Major87

Nie wiem czemu tak jest, przed żadnym innym egzaminem się nie denerwowałem, tylko prawko :). Tak samo się denerwowałem podczas egzaminu na B, a przed ostatnią teorią zarwałem nockę i pojechałem nieprzytomny :P. Wiem, że potrafię dużo więcej niż minimum wymagane na egzaminie, ale mimo wszystko sama myśl, że to egzamin jest w jakiś sposób... nie wiem jak to powiedzieć, zwiększająca napięcie? stresująca? Chyba muszę się leczyć :P :)

Tutaj właśnie zaczynają się schody, bo jak znam siebie, to na pewno się zdenerwuję i zrobię jakieś głupie błędy :P.

A ja tak z ciekawości dowiedziałem się ostatnio, ile godzin jest w bloku, który sobie kupiłem... Zaskoczenie nie małe, bo kurs obejmuje 18 godzin jazdy z instruktorem. Zabawny fakt, że w ciągu tych godzin chłopaki potrafią wcisnąć dużo info na temat bezpieczeństwa i techniki jazdy. Ja wyjeździłem zapewne lekko ponad połowę, egzaminy zabukowane, zobaczymy, czy to czego się nauczyłem sam w jakiś sposób pomoże :). Instruktorzy mówią, że problemu miał nie będę żadnego, ja tak pewnie się nie czuję...

Czemu zaraz debilem Andrzeju? :D Na jakieś okazje typu wizyty w domach dziecka itp byłoby jak znalazł :D :P

Nie jeżdżony po wertepach? Znaczy używany za granicą? ;) Ładna sztuka, powodzenia ze sprzedażą!

Właśnie w taki sposób naprawiana była moja opona za pierwszym razem. Łatka przeżyła nawet palenie gumy, a do momentu, kiedy wykręciłem drugą śrubę z mojego koła, nie miałem żadnych problemów z ciśnieniem.

Nie wiem, jakie będą hamulce w GPZcie, ale dzisiaj śmigałem po placu na Bandicie 600 po bardzo mokrym i z tym przednim bym raczej uważał :P. Za pierwszym podejściem do awaryjnego hamowania zablokowałem oba koła :P.

Ja w końcu wczoraj naprawiłem swoją oponę i już nie mam kołkowanej :D Nówka sztuka, jeszcze z nadrukowanymi paseczkami na bieżniku, a stara skończyła tak :D Mam nawet superultrazajebisty filmik z palenia :D Moimi oczyma :D :D

Ponoć już kilka zrzutek tutaj było, więc czemu nie :P O co mi chodzi, to o ciągnięcie tego wałka do momentu, kiedy będzie trzeba podać dane/zapłacić. Bo mimo, że wałek oczywisty, to jednak wydaje mi się, że dobrze jest poznać wroga :).

No to powodzenia :D. Ehhh te baby.... YBR może być, a Gienek nie? Przecież to niemal to samo.... A Yamaha SR?

Pierdzieliłbym te wszystkie chinole. Kup jej jakiegoś Gienka czy Marudę, tam jak zalejesz olej to raczej nie ma się co zepsuć. Moja śmiga bez żadnych poważnych problemów, a jest dość katowana. Jak chcesz ją zarazić, to wnioskuję, że panna nie jeździła, więc zapewne zdarzy jej się upuścić sprzęta raz czy dwa. Nie wiem, jak wyglądają ceny części, ale domyślam się, że do nowych motocykli będą nieco droższe niż do starych Japońców.

mrbravo, weź zluzuj poślady. Nie ma o co się spinać.

Nie mam pojęcia jakie były szanse, ale chyba powinienem kupić kilka losów na loterię :).

Jakbyś miał jakieś problemy z komunikacją, to wal tutaj, napiszemy jakiś ładny list i będziesz mógł wysyłać :).

