4jku

Nie zrozumiałeś sytuacji o jakiej pisałem, jak doczytasz to odpowiedź będzie zbędna - to twoje zadanie domowe ;) Na koniec dodać mogę tylko że podczas kursu można się nauczyć zdać egzamin a przy okazji nauczyć się pewnej ilości wiedzy/umiejętności ponad to minimum. Można tej wiedzy przekazać mnie lub więcej za pomocą różnych metod, tak czy siak wg mnie dobrym instruktorem jest ten, kto uczy więcej niż "zdać".

A tak z ciekawości, myślałem że to raczej nie możliwe żeby zalany bak zardzewiał od środka? Chyba że stał pusty?

Dlatego nikt nie wymaga perfekcyjnej znajomości przepisów od funkcjonariuszy wszystkich wydziałów, ale od drogówki to sorry, to ich zas*any obowiązek tym bardziej jeśli chcą innych karać za łamanie owych przepisów. Skoro nauczyciel czy lekarz stale się kształcą i doszkalają, to kurna chata taki policjant powinien przed pójściem spać poczytać kodeks czy coś i być na bieżąco ze wszystkimi zmianami. Jeśli nie on, to kto ma te przepisy znać? Obudzony w środku nocy powinien je recytować od a do z. No ale to tylko moje zdanie... Sherman - dokładnie o tym pisałem troszkę wyżej i widzę, że to zjawisko globalne... Myślałem że przypadek jaki znam jest jakiś odosobniony w skali światowej ale widzę że się myliłem...

łysy31 ja tak sobie czytam i czytam ;) a to już drugi temat z ostatniego tygodnia gdzie twoje zamiary poprawienia wizerunku policji przynoszą odwrotny do zamierzonego skutek. Z tego co wiem nie jesteś instruktorem, dlaczego więc próbujesz uczyć fachu tych którzy znają go (śmiem twierdzić) lepiej niż ty? Sam znam przypadek gdzie (UWAGA UWAGA!) ZA KURSANTEM JADĄCYM NA MOTO, JECHAŁ INSTRUKTOR (JAKO PASAŻER) Z DRUGIM KURSANTEM (JAKO KIEROWCA) UCZĄCYM SIĘ JAZDY SAMOCHODEM. Który więc z instruktorów bardziej serio traktuje swoją pracę? Ten w samochodzie, ten w samochodzie z innym kursantem, czy ten który naraża swoje zdrowie/życie i próbuje czegoś tych kursantów nauczyć i siada z nimi na ten sam motocykl? Tyle w twoim temacie ;) zastanów się chwilkę. Aha, nadmienię że nie jestem anty-policyjny a wręcz przeciwnie ale na prawdę Łysy, spróbuj przeczytać swoje posty w kilku tematach i spróbuj się ocenić... Pax! Na prawdę, tym postem przekroczyłeś kolejną granicę... Za niedługo zaczniesz porównywać kursy na moto do lotów treningowych F-15 albo misji NASA...

Zakładam że się douczył? ;)

Do tej pory myślałem że w internecie jest wszystko - myliłem się :/ Jedyne co znalazłem to zdjęcie z tego temtu: http://www.zephyr.pun.pl/viewtopic.php?pid=1048 Co myślisz o takim wynalazku? No i mam jeszcze takie coś: http://allegro.pl/napinacz-rozrzadu-klr-600-650-i2374352561.html Tylko nie wiem jak to się ma do 250...

Hmm z tego co myślałem od 1984 do 1999 silniki były cały czas identyczne, zdaje się 27 koni czy jakoś tak? Szukam zephyrów i mojavów ;) zobaczymy co znajdę...

To ja odkopię temat ;) Nówka w Kawasaki 450zł, tyle że jakoś wolałbym nie inwestować w rozrząd 700zł za części + robota bo to będzie 1/3 wartości motocykla. Zamiennika nie znalazłem (ponoć nie ma?), używki też nigdzie dorwać nie mogę. Co za tym idzie, ponawiam pytanie autora tematu, czy podejdzie z 600tki? Aha, znalazłem gościa który twierdzi że takie napinacze robi i sprzedaje po 100zł, tylko czy np. sprężyna nie powinna mieć określonej długości i siły naciągu?

