Skocz do zawartości

Broń boże nie brać przykładu


Marlew
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Wczoraj. A własciwie dzisiaj. Godzina 1 w nocy na Al. Krakowskiej, stoję na światłach przy Okęciu, obok mnie ustawia się mercedes coupe z lat 80 w wersji S500 (nie wiem ile to ma koników ale chyba sporo), ruszamy. Oczywiście banidt górą, dochodze do 160 (w mieście staram się nie przeginać, zwłaszcza w nocy i w kasku z ciemną szybką :D ), merc bierze mnie z dużą przewagą prędkości, potem parę świateł i co start to zabawa...

Wjezdzamy na Katowicką, światła się skończyły ja widze coraz mniej (bandit światła ma słaba a ta szybka...) ale co tam - raz się żyje. Koło McDonalda w Wolicy mam koło 200 ale hamuję przed łukiem, merc mnie wyprzedza..., do świateł przy Maxximusie mam prawie 250 ale jego nie doszedłem!!

Na światłach stajemy koło siebie i pozdrawiamy się nawzajem. Zabawa się rozkręca. Do nastepnych świateł w Nadarzynie jadę pierwszy, przekraczam sporo 220 i cały czas mam go w lusterku obok. Do Atlasa również nie daję się wyprzedzić, jest trochę ruchu trzeba hamowac i w tym zakresie prędkości lepiej przyspieszam...

Za Atlasem nie ma świateł więc rura... w siestrzeni mamy jakieś 250 i on cały czas za mną... zjezdzam na prawo i daję się wyprzedzić.... :notworthy: bierze mnie lajtowo i pozdrawia awaryjnymi...

Za 2 km skręca do domu, okazało się że mieszka ze 3 km ode mnie. Zwalnia, ja też, machamy do siebie i do nastepnego razu... :biggrin: musze zmienić szybke....

 

Wiem wiem... wariactwo, brak odpowiedzialności, samobójstwo itd....

ale ku..a jak mi to dobrze wczoraj zrobiło, normalnie czysty orgazm na bandicie... cały czas na granicy

300% adrenaliny, 250 /godz przy widoczności 50 m :P

Czy jestem nienormalny czy to tylko chwilowe i da sie wyleczyć?? :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż można Ci powiedzieć. Przegieliście i to nieźle 250 w mieście to ładnie. Ale cóż adrenalina podskakuje i nie można przestać. Trudno coś powiedzieć oprócz tego, że na szczęście nie mieliście wypadku.

 

Czy to można leczyć, o ile jest po co ? ? ? A jest. Trzeba przystopować. NIgdy nie wiesz co będzie za kolejnym zakrętem, tym razem się udało, ale co będzie nastpnym...

 

Żebt tak tego nie zostawiać to powiem tak. Może umówcie się na jakiś tor to się pościgacie, albo do Niemiec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

stwierdzam, że jesteś nienormalny, skoro już sam zasugerowałeś taką możliwość

tyle tylko, że "wszyscy mamy źle w głowach, że żyje..." znaczy jeździmy na tych sprzętach :>

jsz

„Warunkiem istnienia dyktatury jest ciemnota tłumu, dlatego dyktatorzy bardzo o nią dbają, zawsze ją kultywują.”
[R. Kapuściński]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa razy się uda, za trzecim może nie wyjść :biggrin:. Żeby się wyszaleć i łyknąc adrenaliny radzę się wybrać na tor, czy jakiś objekt zamknięty. Jeżeli sam byś się rozp....., to huk, gorzej jak byś innym krzywdę zrobił. A co do orgazmu to lepiej jest go chyba przeżywać w inny sposób niż sam na moto. Powodzenia w wyścigach z puszkami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa razy się uda, za trzecim może nie wyjść :biggrin:.

 

No własnie o to chodzi. I to jest ta adrenalina! Jakbym wiedział że za każdym razem wyjdzie to byłoby nudne... a tak pojawia się element niepewności - co zobaczę za zakrętem - i extra adrenalina.

Zresztą robię tak baaardzo rzadko - pierwszy raz od roku chyba. To są atrakcje zarezerwowane dla "szczególnych okoliczności przyrody"

I dla nieznających Wawy - w mieście jechałem góra 160, przyśpieszyłem dopiero na Katowickiej za Jankami :D

Nieważne. Było fajne i na pewno szybko tego nie powtórze... jak dojechałem do domu to nie mogłem zasnąc do 3 :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne to jest w tym to, że i jednemu i drugiemu z Was chodziło o zabawę. Znacznie gorzej byłoby, gdyby taki wyścig podszyty był jakąś niezdrową chęcią dokopania sobie nawzajem. Tak poza tym to szaleństwo. :biggrin:

"Łudududududududududuuuu... Łudududududududduddddd" - Theodor (Zegrze 2010)

"Hondy mają taki dziwny dźwięk..." - Autor nieznany (Udrzyn 2010)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No własnie o to chodzi. I to jest ta adrenalina! Jakbym wiedział że za każdym razem wyjdzie to byłoby nudne... a tak pojawia się element niepewności - co zobaczę za zakrętem - i extra adrenalina.

 

 

Następnym razem Marlew - zawiąż sobie przepaskę na oczy. :biggrin:

 

Szacuneczek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Następnym razem Marlew - zawiąż sobie przepaskę na oczy. :P

 

Szacuneczek

 

Nie ma potrzeby. Jakbys zobaczył ile widać w nocy przez przyciemnianą szybkę... :biggrin:

 

i zapomniałem dodać - byłem w jeansach :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajne to jest w tym to, że i jednemu i drugiemu z Was chodziło o zabawę. Znacznie gorzej byłoby, gdyby taki wyścig podszyty był jakąś niezdrową chęcią dokopania sobie nawzajem. Tak poza tym to szaleństwo. :biggrin:

 

Dokladnie o to chodzi. Motocykl, samochod i wzajemny szacunek i zabawa. To sie zdarza rzadko. Tylko prawdziwi pasjonaci tak moga. A to, ze szybko i nic nie widziales - coz i tak bywa. Lyknales troche adrenaliny, o to przeciez w motocyklach tez chodzi. No i masz szacun u kolesia od Merca.

Ale szybke warto zmienic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...