Skocz do zawartości

Damian85

Forumowicze
  • Postów

    2066
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    61

Treść opublikowana przez Damian85

  1. Jak już jesteś w zakręcie, złożony i jedziesz po łuku, to siła odśrodkowa już dociska motocykl do asfaltu. Przy dużym złożeniu z gazem i hamulcami trzeba bardzo ostrożnie sie obchodzić. Racje masz z tym, ze odjęcie gazu zmniejsza przyczepność na tylnym kole - i dlatego na gazie i hamulcu pracuje się delikatnie, najpierw lekko dociążając/odciążając przód lub tył (w zależności co chcesz zrobić), a dopiero potem działając odważniej i pamiętając o przyczepności dla danego kata pochylenia. Jeśli wpadasz w zakręt za szybko na odkręconej przepustnicy i zauważasz, że zaczynasz jechać za szeroko, to odjęcie gazu jest wskazane - kąt pochylenia i przyczepność opon dla danej prędkości ma swoją granice. Jak dodasz gazu, to jeszcze niepotrzebnie zwiększysz promień skrętu. Ogolnie hikor jak sobie posłuchasz ludzi, którzy latają w wyścigach i mają osiągnięcia (podium) w konkretnych zawodach, to tam Ci nikt nie powie, że masz dawać gazu jak wpadasz w zakręt za grubo. Tak, obroty troche podskoczą, ale tutaj mówimy o prędkości motocykla. Ogólnie na zakręty jest prostu wzór: Prędkość = Promień Skrętu (dla danego złożenia). Jak wpadasz w zakręt na gazie i przyspieszasz, to zwiększasz swój promień skrętu, możesz się bardziej złożyć, aby utrzymać ten sam promień skrętu dla wzrastającej prędkości, ale wtedy tracisz podwójnie przyczepność (raz bo się bardziej składasz, dwa bo dajesz gazu i kolejna siła zabiera przyczepność). I pamiętaj o tym, ze złożenie ma swoją granicę. Nie możesz w nieskończoność dodawać gazu i się składać coraz bardziej. Jesli zaczniesz hamować, to sam fakt hamowania będzie zabierał przyczepność (zamiast przyspieszania), ale prędkość będzie spadać i zaczniesz zacieśniać zakręt przy takim samym złożeniu. Ewentualnie możesz hamować i się składać - tylko wtedy „handlujesz” już przyczepnością z hamulców i złożenia (znany Trail-Breaking). Z punktu widzenia fizyki, sprawa jest prosta. Sam to nawet kiedyś zacząłem zauważać, gdy stosowałem sie do zasad Keitha Code - dawałem gazu na zakrętach i zauważałem, ze czym wiecej daje po garach, tym bardziej mnie wynosi. Coś mi nie grało. Teraz jak sobie przypomnę to wszystko, tj. jak te wszystkie porady wprowadzały mnie w błąd, to mnie trochę mierzi. Pamietam tez jak przez te porady wyglebiłem - wtedy jeszcze tego nie rozumiałem (rok 2018/2019), ale Biblia Zakrętów mnie wyglebiła co najmniej jeden raz. Wpadłem w zacieśniający sie zakręt i zamiast zwolnić, to zrobiłem przeciwskret, dowaliłem gazu, przez co tylko sie jeszcze napędziły bardziej i złapałem low-side’a gdzieś na krawędzi drogi (nie wiem nawet czy złapałem pobocze, czy sie po prostu opona poddała od gazu i zlozenia). Ostatnio na Facebooku ciagle widzę zdjecia z akcji strażaków z rozjebanymi motocyklami, oprócz wymuszeń są niestety wypadnięcia z drogi - zastanawiam się ilu z tych chłopaków poszło do piachu wierząc, że dowalenie do pieca im pomoże. Weslug danych z Amerykańskiego NTHSA - i chodzi o nowsze badania - to motocykliści giną głównie z dwóch powodów: 1) wymuszenia pierwszeństwa (wyjazd z drogi podporządkowanej) 2) Przestrzelenie zakrętu/łuku. U nas widać to samo. Ostatnio sobie to oglądałem i też troche mnie wykrzywiło (choć jest kilka rzeczy, które fajnie wyjaśniają i które mają sens) - najbardziej dobija to gadanie, aby „stabilizować” motocykl gazem na początku zakrętu. Tylko ta stabilizacja to tak naprawdę odciążenie przodu i zmniejszenie sterowności - nie wspominając o wynoszeniu motocykla na zewnętrzną. Można powiedzieć, że stabilizacja „działa” i jest to ok… ale na wyjściu z zakrętu, a nie przed zakrętem czy apexem. A najlepsze jest to, że w Californi Superbike School na początku uczą tego samego co w Biblii zakrętów, a na drugim poziomie w 5 sesji dają Ci Trail-Breaking i uczą Cię hamowania do Apexu.
