Major87

To co, jeszcze jakiś czas bez prawka? :D

KS, właśnie zniszczyłeś mu system... ;)

Przecież moto można zawsze obniżyć. Ja bym się nie zastanawiał, tym bardziej, że podobno i tak chcesz ją kupić i tak. Daruj sobie tą 250 i bierz XJtę. Znam kilka chudziutkich panienek, mniej więcej Twojego wzrostu i one sobie jakoś radzą. Jak baba może, to chyba Ty też dasz radę... prawda??

A mój nie ma takiego bajeru... Cokolwiek nie zrobisz, to i tak nie leci, chyba że faktycznie uruchamiasz motor :P

Tylko, że w GPZcie jest kranik podciśnieniowy, samo z siebie nic tam nie spływa :). Pomijając ten fakt, możesz mieć rację.

Wiesz Andrzeju, że coś w tym jest? Całkiem sporo ludzi mi to mówi. Swoją drogą, po mnie śmigała jedna panna i też oblała. Z tego, co mówił mi instruktor, to jeden z trudniejszych przypadków. Ponoć bardzo panikuje i denerwuje się do tego stopnia, że przestaje racjonalnie myśleć. Oblała, bo zobaczyła pomarańczowe, odkręciła manetkę i przeleciała na czerwonym przez dość ruchliwe skrzyżowanie. Później władowała się na parking pod prąd i całość zakończyła parkowaniem w poprzek, zajmując dwa miejsca. Podszedłem do niej i powiem Wam, że wyglądała jakby z wojny wróciła. Zostaliśmy "przyjaciółmi" na fejsbuniu :D :D :D Jak się okazało, szkoliła się wcześniej gdzieś indziej i już podchodziła do egzaminu. Tak się złożyło, że miała wypadek, a egzaminator ją podobno zostawił i wrócił sam do centrum. Leżała przez jakiś tam czas pod motocyklem i stąd zapewne uraz. Nie dziwne...

Wiesz, mi nawet nie chodzi o sam fakt oblania egzaminu, ale o to, że zrobiłem źle coś, co robię często tak, jak powiedział mi egzaminator. Egzamin to tylko papier, ale tak dać dupy to chyba tylko ja mogę. :). No nic, przynajmniej nie będę musiał swojej panny wozić do roboty, wszystko ma dobre strony :).

No i ch*j, oblałem. Jeździłem prawie godzinę czasu, miasto, wioski, krajówki i wszystko ładnie, około 3 minuty przed zjazdem do centrum zjechałem z ronda z złego pasa. Żeby było śmieszniej, nie wiem czemu. Znam to miejsce dobrze, jestem tam kilka razy w tygodniu, a tu taka szopka. Instruktor powiedział, że ma taką ochotę skopać mi dupsko, że nawet sobie nie wyobrażam. Następne podejście za 6 tygodni.

I zrozum tu babę człowieku! Wracaj do kuchni, tam Twoje miejsce!! :P

No Justynko, tutaj masz rację. Nikt mnie nie uczył o przeciwskręcie przy pierwszym podejściu do moto. Dlatego zacząłem szukać sam, trza sobie jakoś radzić :P No i ponowię prośbę Yubego, możesz mnie uświadomić co to jest i jak to działa? Nawet nie musisz być cierpliwą nauczycielką, możesz mnie bić i na mnie krzyczeć :D :P

No proszę jakie kwiatki wychodzą. Justynka, ty to chyba spałaś na swoich jazdach co? Przeciwskręt i jazda powoli? Na internetach piszą, że to efektywne dopiero od jakiejś tam prędkości :P No i nauka jazdy na trawie, bo mniej będzie bolało?? A jak spanikuje i np zahamuje przodem troszkę za mocno? A jak w trawie będzie leżał jakiś ostry kamyk albo potłuczona butelka? Weź ją na jakiś plac albo bardzo rzadko uczęszczaną drogę i powoli, małymi krokami. Najpierw niech się ogarnie z sprzęgłem, później stopniowe dodawanie gazu, jazda na półsprzęgle i takie tam. Chociaż ja osobiście bym to pierdolił. Nie mam cierpliwości do nauczania innych, od tego są wykwalifikowani instruktorzy.

Kolego, weź się trochę wysil i se wygugluj. Wszystko można znaleźć na necie.

Podobno najprostsze patenty są najlepsze. Spróbuj wziąć kawałek cienkiej gumy, np dętka rowerowa, pociąć na wymiar i użyć ich w roli podkładek. Powinno pomóc, pomogło na zmęczony glebami wydech, więc na szybkę też może zadziałać :).

Niedawno wpadł mi w oko jakiś poradnik czy artykuł i tam pisali, że wystarczy przedłużenie kanałów olejowych (chyba tak to się po naszemu nazywało) i szafa gra. Ale piszę 'podobno', bo nie widziałem tego nigdy w akcji, nie widziałem też kogokolwiek stosujący taki patent.

