Skocz do zawartości

LYsY

Go.Naked
  • Postów

    2065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LYsY

  1. Zajebisty przykład, będę podawał w dyskusjach z Tomgorem :icon_mrgreen: Ciekawe, że go tu jeszcze nie ma :P A co do meritum: myślę, że sprawa prędkości jest nie do rozwiązania. Nasze rozwiązania drogowe idą niestety w stronę sankcji niż w stronę sprawiania, by ruch był płynny i bezpieczny. Ograniczenia teoretycznie są stawiane tak, żeby najsłabszy technicznie samochód, dopuszczony do ruchu, dał radę np. zatrzymać się w razie wtargnięcia pieszego na jezdnię. Maluch ze 100kmh hamuje pewnie na 60 metrach, nowoczesne samochody - na 35. Obu jednak dotyczy to samo ograniczenie prędkości, a jest jasnym, że 100kmh jest w malaczu dużo bardziej niebezpieczne niż w nowoczesnej bryce. I to jest pierwszy problem. Drugi jest taki, że ludzie się przyzwyczajają do prędkości. I im dłużej jeżdżą, tym ich "prędkość bezpieczna" rośnie ;) Oczywiście następuje jakiś tam punkt związany z wiekiem, po którym ta prędkość bezpieczna znów spada :P To bardzo subiektywna rzecz. Nie da się jednoznacznie stwierdzić, że przekroczenie o x jest jeszcze ok, a o x+1 już nie ;) Akurat 50 a 70kmh to granica życia lub śmierci człowieka, który zostaje potrącony z takimi prędkościami. A niby to przekroczenie tylko o "rozsądne" 20kmh ;) Ponieważ nikogo z nas nie stać na obiektywizm, bo nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć wszystkiego, to większość - patrząc z punktu widzenia "swojej" prędkości bezpiecznej - będzie pouczała innych. Ci, co jadą +20kmh, będą pouczać tych, co jadą +50kmh. Ci, co jadą +50kmh, będą odpowiadać: "szukaj belki w swoim oku". Ci, co jadą +100kmh, będą opowiadać o świetnych hamulcach w swoich maszynach i skupieniu, które jest 5x wyższe od skupienia puszkarza, co daje im +10 do szacunu i +15 do niezniszczalności :icon_mrgreen: A ci, co skumają, że cudze doświadczenie nikogo nie uczy - będą mieć takie jałowe dyskusje w d...e :icon_mrgreen: I będą łamać / nie będą łamać przepisów w zależności od tego, co mówi im ich subiektywna ocena prędkości bezpiecznej - zdając sobie sprawę, że to właśnie subiektywna ocena. pozdr LYsY
  2. Jeszcze raz apel, z głową panie i panowie. To, co proponujecie, wygląda na zbiórkę publiczną. Takowe są regulowane prawnie. Publikowanie takich informacji w prasie może spowodować, że dotrze do nich sprawca. Wówczas może narobić zbierającym kupę syfu... Warto byłoby to sprawdzić! http://www.mswia.gov.pl/portal/pl/88/265/Z..._publiczne.html Chyba lepszym sposobem są darowizny. Limit nieopodatkowanej darowizny od 1 niespokrewnionej osoby na 5 lat to 4 902 PLN. http://pl.wikipedia.org/wiki/Podatek_od_sp...%B3w_i_darowizn Nie wiem tylko, czy w wypadku takich darowizn nie jest wymagana forma pisemna. Teoretycznie na podstawie KC mogłaby to być forma ustna, ale nie wiem jak to jest w połączeniu z prawem podatkowym. Prawnik by się przydał. Temat trzeba rozpracowywać metodycznie, punkt po punkcie, zastanawiając się bardzo krytycznie czego obrona może się czepić. pozdr LYsY
