Skocz do zawartości

Major87

Forumowicze
  • Postów

    2102
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Major87

  1. Monter, coś mnie ominęło? Jeśli tak, to zapraszam kolegę na PW.
  2. Jeden, ten od dzieciaka wyskakującego pod koła, jest już w domu. Co najmniej 4 tygodnie na wózku, później ponowne badania. Czyli sezon zakończony. Główny bohater ma jutro pierwszą operację.
  3. Dokładnie Wójens. Z tego, co widziałem na zdjęciach, to koleś miał jakąś kurtkę tekstylną RST i domyślam się, że miał w niej pięć ochraniaczy. Pecha miał, bo uderzył akurat centralnie o kant krawężnika, więc nie ma się co dziwić, że były jakieś obrażenia.
  4. No to źle rozumiesz - miał na sobie kompletny ubiór motocyklowy. Gdyby nie to, pewnie skończyłoby się dużo gorzej.
  5. Nie mam pojęcia, dalej nic nie wiadomo. Powiem Ci, że inny kumpel miał wypadek kilka tygodni temu. Jakiś dzieciak wskoczył mu pod koło, a ten, chcąc go uniknąć, zgruzował moto. Jechał wolno, ale kręgosłup uszkodzony. Co prawda nie było złamania, ale kilka miesięcy będzie trwała rehabilitacja. Dzisiaj wychodzi ze szpitala. Inny jakiś tam typ z grupy na fejsbuniu zeskoczył przy 20mph, uderzył plecami w krawężnik i też ma co najmniej kilka tygodni wyjęte z życiorysu.
  6. Ano nigdy nic nie wiadomo. Mój ociec zawsze mówił, że 100 razy nic się nie stało, ale może się stać za 101... Dobrze, że jednak wyszedłeś cało z opresji. Ja się posrałem przedwczoraj i też niewiele brakowało. Co do kolegi, to obudził się niedawno. Dostał okłady z lodu, ale coś mu nie spasowało zbytnio i zaczął wyzywać na lekarzy i machać sprawną ręką :). Teraz znowu jest pod narkozą. Zrobiliśmy tak na wszelki wypadek zbiórkę pieniędzy dla niego. Czy będzie trzeba pokryć jakieś koszty leczenia, czy coś trzeba będ zie kupić, czy w sumie cokolwiek, jego mama dostanie od nas parę groszy. Jeśli chociaż tak można pomóc, to czemu nie...
  7. Nie, nie przez okulary. Kolejne wiadomości. Potrzebna operacja na zmiażdżone ramię, połamany kręgosłup i kości twarzy. I żadna nie może być przeprowadzona ze względu na obrażenia głowy. Nadal nie wiadomo, czy będzie potrzebna operacja mózgu. Ale się ku*wa załatwił. W niedzielę miał urodziny, skończył 22 lata. Zapomniałem jeszcze dodać, że ma uszkodzone naczynie krwionośne w okolicach szyi. Lekarze obawiają się, że może zrobić się skrzep i przemieścić się do mózgu.
  8. Yuby, tak w UK. Obecnie czekamy na kolejne wyniki badan, powinny byc juz niedlugo.
  9. Fakt, napisałem, pominąłem fakt, że te dwie gleby to już pod moją dupą. Za to pisałem o tym wcześniej i też jakoś pominęłaś. Pokaż paluszkiem czego nie rozumiesz, to ja Ci na spokojnie wytłumaczę ;). Szerokiej drogi.
  10. Gdzie ja napisałem, że kupiłem tak zglebiony sprzęt? Zacytuj mi proszę. 1190 mi się nie podoba z wyglądu. A odnośnie czytania - spróbuj. Ponoć rozumienie czytanego tekstu przychodzi po czasie.
  11. Update Kolega się obudził, ale ze względu na obrażenia został ponownie poddany narkozie. Lekarze wykonali już pierwsze badania i potwierdzono połamane kości twarzy, kręgosłup, obie ręce uszkodzenie mózgu Na chwilę obecną nie wiadomo, jaka jest dokładnie skala uszkodzeń i jakie są szanse na rehabilitację, ale przynajmniej żyje. Jutro więcej badań. Nie wiadomo też co z tym uszkodzonym okiem.
