Skocz do zawartości

LYsY

Go.Naked
  • Postów

    2065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LYsY

  1. Oj, kiedyś mnie solidnie wkur...ł taki palant z obstawą. Jechałem z Katowic do Warszawy, na odcinku Katowice - Częstochowa - zaraz za Katowicami - dobiłem do konwoju. Wieźli jakieś dźwigary czy coś. No i tak - konwój jechał 50 kmh, ciężarówka na prawym pasie. Na lewym było dużo miejsca. Tylko że były tam 2 ch..e z napisem Pilot. Jeden jechał lewym pasem przed ciężarówką, drugi - lewym pasem zaraz za ciężarówką. Nie dało się więc wyprzedzić. Jakieś 50 km jechałem maksymalnie wkur...y bo naprawdę wyprzedzić by się dało, bezpiecznie i bezproblematycznie. Jak w pewnym momencie zauważyłem trochę pobocza, to skur...ów wyprzedziłem prawą, a po otwarciu okna pożegnałem międzynarodowym "znakiem pokoju". :icon_twisted: Do dziś nie kumam, po co ci piloci blokowali drogę. No i jeszcze - to się nie działo w nocy, a koło 21:00.... W temacie - taki konwój możesz wyprzedzać, o ile nie trafisz na takich buraków, jak ci "moi". pozdr LYsY
  2. Wróć - mój błąd wynkający z pośpiechu. Zamiast złośliwości miał być przekąs. Ergo: Nie powiedziałem nic złośliwie, agresywnie, a że z lekkim przekąsem? Cóż, ten jest Ci nieobcy.
  3. Hm, pogięło Cię, kobieto. Nie powiedziałem nic złośliwie, agresywnie, a że z lekką złośliwością? Cóż, ta jest Ci nieobca. W każdym bądź razie - choćbyś wspięła się na wyżyny epistolografii (bądź postografii, jeśli wolisz) - nie ogarniasz takiego motocykla, z tego, co piszesz - na razie jesteś za słabym kierowcą na niego i za dużo sobie niestety myślisz. Mnóstwo ludzi na tym forum opowiadało, jacy to są rozsądni i jak dadzą radę, bo przecież wystarczy myśleć. Wielu się przeliczyło. Życzę Ci serdecznie - i szczerze - żebyś dała radę i pokazała mi żółtego fucka, co, jak przypuszczam, sprawi Ci dużą radość. Zrobiłaś na mnie fajne wrażenie na samym początku, ale widzę, że jednak się myliłem. Możesz spać spokojnie, już żadnych rad ode mnie nie usłyszysz. Takowe są Ci zbędne. Pozdrawiam LYsY
  4. Tak sobie na spokojnie poczytałem posty Malviny i wiesz co Malvina - jakoś zajebiście jesteś pewna siebie. Świetnie jeździ na mokrym, ktoś Ci tam zwraca uwagę że za szybko, po 3 tys. km na tor... ja tam nie wiem czy bym się nadawał na tor po 5 latach jazdy ;) Moto kanarkowo-powypadkowe :P - ale jak proste i jeździ, to niech służy. Ale zjedź trochę z pewnością siebie w dół. A z innej beki to fakt, że gościu, który by tak pisał jak Malvina, dostałby solidną zjebkę. Za przesiadkę na potwora, za zbytnią pewność siebie itd... pozdr :P LYsY
  5. No i jestem po oględzinach wielu kasków. Schuberth - niby OK, ale jednak dla okularnika średni. Przynajmniej dla mnie :P Po prostu gniecie. W dodatku i w R1, i w C3 szczękę miałem bardzo blisko ścianki kasku, przez co od razu te moje okulary miały chęć parować... Z bardzo różnych sprzętów o dziwo NAJLEPIEJ pasował mi Caberg V2x Carbon. O taki: http://www.motocombo.pl/produkt-6198.html Ten kask ma wyraźne wycięcia na okulary. Dlatego był dla mnie najbardziej komfortowy. Ale czy ktoś wie, co ten kask jest wart? pozdr LYsY