  3. Tu info, ale bez wiadomości o stanie zdrowia motocyklisty i przyczynie wypadku...
  4. Proponuję rozwagę. Dzikie akcje motocyklistów przeciwko sprawcy mogą odnieść zły skutek. Nietrudno jest mi sobie wyobrazić, że sprawca po takich akcjach będzie uzasadniał swój czyn tym, że "oni wszyscy to bandyci, bo zrobili mi to to i to". Także spokojnie. Zadzwoniłem do TVN Uwaga! i opowiedziałem im o sprawie. Podałem linka do tego tematu oraz do artykułu na motogen.pl - miejmy nadzieję, że temat zostanie podniesiony... A zadzwoniłem dlatego, że możemy jeszcze długo rozmawiać w tym temacie, ale jeśli nie zacznie się konkretnie działać, same rozmowy nic nie przyniosą. pozdrawiam LYsY
  5. A tak wracając do wyższych kar za prędkość. W dziale "Szkoła jazdy" jest historia Maćka, którego zabił kierowca samochodu. Rozmyślnie... tyle że sk....n zmienił zeznania na "nie zauważyłem", w efekcie "przywalono" mu karę więzienia w zawieszeniu oraz 180 zł grzywny. Zawiasy - to jakby kary nie było. Za przekroczenie o 31 kmh, przywalą mi grzywnę 300 zł. To konstatacja Pozytywnie Zakręconego Wariata z tamtego wątku. Za przekroczenie o 51 kmh, przywalą mi 10 pkt i grzywnę 500 zł. Tomgor, zestawię Ci to dobitnie: * 51 kmh ponad limit, czego efektem jest: zero rannych, zero zabitych = grzywna 500 zł. * Zamordowanie motocyklisty = grzywna 180 zł. Właśnie dlatego będę miał w głębokiej dupie ograniczenia. Nikt nigdy mnie nie przekona, że przekroczenie o 51 kmh jest cięższym występkiem niż świadome i zamierzone pozbawienie człowieka życia. Ale skoro w tym kraju jest taki system prawny - to mam dupie ten system! Hough i amen LYsY
  6. Fajna rozmowa dwóch dość skrajnych poglądów na sprawy socjalne. Możecie się panowie kłócić i debatować długo - mądrzejsi od nas szukali rozwiązań i ich nie znaleźli... Bo wiesz Tomgor: jeśli uświadomię sobie, że płacę ogromne składki na państwo i na leczenie, a jak przychodzi co do czego to stoję 2 miesiące w kolejce do lekarza tak samo jak ktoś, kto w porównaniu do mnie prawie nie dokładał się do służby zdrowia - to pomyślę pragmatycznie: pójdę na samozatrudnienie, będę płacił minimalną składkę zdrowotną, a za oszczędzoną kasę wykupię sobie prywatną opiekę zdrowotną. Czyli zbyt socjalne podejście - wszystkim po równo - się nie sprawdza, bo ludzie ZAWSZE będą szukać lepszego rozwiązania dla siebie, na miarę swoich możliwości. Z kolei Acidus - wiara, że bardzo elastyczny kodeks pracy i liberalizm wobec przedsiębiorców zadziała wyłącznie dobrze, też jest złudna. Przedsiębiorca i owszem, zatrudnia, ale w jego interesie jest płacić jak najmniej. Gdyby przedsiębiorca mógł nie płacić pracownikowi ZUS-u - nie płaciłby, bo to realna oszczędność, bo ludzie ZAWSZE będą szukać lepszego rozwiązania dla siebie, na miarę swoich możliwości... Im słabsza ochrona praw pracowniczych, tym większe zróżnicowanie majątkowe w społeczeństwie. A kiedy takie zróżnicowanie robi się zbyt duże, wybucha rewolucja. Jeśli w tym momencie ktoś da mi za przykład Szwecję, to przypomnę mu zespół Abba i Ingmara Bergmana. Abba i Ingmar Bergman zlali ciepłym moczem Szwecję z jej nadmiernym fiskalizmem - i uzyskali status rezydenta podatkowego w Szwajcarii i Monte Carlo. Ciekawe, prawda? Maja w chuchu kasy, a nie chcą się dzielić z rodakami... pozdr LYsY
  7. Juri, nie opowiedziałeś jeszcze swojej środowej przygody :icon_mrgreen: A wiesz, trzeba dać szansę wypowiedzieć się niektórym osobom, bo już dawno nie słyszałem dobrych rad :icon_mrgreen: :icon_razz: pozdr LYsY
