Skocz do zawartości

jarek s

Błękitny Szlak
  • Postów

    769
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez jarek s

  1. Cześć. Sporo informacji znajdziesz na forum atvpolska. Koszta są, dośc spore. Z tego co pamiętam to chyba z powodu kosztów pojechałał tylko mr.Quad, w razie czego możesz zapytać go przez PM. A nie masz ochoty pojechać na River Ride do Płocka?
  2. 60% asfalt, 40% lekki teren to nie za bardzo LC4 (o nim mogę powiedzieć, bo nim smigam-jazda po asfalcie to cierpienie). Będziesz cierpiał bo zawieszenie nie będzie tak miłe i miekkie jak w XT, DR, no i wibracje dadzą Ci też w kość. Do takich zastosowań mocno bym się zastanawiał nad DR, XT, KLR czy BMW F650. Będziesz miał większą przyjemnośc z jazdy.
  3. Wiesz, fota nie rentgen, nic rozsądnego nie da się powiedzieć, nic nie wiadomo o tym sprzęcie, co było robione itd. Husqa na oko jak każda inna z tego rocznika, i tyle widać. W wróżeniu z fotek dobry jest jasnowidz z Człuchowa :flesje:
  4. Ja kupiłem częściowo motocykl w ten sposób-pojechałem na miejsce (Piwniczna), sprawdziłem i zapłaciłem. Na miejscu wezwałem kuriera, zapakowalismy KTM`a do busa, wypisaliśmy list przewozowy i następnego dnia miałem go u siebie w Gdańsku. Za tranport płaciłem wtedy Stolicy między 230 a 250 PLN brutto po rabatach. Jeśli przyjdziesz do jakiejkolwiek firmy kurierskiej "z ulicy" to przedstawią Ci cennik detaliczny i wtedy cena jest faktycznie kosmiczna. Najlepiej dogadac się z kimś kto ma firmę i umowę z firmę kurierską. Ja aktualnie przy dużych paczkach korzystam z OPEK`u i moja cena to 30 PLN do 30 kg i za każdy kilogram ponad 30 kg płacę 1 PLN. Czyli waga motocykla=cena transportu plus VAT. Jeśli będziesz potrzebował pomocy to dzwoń, mogę tez w okolicach Gdańska wstępnie sprawdzić sztukę-tel. 501 012 332.
  5. Wiesz dokładnie nie pamiętam jak to jest z tą 540 bo płytke z danymi LC4 pożyczyłem koledze, ale pamietam że skok/średnica cylindra były żywcem wzięte ze starszych "600" a faktycznie 550 ccm, tak że zakupem części nie powinno byc żadnych kłopotów. Jakby nie było to trwały a przy tym mocny i brutalny silnik LC4, notorycznie modernizowany w bardzo dobrym podwoziu.
  6. Nie taka nietypowa-w KTM od dawna był dość luźny związek między faktyczną pojemnością a typem np. 600, 620, 640. Zawsze KTM podciągało "w górę" pojemność, w tym wypadku jest troszkę na odwrót.
  7. Cześć. Ja tez do niedawna stalem przed takim dylematem i w końcu wybór padł na Garmina EtrexLegend`a CX. Wodo/błoto szczelnośc jak to w Garminie o.k, sprzęt mozna obsługiwać jedną ręką. Jedyną modyfikacją jaką wprowadziłem to wywalenie oryginalnego szybkościomierza-GPS nie zmieścił by się inaczej za owiewką reflektora. Nie różnicuje mi to za bardzo, bo Garmin pokazuje na górnym pasku nad mapą do 4 wybranych parametrów jednocześnie. Ja nastawiłem najbardziej przydatne dla mnie czyli-szybkość chwilowa, czas do następnego zakrętu, dystans do następnego zakrętu i prognozowana godzina jaką będę miał u celu podróży. Jeśli chcesz bardzo fachowych porad to radzę skontaktować się z quadziarzami-wśród nich nawigacja GPS jest dużo bardziej popularna, od nich dowiedziałem się najwięcej, i od jednego z nich który jest dealerem Garmina w Łodzi kupiłem GPS`a. Jeśli chcesz się popytać o jakieś proste rzeczy związane z tym urządzeniem-oczywiście też odpowiem, ale weź poprawkę na to ze cały czas uczę się tego piekielnie fajnego wynalazku. Po zakupie masz do dyspozycji specjalną infolinię Garmina w jężyku polskim, i gośc krok po kroku prowdzi za rękę, i nie ma takiej możliwości ze zostaniesz sam nie wiedząc jak to obsłużyć. Mogę tylko dodać że pierwszą rzeczą jaką kupiłem do swojej LC4 po pierwszych jazdach z GPS`em jest "rajdowy" zbiornik Acerbisa 21 litrów :wink: . Oryginalny 9,5 litrowy zakładam na bliskie trasy do 150 km. Jeżdżę tylko off-road. Pzdr.