  2. Myślę, że z tym przeciwskrętem to jednak są ludzie już ogarnięci w dzisiejszych czasach, ale kurde ten zakaz hamowania i dodawanie gazu to wzięło się chyba z mootcyklisty doskonałego, "twist of the wrist" i "Biblii zakrętów". Nie powiem, sam też byłem ofiarą tej teorii na początku przygody, to chyba właśnie przez Motocyklistę Doskonałego i Biblię Zakrętów (gdy sam się uczyłem), dopiero później doznałem oświecenia (na płatnych szkoleniach).
  3. @ks-rider jak zwykle jesteś bezbłędny! To prawda, w nowych sprzętach dobrych marek są fajne systemy - tylko kurła jak Ci naopowiadają bajek, że masz dowalić gazu gdy wylatujesz z zakrętu, to gówno z tego motóra z super systemami będzie, pójdziesz w botanikę z rykiem!
  4. Chodzi mi o młokosów, aby się nie zabili na drodze. Wymuszenia pierwszeństwa zbierają żniwa, ale zaraz za tym jest wypadanie z drogi na łukach i zakrętach. Jak ktoś ogarnia temat, to wie na czym polega praca zawieszenia, jak gaz, hamulec i kąt pochylenia w połączeniu z prędkością wpływają na przyczepność. Problemem jest tez zrozumienie jak prędkość wpływa na promień skrętu - dodanie gazu i przyspieszanie zwiększa promień skrętu, co sprawia, że człowiek jedzie szerzej i jeszcze bardziej wyjeżdża z zakrętu. Jak dodajesz gazu, to musisz od razu bardziej się złożyć, aby utrzymać ten sam tor jazdy. Choć trzeba by też dodać, że hamowanie w zakręcie wymaga odpowiedniego traktowania - jak ktoś zacznie w zakręcie szarpać za hamulec, to sie to skończy tak jak szarpaniem przepustnicy.
  5. Tak sobie patrzę na te porady z pierwszego posta i tam by się przydało zrobić małą aktualizację. Najbardziej w oczy bije punkt drugi, czyli jak w zakręcie jesteś na limicie i Cię wynosi, to masz jeszcze się jakimś cudem przemoc do głębszego złożenia (jak jesteś na limicie, to jesteś już na maks możliwości swoich) i do*ebać gazu (przyspieszenie powiększa promień skrętu). Kolejny samobójczy tip to zakaz hamowania w takiej sytuacji - a to właśnie hamowanie i zmniejszanie prędkości zmniejsza promień skrętu, to chyba każdy wie, tj. wszyscy hamujemy przed wejściem w zakręt, nie mówiąc juz o jeździe wyścigowej (trail-breaking). „Biblia zakrętów” tez troche zamieszała w głowach - sam Keith Code (Twórca tej Biblii) w podstawowych poziomach w swojej szkole najpierw uczy dodawania gazu przez cały zakręt w celu „stabilizacji”, a później wprowadza hamowanie i trail breaking. Jak myślicie, czy porady typu - „jak wjeżdżasz na limicie i robisz kupę w gacie, to pod żadnym pozorem nie hamuj (wpływa na przyczepność), tylko dojeb gazu (wpływa na przyczepność, większa prędkość powiększa promień skrętu) i zwiększ przechył (wpływa na przyczepność)”? Jak jesteś w dupie, to lepiej zmniejszać prędkość i zacieśniać linie przejazdu, czy dowalić gazu i modlić się, że się uda? W obu przypadkach jest zmniejszona przyczepność, ale w jednym zacieśniamy zakręt i zmniejszamy prędkość, a w drugim sie napędzamy. Z niecierpliwością czekam na opinie.
  6. Racja, dlatego teraz masz w sejfie jedno wolne miejsce! ; )
  7. Jeśli V2 i takie fajne, to możesz wziąć pod uwagę Yamahę Bulldog 1100. Minus taki, że kunia za dużo nie ma, ale momentu trochę ma (88 Nm).
