Skocz do zawartości

Wszystko o Simsonie !


Pawel
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnio rozpoławiałem silnik, wymeiniłem łożyska na wale, zlikwidowałem niektóre luzy itp. Założyłem takze nowy cylinder razem z tłokiem. Poskładałem wszystko no i sprawa wygląda tak. Zapalę go jak postał kilka godzin, zrobię może góra kilometr normalnie, potem zaczyna przerywać i gaśnie, nie wchodzi na obroty. Odstoi z godzinę, znowu idzie chwile pojeździć. Rozebrałem gaźnik (Bing 17). było trochę wody w pływaku, ale patrzałem przed chwilą już nie było. Co może być? Ja już z tym nie wytrzymuję normalnie, zapłon dobry, wszystko dobre, ale w gruncie rzeczy nie działa.... :buttrock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko to nie jest elektronik :buttrock: Takig gościu co ma w moim mieście sklep motorowerowy ma też warsztat motocyklowy. Dzwoniłem do niego i powiedział, że to nic z prądem, że to może być tak, ze paliwo ścieknie do gaźnika, to idzie jechać, ale gaźnik nie ciągnie. Będę dzisiaj ten gaźnik rozbierać i czyścić.

Edytowane przez BArt_X
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rozpoławiałem silnik, wymeiniłem łożyska na wale, zlikwidowałem niektóre luzy itp. Założyłem takze nowy cylinder razem z tłokiem. Poskładałem wszystko no i sprawa wygląda tak. Zapalę go jak postał kilka godzin, zrobię może góra kilometr normalnie, potem zaczyna przerywać i gaśnie, nie wchodzi na obroty. Odstoi z godzinę, znowu idzie chwile pojeździć. Rozebrałem gaźnik (Bing 17). było trochę wody w pływaku, ale patrzałem przed chwilą już nie było. Co może być? Ja już z tym nie wytrzymuję normalnie, zapłon dobry, wszystko dobre, ale w gruncie rzeczy nie działa.... :buttrock:

 

 

Jak dla mnie to typowy objaw kondensatora :crossy:

www.jem-zdrowo.com.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio rozpoławiałem silnik, wymeiniłem łożyska na wale, zlikwidowałem niektóre luzy itp. Założyłem takze nowy cylinder razem z tłokiem. Poskładałem wszystko no i sprawa wygląda tak. Zapalę go jak postał kilka godzin, zrobię może góra kilometr normalnie, potem zaczyna przerywać i gaśnie, nie wchodzi na obroty. Odstoi z godzinę, znowu idzie chwile pojeździć. Rozebrałem gaźnik (Bing 17). było trochę wody w pływaku, ale patrzałem przed chwilą już nie było. Co może być? Ja już z tym nie wytrzymuję normalnie, zapłon dobry, wszystko dobre, ale w gruncie rzeczy nie działa.... :buttrock:

Podejrzewam ze winna jest zbyt gorąca swieca . Sprawdzę jak sie zachowuje na zimniejszej świecy.

 

p.s. Jaką w ogole masz świece zaplonową ?

Honda CBR F4 99

 

http://www.cbrf4.blogspot.com - moja przygoda z motocyklem Honda CBR F4

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam ze winna jest zbyt gorąca swieca . Sprawdzę jak sie zachowuje na zimniejszej świecy.

 

p.s. Jaką w ogole masz świece zaplonową ?

 

Iskra, pisze E70. Ma chyba z 10 lat, ale wydaje mi się lepsza od beru i isolatora, które mam w zapasie. Zapomniałem dodać, że przed rozebraniem silnika problemów nie było gdzies od roku. w ogóle nic nie byłyo do czasu aż rozebrałem i poskładałem. Już mnie coś strzela normalnie, bo pogoda super a moto nie na chodzie....

Edytowane przez BArt_X
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już mam pewne przypuszczenie co to jest, sytuacja też się trochę wyklarowała. Kupiłem świece Iskra F80, kondensator, przelutowałem kable z zapłonu bo były nadcięte izolacje trochę i mogło być przebicie, dopasowałem też trochę bardziej cylinder, bo mam przerabiane szpilki i nie chciał spasować i trochę puszczał. Teraz mogę już trochę dłużej pojeździć i nie przerywa, ale nadal gaśnie. Jak zdjąłem cylinder, to tłok był cały ubabrany od paliwa - nawet w sworzniu. Iskra potężna, aż daje trochę światła :icon_razz: Ja uważam, że trzeba na nim po prostu pojeździć na najwyższym biegu na takim dłuższym dystansie, żeby po prostu spalił to co tam jest, bo na razie jeżdże po mojej drodze, która ma może z 200 m i specjalnie nie idzie się rozpędzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja mam taki problem, mam Simsona SR50 CE ale z zapłonem mechanicznym, i jak mi sie go uda odpalić to jak załączę światła to obroty lekko spadają a jak jeszcze powiedzmy nacisnę STOP to czasami zgaśnie, czy jest to normalne?? cewka musi wytwarzać więcej prądu i przez to może jest bardziej silnik obciażony??

Coś ostatnio same problemy mam z nim. Dzisiaj rano odpalił bezproblemowo na ssaniu, pojechałem 4km do szkoły, po szkole odpalił za 4 razem z ssaniem na pół, przejechałem 0,5km i zgasiłem i koniec, nie odpalił ani z kopy, ani z ssaniem ani na pych, zmieniałem świece, iskra raz była raz nie. Wziołem go na hol do domu, trochę porobiłem przy kablu do świecy, zobaczyłem czy jest iskra i była jak byk (przerwa na świecy około 0,3mm). Kopnąłem i o dziwo za PIERWSZYM razem odpalił. Zostawiłem go na 5minut żeby chodził, zgasiłem odpalił bez problemu. Zgasiłem i potem musiałem zaś nakopać chyba z 10 razy żeby odpalił. Co to może być?

 

PS

Dzisiaj rano znowu odpalił może za 6 razem na ssaniu, pojechałem do sklepu (1km) zgasiłem, i potem nie odpalił już, na pych wziolem i jakoś odpalił.

Edytowane przez kalman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...