  8. No to zdecydowanie za dużo. Mi 600ccm pali w off-roadzie na najczęstszym dystansie jaki robię czyli 150 km około kieliszek/dwa kieliszki oleju. Wahania +/- w zalezności od ostrości jazdy. W tych silnikach (LC4) to normalne, mają taki "dziurkowany" nicasil, i to naturalne że troszkę oleju się spali. Wymiana co 500-600 km. Jeżdże na Castrolu 10W/50, wcześniej był Motorex też 10W/50. Cenowo wygrał Castrol. Jestem zadowolony więc nie kombinuję i nie zmieniam na inny.
  9. Jak chcesz sobie np. porównać XT350 i LC4 600 to mogę Ci pomóc, pojeżdzisz na soft i na hard enduro, i zobaczysz co Ci bardziej leży. Jakbyś był chętny daj info na PM. Moją LC4 będziesz odpalać własnoręcznie żebyś uwierzył że nie wszystkie starsze duże 4T trudno odpalają;).
  10. Bartek-dopracuj sprzęta, bo widzę że dał Ci nieźle popalić. Obiecuję że looknę na dysze o której rozmawialiśmy, i ustawienie iglicy. Skoro ja nie mam żadnych problemów aby odpalić czy zimnego, czy gorącego, czy po przewrotce (z wyjątkiem leżenia na lewym boku) cielaczka to i tak musi być u Ciebie. Jeśli tak nie jest, to znaczy że coś jest nie tak albo z ustawieniami, albo ze stanem technicznym. Będę pod koniec tygodnia lub na początku w W-wie, to może w końcu looknę osobiście na Twojego cielaczka. Koszty-nie wiem jak w porównaniu do 2T, bo jedyny rodzynek na cr250 ewakuował się w zeszlym sezonie na 4T 520. Jest to sknerus, i jak mówi o kosztach tej CRy to idzie grube mięso, ta 520 jakoś mniej mu trzepie portfel. Ja bym skłamał gdybym powiedział że jest to sprzęt drogi w utrzymaniu-LC4 bynajmniej. Sam próbowałem trochę na 2T jazdy enduro, ale jak dla mnie to trauma-albo ja nie potrafię jeździć 2T, albo coś jest nie halo. Najgorzej było na odcinkach trialowatych gdzie jedzie się na minimalnych obrotach, czy na podjazdach z mykensami między drzewami i po korzeniach...Moim następnym motocyklem na pewno nie będzie 2T-może CRF450X, może 525EXC, a może Husaberg, może Husqa (kusi ceną, martwi legendami o awaryjności). Na pewno za nic nie wejdę w 2T. Chyba ze mi na starość odbije i zacznę sie ścigać na torze, a odpuszczę przeprawówki i enduro. Widać co człowiek to opinia, ale tak to juz jest, i to chyba najzupełniej normalne. Wiadomo że jak komuś 4T dał popalić z jakiś tam względów to się będzie krzywił na samą myśl o czymś takim. I na odwrót. A prawda jak zwykle płynie sobie spokojnie środkiem rzeczki...
  11. No i po za tym optycznie rocznik mi się nie zgadza-nie jest to 93`. Kiedyś patrzałem na części do takiej sztuki-chyba interesowal mnie tłok dla znajomego. W zamiennikach pustka, a w KTM informacja-niedostepny, produkcja zakończona.
  12. Na allegro znajdziesz sztabówki całej Polski nagrane na 3 CD. Wejdź na gpsmaniak-tez tam sporo znajdziesz.
  13. :P To ja sam, jarek s, mam tu jedno konto, bez kont dodatkowych :icon_mrgreen: Chmmm, nie jestem tu zbyt aktywny, ale poszedłeś złym tropem, zresztą niektórzy z forum pewnie znają mnie i osobiscie i z sieci, więc wiadomo who is who. Pzdr.