  8. Kumpla złapali i kumpel już działa. http://www.tvn24.pl/0,1627816,0,1,rzad-osz...,wiadomosc.html "Zejście z wydatkami na modernizację dróg krajowych do poziomu 700 mln złotych w tym roku i następnych latach oznacza przy rosnącym natężeniu ruchu znaczące pogorszenie stanu sieci, pogorszenia stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego i radykalne rosnące potrzeby na realizację głębokich i kosztownych modernizacji – wytyka wiceszef komisji infrastruktury." No popatrzcie, jednak występuje zależność bezpieczeństwa od stanu dróg :icon_razz: Ale ten news nie jest taki zły :bigrazz: Widzę szerokie pole do popisu w kwestii stawiania nowych fotoradarów! :evil: pozdr LYsY
  9. Juri, jak zwykle - zgoda. A, właśnie sobie kupiłem czeskiego Pilsnera - 4,4% alk :icon_mrgreen: pozdr LYsY
  10. Pić i jechać - nie wolno. Ale nie mam aż tak ekstremistycznego podejścia do tzw. jednego piwa. Bo skoro: 1. w niektórych krajach UE dopuszczalne jest 0,8 promila alkoholu we krwi kierowcy (2-3 piwa) - czyli ktoś tam zbadał, że taki kolo nadaje się do jazdy, 2. po 2-3 godzinach alkohol z jednego piwa jest przetrawiony, ...to nie widzę problemu z wypiciem tegoż piwa i usadowieniem się za kierownicą po 3 godzinach :) Natomiast jest taki pomysł na zloty: alkomat i dużo ustników. Wystarczy jeden kolo, który taką zabawkę ma i wierzcie mi - 99% ludzi ma chęć dmuchnąć, głównie dlatego, żeby z satysfakcją zobaczyć, jak dali w palnik ("O! 0,9 promila, o kura, to ile musiałem mieć wczoraj! a nic nie było po mnie widać!!"). No w każdym razie jak już jeden z drugim się dowie, że ma dobrze ponad normę, to... przynajmniej część zrezygnuje z jazdy. Zawsze łatwiej usprawiedliwić przed sobą jazdę po pijaku słowami "a, na pewno już wytrzeźwiałem", niż wsiąść za kółko ze świadomością posiadania 0,6 promila. Kto ma zatem chęć, niech kupi alkomat, a potem robi z niego dobry użytek podczas poranków poimprezowych :) pozdr LYsY
  11. LYsY

    Lada niva

    Np popatrzcie na mały challenge w tym filmiku: :icon_mrgreen: pozdr LYsY
  12. Panowie, któryś z was został ukarany mandatem z fotoradaru przez straż wiejską w latach 2004-2007? http://www.tvn24.pl/-1,1624582,0,1,zlapali...,wiadomosc.html Nie odpuszczać sk.....m! Oni egzekwują prawo, to wy też! Mnie niestety nie złapali, a szkoda, bo byłbym pierwszy w kolejce :evil: pozdr :icon_mrgreen: LYsY
  13. OFFTOP: tak, nie każdy pisze ortograficznie - kretyni na przykład. Bo już półgłówek użyje Firefoxa, który mu poprawi błędy. Sprzedający w treści aukcji sam sobie przeczy. Debil + podejrzane ogłoszenie (nie zależy mu ale mu zależy) + fakt że moto malowane (brak naklejek zadupek, owiewki) = trzymać się od tego z dala. Oryginalna, niebieska R6 z 1999 wygląda tak: http://www.yamaha-motor.gr/designcafe/en/I...cm71-222446.jpg pozdr LYsY
  14. No popatrzcie :bigrazz: Gdybym to ja tak jechał, usłyszałbym sporo o tym, jaki ze mnie pirat i bandyta. O, jakie używanie miałby ten trep z "Uwaga pirat", jaką gębę pełną frazesów, gdybym to ja zasuwał tak samochodem. A tu Policja. Dlatego też za chwilkę zapewne się okaże, że tak naprawdę to oni jechali na sygnale, ale akurat zalało głośnik a lampy się przepaliły :evil: No pech, panie... :icon_twisted: Mam jednak nadzieję, że dostaną po naście punktów i 1000 zł "nagrody". pozdr LYsY
