlasne zyczenie przy ustawieniu rozrządu. Oczywiście pod warunkiem ze masz jeszcze w miarę ładne ślizgi łańcucha-szczególnie te 2 długie, jak są wychlastane to nie ma mowy o precyzyjnym ustawieniu. Na ilości tarcz w LC4 nie patrz-w tym samym koszu (w zalezności od wersji) może być ich naprawdę rózna ilość. Zaprawdę nie wiem co żeś namieszal przy tym sprzęgle że je Ci zblokowało, szukam w pamięci i...nie cholery nic mi do głowy nie przychodzi, rozbierz na spokojnie jeszcze raz, zerknij do manuala-ten silnik jest prosty ja cep, więc olsnienie musi przyjść. Kosz masz przecież stalowy-mocny, wątpię zeby tarczki się przyblokowaly na wpustkach. Rajdowiec-skoro nic nie było przestawiane przy zapłonie, to po kiego grzyba wtykać tam paluchy? Wystarczy dobrze ustawić rozrząd, dekiel iskrownika z cewkami przykręcić dokladnie tak jak był i po ciasteczkach. Musi silnik chodzić.

Mała poprawka-nie WP, tylko Marzochi. Pzdr.

Gdzieś widziałem takie zestawy, ale zerknąłbym czy taka operacja jest mozliwa przy Twoich karterach-w silnikach LC4 kartery zmieniały się na przestrzeni lat kilka razy, czasem w drobnych historiach typu inaczej położona śrubka, a czasem w grubszych sprawach. Generalnie koszta potężne, chyba że cały kit kupisz fartem gdzieś na e-bayu. W niektórych nowszych silnikach LC4 z magnezowymi karterami podobno nie ma możliwości zamontowania e-startera. Pisze podobno-bo kiedyś przymierzałem się do kupna LC4 Adventure z modyfikowanym prawie nowym silnikiem 660 ccm, i gość który miał to dla mnie ew. poskładać mówił że opcji e-startera w tym motorze nie będzie, chyba że wybiorę zwykły silnik z SXC, lub jeszcze zwyklejszy z LC4 640-E. Czyli typowo dla LC4-żeby sie upewnić czy da radę, musisz zbadać drobne niuansiki ktorymi jest naszpikowany ten motocykl i podpatrzeć jak to wygląda w LC4 z e-starterem i ocenić sznasę na powodzenie montażu. Trudno o jednoznaczną odpowiedź, bo jak pisałem-ja wiem o co najmniej 4 typach karterów jakie były w tym silniku, i nie wiem ze 100% pewnością jaki mix uda się ew. pomyślnie przeprowadzić.

Może nie jestem specjalnie wysoki-187 cm, ale myślę że na dużych ludzi dobre jest BMW tak jak kolega wcześniej pisał, ja przejechałem się na K1200RS i ergonomia dla mnie jak najbardziej si, czułem sie jak w starych kapciach, powiem wprost-rewelacja pod względem dopasowania, czułem jeszcze luz. Pamiętam ze pierwsze 4-zaworowe boxery z serii (chyba?) RS miały mozliwości ustawienia kanapy, kierownicy do indywidualnych preferencji, nie wiem czy jest to nadal stosowane. Podobnie XTZ SuperTenere którą ostatnio pozwoliłem sobie nabyć, jest jak stare kapcie dla blisko 190 cm czlowieka, ale nie ma przy tym tego zwalistego cielska jak np.w Varadero. No i XTZ jest wygodniejsza od np.Transalpa (siodło), silnik ma też więcej do powiedzenia.

A mało o moim byłym motocyklu napisałem ja, czy inni moi koledzy???? Jak mi zapłacisz 5 PLN od wiersza, to mogę to jeszcze raz skopiować, jak ci sie nie chce szukać (przelew na konto z góry). Pzdr.

Po remoncie, jeżdżony tylko w weekendy, nie widział nigdy toru. Takich świetnych KX jest opór na allegro, szczególnie w tej grupie cenowej jaką podaleś. Oczywiście musiał być świetny, bo to przecież KX a nie CZ... Prywatnie ZAWSZE wolałbym kupić CZ w świetnym stanie, z mądrymi udoskonaleniami, niż zwłoki KX ładnie opakowane plastikami. Pzdr.

A ja bym się interesowal tą sztuką, i nie wiem dlaczego piszesz ze to totalny śmieć, nie wiem, może zakładasz że każda CZ to smietnik?. Są w niej jakieś ciekawe usprawnienia, skonsultowałbym to z czeską trójką (Lucas, BartekJ, Wojteque), i podjął jakąś decyzję. CZ są podatne na rózne modyfikacje, czego dowodzi np. legendarny silnik Lucasa-mix CZ i Husqvarny. Za CZ 380 w dobrym stanie mozna tyle dać, spokojnie. To jest ścig na tor, ale raczej nie polecalbym jej na pierwszy motocykl. Raz ze wzgledu na dzikość, a dwa ze względu na to że trzeba mieć doświadczenia z załatwianiem rzeczy niemozliwych, po prostu coraz trudniej o graty do nich, trzeba mieć pojęcie o mechanice żeby coś z sensem dorobic, przerobić, czy wydobyć spod ziemi. Pzdr.

