Skocz do zawartości

Staszek_s

Midnight Visitor
  • Postów

    11087
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    38

Treść opublikowana przez Staszek_s

  1. Jest jest, tylko przez pomyłkę urodził się w Polsce. A tak na poważnie, kilka razy przejeżdżałem przez Szwajcarię, też się naczytałem o tej niesamowitej szwajcarskiej policji, a tymczasem kraj jak każdy inny. Jak ewidentnie nie przeginasz, to jedziesz sobie spokojnie dalej. Przypadek KS Ridera to po prostu pech, trafił na kontrolę drogową, ja też się dziwiłem, że niemieckie fotoradary "stukały" mi przy np. 53 czy 55km/h na 50-tce.
  2. ...nieee, pewnie nie lubią przemądrzałych Niemców. Trochę tak jak my :rolleyes:
  3. ...mi natomiast delikatnie zwrócili uwagę, iż zaparkowałem motocykl trochę zbyt blisko przejścia dla pieszych i czy mógłbym przestawić go trochę dalej, aby ułatwić innym użytkownikom obserwację tego niebezpiecznego miejsca. Bez 50 euro...
  4. Posiadałem w swoim "motocyklowym" życiu kilka WSK 125, WSK 175, Jaw,CZ i MZ. Aha, Junaki dwa też. Motocykle nowe i takie "odkupione" od 10-właściciela, jak to bywało za komuny. Myślę, że wrzucanie ich wszystkich do jednego worka w sensie oceny niezawodności to spore uproszczenie. To jednak były znacznie różniące się motocykle. - WSK 125 - faktycznie nie do zarżnięcia, faktycznie jechała praktycznie na wszystkim co się wlało, Gurim ma rację, akumulator był jej zbędny. Ale bezawaryjną bym jej nie nazwał, raczej gnębiły ją awarie, które nie przeszkadzały w jeździe. Bez remontu silnika dociągały spokojnie do 20 tys i znacznie więcej, bo też ten silnik był nie wyżyłowany. Zresztą, paliła od kopa nawet jak sprężanie było już słabe. - WSK 175 to już inna para kaloszy. Nieszczęsny zapłon bateryjny przy chronicznie "dogorywających" akumulatorach w praktyce uniemożliwiał zapalenie z kopniaka, pozostawał pych. Drugą zmorą były zużywające się szybko gładzie cylindra, kupowało się jakieś pierścienie nadwymiarowe, które to pierścienie charakteryzowały dwa stadia - albo trzeba było zrobic za dużą szczelinę w nich i wtedy na zimno znowu dupa, nie było sprężania i pozostawał znowu "pych", albo szczelina była zgodna z zaleceniami, ale wtedy pierącienie "puchły" z gorąca i zakleszcały się, pękały i zabawa zaczynała się od nowa. Tak cirka about co 1000km... Za to 4 biegowa 175 dawała już jakąś frajdę z jazdy, w przeciwieństwie do 125. Pod warunkiem że akurat jeździła... Aha, starsze, bliźniacze silniki Wiatra (te z klapką w pokrywie) były znacznie trwalsze i chyba staranniej spasowane. - CZ czy Jawa TWIN 350 to już był motocykl. Jedyną wadą cezetki była 6 voltowa instalacja, a Jawy Twin sport dokuczliwa bzdura, czyli filc nasączany olejem, który miał smarowć krzywkę przerywacza. Przy pewnych obrotach olej skapywał na styki przerywacza i silnik przerywał - od 125km//h. Frustrowało! Ale motocykle niezawodne, nimi zwiedziłem np. Bieszczady czy Suwalszczyznę, co z Gdańska i około 1985 roku było już wyczynem w czasach kartkowej benzyny. Na nich też nauczyłem się hamować dwoma hamulcami naraz, nie zgadzam się z przedmówcą, że miały słabe hamulce. W porównaniu do wuesek były wspaniałe, hamowanie przednim w wuesce to był hardcore. - MZ - marzenie ówczesnej młodzieży, szybka, lekka, zwinna, wg mnie najlepszy motocykl z demoludów, do dosć sporego przebiegu niezawodna. No i ten gwizd z wydechu :) Hmmm, Junak... Tu się narażę, nie podzielam legendy naszej motoryzacyjnej dumy narodowej, eksploatacja Junaka kojarzy mi się z interwałami: regulacja zaworów - "suszenie" aparatu zapłonowego - uszczelnianie silnika - regulacja zaworów itp... Jedno miał wspaniałe, wyważenie mimo masy, można go było prawie położyć na bok i bez wysiłku podnieść, spróbujcie tak zrobić z dzisiejszymi motocyklami. Tak je zapamiętałem, dzisiaj jeżeli już to chciałbym mieć w idealnym stanie czarnego M10 Junaka do postawienia w salonie, a gdybym miał wybierać do jazdy, byłaby to Jawa twin sport, czarna, z "nowocześnie" zadartymi tłumikami :) A wartość ich? Wg mnie idealny junak z koszem to pewnie do 10 tys zł, pozostałe - nie dałbym więcej niż np. 3 tys zł. Ale oczywiscie wszystko jest względne, a gra popytu/podaży weryfikuje ceny najskuteczniej.
  5. Staszek_s