  12. No tak, nie wiem niestety co on tam miał zamontowane, ale jechał w jednoczęściowym kombi. Przez przypadek nacisnęło mi się 'zgłoś' na Twoim poście.
  13. On nigdy nie jeździ bez kompletnego ubioru z ochraniaczami na moto...
  14. ... że mój kolega miał poważny wypadek na swoim sprzęcie. Jakaś pucha w niego uderzyła i został przetransportowany do szpitala helikopterem w stanie bardzo ciężkim. Z wiadomych obrażeń - złamany kręgosłup, obrażenia mózgu, uszkodzone oko, połamane kości klatki piersiowej, złamana jedna ręka i kości twarzy. ku*wa, szpital nie chce mi udzielić żadnego info, ale z tego, co wiadomo od jego mamy - póki co nic nie wiadomo. Niedawno mój inny kolega miał wypadek i też skończył z uszkodzonym kręgosłupem, wczoraj ja bym się wrzucił do bagażnika jakiegoś pedała, który na chama wpadł mi pod koła, a dzisiaj taka wiadomość. System rozjebany :( :( :( Ja Was bardzo proszę - uważajcie na siebie!
  15. Aleś się rozpisała :). Pominęłaś tylko fakt, że pomimo dwóch japońców w domu, cały czas ujeżdżam właśnie 125, a konkretnie Suzuki En-125 2A '05. Dokładnie to samo, co Gienek. Tą ostatnią trasę ponad 1000km robiłem na Suzie, to na niej woziłem ładunki, to ona jest na zdjęciach tutaj :). Podkreślałem kilka razy, że to 125, musiałaś przeoczyć, ale chociaż markę zapamiętałaś. Jazda torowa - z tym musisz uderzyć do innych userów, ja tor wyścigowy widziałem tylko na obrazku i kilka razy na YT, ale siedziałem na kilku plastikach, jeśli to ma jakieś znaczenie. Jak ja kupowałem Suzę, to ceny za ten sam rocznik i nawet większy przebieg wahały się od bodaj 750 do 1200 GBP. Ja za swoją zapłaciłem 530. Wymieniłem w niej olej,filtr, świecę, opony, łańcuch i zęby, kilka żarówek i naprawiałem uszkodzenia po dwóch glebach. To wszystko na przestrzeni teraz już prawie 35kkm zrobionych w lekko ponad rok. Mój znajomy też kupił En-ę. Stan niewiele gorszy niż moja, zapłacił 250. Teraz przeskoczył na Cata, za którego dał 600. Leje i jeździ. Następny kupił VFR 750 za mniej niż tysiąc, sprzedał z zyskiem i nabył Gixera 1000 K1 z silnikiem z jakiegoś nowszego modelu, za chyba 1500 czy 1700. Następny dostał SRADa 600 od swojej żony na urodziny. Płaciła 900 funa. Mogę pisać i pisać, ale mam nadzieję, że już łapiesz. O co mi tak naprawdę chodzi, rzucasz się jak poparzona, a w dupie byłaś i gówno widziałaś. Przynajmniej jeśli chodzi o kupno motocykli. Dlatego Twoje argumenty odnośnie zakupu chińskiego padła i przekreślanie starej Japonii są nieważne. Jak dobrze poszukasz, to kupisz sprzęt tani i dobry, którym będziesz mogła śmigać bez obawy, że się rozpadnie po drodze. No i tytuł wątku to '125ccm dla dwojga do turystyki'. Miałaś pasażera kiedyś? Ja miałem na Suzie. I zgadnij jak było. A co do KTMów, to który konkretnie?
  16. Songo, faktycznie źle zrozumiałem. Corleone, dziękuję, świadek jest wolny. ;) 0guru0 - to pisze już kilka osób tutaj, które śmigają na 125 i co, dalej musisz się zastanawiać - ale sam jeszcze nie jeździsz. Nawiń najpierw na koła kilka(naście) tysi, w różnych warunkach, najlepiej na kilku różnych sprzętach, a później zastanawiaj się, co jest prawdziwym turystykiem. Ja Ci mówię, mówi Corleone, mówią inni na 'dorosłych sprzętach', że 125 to ch*j a nie turystyk. No ale co my tam wiemy, powodzenia w Twojej podróży po Europie na 50ccm. Tylko pamiętaj, że na tym paździerzu nie uciekniesz żadnemu tirowi czy nawet starszemu panu w Tico. Ale żeby nie było - życzę szczęśliwego (i nieszablonowego) powrotu do domu. Męczyć się z wagą? A to Ty chcesz nosić te motocykle czy jak?