Smarowanie można podobno w łatwy sposób poprawić w tych silnikach, ale takim czymś to nie na proste drogi :).

Nie przesadzajmy, jak już umie jeździć (w sensie ma prawko) to aż tak wielkiej różnicy nie ma. Fakt, że SV ciągnie od dołu o wiele lepiej niż taki Bandit, ale przecież normalne jest, że do wszystkiego dochodzi się małymi krokami. Moto jest fajnie wyważone, cholernie zwrotne, przyjemnie brzmi i generalnie bardzo fajnie się na nim jeździ. Bandit całkowicie wymięka w porównaniu z SV. Nie pałuj tylko na samym początku a wszystko będzie dobrze ;).

Michał, jak zwykle ro****ałeś mi system :). Tym postem wygrałeś internet dzisiaj :D

Dzisiaj miałem ostatnią sesję przed egzaminem, egzamin próbny. Dla zainteresowanych, Module 2 tutaj składa się z kilku części Show me, tell me - kilka pytań przed jazdą z zakresu obsługi moto i ogólnego bezpieczeństwa Jazda z kierunkami dawanymi przez egzaminatora Independent riding - egzaminator mówi np "Jedź do Sheffield" i to tyle z jego strony, trza podążać za znakami do następnej instrukcji. Miałem dwa drobne błędy, generalnie chodzi o zbyt agresywną jazdę, ale instruktor powiedział, że na prawdziwym egzaminie byłby to "strong pass". Zobaczymy w następną środę :). Przy okazji poznałem też mojego przyszłego egzaminatora ROSPA i udało mi się załatwić soczewki kontaktowe - tutaj miałem szczęście, bo normalnie się czeka nawet kilka tygodni, ja miałem wszystko zrobione w dwa dni :). Pośmigałem też na SV 650 i już jestem pewien, jakie będzie moje następne moto. Także teraz tylko odliczam dni do właściwego egzaminu.

Nie wiem czy YBR taka podobna do CBF :P, bliże jej do mojej En-ki. Z drugiej strony one wszystkie są niemal takie same - podobne osiągi, koszty etc. Mój znajomy chwalił się, że jego YZF-125R poleciała mu 89 mph... Ja przypiłowałem swoją Suzę i wyciągnąłem max 85 ;). Mój motocykl kosztował ułamek ceny jego motocykla, a poza wyglądem tak naprawdę niczym się nie różni, może ładniej brzmi, ale sam dźwięk nie jest wart takiej różnicy w cenie imho. Cóż, tak jak pisałem wcześniej, rynek potrzebuje osób, które kupują 125 nówki sztuki. Dzięki temu inni mogą sporo oszczędzić i przeznaczyć kasę na paliwo czy na prawdziwe moto ;).

Jeżeli gejes się mieści, to byłby zajebisty wybór. Daruj sobie te wszystkie pierdziele typu CBR125, bo szybko Ci się znudzi i będzie brakować mocy. Ja tłukę moją 125 lekko ponad rok, nie powiem, fajna maszyna, prawie bezawaryjna, zrobiłem 20k mil i z jednej strony sobie chwalę, ale z drugiej - brakuje jej niemal wszystkiego. Szerszych opon, masy, mocy, prędkości, zawieszenia, hamulców, dźwięku itp. Jak już masz uprawnienia, to z nich korzystaj i nie ograniczaj się. PS Było pierdylion razy na forum ;). No i tak jak Qadrat mówi, może rozejrzyj się za Banditami? Nie wiem jak w Polsce, ale tutaj idzie kupić jeżdżące maszyny za mniej niż 125, trochę wkładu własnego i masz moto na kilka lat. Zdławienie tego to zapewne nie będzie wielki problem.

Rynek potrzebuje takich ludzi jak Ty :). Może przez ten rok piździk Ci nawet nie zardzewieje tak bardzo :).

No to gratulacje :).

Podziękował :). Kolega od armatury już doszedl do siebie, pozdrowienia przekażę.

Wiesz, jak było daleko do wyjazdu, to ludzie gadali, że deszcz czy słońce, a i tak pojadą. Przyszedł dzień imprezy i nagle wszyscy wrócili z nocki czy mieli malowanie płotu, albo jeszcze coś innego. Inna sprawa, że z ponad 12k ludzi obecność zadeklarowała cząstka, więc miałem nadzieję na konkretne osoby. je*ał ich pies, zrobiliśmy co było do zrobienia :). Szykuje się już kilka podobnych wypadów, na pewno będzie ciekawie :).

Poważnie można w Polsce jeżdżące moto za 3k kupić? To niemal jak tutaj, za jedną wypłatę :).