    Wypady a ochrona

    Wszystko zależy od miejsca... W Polsce uważam że ryzyko pozostawienia czegokolwiek jest niestety zdecydowanie powyżej średniej europejskiej. W małych miasteczkach na południu Francji, Niemiec, Austrii czy Włoch zostawiałem wszystko kładąc po prostu na moto i tyle. Nigdy nic mi nie zginęło. Podobnie w centrum Wilna, po prostu przebraliśmy się i pozostawiliśmy wszystkie ciuchy motocyklowe, kaski itp położone na siedzenie. Na dwóch wyjazdach. Ale np w Marsylii bałbym się pozostawić motocykl, nawet z łańcuchem na ulicy. No i w Polsce...
  6. No fakt, to "z malucha" dodało dramaturgii. Jakby ukradł z lexusa, byłoby mniej wyraziście...
  7. Zwłaszcza że pewnie masz charakterystyczną, ergonomicznie inną sylwetkę na motocyklu i sąd zażądałby konfrontacji z 10-cioma innymi kobietami na moto, w żółtych kombinezonach i o różnej długości rękach, gdyż koniecznie trzeba by porównać jak kombi uklada się w łokciu, aby można było porównać sylwetki z fotki. To bardzo prawdopodobne, jak już przytomnie zauważył nasz KaeS i na bank takie dowody wystarczą do skazania. P.S. Jedyne, czym musi się teraz wykazać ewentualny sprawca, jak go namierzą, to pewną dozą odporności psychicznej, aby nie dać sie namówić na przyznanie do winy. Ja z własnego doświadczenia wiem, że najczęściej jak fotka budzi jakieś wątpliwości, namawiają do dobrowolnego przyznania się, kusząc niższą karą. Na mniej odpornych to działa. Dalej abstrahuję od oceny samego zdarzenia...
  8. Nie sądzę, aby dla jakiegokolwiek sądu były wystarczające "dowody" w postaci faktu posiadania motocykla i kombinezonu podobnego do tego ze zdjęcia. Ja przynajmniej na pewno bym się odwołał od wszelkich wyroków ferowanych na podstawie takich "dowodów". Abstrahując od oceny intelektu kierującego... Tutaj zresztą chyba straży gminnej pozostaje jedynie droga sądowa, bo ta fotka raczej nie spełnia wymogów wystarczających do nałożenia mandatu...
  9. E tam. Uwierz, bywają takie, co to się zupełnie nie szanują a nawet z czasem potrafią się zupełnie zeszmacić! Ale zalożycielowi tematu polecam zdobyć gdzieś ten oryginalny od kompletu, jest na szybkozłączki, jest odchylany do wygodego tankowania, no i ma optymalnie stabilne mocowania...
  10. Nie wolno myć moto, nawet na własnym podwórku! Chyba że masz odpowiednio przystosowane stanowisko... Poskarżę na Ciebie na wszelki wypadek straży miejskiej, wiejskiej, leśnej i innym!
  11. No jak tam jeszcze komary są, to zlot odpada. To co dopiero się będzie działo, jak okolice zaleją? P.S. Jarek, może zleć jakiejś firmie opryski przeciwkomarowe okolicy? Wujek dobra Rada :)