Mój mech ma jakiś problem z wymianą rozrządu... Mówi mi coś że nie może ustalić jaki tam powinien być napinacz a ktoś kto przed nim rozrząd robił, coś namieszał że ponoć napinacz był przedłużany(?). Wie ktoś jaki ten napinacz być powinien? Ile ma mieć ogniw łańcuch? Edit: Wg internetu ma być 158 ogniw... Troszkę zacząłem się zagłębiać w temat napinaczy i łańcuchów i dochodzę do wniosku że chyba mój kochany mech nie ma po prostu czasu i chce przewlec w czasie naprawę... Jutro mija tydzień jak go odstawiłem... Edit2: Może ktoś wie gdzie kupić napinacz? :) W Kawasaki chcą 450zł :D Już teraz sam nie wiem... Wg niektórych materiałów ma być 158 ogniw, wg innych 128...

;) Kask na crossa + google i po upałach ^^

http://forum.motocyk...topic=64328&hl=

To nie są kaski motocyklowe, ochrona jest na poziomie czapki z daszkiem. Wolałbym mieć na głowie sklejone kropelką to co ci spadło i się potłukło. Z tego co mi wiadomo to właśnie tak jest. Gdzieś już była o tym dyskusja i do tego się to właśnie sprowadziło. Hym? W PL? Kurde, jest tyle fajnych kasków na czopery a tylu ludzi się na te skorupki upiera ;) Zresztą może to wynika z tego że mój znajomy miał zęby z górnej szczęki w oczodołach po tym jak dzwona zaliczył... Ja nic co nie ma ochrony na szczękę nie założę... Edit: KS a może to chodziło o chronę nie na uszy tylko na potylicę? Tak czy siak o flaszkę się założę że na sam orzeszek nie ma żadnego papieru

Odpowiedź na pytanie brzmi: Nie.

U nas w sądzie słowo vs słowo jest chyba zawsze na korzyść funkcjonariusza... Ale jak powiesz że próbował od Ciebie łapówkę wyciągnąć to ma bardzo ale to bardzo przechlapane pomimo że nie będziesz miał na to żadnych dowodów. W ten sposób można łatwo załatwić najuczciwszego policjanta...

Dla mnie podstawowe pytanie: Dlaczego akurat Ciebie dorwali? Albo zgłaszający im podał nr blach, albo widział że zjechałeś na stację. Tak czy siak ktoś wskazuje konkretnie Ciebie, bo nie wydaje mi się żeby policjanci przyjechali na miejsce zdarzenia po X minutach i podjechali do pierwszego motocyklisty którego zauważyli w okolicy? Ponadto: Czyli że albo widzieli jak złamałeś przepisy albo wg mnie nie mają podstaw do ukarania mandatem? Ale to tylko moje zdanie, Łukasz może napisze czy dobrze to rozumiem?

To zacznij hamować przodem ^^ :flesje:

Nie jestem zaskoczony ;P Nie daj się więcej na to naciagac. Sam znam takiego co się zaklinał że to tylko on na całym świecie wie jak prostować tarcze i robi to zajebiście a efekt był taki że kolega który się na to połakomił i tak po miesiacu kupił nowe tarczki ;)

Heh, żeby się to nie sprowadziło do tego (a znam takie przypadki) że lepiej było w kogoś wjechać niż uciekać do rowu, czy tam położyć moto.

Sratatatata :) i tyle w temacie ^^ Jeśli jeszcze się nie odkształciły to na pewno za niedługo to zrobią. Śmiem twierdzić że takiego skrzywienia nie zauważysz... Chyba że jesteś supermanem i masz laser w oku. To może być opona, ale nie znam sposobu na sprawdzenie innego niż wymiana opony... Jeśli jednak problem występuje przy określonej prędkości (i to jeszcze niskiej) to z doświadczenia z krzywymi tarczami/wadliwymi oponami podejrzewałbym oponę. Ale jak wspomniałem, tarcze i tak będziesz wymienić musiał...