  14. Jako że jestem sadystycznym kapitalistycznym burżujem wysysającym ostatnie krople krwi z ludzi pracy, to postanowiłem jakos się zabezpieczyć przed groźbą zostania na amen w leśnych ostępach, bez mozliwości wyzyskiwania, poniżania i oszukiwania moich pracowników:). Jako że jestem cwanym kapitalistą to prewencyjnie zamontowałem GPS Garmina i wszystko mam na ekranie-stacje benzynowe, poziomice, woda, każda jedna ścieżynka, i nawet jak nie ma ściezynki, to też nie ma problemu. Tak że nie dam się zaskoczyć naturze, i wiem gdzie jestem i gdzie jadę na jakimkolwiek obcym terenie. Wracając do dyskusji-jeśli ktoś chce zarobic u mnie 200-250 PLN dziennie to zapraszam jak się zwolni etat, bo tyle płacę W POLSCE i POLSKIEMU pracownikowi za dobrą i uczciwą robotę. Sam na tym zarabiam, ale mam wrażenie ze pracownik też nie ma krzywdy. Po pierwsze-trzeba się znac na rzeczy, po drugie-być pracowitym i nie marudzić na trudności i przeciwności tylko momentalnie i z uśmiechem na ustach je pokonywac, po trzecie trzeba być grzecznym i miłym, nie pyskować, nie filozofować, i nie robić błędów. Sam budowałem swoją firmę od kompletnego zera, ale nie o tym ta historia. Po prostu jest gatunek ludzi uczulonych na to że ktoś zarobił więcej od nich samych. Nie wnikają w to jakim kosztem, jak trzeba walczyć na rynku aby najpierw zapłacić ZUS, poźniej podatki, czynsze, telefony, pensje i to co zostanie podzielic na dalsze inwestycje w firmę, na utrzymanie rodziny, i jakieś swoje i rodziny przyjemności. Panowie: od marudzenia i biadolenia nad swoim losem nikomu nie naleje sie do kiesy!!!!!! Trzeba działać, myślec, zarabiać, i nie oglądać się na malkontentów którym zawsze coś nie w smak, którym się nie podoba że ktoś ma ciut grubszy portfel. A druga sprawa-wszystkim wara od tego co robię ze swoimi pieniędzmi: mogę je dac moim dwóm synkom, mogę je dać żonie, mogę je przefiugać. Tak jak nikomu się nie zagląda do sypialni, tak i nie zagląda się do czyiś portfeli lookając na to czy ktoś zarobił na motocykl sam, czy fundnął mu tato. Co to kogo obchodzi? Jeśli kupię mojemu synkowi quada, motocykl, to znaczy że będzie gorszy od tego kto sam na niego zarobił? Obydwoje mogą być ludźmi w porządku. A jeśli ktoś mnie skrytykuje za to że np. kupiłem synkom sprzęt żeby mieli chłopaki radochę, a czemu na nioego nie zarobili sami-odpowiem won kretynie na swoje podwórko, moje dzieci, moje wychowanie. A pracować i tak będą musieli, prezenty mogą dostawać bo są dziećmi, a ja rodzicem. Jeśli kogoś uraziłem, to wybaczcie, ale jak czytam takie teksty malkontentów i wiecznie niezadowlonych krytykantów to mnie ponosi. Jestem uczulony na takie zaglądanie do portfeli i marudzenie, i widzenie świata przez jakieś wąziutkie i pesymistyczne okulary. Jeśli tu ktoś narzeka że myjąc talerze dostaje się 400-600 PLN to jest niesprawiedliwość i bogaty pracodawca powinien zwiększyć pensję dla tej osoby. Chmm...jeśli komuś nie odpowiada ta praca, to niech poszuka innej, kto kaze robic na zmywaku do końca życia, czy ta osoba nie ma swiadomości ze nie umiejąc robić nic innego, nie potrafiąca zaproponowac czegoś, po prostu sprzedać siebie, swój talent/wiedzę/możliwości nie może liczyć na nic więcej? Bo takie są ceny za pracę, ludzie za zapiekankę płacą 3 PLN i nie bęą płacić więcej dlatego ze komuś się nie przelewa w domu. Prawo rynku jest twarde, i nikt tu nie będzie nikomu matkował. Trzeba aktywnie szukać możliwości lepszej pracy, i potrafić uszanować kogoś nie tylko że "się narobił", ale i za to że zarobił. A prawda jest taka ze na prowincji ze względu na niższe koszty dzialalności mozna przyciągnąć kontrahentów. Gdyby w tej chwili ktos z prowincji zaproponował mi obróbkę mechaniczną, toczenie w dobrej jakosci, terminach i w dobrych pieniądzach-zlecenie gotowe. Kiedyś ogłosiłem na innym forum ze potrzebuję wykonawcy strony www-i proszę bardzo, zgłosił się młody pełen zapału chłopak (nie prowadzi żadnej dzialalności), dojdzie mu kolejny projekt którym będzie mógł się pochwalić następnemu zleceniodawcy, i jak tak dalej będzie działał i nie marudził, to niezaleznie od tego czy będzie miszkał w Koziej Wólce, czy w W-wie będzie zwrabiał uczciwe pieniądze. To tyle tego przynudzania. Pozdrawiam wszystkich.
