Skocz do zawartości

Pierwszy szlif.... :-(


Oleśka
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

oleska jak Cie spotkam na jakis targach w Wawie to Cie usciskam!!!

 

glowa do gory kobietko nic sie nie stało motor da sie naprawić! Wazne ze zyjesz i nic Ci sie nie stało!!! Wiem teraz jak patrzysz na to z perspektywy czasu, mysliusz ku*wa ale mam do naprawy!!! nie przejmuj sie gromadz srodki pieniezne i naprawiaj!!!!

 

serdecznie Cie pozdrawiam Ja juz mialem 1 jazde ale cale szczescie bez szlifu ale na kazdego przyjdzie chwila dlatego tez kupilem zółwia sobie:D szkoda mi tylko bedzie mojego fazerka nowego ale obym ja przezyl a ciurt z motorem naprawi SIE!!!

 

3m sie <uscisk i calus przyjacielski>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

motocykl ma to w sobie ze czasami sie przewroci :) nie martw sie kazdy kiedys lezy :icon_biggrin: tylko nie pekaj na nastepnej jezdzie :P jak juz pzezwyciezysz strach to pozniej znow bedzie to Tobie sprawiac przyjemnosc :P ja po tym jak poslizgnalem sie na lodzie przy minimalnej predkosci, mialem drgawki ze strachu przez nastepne kilka dni jak wsiadałem na motocykl :P ale przechodzi to szybko :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oleska, Twoim jedynym zmartwieniem powinna być naprawa motocykla. I NIC POZA TYM. Ja pierwszego szlifa miałem w zeszłym sezonie. Po 16 latach bezwypadkowej jazdy można nabrać zbytniej pewności siebie. To może być powodem do zmartwienia, a nie gleba na początku motokariery :icon_biggrin: W pewnym sensie nawet Ci zazdroszczę...

Pozdrawiam.

PS. Szybko naprawiaj moto, bo majówka tuż, tuż :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oj nie swiruj :P, minie tydzien i bedziesz to wspominała z żartem :P. mi dzis kumpel "załatwił" wszystkie owiewki w mojej vfr :P no ale ważne ze jemu nic sie nie stało, bo moto sie naprawi a uczucie wstydu, strachu ( w Twoim przypadku) szybko minie :). Głowa do góry :P :icon_biggrin: Btw- lepiej teraz(przy małej prędkosci) niż np za 3 m-ce gdy juz bys zapiepszała o wiele szybciej bo wczułabys sie w 2oo :D. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczeże mówiąc jestem pełen zrozumienia dla ciebie oleska. Choć sam szlifa nie zaliczyłem jeszcze. Ale jeżdze także od niedawna i wiem że taki szlif mocno obniżył by moje morale i nie wiem czy nie zakończyłby mojej moto kariery. Ostatnio zresztą także miałem stresującą przejażdzke gdy po raz pierwszy zabrałem na moto ze sobą pasażerke i złapał mnie deszcz na trasie:/ Nie musze pisać jakie konsekwencie miałby błąd w takiej sytuacji.

Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje ze szybko naprawisz GS-e bo to fajne moto jest :icon_biggrin:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oleska trzymaj się ramy... :icon_biggrin:

 

Szczerze jedyne co możesz sobie zarzucić - że wyjechałaś w taką pogodę przy zerowym doświadczeniu...

 

A takie przygody spotykają najlepsi wyjadacze, więc głowa do góry :P

 

Zresztą nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, ważne żeby wyciągnąć z tego wnioski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czolem!

 

Oleska, glowa do gory! :buttrock: Nie ma jeszcze tak zle... Kazdy musi sie przekonac na wlasnej skorze czym jest mokry asfalt i oste hamowanie. Masz to juz za soba i wiecej tego bledu nie popelnisz :crossy:.

Mnie to trafilo na WSK i probujac wyhamowac, przesmarowalem w "pozycji zuzlowej" czerwone swiatlo :lalag:.