  17. A to widzisz, u nas wolno się przeciskać. Nie ważne, czy autostrada czy nie, jak możesz jechać przed siebie i tym samym rozładować nieco natężenie ruchu, to nikt z tego problemu nie robi. Nawet policja, jeżeli wykonujesz manewr bezpiecznie. Szkoda, że nie włączyłem kamery w czasie jazdy, kierowcy aut w znakomitej większości rozjeżdżali się, żeby zrobić miejsce dla motocykli. Czasem trafi się jakiś pedał, który stoi tak czy siak, ale nie przepuści, ale to sporadycznie. Nie jeździłem turystycznie na żadnym dużym sprzęcie, ale co do bagażu i ogólnego komfortu jazdy zgadzam się całkowicie. Obładowana Suza to nie ten sam motór co Suza na pusto. No i plecy chyba już nie te, co kiedyś, po powrocie do domu myślałem, że mi dupa do szyi przyrosła ;).
  18. To oczywiste, że można się upocić jak diabli w czasie takiego postoju :). Zawsze wydawało mi się, że jednak motocykl daje pewną przewagę w korkach, a tu jednak widać, że niekoniecznie... Albo to nie byli prawdziwi motocykliści, tylko jakieś nadziane ci*ki ? 4jku, uważaj tylko, żeby Ci go łańcuch czasami nie wciągnął :P ;).
  19. A nawet z każdym, które ma dach i możliwość zakręcenia szyb. Podczas ostatniego weekendu widziałem masę aut wyposażonych w klimę. Wszystkie stały w kilkumilowych korkach ze względu na roboty drogowe. Na asfalcie, jak najbardziej. To ja już wolę pootwierać sobie wywietrzniki i szybę od kasku.
  20. No i temat zatacza kolejne koło. Słuchaj kolego, nie chcę być wredny tym razem, ale powiedz mi, co to za turystyka w okolicach 340km? To wypad za miasto, a turystyka. Ja tyle potrafię nakręcić jak mi się nudzi i śmigam dla zabicia czasu. Miałeś załadowany czymś motocykl? Czy tylko plecak z butelką picia i to wszystko? Teraz na pusto leciałem 100-120kph (zapomniałem się kilka razy i kręciłem na czerwonym dość długo) i też problemu nie było żadnego. Tiry, wolniejsze auta, wyprzedzałem bez spiny i bez problemu, nawet pod górkę. Złapałem się nawet kilka razy na przyklejeniu się do prawego pasa na dość długo - zjeżdżałem na lewy tylko jak ktoś bardzo szybko rósł w lusterkach. Ale niczego to nie dowodzi, bo moto nadal jechało na pusto. Aha, zapomniałbym - znakomitą większość drogi, czyli odcinki Chesterfield - Weston i Weston - Chesterfield przejechałem praktycznie na raz, jeśli nie liczyć tankowania i jednej przerwy na papierocha. Miałem też moto kilkukrotnie załadowane 'po sam dach' - pełny tankbag, prawie pełna kostka 110l i prawie pełna sporych rozmiarów torba podróżna. Podnieść tego nie mogłem ;). Innym razem wiozłem części do GPZty - ponownie, tankbag, plecak i kilka klamotów na siedzeniu pasażera, jakieś tam felgi, tarcze itp. I co? I lipa, z bardzo wielu powodów. Górka czy wiatr od przodu to niemal jak wciśnięcie hamulca, rozpędzanie trwa wieki, wiatr boczny to katorga, dołóż jeszcze do tego deszcz i dziękuję bardzo. Oczywiście, że się da, ale to wcale nie oznacza przyjemności. Można nawet pozwolić sobie na nieco więcej - moja Suza pali gumę, śmiga po lasach, jeździ po lodzie i śniegu, deszczu się nie boi, a w ostatni weekend śmigała po plaży. Da się? Da się. Ale te motocykle nie są do tego stworzone! Ja doskonale rozumiem, że wychodzi tanio przy dystrybutorze paliwa, opłaty są śmieszne, a części