  15. Tnij w wodę, przetrenuj tylko sobie wcześniej takie wjazdy na płytszych odcinkach, zebyś wiedział jak jechać w nurcie żeby się nie utopić. Dopóki motocykl nie zassie wody, nic mu się nie stanie, możesz wjeżdżać z marszu, po wyjeździe lekko zaciśnij heble żeby pozbyć się z nich wody.
  16. Parę minut wcześniej pisałem na tym forum o LC4, więc zapewne sobie poczytasz, nie będę tego dublował. Wiesz-szejseta z Austrii była moim pierwszym motocyklem po baardzo długiej przerwie-wiesz, jak się pojawiły dziewczyny, potem zona, dzieci, zaangażowanie w pracę to pozegnałem się na jakiś czas z dwoma kółkami. Stara miłośc jednak nie wygasła, i jak się pojawiły jakieś tam luźne pieniążki na ew. zakup i doprowadzenie do ładu sztuki, to się zdecydowałem. Też się okrutnie bałem tego cielaczka. Poszło jednak bardzo dobrze, szybko się przyzwyczaiłem. Najpierw jexdziłem na dyszy głównej 145 albo 150-to wykastrowało niunię o jakieś 10 koni. Po jakims czasie wstawiłem pełen rozmiar dyszy, i wtedy zaczęła się zabawa. Jeśli jednak myslisz o pyrkaniu po lesie, po asfalcie, po dróżkach-odpuść sobie raczej LC4, bo to brutal prowokujący do ostrej jazdy, lepszy będzie zdecydowanie XT, KLR. Jesli byś jednak zdecydował się na KTM`a-jeśli masz wystarczająco duzo oleju w głowie, to poradzisz sobie. Bardzo Ci pomoże trening u motocrossowców-postawa, balans ciałem, etc-podstawy jazdy w terenie.
  17. No właśnie, bo wtedy to są zupełnie inne relacje kosztów. Pod względem kosztów wybrałbym na pewno-tor 2T, enduro 4T. W kategorii przyjemność jazdy-only 4T:)
  18. Wiesz, ja jeżdżę od dwoch lat na LC4 600 93` i jak się pytasz o ten motocykl to odpowiem Ci. Wstępnie: 1). Opowieści o trudnym zapalaniu. Dementuję. Trzeba po prostu wiedzieć jak go zapalić-inaczej można za przeproszeniem zrobić kupę zanim się go uruchomi. Mi w temperaturach od -15 do plus 30 st.C zapala w 90% przypadków za 1 kopnięciem, w związku z tym uważam że rozrusznik elektryczny jest mi nieprzydatny. Należy jedynie unikać wywrotek na lewą stronę (sprzęgłową)-silnik lubi się wtedy zalać, i wtedy faktycznie trzeba go troszkę przekopać zanim zagada. Acha-dodam ze mam zapłon z iskrownika, nie mam akumulatora. Samo odpalanie nie wymaga większego wysiłku niz odpalenie 250 2T. 2). Trwałość. Baaaaaaardzo duży pozytyw. Z tego punktu jestem bardzo zadowolony. Kompresja cały czas potężna, zmieniam tylko płyny, napęd, klocki i to wszystko. Praktycznie nic się nie psuje, nie jest to super lekki motocykl, ale jest to taka pancerna robota i trudno mu zrobić krzywdę. Porównaj np. piasty z EXC i starszej LC4-wszystko na temat. Piekielnie trwały, bynajmniej u mnie. Co z pozostałych rzeczy: waga-fakt, nie jest to motylek. Trzeba twardej ręki żeby się z nim zaprzyjaźnić. Kalamitki w zawieszeniu bardzo ułatwiają serwisowanie. Silnik-w porównaniu do XT, KLR jest dzikusowaty, taki dość brutalny. Wibracje-duże. Przełączanie biegów-tak jak ten cały motocykl: wchodzą twardo i brutalnie. W porównaniu do nowszych KTMów silniki pracują bardzo cichutko, nie ma tego rzężenia i stukania co w nowych EXC. Ogólnie bardzo prosty i trwały motocykl o doskonałych osiągach. Nie wymaga częstego serwisowania. Trzeba jednak pamiętać że w twardym, rzeźnickim enduro olej jest do wymiany po 500 km, cudów nie ma. Zawieszenie-na tym śmiało możesz grzać w terenie, na szosie będziesz cierpiał. Ciekawostka- w terenie nie musisz pozbywać sie kierunków. Ja mimo dwóch lat i dziesiatek gleb jak do tej pory mam oryginalne-są tak umieszczone ze krzywda im się nie dzieje. Jestem bardzo zadowolony z tego motocykla. Jak chcesz o coś pytać, to proszę bardzo. Przez te dwa lata zebrałem troche doświadczenia i sporo informacji o tym modelu. Nie nazwałbym sie fanem LC4, jestem po prostu raczej fanem hard-enduro. A że darzę LC4 wielką sympatią-coż, po prostu zasłużyła sobie na to jak dzielny, silny pies z twardym charakterem:) Jest jeszcze jeden plus tych maszyn-są sporo tańsze od EXC, i często ic właścicielami są świadomi motocykliści z doświadczeniem-z reguły są to dość dobrze zadbane sztuki, przynajmniej ja taką posiadam, i z takimi się spotykałem:) Potrzebujesz jakiś specyficznych informacji o tym modelu-pisz, (raczej dzwoń bo jestem rzadkim gościem na tym forum) 501 012 332, postaram Ci się pomóc. Pzdr. P.S: mam 187 wzrostu, i ważę ok 95-100 kg, stąd może i nie dziwota że polubilismy się z cielaczkiem...