A GSem zrobilem jeszcze wieksza glupote. No bo jak mozna wylogowac sie swiadomie z zakretu? :) Za bardzo mi sie spodobalo pobocze, ktore postanowilem zwiedzic...

Motorek poskladasz i bogatsza w nowe doswiadczenie bedziesz jezdzic lepiej :clap:.

Uszy do gory i czym predzej wracaj na siodlo!

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i pięknie....aż wstyd się przyznać....

jestem załamana, nie wiem, czy ja się w ogóle do tego nadaję....

 

Oleska życie nie składa się z samych sukcesów

:buttrock:

 

Pewnie że się nadajesz załapałaś ''bakcyla'' no to coś??? jeździsz, latasz na moto. :crossy:

 

pzdr........ :lalag:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dziś nadszedł dzień odbioru motocykla po naprawie. Od rana padało a mój stres sięgał zenitu....Koleżanka Madee wyraziła chęć towarzyszenia mi w powrocie z warsztatu do domu i chociaż odciągałam ją od pomysłu jazdy z Wwy do Zielonki w deszczu to w skrytości liczyłam na jej przybycie :D

Stojąc z Pawłem w garażu usłyszałam motocykl i za chwilę ujrzałam przemoczoną Magdę zdążającą z bananem na twarzy w naszym kierunku ;)

Co za ulga - nawet nie macie pojęcia....Nie wiem, jak by się skończyła moja jazda gdybym musiała jechać sama - cały czas miałam w głowie ten upadek sprzed 2 tygodni - właśnie w deszczu - tyle że mniejszym...

A więc opuściłysmy Zielonkę - plan był taki, aby przejechać się trochę i opłotkami dotrzeć do mojego domu. Ostrzegłam Madee, że będę ogonem wlokącym się 40-50km/h - i tak też było. Jazda non stop w stresie - każde hamowanie kojarzyło mi się z feralnym hamowaniem sprzed 2 tygodni, każdy zakręt pokonywałam z prędkością 30-40 km/h - nie czułam się na siłach ani trochę szybciej...W końcu kiedy trzeba było wyjechać na przelotówkę na Węgrów spanikowałam i skręciłam w "boczne drogi" - chciałam już te ostatnie 5 km przejechać drogami gruntowymi bo bałam się panicznie dużego ruchu weekendowego.

Ale kiedy przed nami rozpostarło się morze gliny i błota Magda wrzasnęła na mnie - wracamy na główną, ja nie mam enduro, nie mam zamiaru wypier****ć się w tych krzakach!!!!! No i potulnie zawróciłam ze śmiercią w oczach - ja już wolałam po błocie i krzakach ale siedziałam cicho...Okazało się, że strach miał wielkie oczy, bez problemu dojechałyśmy do baru niedaleko mojego domu i wysępiłyśmy kawę - chociaż było zamknięte bo przygotowywali lokal do wesela :D

Tak....w końcu przestało padać, ja miałam jeszcze nogi z waty; gdyby nie towarzystwo Madee podczas dzisiejszej jazdy nie wiem, jak skończyłaby sie moja dzisiejsza jazda; dużo pewniej jechało mi się z przewodnikiem...co prawda jechałam jak ci*a totalna , ale dotarłam cała do domu i to jest najważniejsze.

 

Dzięki Babolku ;)

 

PS. Magda, nie słyszałam k*rwie**a podczas naszej przygody na bocznych drogach - ciesz się - masz cichy kask :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwsza gleba na początku to na szczęście... moja panna na pierwszej czy drugiej jezdzie swoim autkiem skasowała je na krawęzniku bo się przestraszyla samochodu z naprzeciwka(dała się podpuścić bratu prędkościowo) :)...tylko ciii :D.

 

regeneruj siły- motorek się naprawi , a gleby dużo uczą...

 

 

no i z glebami jest jak z jazd konną- po spadku trzeba jak najszybciej wsiąść znów :D.

Edytowane przez awful
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...