  12. To jak zbudują tę zaporę, to pewnie zaleją okolice i tyle z Jarkowej agroturystyki :(
  13. Ja na takie zloty nie jeżdżę. Tylko tam, gdzie jest park maszyn, hotel i spokój w nocy. A do Jarka niestety-ale jedzie się kawałek po drodze piaszczystej i nie ma nocnego tramwaju jakby-gdyby-co
  14. Oczywiście ze nie! Las lasem, łąka łąką, ale jacuzzi musi być!
  15. Kierowca Toyoty to pipa nie kierowca, bo wyjechał zza tira i nie zachował szczególnej ostrożności. Pipa nie kierowca. Kierowca motocykla to pipa nie kierowca, bo widząć tira na poboczu i mając ograniczoną widocznosć nie zachował szczególnej ostrożnosci i nie zwolnił. Do dozwolonej prędkości chociażby. Pipa nie kierowca. Spotkały się dwie pipy no a wyszło chu*owo...
  16. Odpowiedź: np przy okazji sprzedaży mieszkania, trzeba wszystkich wymeldować. Visuz, wizualnie z dokumentem nic nie zrobili, ale przy wymeldowywaniu odnotowują to w swojej bazie. Czyli w razie draki wyjdzie. Niekoniecznie w jakimś sklepie czy banku, ale na policji już pewnie tak. pzdr
  17. Ja też musiałem się wymeldować, w związku z tym mam nieaktualny dowód osobisty, prawo jazdy i dowód rejestracyjny. Jeżeli prowadzisz jednoosobową działalność gospodarczą, to uaktualnić musisz dokumenty rejestrowe firmy, bez względu na to, czy prowadzisz czy nie, jeżeli zmieniasz adres to i zmieniasz prawdopodobnie przynależność do danego US. Trochę tego jest... Dowód osobisty traci ważność (dostajesz tymczasowe zaświadczenie ważne dwa m-ce), ma to ewentualne konsekwencje np. w banku czy innych instytucjach, wymagających wylegitymowania się WAŻNYM dowodem osobistym. Jedyne co mogę Ci polecić, to zarejestrowanie się w urzędzie miejskim on-line i umówienie na konkretny dzień i godzinę, wówczas w zasadzie w ciągu niecałej godziny załatwisz wymianę dowodu, prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego czy te dokumenty rejestrowe firmy (jest centralny rejestr, załatwia się wszystko jednorazowo). Stosowne wnioski również możesz sobie wydrukować i wypełnć w domu. Potem tylko odbiór dokumentów, też można to umówić on-line. A mnie zastanawia tylko, czy gdy uczestniczysz np. w wypadku, posiadając niekatualny adres w prawie jazdy (teoretycznie wymaga wymiany w ciągu m-ca od wymeldowania) jakiś zdolny prawnik nie wrobi Cię...
  18. Staszek_s

    Gokarty w Warszawie

    Phi, tyle to ja wykręcam z przerwą na sikanie.
  19. Majki, mówił już Ci ktoś, że na tym obrazku to tak trochę wygląda, jakbyś sikał pod murem? :icon_rolleyes:
  20. Przy tym harlekinie My z Ajrisz to zaledwie namiastka :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...