  19. Także. W silnikach KTM z jednym wałkiem rozrządu LC4, SX, EXC regulacja jest na śrubki. Nie wiem jak w nowej serii z silnikami DOHC (np 250SX-F), więc się nie wypowiadam.
  20. Do prawdziwej przygody polecam LC4-tylko że jeśli w avatarze jest real foto Pana, to myslę że może być jedynie problem z wsiadaniem na ten motocykl :bigrazz: Ja jeżdżę LC4 600 drugi rok, i mogę polecić. Typowo terenowy, bardzo prosta i trudna do zajechania konstrukcja. Nie jest może najlżejszy-130 kg, ale za to jego budowa jest "pancerna"-trudno mu zrobić krzywdę. Bardzo dobre zawieszenie które po wyregulowaniu pod wagę i sposób jazdy zapewnia bezpieczeństwo i dobre osiągi (skromnie powiedziałem o tych osiągach...) W modelach do 93` regulacja dobicia/odbicia napięcia sprężyny tylko z tyłu (amortyzator w pełni rozbieralny i naprawialny), po 93` regulacja pełna p/t. Silnik ma moc około 50 koni, i co ważniejsze-duży moment obrotowy dostępny od najniższych obrotów. Porównując to do EXC 520 którą też czasem gosćinnie jeżdżę-na bardzo niskich obrotach LC4 idzie lepiej, w miarę zwiększania obrotów nowszy silnik 520 ma więcej ognia. Silnik, i w ogóle ten motocykl jest zrobiony pod kątem prostoty i szybkości/łatwości serwisowania-przykładowo wyjmując pierwszy raz silnik z ramy i rozbierając go (wymiana łożysk głównych wału korbowego) wyjmowałem wał korbowy jeszcze dobrze zagrzany po jeździe, rozbiórka i montaż silnika proste. Regulacja zaworów-śrubkowa, więc nie ma kosztów z płytkami. Wymiana oleju-gdzieś tu czytałem że co 2500 km. Z mojego doswiadczenia wynika ze przy ostrej jeździe w ciężkim terenie 500 km i olej jest do wymiany. Jesli ktoś pyrka sobie po szutrówkach, polnych drogach to może i olej wytrzyma 2500 km, przy brutalnym traktowaniu po takim przebiegu olej zamienia się w breję (testowalem na syntetyku Motorexa). Ogólnie w porównaniu do np. XT, DR czy XR jest motocykl dość brutalny i to zarówno w sposobie oddawania mocy, jak i w samej jeździe. Można to pokochać-zapewniam. Przez te dwa lata nie miałem żadnej awarii czy nic przykrego się nie stało, a co nie byłoby winą mojego zaniedbania. Koszty części-względnie niskie, zaletą jest morze używanych części do LC4 na e-bay niemieckim. Rekomendacją dla tego motocykla jest jego ciągła dominacja w rajdzie Dakaru-po X modernizacji silnika i podwozia. Jest to dowodem na dobry kompromis pomiędzy osiągami a trwałością. W normalnej, amatorskiej jeździe off-road przekłada się to na bezawaryjność i niskie koszta eksploatacji, przy doskonałych osiagach i swietnej zabawie. Do zobaczenia w terenie! Pzdr.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...