  15. Chyba się nie zgadzam do końca z czarną wizją kierowców samochodów, którą z lubością kreują niektórzy moturzyści :P Mam nawet swoją teorię ;) Jak jeżdzę po Polsce na moto, po różnych częściach kraju - i śmigam z prędkościami 120-150 - to oceniam, że spotyka mnie jedna "zła" sytuacja na dwadzieścia "dobrych". W ramach dobrych: ustępowanie miejsca w korku, robienie miejsca na wyprzedzanie, często wystarczy nawet że kierowca samochodu zjedzie lekko do prawej - i już jest miejsce. Mistrzowskim (ale i jednorazowym) zdarzeniem było: jadę z Warszawy do Katowic, lewym pasem ciągnie puszka, powoli zbieram się do wyprzedzenia jej z prawej strony - a nagle widzę, że kolo pokazuje mi prawą ręką sygnał: stop, spokojnie. Wiecie, otwarta dłoń podniesiona do góry, tak, żebym widział przez tylną szybę. Pociągnąłem za nim jeszcze chwilę - i za 300 m po prawej stronie suszą, pan krzakowy stoi ze swoim pistolecikiem gotowym do strzału. Po minięciu pana krzakowego, kierowca zjechał na prawy, ja go wyprzedziłem, mrugnąłem mu tylko awaryjnymi w podziękowaniu. Być może :P jest tak, że jak się jedzie wolniej - chociaż 120-150 to wolno nie jest :P - to dajemy szansę kierowcom na reakcję, uprzejmość itd. Za to jak ktoś śmiga 200+ to może nie być dziwne, że narzeka na permanentną ślepotę kierowców, na to że go wszyscy chcą zabić itede :P W korkach mijam setki samochodów, na te setki - pojedyncze sztuki chcą mi utrudnić jazdę... A ludzie to mają też tak, że dobrych rzeczy nie pamiętają (bo im się należy), ale złe rozpamiętują i zaraz wyciągają ciężki kaliber wniosków. Jak choćby z tym nieszczęsnym lewoskrętem... racja, wypadek pod tytułem "zajechanie drogi kierowcy motocykla przez samochód skręcający w lewo" jest dość częsty, ale z drugiej strony - ile setek czy tysięcy razy byliśmy w sytuacji, kiedy samochód skręcający w lewo zgodnie z przepisami nas puścił? Czy na tej podstawie nawet kilkuset takich wypadków rocznie można wysnuć wniosek, że kierowcy są generalnie ślepi? :P I ostatnia rzecz: faktycznie niefajnie, że autorowi tematu nikt nie pomógł :( Ale z drugiej strony, w gęstym ruchu, jak samochód jedzie za samochodem... dość trudno jest się zatrzymać. Ma się do wyboru zatrzymanie całej kolumny pojazdów (efekt - nasty czy dziesiąty w kolejce pewnie się zagapi i przywali w poprzedzający go samochód) albo pojechać dalej, spróbować znaleźć miejsce na poboczu i ewentualnie wrócić na miejsce wypadku. W takiej sytuacji kursy ratownictwa mówią jasno: trzeba przejąć inicjatywę, zatrzymać jakiś pojazd, a nie czekać aż ktoś z wielu się zatrzyma. To samo z zatrzymaniem się na poboczu. Motocykli jest coraz więcej, trudno się zatrzymywać przy każdym motonicie, który na 95% właśnie stanął na fajkę. Jak coś wam, drodzy koledzy, klęknie w moto - machać, i to nie skinieniem dłoni (to zostanie odczytane jako pozdrowienie), a machać solidnie, żeby jadący motocyklista dał radę się zorietnować, że potrzeba pomocy. No, to tyle. Jak zwykle za dużo gadam :P pozdr LYsY
  16. Ciekawe info: http://moto.onet.pl/1578227,1,w-polsce-jes...ul.html?node=15 Zastanawiające. Najbezpieczniejsze są te drogi, gdzie można jeździć szybko! :icon_mrgreen: Ciekawe, jaki kolor ma "droga zaufania nr 8". Jest na niej mnóstwo fotoradarów, więc powinna być bezpieczna jak miejsce siedzące w kościele :icon_razz: A jeśli nie jest, to trochę upada teoria o budowaniu fotoradarów dla zapewnienie bezpieczeństwa :P pozdr LYsY
  17. LYsY

    Nowy Norton!