  6. Jak w temacie: http://motoryzacja.interia.pl/galerie/wypa...ie/duze,1030572 Może by skopiować te zdjęcia, wrzucić gdzieś na serwer, stworzyć w tym dziale temat typu "Najczęstsze przyczyny wypadków motocyklowych" i go przykleić? pozdr LYsY
  7. Ha, ja twierdzę że się nie da. Jak próbowałem sobie poszaleć to nie po to, żeby ściągnąć na siebie niebezpieczeństwo. Po prostu w mojej ludzko ograniczonej głowie wydawało mi się, że to przegięcie jest jeszcze bezpieczne - a nie było. Wypadki biorą się stąd, że ludzie przeginają myśląc, że jeszcze dają radę. A potem okazuje się, że nie - i pozostaje kwestia, czy warunki zewnętrzne pozwolą "wyjść z tego cało", czy nie. Jak się wychodzi z tego cało, to: ..walnięcie adrenalinki ma się chwilkę w chwili groźnej sytuacji, ale rozdygotanie i uderzenie ciepła - chwilę po wyjściu z niej :) I wtedy faktycznie warto się zatrzymać, bo w takim stanie robi się strasznie głupie rzeczy. pozdr LYsY
  8. Heh, to zobacz sobie HJC IS-16. Blenda w nim jest żałosna, gdyby jej nie było - praktycznie żadna różnica. ...o czym nawet jest w tym poście: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?s=...dpost&p=1427152 pozdr LYsY PS A czy ktoś miał do czynienia z Sharkiem EvoLine? http://www.moto-akcesoria.pl/product_info....oducts_id=23185 Zajebiste jest to przesuwanie szczęki na tył głowy, że powstaje jet... ale ciekaw jestem, czy to dobre kaski.
  9. Temat o kaskach z blendą jest. Ale o kaskach z ciemną blendą - nie. Jedyna normalna blenda jest w Airohach, poza tym pytam o możliwość zakupu takiego kasku w Warszawie na kartę, więc sorki - tematu jakoś specjalnie nie dubluję :P PS C2 a C3 - duża różnica?
  10. Jak się wkurzę, to kupię i Schubertha. Wolałbym nie, bo to będzie trzeba spłacić :P - no ale cóż. Tylko gdzie w Warszawie mają Schuberthy? pozdr LYsY
  11. Hej! Chciałem kupić w najbliższych dniach kask. Ponieważ chcę zapłacić kartą, raczej odpadają allegra i inne sklepy domowe. Chodzi mi o to, żeby kask miał ciemną, wewnętrzną blendę. Przykładowo, HJC IS-16 ma blendę która jest prawie tego koloru, co szyba. To na cholerę mi taka blenda? :( Potrzebuję: 1. Kask integralny bądź szczękowy 2. Ciemna, wewnętrzna blenda 3. Cena - powiedzmy - do 800 zł 4. Czarny, a nie w gejowe ciapki :icon_mrgreen: :icon_razz: 5. Zakup w Warszawie SV55 mi nie pasuje, bo dotykam szczęką wewnętrznej części kasku. Cabergi są dziwne, bo blenda biegnie blisko twarzy, i niestety dotyka nosa - a odrapany bez przerwy nos mnie nie rajcuje, podobnie jak ucięty w przypadku gleby :P W miarę by mi pasował Airoh Miro, ale nie mam pojęcia, czy gdzieś go można normalnie dostać - a nie po oczekiwaniu 5 tygodni... Macie jakieś typy? pozdr LYsY
  12. No Juri, to chyba sedno sprawy :cool: Dla sporej części motocyklistów tutaj piszących trzeba by założyć forum.cykorów.pl :icon_mrgreen: I to wcale nie jest negatywne :lalag: bo ja też się boję przeginać, z mojego doświadczenia wynika, że jak chciałem zbytnio przykozaczyć to potrafiło się zrobić groźnie :icon_mrgreen: Natomiast HIPOKRYZJĄ do n-tej potęgi jest mówienie: ja łamię przepisy bezpiecznie. Hehehe :icon_mrgreen: To takie poprawianie sobie nastroju. Ktoś tu powyżej pisał, że wrzucanie do jednego wora osób które przekraczają o 30 i 130 km/h jest debilizmem. To ja się pytam: jeden przekracza o 30 kmh