Skocz do zawartości

pierwsze pchanko :]


sandrasf
 Udostępnij

Rekomendowane odpowiedzi

Ja pchałem 2x :) Brak wachy. Raz w terenie o 1 w nocy :mrgreen: wybrałem sie przejechac w lesie w nocy i chciałem na skróty pojechac i pojechałem tak że pobłądziłem. Jakies 4 km pchania na stacje. A drugim razem tez w terenie jakieś 2 km pchania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja pchałem kilka razy honde mbx80 po 3km za kazdym razem przyczyna byl brak benzyny. A cebeerke pchalem tylko raz jak spalilem lacza do konca 4km od domu. I pozniej w obawie o felge prowadziłem, tylko że na właczonym silniku co nie ukrywam trochę ułatwiało pchanko:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm pchanko;D skad ja to znam. Simsonki ktore mialem zadko pchalem bo sprzety byly niezawodne. Aprilia hehe co ja się tego napchałem. W wiekszośći chodziło o paliwo ponieważ jakoś nigdy niepotrafiłem sobie wyobrazić że tyle ile zostąło niestarczy aby dojechać do stacji.. WSK hahaha nieno tutaj to było tak polowa jazdy polowa pchania. Raz zachowałem się jak ostatni matoł. Pojechałem wsk na przejazdzke wszsytko spoko ale zgasła. Noto standardowo odkrecam świece czyszcze wkrecam i?? No własnie niechce opdalić. ( tu podkreśle że paliła tylkona pych bo kopnika niebyło) Opchałem się żeb odpalić i nic ( duzy wysiłek) Noto ok prowadziłem ją ok. 5 km do domu. Gdzies ok 200m przed domem pomyślałem że da jej ostatnią szanse i sprubuje odpalić. Noi właśnie wtedy wpadło mi w oko że fajki nie założylem na świece :oops: :oops: :oops: Do teraz jak to sobie przypomne to śmiać mi się chce. Aha po założenu fajki wsk ładnie zapaliła od pierwszego pchnięcia. ehhhh. No a Dt to pchałem raz z powodu braku paliwa. Niebyło to przyjemne ponieważ oponki kostki tworzą dość duze opory.. pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja pchałem swoją ETZ 250 2 razy. raz z powodu braku paliwa (zmieniałem kranik dzień wczesniej i na stary na rezerwie można było chulać z 15-20km a na tym nowym 5km - ale skąd ja miałem to wiedzieć). Drugi raz to pchałem ze 3km bo mi sie cewka zapłonowa spaliła no ale kto to przewidzi (szkoda że cały czas pod góre). Wtedy była zatankowana pod korek i wazyła chyba 150 kg, no i sobie ją tak pchałem (szlag by ją nie trafił)

Stare motocyklowe przysłowie mówi: jak się nie wywrócisz.....to se nie poleżysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

będąc na studiach zakupiłem zabytkową BSA silverstar - około 230 kg masy chyba... W szale zakupu (inne czasy, na rynku były wsk i jawy - ale te to już był wypas) nie zauważyłem, iż coś nie tak ze smarowaniem i że olej wycieka.. I w efekcie pchałem (z Przyjaciółką, pomagała dzielnie!!!) do domu (około 20 km) po obwodnicy - z góry jak na rowerze, pod górę - masakra! Więc to było naprawdę niezłe "pchanko"!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandra widać masz twardą rękę' date=' że linki od gazu strzelają. Dajcie jej jakąś 600ccm ;)[/quote']

 

 

Oj tak tak :twisted: :lol: tylko szybko i prawko tez z tym od razu :-)

 

No tak jakoś wyszło 8)

 

Jak ktos zna troche Kalisz to miałam przyjemnośc prowadzić skuter od Majkowa do Kalinca...wojska polskiego pod górke :twisted:

 

Ja to mam farta....tylko tym razem zimno było... :D

 

Pozdrawiam

Sandra :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swojego czasu jadąc jawą 350 sprzęgło zaczęło sie poluźniać więc je zacząłem podciągac na lince ale co światła biegi coraz bardziej chu...wo wchodziłe az podkręciłem linke na maxa i kicha!!!! Odkręciły sie tarcze sprzęgłowe i 8 km pchałem ta krowe do chaty-raz było z górki raz pod górke-nie chciałbym tego jeszcze raz przeżyć , ale jaja były :-D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja powinienem założyć wątek pt. "Pierwsze noszonko". Byłem uczniem 6-tej klasy szkoły podstawowej i ku mojej nieznającej granic radości dostałem motorynkę Pony. Euforia nie trwała jednak długo - pech chciał, że już pierwszego dnia złapałem gumę (na szczęście niezbyt daleko od domu). Oporna maszyna nie chciała toczyć się do przodu, mimo usilnych prób pchania, więc zapadł szybki werdykt: jeżeli koło z przebitą gumą się nie kręci, motorower należy nieść nad ziemią! Tak więc oblany potem małymi kroczkami tachałem żelastwo do domu, co chwila robiąc przerwę, jak już nie miałem siły trzymać tyłu w górze (przednie koło jechało po ziemi :P ). Gdzieś w połowie odległości, jaka dzieliła mnie od domu, spotkałem znajomka, który uświadomił mnie, co należy zrobić, żeby dało się pchać motorynkę. Wystarczyło... wrzucić luz. :banghead: ;) ;)

Romet Pony > Romet Ogar 205 > MZ ETZ 251 > Suzuki GSF 600 S Bandit i Peugeot SV 50 > Yamaha YP 250 R X-Max > Merida Freeway 9300

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 miesiące temu...

Rowniez pchalem i to wraz z kolega a bylo to w jednej z ostatnich klas podstawowki, dla przypomnienia mlokosom :D kiedys podstawowka miala 8 klas 8) pojechalismy na rekonesans polnymi drogami moim junakiem. Jako ze drogi polne to i kaluz bylo nie malo, po przejechaniu ktorejs, motocykl odmowil posluszenstwa no i pozostalo nam pchac to zelastwo przez laki, pola w niezlym sloncu, oj ciezko bylo i do dzis to wspominam widzac kazda kaluze....

:mrgreen:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

 Udostępnij

×
×
  • Dodaj nową pozycję...