  8. Jestem za tym, aby wręczyć kilka złotych łopat! 😄
  9. Można by się pokusić o stwierdzenie, że oba czujniki się rypły nagle - ale to raczej niemożliwe, aby na raz oba się rypły, jednak sprawdzić można (może zabrudzone). Jeśli oba zaczęły błędnie pokazywać, to może jest to wina elektryki (błędne sygnały) lub ładowania (alternator daje więcej prądu na gazie). Ostatecznie może być też teoria z niskim ciśnieniem w silniku, które wzrasta, gdy dajesz gazu - ale wtedy kontrolka od paliwa nie ma tutaj w ogóle sensu przy dodawaniu gazu. Stawiam na prund (sprawdź napięcie aku, jakie masz prundy w spoczynku i czy działa alternator dobrze) lub elektrykę (kable, a może i same zegary!). Wszystko jest możliwe, sprawdzić cza po kolei. Problemy wystąpiły nagle, czy on tak już miał od zawsze? ; )
  10. Jak się będziesz tyle zastanawiał o tym, co inni o Tobie myślą, to chłopie zgnijesz w domu! Przymierz się do kilku modeli, rusz tyłek do salonów / komisów, zobaczy na czym Ci wygodnie i podbijaj świat! Motocykle na żywo wyglądają inaczej. Możliwe, że Ci wpadnie w oko coś innego. Z 15 lat temu sam chciałem kupić 125cc, w tamtych latach CBR 125 wyglądało jak rower dla dzieci, z "godnie" wyglądających ścigów 125cc chyba tylko Aprilia 125 RS dawała radę, ale tu mówię o starym modelu 2-suwowym, który ma chyba 30 KM i tym na kat. B nie pojeździsz. Jest jednak sporo 125cc, które mają rozmiary normalnych motocykli, ale nie wiem czy w "ścigach" coś takiego znajdziesz aktualnie. Najlepiej daj znać czy szukasz nowego sprzętu, czy używanego, do jakiej kasy itd.
  11. Dzięki KS, dawno wykopu nie robiłem! Dzisiaj zmieniam się w Rossa Greena.
  12. A jaka armatura i czym jeździłeś wcześniej? O maj gad, ale kotlet! ;D
  13. Chodzi, chodzi, dzisiaj troche wokół komina polatałem, próbuje dotrzeć oponki - fajnie się zapowiadają te Metzelery.
  14. Jeśli ktoś ma moto z ABS wtedy zapraszam do wykonania testu, tj. rozpędzenie się do 45 km/h i na chama ściskamy do spodu hamulec (ile sił w łapie). Niedawno robiłem taki test na starym BMW R 850 RT i też tak średnio to hamowanie wyglądało - ale to stare maszyny już.
  15. Klaudi, jak jechałem, to strzelał na puszczonym gazie. Jak się w domu zatrzymałem i wyłączyłem silnik, to zauważyłem jak dymiło się z tłumika - jak z komina, Panie! Leciał dym i to jasny. Pewnie trochę benzyny poszło w stronę tłumika, a że tłumik gorący, to się kopciło. Co innego mogło to być? : ) Wyglądało to podobnie jak do dymu z grilla (tj. tłuszcz kapiący na wungiel lub rozgrzane części grilla) Gdy później mechanik odpalił silnik na zimnym, to chodził już bez kopcenia - no bo tłumik zimny był. Ale ewidentnie nie chodził na jednym cylindrze.
  16. Z tłumika dymiło się, jakby coś się na nim rozlało - pewnie benzyna z niedziałającego cylindra parowała. Dym leciał mniej więcej z połowy tłumika i unosił się prosto do góry - na zgaszonym sprzęcie. ; ) Jedno jest pewne, padła cewka i świeca nie działała jak trzeba, bo była przydymiona. Tylko te części dali do wyceny. Nic innego się zepsuć nie mogło, Kaldiusz.
  17. Ok, już po diagnozie. 1 świeca była niedokręcona (podobno luzem latała) + cewka na tej świecy zaśniedziała (nie była dobrze wpięta przez to, że świeca była niedokręcona). Podobno to nie ma nic wspólnego z myciem. Jeszcze dostałem informację, że wcześniej się przejęzyczyli, bo karchera nie mają nawet na stanie, tylko specjalne myjki do mycia motocykli. Jutro ma być sprzęt do odbioru. Temat nagłej awarii rozwiązany.