śmigając na późnym żółtym przez przejście dla pieszych, drugi śmiga 260 kmh po pustej autostradzie. No kto jest większym debilem? Z punktu widzenia prawa jest 0 - 1: nie łamię przepisów - łamię przepisy. W grupie ludzi, co łamią przepisy (podejrzewam, że 99%) są różni ludzie. Bezpieczna jazda zależy od dziesiątek czynników, a do tego dochodzi nasza subiektywna ocena, czy dana jazda jest bezpieczna, czy nie. Ponieważ każdy będzie to oceniał inaczej - wg mnie nie istnieje możliwość obiektywnego stwierdzenia, że "ja to jeżdżę bezpiecznie, bo co prawda 130kmh na ograniczeniu do 80kmh, ale nie śmigam między samochodami". Dlatego - raz: łamię przepisy, dwa: jeżdżę tak, żeby czuć się bezpiecznie - co nie wyklucza możliwości, że jakiś kolega motocyklista z tego forum, widząc mnie na drodze, uzna za szaleńca... :P pozdr LYsY
  13. Heja! http://moto.onet.pl/5008617,32,4,filmy.html?node=32 "W miarę przytomnie jechałem, czy muszę to oglądać?" "Zwykle jeżdzę przepisowo ale dziś mi nie wychodzi" :icon_mrgreen: pozdr LYsY
  14. Ktoś - bodajże na forum - napisał (albo ktoś mi powiedział, nie pamiętam :P) - nie widzę, nie jadę. I tego się trzymam. Niestety to powoduje, że czasem jadę "słabiej" niż można, bo zwalniam przed ślepym zakrętem a on okazuje się jednak np. łagodniejszy, niż myślałem. Wtedy inni bikerzy sobie pewnie myślą "ale cykor". Heh, no cóż, cykor :icon_mrgreen: Boję się szybkiej jazdy po niewidocznym zakręcie. pozdr LYsY
  15. No wiesz, to że liczby są małe, nie oznacza że różnica między nimi jest mała. Między 0,0000002260 a 0,00000023 jest ok. 2% różnicy, między 0,000000189 a 0,000000230 jest prawie 20%. 20% niższa wypadkowość to jest znacząca różnica! Chociaż de facto to tylko semantyka :icon_mrgreen: Co do tego, co Staszek mówi... no kurcze racja, ale patrząc na debili na motocyklach zapominamy o odniesieniu, którym są debile w starych BMW, Golfach, Mercedesach, Oplach Calibra itd. Tacy ludzie powodują OD GROMA wypadków, które jednak się gubią w natłoku wszystkich zdarzeń drogowych. W efekcie nie czyta się w gazetach "kolejny dresiarz zginął jadąc zdezelowanym Golfem", prawda? pozdr LYsY
  16. LYsY

    Kto lubi merecedesy?

    Niewykluczone, że kiedyś się mijaliśmy na Al. Jerozolimskich. W124 320CE - granatowy i ładny ;) pozdr LYsY
  17. OKi, przemnóżmy zatem - na danych z 2007r. :) Ilość motocykli - 842 358 Zakładany średni przebieg - 5000 km Ilość wypadków - 953 Ilość samochodów - 8 533 449 Zakładany średni przebieg - 15000 km Ilość wypadków - 29 445 Czyli tak, jak pisałeś w poście na początku strony. 953 / (842 358 * 5 000) = 0,000000226 29 445 / (8 533 449 * 15 000) = 0,000000230 To oznacza, że przy powyższych założeniach - na 1 km przejechany przez moto przypada 0,000000226 wypadku, a na 1 km przejechany przez samochód - 0,000000230. Czyli ciągle motocykle wypadają korzystniej! ...no a jakby założyć, że średnio 2oo przejeżdża 6 000 rocznie, to wynik już jest mocno korzystny dla motocykli - 0,000000189 wypadku na 1 km przejechany na 2 kołach. A jako puenta - rację ma Browarny, że stłuczka samochodów nie zawsze trafia do statystyk jako wypadek, a zdarzenie drogowe z motocyklem raczej zawsze. Zatem to zawyża statystykę na niekorzyść motocykli!