Jak chcesz się pozbyć pieniędzy, to weź podeślij komuś z forum, chociaż do złodzieja nie pójdą :). W celach edukacyjnych jednak mógłbyś się pobawić. Co Ty na to? Jest pełno innych wałków. Ja dostaję regularnie na gejbuku jakieś wiadomości od biednych panienek z sierocińca z Afryki. Wysyłasz przez Western Union chyba 20 albo 30k dolców, niby na załatwienie jej przejazdu do Ciebie, dokumentów i małżeństwa, opłacenie prawników i takie tam. :D :D :D Poszukałem trochę z ciekawości i zaskoczony nie byłem, kiedy się okazało, że ktoś dociągnął to do końca. Wysłał całą kasę, a ona odpisała, że znalazł się już ktoś inny, ale kasę zatrzyma sobie jako błogosławieństwo od ofiary :D

A znowu mi powiedziano, że opona kołkowana od środka jest całkowicie bezpieczna. Od czasu pierwszego kołka na swojej zrobiłem już kilka tysięcy mil, paliłem gumę i nic się nie działo. Wściekłbym się, gdybym miał ją zmieniać, bo miała chyba dwa dni, jak znalazłem w niej pierwszą śrubkę :D

Jest okazyjne z jakiegoś powodu tak? Normalni ludzie nie będą szukali moto cholera wie gdzie, chyba, że to jakiś ultra klasyk albo coś w tym stylu. Właśnie miałem pisać, że aż dziwne, że ciągle są naiwniacy, którzy idą na coś takiego. "Firma kurierska" to bardzo często część dosyć ogarniętej szajki złodziei, a cały kant jest grubymi nićmi szyty. Nie ładuj się w ten interes! ale rozmowę możesz ciągnąć :D

To jest już bardzo znany wał kolego. Trafiają się różne wersje owego wała, ale możesz liczyć albo na lewe dokumenty i późniejsze problemy z beknięciem za kradzież włącznie, albo kradzież moto przez obecnego właściciela, albo transferujesz kasę przez Western Union a motoru nie dostajesz i takie tam. Słuchaj, jak masz czas i chęci się bawić, możesz to ciągnąć dalej, w celach typowo edukacyjnych. Nie podawaj tylko danych osobistych. No i wrzucaj tu na forum postępy. Stawiam moją poprzebijaną oponę z Suzy, że gość ma nadzieję uprawiać z Tobą miłość analną na sucho.

Jak moją Suzą można gumę spalić, to nie uwierzę, że małe Viaderko nie spali :D :D :D

Mam kilka mierników ciśnienia i używam dość często :). I dokładnie taki miałem zamiar :).

Mimo wszystko 125 to wcale nie jest takie marnowanie czasu, jak może się wydawać. Ja kupiłem 125, bo chciałem jeździć 'od wczoraj', a tak kurs i egzaminy jednak trochę trwają. W rok wykręciłem na niej tyle, co inni za lat pięć :), ale dzięki temu przygotowanie do A idzie mi znacznie lepiej, niż osobom niejeżdżącym poza kursem. No i mam już zniżki na ubezpieczeniu :). Jeżeli natomiast komuś się nie spieszy, to faktycznie szkoda się ładować w takie małe moto. Może i się nie nudzi, ale... PS. 14 dni do egzaminu :D :)

Limo, to było bardzo podobnie wykonane, tylko wiesz, Delboy to dobry mechanik, wie koleś co robi i nie odpierdala fuszery. Mój lokalny pan Mietek co prawda otwór powiększał, ale nie widziałem, żeby cokolwiek smarował klejem. Kołek był zapakowany jak igła do strzykawki i był już nasączony. Później przyciął go na pałę nożyczkami i załatwione. I tak dziwne, że polał to wodą, żeby sprawdzić, czy nie cieknie. Cudów nie oczekuję oczywiście, nawet jeżeli będę musiał dopompować, ale będę w stanie się toczyć - mnie to urządza :D. To w sumie tylko kilka dni.

Limo, nie wiem, trzymać niby trzyma, ale to taka naprawa jak zaklejenie otworu gumą do żucia. Kjujik, tak, dokładnie w ten sposób było naprawiane. Gość powiedział, że nie może założyć kołka od środka, bo by się nakładał na drugi i będzie lipa. No ale skoro mówisz, że taki kawał dojechałeś, to może nie będzie źle. Mam nadzieję w każdym razie, bo trafiła mi się zajebista robota i nie chciałbym, żeby mi przeszła koło nosa...

To jest bardziej niż pewne, za dużo bieżnika by się zmarnowało :D Problem jest taki, że mój mechanik wraca dopiero w następny wtorek, więc kilka razy będę się musiał na tej gumie potoczyć... Może wytrzyma... :)

No najlepiej by było - z darmowym holowaniem i nową oponą :). Jedyne o co mi chodzi, to czy ta opona jest bezpieczna w użytkowaniu czy nie. Widzę dopiero teraz, że edytowałeś post :). Tak myślałem, chciałem się tylko dowiedzieć od mądrzejszych :). Dzięki.