To inaczej napiszę: "żeby nadmiernie nie wyhamować silnikiem przy lądowaniu" :)

I po to żeby nie zgasł przy lądowaniu.

Coś przeczytałem i sobie o temacie przypomniałem: ...przekroczenie dozwolonej prędkości przez J. Wałęsę zostało opisane w opinii biegłych, czyli nie zostało stwierdzone w chwili popełnienia wykroczenia, a tylko wtedy możliwe jest przeprowadzenie postępowania mandatowego. http://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/bezpieczenstwo/news/proces-ws-wypadku-walesy-kierowca-sie-nie-przyznaje,1793346 Czyli jak nie zostaniesz przyłapany na gorącym uczynku to mandatu nie możesz za prędkość dostać.

Pamiętam ze szkoły: oksymoron :P

Chodziło mi czysto teoretycznie o to, że tuż po wjechaniu w lukę koleś przed tobą mógłby (z różnych uzasadnionych powodów które mogłyby się pojawić) wdusić hamulec a ty znalazłbyś się w dosyć trudnej sytuacji. Do tego gdyby koleś za tobą w ciebie wjechał to z zasady wina byłaby jego a w tej sytuacji byłby po prostu ofiarą twojego wciskania. Dlatego uważam że wyprzedzanie i liczenie na to że wyprzedzany "zwolni" może być w pewnych sytuacjach niebezpieczne i osobiście tego nie lubię i jestem w szoku że w Niemcowni tak uczą. Nie raz jeżdżąc spotykam się z sytuacją że jedzie kilkanaście samochodów za tirem, zostawiam przed samochodem przede mną ~7m a dla jakiegoś golfa zawsze się znajdzie miejsce... Równie dobrze mógłbym go wyprzedzić 5 sekund później i na żyletkę się wcisnąć tylko czy to ma sens? Właśnie odpowiedziałeś sobie na pytanie dlaczego ludzie zachowują tak małe odległości na autostradach. Inna sprawa jak ktoś np. 2-3 samochody po prostu chcą jechać wolno a przed nimi droga pusta, wtedy dobrze jest zrobić sobie odstęp nawet 100m i puszczać tych co jadą "normalnie". Widuję czasem zestawy po 3 tiry z jednej firmy które jadą za sobą na zderzaku, nie jest łatwo znaleźć miejsce żeby 3 tiry z naczepami wyprzedzić za jednym razem. No ale to tylko takie pieprzenie ;P w świecie idealnym nigdy żyć nie będziemy :O a drzewa nigdy nie będą ze styropianu...

Na podstawie filmiku ciężko teraz dokładnie oszacować. A wg Ciebie to ile zostało pomiędzy twoim moto a wyprzedzonym? Ile miejsca zostawiłeś przed samochodem przed tobą? Nooo więc tutaj tkwi problem :) Bo to co napisałeś jest absurdalne, oznacza że jak nie ma miejsca to można się wryć na chama na żyletkę a ci wyprzedzeni niech sobie zwolnią. Skoro zmuszasz kogoś żeby zwolnił w celu zachowania bezpiecznej odległości to wymuszasz i koniec. Wyobraź sobie że koleś za którego się schowałeś właśnie musiał awaryjnie zahamować i ten z tyłu w Ciebie wjechał. Czyja wina? A jeśli chodzi o wyprzedzanie to wg mnie: Generalnie jak widzisz że jesteś wyprzedzany to powinno się co najmniej "nie przyśpieszać" a dobre wychowanie nakazuje aby ułatwić wyprzedzającemu, czy to nawet te 20 cm się do pobocza przysunąć, czy jak się widzi że ktoś źle sobie odległość ocenił to można (trzeba) zwolnić żeby np. na czoło z tirem nie poszedł. Za moich czasów uczyli (i do tego się stosuję) że odległość jaką należy zachować przed pojazdem poprzedzającym to odległość BEZPIECZNA ;) nie 100m, nie 50m ani nie 20m. Bo to zależy od prędkości, rodzaju pojazdu, wagi, nawierzchni itp itd.