  18. Dokładnie, jechałbyś te marne 500 km/h to byś te 100 m przejechał :icon_mrgreen: Browarny, a ja mam jeszcze jedno przemyślenie. Faktycznie zapewne średni roczny przebieg motocykla jest niższy niż średni roczny przebieg samochodu. Ale tą dysproporcję równoważy fakt, że motocykle są bardziej podatne na wypadki. Weźmy drogę, jakich mnóstwo w Polsce. Poza obszarem zabudowanym, lekki łuk, z boku wyjazd z pola. Na jezdni trochę pyłu od wyjeżdżających ciągników i nieco piasku. Zza łuku wylatuje motocyklista - jedzie 130 km/h. Najeżdża na piasek, koło sie uślizguje, motocykl koziołkuje do rowu, motocyklista uderza w betonowy słupek i ginie na miejscu. I co masz? "Kolejny szaleniec na motorze nie żyje W miejscowości Pierdzin Kolonia w gminie Zerwipludry doszło do śmiertelnego wypadku. 25-letni mężczyzna kierujący motorem marki Suzuki stracił panowanie nad pojazdem i przy prędkości około 150 km/h uderzył w betonowy słupek na poboczu drogi. Zginął na miejscu. Ta droga ma dobrą, nową nawierzchnię, dlatego prowokuje młodych motocyklistów do szaleńczej jazdy - mówi sierżant Jacek Wacek. Niestety, brawurowa jazda na motocyklach, które bez trudu osiągają 300 km/h bardzo często kończy się tragicznie - dodaje. Okoliczności wypadku bada Policja." Co dalej: do statystyk trafia kolejny wypadek spowodowany przez motocyklistę i kolejna ofiara wypadku motocyklowego. Nikt natomiast nie wspomni słowem, że w ciągu godziny przed wypadkiem, tą samą trasę z prędkością 130 km/h przejechało 10 samochodów! W każdych, niesprzyjających warunkach ryzyko wypadku na motocyklu rośnie. Koleiny, dziury, piasek na jezdni, upał, zimno, deszcz, silny wiatr - nie sprawiają na samochodach większego wrażenia. Na motocyklach - i owszem. Dlatego uważam, że chociaż motocykle jeżdzą mniej, to są narażone na wiele więcej ryzyk. Biorąc próbkę 1000 samochodów i 1000 motocykli przejeżdżających z tą samą prędkością i w tych samych warunkach przez zapiaszczoną na łuku drogę, dużo więcej wypadków będzie w grupie motocyklistów. I to właśnie równoważy dysproporcję między średnimi przebiegami 2oo i 4oo... pozdr :icon_mrgreen: LYsY
  19. No dobrze, to przemnóż ilość wypadków spowodowanych przez motocyklistów jeszcze razy dwa. Wówczas dostaniesz, że powodują 19 tys. wypadków (samochody 29,5 tys.), w których ginie mniej więcej ok. 3 000 osób (podobnie jak w wypadku 4oooo). To wciąż statystyka, która absolutnie nie odzwierciedla hałasu medialnego, jak to groźni i niebezpieczni są kierowcy 2oo. W tym sezonie na moto zginęło jak na razie 25 motocyklistów. Nie wiadomo, ilu z nich ze swojej winy (czyli ilu było sprawców). Ciekaw jestem, ilu było sprawców wypadków ze skutkiem śmiertelnym wśród kierowców samochodów do kwietnia 2009. 1000? 1500? A zresztą - OK, przemnóżmy te liczebności wypadków i zabitych przez motocyklistów przez 1500, będzie dobra pożywka dla mediów. :icon_evil: pozdr LYsY EDIT: Jeszcze jedna ciekawa statystyka: http://www.policja.pl/portal/pol/1/37916/W...na_drogach.html Wynika z niej, że w 2008 r. motocykliści byli sprawcami tylko 42,5% kolizji, w których brał udział motocykl. W większości przypadków sprawcami byli kierowcy innych pojazdów, a więc po raz kolejny można stwierdzić, że jednak kierowcy 2oo nie są najgorszym złem.