    Hm, ale tak się nie da. Przypomnij sobie reaktywację garbusa. VW Beetle był krytykowany za to, że jest zbyt futurystyczny i nie oddaje klimatu prawdziwego garbusa. A to przecież było dokładnie nawiązanie do starej formy... Po prostu ludzie są różni i jedni powiedzą, że kopiowanie jest fe, a drudzy - że nawiązywanie gubi "ducha" danego pojazdu. Nowy Mustang kopiuje, wg innych tylko nawiązuje: http://www.etapetki.com.pl/galleries/trans...tang_GT_m82.jpg ...nowy Challenger tak samo: http://www.tuningnews.net/wallpaper/1600x1...-concept-02.jpg ...nowe Camaro tak samo: http://cdn-www.rsportscars.com/images/chev...9-nose-main.jpg Itd. Podobnie niektórzy poczują się dotknięci zrobieniem Fiata 500 w wersji Abarth - to też legenda, która umarła i którą reanimuje się dla kasy. Zresztą. Jak 30 lat temu Japończycy tworzyli Hondę CB - to nie z miłości do motocykli, a dla kasy. Prawie wszystko jest dla kasy :P pozdr LYsY
  18. LYsY

    Nowy Norton!

    A ja tylko jedno powiem :) Czy się komuś Norton podoba, czy nie - jego sprawa. Niespecjalnie widzę "prowokację" w wypowiedziach Granata. W końcu wątek nie nazywa się "achy i ochy nad nowym Nortonem". Czemu więc traktować opinie niepochlebne jako prowokację? :icon_razz: Natomiast... nie zgadzam się też z tezą, że reanimowanie marki to wyraz braku szacunku dla tejże. I dla jej historii. Otóż Suzuki do 1939 budowało samochody. Potem wróciło do robienia krosien. Dopiero w latach pięćdziesiątych podjęto próbę reanimacji tej marki pojazdów. Jak widać, skutecznie. Gdyby wtedy przeważyły opinie ludzi "sprzed wojny", że nadawanie rowerowi z silnikiem spalinowym marki Suzuki jest brakiem szacunku dla historii - wielu miłośników "starej japonii" dziś nie miałoby czym jeździć :P pozdr LYsY
  19. ..i to faktycznie jest problem w opisanej sytuacji :) Co nie zmienia faktu, że - jak wszyscy pewnie czują - jazda w korku jest baaaaardzo.. dyskusyjna. Niby wolno jechać między, ale już nie bardzo możesz przekraczać linie przerywane bez włączania kierunkowskazu - a wiemy, że jadąc w korku jedziemy raz po jednym, raz po drugim pasie. To samo się tyczy zachowania szczególnej ostrożności. Nie mówię już o jeździe po ciągłej, wyprzedzaniu po pasie służącym do skrętu, zbyt dużej prędkości mijania korka itd. W efekcie mam poczucie, że działamy na granicy legalnych manewrów, a często - po prostu łamiąc przepisy. Tak jest, nie ma co się obrażać na rzeczywistość i sam tak robię :P Ale ponieważ robimy coś niezgodnie z przepisami, musimy brać pod uwagę, że ktoś może się tego nie spodziewać! Dla mnie mentalnością Kalego jest powoływanie się motocyklistów na przepisy, jeśli sami je łamią. To czysta hipokryzja: "Ja łamałem przepisy i w efekcie doszło do kolizji, bo kierowca samochodu się mnie nie spodziewał w miejscu, gdzie mnie nie powinno być, ale przecież miał wynikający z przepisów obowiązek upewnić się że może wykonać manewr! Jego wina!" Odwracając - "gdybyś był, gdzie powinieneś, a nie tam, gdzie Cię być nie powinno, nic by się nie stało". Prawda? pozdr LYsY