można niemal kupić w kiosku, ale to, że Wy byście zrezygnowali gdyby moto paliło 5l/100km to żaden argument. Każde hobby jest drogie, jeżeli nie stać kogoś na motocykl, zostaje rower albo zbiorkom. A coś takiego jak paliwo czy bieżący serwis/naprawy trzeba wliczyć w cenę pojazdu, koniec i kropka. Edit: Moja kobieta właśnie podeszła i pyta, co tam na forum. Mówię, o czym dyskutujemy, a ona na to "pewnie, że się nadają, jesteś tego żywym przykładem" :D :D :D Ehhh, młoda jest i nic nie rozumie jeszcze ;). Nie nadają się! :D
  21. A ja mam tylko takie jedno pytanko do Diabliczki. Jaka była Twoja najdłuższa wycieczka na moto? Mowa o chinolu oczywiście. No i to nie jest za bardzo tłumaczenie się z poglądów. Po mojemu wygląda to tak, że "nie mam kasy, kupiłam chinola i one są zajebiste". Wisi ludziom tutaj co kupiłaś i dlaczemu, ale takie na chama udowadnianie, że moje na wierzchu jest trochę bez sensu. Który to kolega tutaj, chyba Corleone, przeskoczył z Junaka na Hondę? I co, jakie były wrażenia? Jak dla mnie możesz śmigać nawet rowerem z silnikiem na chomika i twierdzić, że to zajebiste na maxa - jeżeli tylko Ty jesteś zadowolona, to najważniejszy cel osiągnięty. Swoją drogą - w poniedziałek wróciłem z wycieczki do Ziemi Świętej. Nawinąłem na moje małe kółeczka ponad 1000km, na pusto, tylko tankbaga z piciem miałem. Nadal twierdzę, że 125 za chu*a nie nadają się do turystyki, chociaż Suza dzielnie się spisała.
  22. Może lepiej niech nie luzuje majtów, bo utrzymanie dzieci jest sporo droższe niż jakieś chińskie badziewie na dwóch kółkach :P.
  23. ER-6N jest spoko. Fajnie wyważone, przyjemnie się prowadzi, ładni brzmi i nieźle ciągnie, ale ta zmiana biegów to dno totalne. W egzemplarzu, który dane mi jest ujeżdżać bardzo często zdarza się, że z jedynki wachluję 3-4 razy, żeby wrzucić dwójkę. Miejsce pilota jest wygodne, osobiście nie spotkałem się z bólem dupy czy pleców po jeździe tym moto. Gdyby nie ta skrzynia biegów i jazda na FZ-6 i SV, to chyba byłby mój faworyt jeśli chodzi o zakup następnego sprzętu. Na MT-07 nie jeździłem, ale podoba mi się z wyglądu. Tylko pojemność zbiornika paliwa mnie nieco dziwi. Moja Suza ma większy, a ma tylko 13.5 KM... Z drugiej strony - sąsiad miał MT-09, ale coś pechowa sztuka mu się trafiła. Non stop coś się pieprzyło, więc wkurzył się i oddał ją do salonu. No i tak, jak Jeszua mówi - pierwszy to raczej nie będzie ten jedyny. Ja już kilka kilometrów zrobiłem i jestem niemal pewien, że chcę SV... niemal ;).
  24. Jak ja zaliczyłem glebę przy około 35 kph, to rozdupczyłem kierunki, nieco potargałem wydech i pogiąłem kierownicę i podnóżki. Mimo pełnego ubioru poobijałem się na plecach, miałem lekko zakrwawione piszczele (tylko zadrapania), obitą prawą kostkę i z powodu obecności znajomych z ekipy, moja duma krwawiła jak zarzynany prosiak. Aha, uderzyłem tyłem głowy o podłoże i czułem jak kask zbiera siłę gleby ;). Drugim razem, przy około 60 kph, o dziwo nic mi się nie stało, a moto ucierpiało tak samo jak za pierwszym razem, z dodatkiem lusterek. Farta miałem, że to na lodzie :D :D Ja bym pierdzielił taki interes tym bardziej, że panna nie da Ci zamoczyć :D :P Szukaj innej ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...