  18. Dzisiaj rano przyjęli sprzęt na reklamację. Mechanik potwierdza, że nie chodzi na wszystkich garnkach. Podejrzewa cewkę lub świecę. Opiekun motocykla przyznał się, że przed oddaniem moto umyli go karcherem... Wstępna diagnoza to oczywiście zalanie cewki, jutro będę prawdopodobnie wiedział już wszystko.
  19. To prawda, jest to jakieś rozwiązanie - choć i tak wszystkiego nie przewidzisz i czasem się będziesz musiał poszarpać ze sprzętem. Bardziej bym się zastanowił nad tym, czy rzeczywiście do turystyki trzeba brać wielkie i ciężkie kloce - jaki jest powiedzmy plus 350+ kilogramowego klocka nad 250 / 200 kg motocyklem. Czy w turystyce aż tak bardzo potrzeba śmocy? Sam miałem przyjemność trochę pojeździć duży bandziorem (1250, na wtrysku), raczej mu mocy do turystyki nie brakuje. Kolega zakładający temat chyba po prostu chce spróbować jak to jest pobujać się tłustym sprzętem. Pewnie prowadzi się to przednio. Nie mam zbytnio doświadczenia z typowymi turystykami, jedyne na czym jechałem, to BMW R 850 RT (turystyk z lat 90). Ważyło to chyba z 280 kg, jak się ruszyło to było ok, ale podczas postoju trzeba było uważać na to jak jest pochylony, jak go troche odchyliłem ustawiając się do skrętu na skrzyżowania (ciasny skręt w lewo, ruszanie ze skrzyżowania), to kurła prawie glebłem, bo skubaniec po niedużym pochyleniu nagle zaczął lecieć na bok. Tam środek ciężkości był chyba trochę wyżej i musiałem pilnować się na postoju z trzymaniem pionu. Oprócz swojego BMW mam jeszcze Yamahe Thundercat, to wazy chyba z 200 kg i można to pochylać i przestawiać jak się chce. K1200S niby tylko 50 kg więcej, ale różnica jest odczuwalna. R850RT miało już niby 30-40 kg więcej od K, ale różnica była także mocno odczuwalna. 350 kilogramowego kloca nie miałem jeszcze w ręku, ale domyślam się, że wsteczny to już tam jest mus.
  20. Gdzieś na YouTubie jest vlog jakiegoś starszego motonity, który dużo jeździł turystykami ciężkimi i doszedł do wniosku, że to bez sensu, bo koledzy na dużo mniejszych sprzętach trzymali takie samo tempo i na parkingach/postojach nikt nie musiał im pomagać w przepychaniu sprzętu. Sam zastanawiam się nad jakimś typowym turystykiem na dodatkowy sprzęt (w pełni wyprostowana pozycja na dłuższe trasy), myślałem właśnie tez o jakiejś krowie, ale zastanawiam się czy to dobry pomysł, bo moje K1200S przy 250+ kg masy potrafi troche zmęczyć, gdy trzeba go gdzieś na nierównościach wycofać, albo nawet pod górkę niewielką.
  21. Początkowo miałem wrażenie, jakby nie chodził na wszystkich garnkach - jutro będzie diagnoza wstępna, zobaczymy co jest. No i mieli podesłać busa, ale się okazuje, że "są problemy", więc sam muszę im dostarczyć maszynę. Zaczynają się lekkie niedogodności. Jutro im podrzucę sprzęt.
  22. Najpierw poczekam na diagnozę. Może to coś innego niż rozrząd. Może po prostu cewka i problem się rozwiąże w 5 minut. Zobaczymy. Na razie nie ma co krzyża na moto wieszać. ; ) Jak zaczął tak dziwnie chodzić, to się zatrzymałem, zgasiłem go i zapaliłem ponownie, także odpala bez problemu - ale teraz stoi i go nie ruszam. Pojawił się jakiś błąd na kompie, a później zniknął.
  23. Wymieniali napinacz rozrządu. Może coś poszło nie tak i łańcuch przeskoczył o oczko. Poczułem szarpnięcie, silnik zaczął chodzić bardzo niekulturalnie i stracił z połowę mocy, a gdy zatrzymałem się w domu, to się bardzo kopciło z tłumika (na połowie długości) na postoju (może niespalone paliwo). Nie mam innych pomysłów. A może cewkę jedną coś strzeliło… W sumie mógłbym to sprawdzić, ale skoro w ramach reklamacji mają zebrać sprzęt spod domu i to sprawdzić, to co się będę przemęczał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...