  20. Krycek, jasne że jest dopuszczalne (choć z zastrzeżeniem zachowania szczególnej ostrożności, a tego często nie ma). Ale nie wtedy, kiedy ktoś już sygnalizuje zamiar zmiany pasa ruchu. Przecież nam powinno chodzić o własne tyłki! Kierowca samochodu zwykle sprawdza, czy może wykonywać manewr, włącza kierunkowskaz - po czym manewr wykonuje, zwykle nie patrząc już w tył. Dla nas włączony kierunek powinien być jak czerwona lampa ostrzegawcza "UWAŻAJ!" W dodatku niektórzy, jak widać z postów, są przekonani że to kierowca samochodu popełnił przewinienie. Jeśli faktycznie są świadomi tylko swoich praw w kwestii wyprzedzania, ale nie swoich obowiązków podczas wykonywania tego manewru (i tego, czego nie wolno) - to niefajnie.. i groźnie. Jeszua - kto jak kto, ale to Ty głównie pilnujesz pisania na temat :cool: To, co napisałem, dotyczyło stricte opisanej sytuacji no i postów kolegów motonitów, wg których motocyklista ma pełne prawo jechać jak chce, a kierowca samochodu ma obowiązek wyłącznie ustępowania, upewniania się 30 razy czy aby moto nie jedzie, trzymania się swojego pasa idealnie na środku tego pasa, itd itp... pozdr LYsY
  21. Kolego, nie prezentuję poglądu zupełnie mylnego. Zaprezentowałem twarde brzmienie prawa o ruchu drogowym (PORD). Chyba, że uważasz, że to ono się myli. Dalej: mojego posta odnosiłem do tematu autora i do stwierdzeń niektórych forumowiczów, że wina za groźną sytuację leżała po stronie kierowcy samochodu. Nie musisz mi wykładać, jaka jest różnica między wyprzedzaniem a omijaniem. Wystarczyłoby, gdybyś przeczytał pierwsze bodajże zdanie tego tematu: Słownik Języka Polskiego turlać się - pot. >> o pojeździe: jechać wolno, z trudem << Jak widać w powyższego, mowa była o wyprzedzaniu, nie omijaniu. Idźmy więc dalej: PORD: 5. Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony. Poniekąd nietrafnie cytujesz ten ustęp, kolego, bo autor tematu nie sygnalizował zamiaru skręcenia w lewo, tylko w prawo. Dalej: PORD: 3. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu przejeżdżać z lewej strony wyprzedzanego pojazdu, z zastrzeżeniem ust. 4, 5 i 10. Przesłanka opisana w ustępie 5 nie zachodziła, zatem kierujący motocyklem miał obowiązek wyprzedzać z lewej strony wyprzedzanego pojazdu, a robił to z prawej. Czego należało dowieść, dziękuję. pozdrawiam LYsY
  22. Jak czytam niektóre posty to żal.pl normalnie :evil: Rozbawiła mnie ta opinia, że środowisko motocyklowe jest przeczulone na punkcie krytyki. Japier, to chyba cecha zakompleksionych albo winnych, co nie? Jak ktoś wie że ma rację, żadna debilna krytyka go nie dotknie. Rzygać mi się chce jak widzę założenie niektórych kolegów motocyklistów, że oni to są mistrze ruchu drogowego, a całe zło jest w kierowcach samochodów. Wielu z was tu gada, że kierowca samochodu ma obowiązek upewnić się, że może zmieniać pas. Ale żaden hipokryta się nie zająknie, że: Prawo o ruchu drogowym: Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem upewnić się w szczególności, czy: 1. ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez utrudnienia komukolwiek ruchu; 2. kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania; 3. kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku jazdy lub zmiany pasa ruchu. 2. Kierujący pojazdem jest obowiązany przy wyprzedzaniu zachować szczególną ostrożność, a zwłaszcza bezpieczny odstęp od wyprzedzanego pojazdu lub uczestnika ruchu. W razie wyprzedzania pojazdu jednośladowego lub kolumny pieszych odstęp ten nie może być mniejszy niż 1 m. Patrząc na art. 24 pkt 3 można stwierdzić, że GÓWNO ZNACIE ZASADY RUCHU DROGOWEGO. Bo jeśli pojazd jadący przed nami zasygnalizował zamiar zmiany pasa - WYPRZEDZAĆ NIE WOLNO. Dotyczy to również świętokrowiastych motocyklistów :evil: Zachowujecie się niektórzy jak prezydĘt - nadęci, z zerowym dystansem do siebie i wyobrażeniem o swojej zajebistości... żal.pl po raz wtóry. Jak ja nie cierpię hipokryzji. Ech. pozdr LYsY