Zerknij jeszcze na simmering na wale od strony iskrownika. Jak się rozgrzeje, to moze puszczać powietrze do skrzyni korbowej, i stąd mogą byc też te dziwne objawy. Miałem kiedyś taką manianę. Pzdr.

Nie jest ciężki, niecałe 110 kg. Nie lubi powolnej jazdy, ale on tak po prostu ma, to motocykl zero-jedynkowy. Co do lepszej jazdy niż CZ, Yamahy DT, MTX itp. na torze...Taaa, no comments. Chciałbym zobaczyć sparing na torze CZ 380 z MTX, czy DT. Zakładanie się nie miałoby sensu, chyba tylko po to by zobaczyc miny przegranych.

To była jedyna XT350 na jakiej jeździłem-bardzo fajny motocykl, w terenie ok., na szosie dostaje lekkiej zadyszki-chyba ze ktoś nie ma potrzeby wykręcania średniej przelotowej grubo pow. 100 km/h. Znam ten konkretny egzemplarz z allegro na wskroś-jest to motocykl mojego off-roadowego kolegi który rozwinął skrzydełka, i to co mówi jest szczerą prawdą, jest nawet w tym opisie dość skromny. Faktycznie Marcin jeździ spokojnie (jest zresztą przed zrobieniem doktoratu, i jest też wykładowcą na Polibudzie-więc inaczej mu nie wypada...), i dba o motocykl jak o kobietę, ten remont był faktycznie robiony i ja to też potwierdzam, od tego czasu jeździł malutko-kolega dużo pracuje. Co do jazdy na torze-ten motocykl zrobił jedno okrążenie na torze, ja nim je zrobiłem :) Spokojniutko zresztą, to motocykl który daje radość nie z pałowania, a z fajnej, spokojnej turystycznej jazdy terenowej. I tak też był jeżdżony. Pod tym motocyklem mógłbym się spokojnie podpisać, że jest to faktycznie zdrowa sztuka, i warta kupna, wszystko jest w nim jak trzeba doinwestowane, nie ma zadnych patentów i druciarstwa. Co do spalania-nie pamiętam ile, ale zawsze to było tak ze Marcina XT robiła za cysternę, ciężko w trójmieście o bardziej ekonomiczny motocykl. Niezawodność-jak najbardziej, to uzytkowy motocykl dla pastuchów z pól arizony i australii, on jest zrobiony tak by zawsze pewnie, tanio i sprawnie poruszać się w terenie, by pastuch nie musiał w nim często grzebać. Moim zdaniem bardzo rozsądny motocykl, do celów turystycznych dla spokojnego jeźdzca-BDB. Ten kto kupi tą XT-mogę mu spokojnie pogratulować dobrej sztuki. W terenie to moim zdaniem róznica między 350 a 600 się zaciera-podwozie jest typu użytkowego, a nie wyczynowego i to ze jest większy silnik nic nie daje (mówię o terenie, nie o szosie), bo podwozie przy dzidowaniu powie wcześniej stop. Jeśli chodzi o moc-oboje z Marcinem jesteśmy wielkimi chłopami, ja ważę ponad 100 kg, i nigdy, w żadnej konfiguracji terenu nie było jej w tej 350 za mało (jeśli chodzi o np. piaszczyste strome podjazdy, czy ostre podjazdy takie jak na wzgórzach morenowych). Wiem, bo na najcięższych, czy technicznych odcinkach, scenariusz naszych jazd z Marcinem był taki ze najpierw ja przejeżdżałem odcinek swoją LC4, a następnie przeprawiałem się tą XT, oddając ją potem wlaścicielowi. Pzdr.

Nitomen-obiektywizmem nie śmierdzisz, tu każdy o tym wie...Im bardziej starasz sie udowdnić w swojej racji, tym mniej jesteś wiarygodny, takie mam wrazenie. Jeśli miałbyś sam DR, to pisałbyś byś o niej tak jak o swojej Kawie. Motocykle jak kobiety-nikt nie lubi jak o jego żonie ktos publicznie źle mówi:) A po czym wnosisz? Ile tysięcy km przejechałeś DR, jakie są Twoje doświadczenia oprócz tych przeczytanych w necie? Jesteś fachowcem w dziedzinie KLR, DR, XT, LC4 i pewnie jeszcze paru innych maszynach. Nie czujesz sie z tym wielkim bagażem wiedzy i doświadczeń za bardzo obciążony? Wiesz, dzięki Bogu na forach z reguły widać kto ma sraczkę postową, a kto pisze rzeczy w miarę wiarygodne, i godne uwagi. Nie obraź się, to tak po koleżeńsku. Pzdr.