  23. O, a mi się właśnie przypomniała sytuacja, kiedy ZDECYDOWANIE lepiej było wyprzedzać szybko :P Czteropasmówka. Deszcz jak cholera. Na prawym pasie kolumna samochodów, w tym wlokący się dosyć TIR. Koleiny. Za nimi jechać się nie da, bo zalewało wizjer. Spod kół tego TIR-a, sunącego w koleinach, na lewy pas nieustannie leciała potężna, naprawdę potężna fontanna wody. Wiedziałem, że wyprzedzanie POWOLI jest debilizmem, bo będę dostawał strugę spod każdego koła po kolei, będzie mi masakrycznie zalewać wizjer i nie będę nic widział kilkanaście sekund. Nie wspominając o tym, że przemoknę do gaci :P Dlatego jadąc lewym odpuściłem żeby nabrać dystansu... po czym kulnąłem moto do jakichś 150-160 kmh, ok. 60-70 kmh szybciej niż ta kolumna. Wyprzedzanie trwało chwilę, oczywiście falą spod kół dostałem, ale na stosunkowo krótko. Wg Twojej teorii kolego Bartoszu powinienem wyprzedzać z przewagą np. 15 kmh i przez naście sekund nic nie widzieć, tak? Jeśli tak uważasz, to nie mam pytań :bigrazz: . Jeśli zaś przyznasz rację, że tu lepiej było wykonać manewr szybko - to wówczas Twoja teoria legnie w gruzach :P pozdr LYsY
  24. Witki opadajo :icon_mrgreen: Większa również, w niektórych przypadkach. Czyż to nie proste do pojęcia, kolego? Jedzie samochód, gość rusza kierownicą w lewo żeby wyprzedzić, w tym momencie - ziiuuuuum - mija go szybko motocykl, który wyprzedza kolumnę. Kierowca odruchowo ucieka na prawo. Trochę nerwów, ale nic się nie stało. To samo - tylko moto jedzie wolniej - i masz paciaka. Oczywiście w innych przypadkach lepiej wyprzedzać wolno... No cóż. To kwestia oceny warunków, doświadczenia kierowcy moto, dostępnej mocy motocykla, czasem szczęścia... Im dłużej jeździsz, tym sprawniej to oceniasz. Ale tu też nie da się zastosować prostego wzoru i stworzyć prostej reguły. To dokładnie tak, jakbyś chciał podać przepis na jedną, dobrą prędkość wyrażoną w km/h, z jaką należy brać zakręty. I tu się właśnie nie rozumiemy. Nie napisałem, że szybsze wyprzedzanie JEST bezpieczniejsze. Napisałem, że BYWA bezpieczniejsze. Czujesz różnicę? :bigrazz: EOT :) pozdr LYsY
  25. 1. Średnio rozumiesz tekst czytany 2. Czasem zajebiście nadinterpretujesz słowa. To takie szybkie wnioski z powyższego posta. Dlatego, specjalnie dla Ciebie, KAWA NA ŁAWĘ :) 1. W 1 poście opisałeś sytuację, w której KORZYSTNIEJSZE okazało się wyprzedzanie wolniej - gdybyś jechał szybciej, uderzyłbyś w wyjeżdżający samochód. Wyciągnąłeś z tego GENERALNY wniosek, że lepiej kolumnę wyprzedzać wolniej. 2. Na to przytoczyłem Ci przykład, w którym akurat lepiej było wyprzedzać szybciej. Przykład ten neguje Twój GENERALNY wniosek. Posta zakończyłem zapytaniem retorycznym: Chodziło rzecz jasna o to, że na podstawie MOJEGO PRZYKŁADU RÓWNIEŻ nie można wyciągnąć generalnego wniosku. Przeczy temu sytuacja, której sam doświadczyłeś. 3. Dalej napisałem rzecz, która akurat "popiera" Twój GENERALNY wniosek: 4. Wydaje mi się więc, że w sposób jasny i logiczny wykazałem, że Twój GENERALNY wniosek można o kant potłuc. Posta zakończyłem zdaniem: Dla Ciebie - rozwijam je: Po prostu - w niektórych przypadkach sytuacja drogowa ułoży się tak, że lepszym jest szybsze wyprzedzanie kolumny pojazdów - zaś w innych bezpieczniejsze będzie wyprzedzanie powolne. W skrajnych przypadkach np. słabej widoczności, uzasadnionym będzie wyprzedzanie samochodów jednego po drugim, a nie hurtowo. Tworzyć jakieś generalne "prawo" na podstawie jednej sytuacji drogowej jest nieporozumieniem. A na koniec poproszę o cytat ze mnie, na podstawie którego wysnułeś kolejny wiekopomny wniosek, iż "wmawiam ludziom, że jak będą wyprzedzali szybciej, to nikt przed nimi nie wyjedzie". Pozdrawiam :flesje: LYsY
×
×
  • Dodaj nową pozycję...