  20. Ha, czyli jeździsz w czerwcu, lipcu i sierpniu plus ostatnie 3 dni maja? :icon_mrgreen: Ja jeżdzę średnio, a w tym sezonie mam już 2000 km, zacząłem w marcu, a jak się uda, skończę w listopadzie... Zdaję sobie sprawę, że moje wyliczenie JEST przybliżone. Ale chyba nie sądzisz, że po drogach codziennie, o każdej porze roku porusza się 8 mln osobówek, co? Ilu jest niedzielnych kierowców, albo takich użytkowników samochodów, jak ja - auto stoi, bo jeżdzę kom. publiczną, a co jakiś czas robi trasę po 500-1000km. Problem polega na tym, że dużą mniejszość stanowią motocykliści, którzy naprawdę jeżdzą ostro. Ale ci oczywiście są najbardziej widoczni i na podstawie ich zachowań ocenia się wszystkich. Ludzi to nawet rozumiem, bo generalizacja to ulubiona zabawka ignorantów. Ale Auto-Świat to pismo (ponoć) motoryzacyjne, które mogłoby jednak prezentować świadomość na temat motocyklizmu na poziomie wyższym, niż wystająca studzienka kanalizacyjna. Szczególnie, że w pisemku jest sekcja o motocyklach... Jeszcze chwila, i zacznie się powtarzanie przez pismaków hasła z jednego z plakatów: "Jeśli przy prędkości 200 km/h kichniesz, przejedziesz z zamkniętymi oczami dystans 100 metrów". TAK? 72 km/h = 20m/sek. Zakładając, że jak się kicha ma się zamknięte oczy 1 sek, to do pokonania 100 m w tym czasie trzeba prędkości 72 * 5 = 360 km/h. Moim zdaniem ma się zamknięte oczy jakieś 0,5 sek, a żeby w takim czasie przejechać 100m, trzeba poruszać się z prędkością 720 km/h. Żeby przy 200km/h pokonać 100m, trzeba prawie 2 sek. Kto z was kicha zamykając oczy na 2 sekundy??? pozdr LYsY
  21. Przeczytaj jeszcze raz... dla mnie ewidentnie z tego tekstu wynika, że motocykliści jeżdzą nieodpowiedzialnie, niebezpiecznie, wykazują się totalną głupotą. Poczuwasz się do takiej łatki? :cool: Bo ja nie. Jeżdżę czasem za szybko, ale nie wykazuję sie totalną głupotą i brakiem wyobraźni... Takie teksty utwierdzają tylko osoby niezwiązane z motocyklami w opinii o "dawcach". Osobiście nie czuję się urażony, bo kolo mi wisi koło nosa, ale szkoda żeby pismaki utrwalali taki oto obraz: motocyklista = szaleniec = dawca = debil bez wyobraźni. pozdr LYsY
  22. Coś pewnie tak, ale ostatnio gdzieś czytalem że łącznie, wg aktualnych danych, w Polsce jest zarejestrowanych 15 mln pojazdów silnikkowych. Samochodów przybywało w 2008r. na potęgę, bo mimo podatków były tanie (słabe EURO). Dlatego podejrzewam, że stosunek motocykli do samochodów nie uległ większej zmianie. Jak będzie taki sam raport - jak ten cytowany - za 2008r., to zobaczymy :) pozdr LYsY
  23. Nazywa się Stanisław Sewastianowicz. Dołożę cały fragment, który mnie zdenerwował: "Polska policja rozpoczyna akcję, w trakcie której chce przemówić do wyobraźni motocyklistów. A naprawdę trzeba do nich przemawiać, bo to, co wyczyniają, świadczy nie tylko o braku wyobraźni, lecz także o totalnej głupocie i braku odpowiedzialności. Przykłady tragicznych wypadków młodych motocyklistów można mnożyć już na początku sezonu. Jak szybko i niebezpiecznie jeżdżą, widzimy na co dzień.” pozdr LYsY
  24. Heja! W nowym Auto-Świecie z 20.04.2009 pojawił się wstępniak naczelnego, który nieco mnie zdenerwował. Odpisałem mu, a odpowiedź wklejam tu - bo trochę pogrzebałem w statystykach i patrząc na nie, mit o śmiertelnie niebezpiecznie jeżdżących motocyklistach nieco pryska. Może komuś się te dane przydadzą... :) "Sz. P. Stanisław Sewastianowicz Szanowny Panie Redaktorze Naczelny! Przykro mi stwierdzić, że pana edytorial w Auto-Świecie z 20 kwietnia 2009 trochę mnie zdenerwował swoim tabloidowym wydźwiękiem. Pozwolę sobie zacytować jego fragment: „Przykłady tragicznych wypadków młodych motocyklistów można mnożyć już na początku sezonu. Jak szybko i niebezpiecznie jeżdżą, widzimy na co dzień.” Spójrzmy zatem w liczby - niestety, z 2007 roku, gdyż danych za 2008 rok na stronie Policji jeszcze nie ma (źródło: raport Policji „Wypadki drogowe w Polsce w 2007 roku”, http://www.policja.pl/portal/pol/8/21830/W..._w_2007_r.html) W 2007 roku w Polsce zarejestrowanych było 8 533 449 samochodów i 842 358 motocykli (patrz strona 1 raportu). Można zatem przyjąć, że samochodów było 10 razy więcej. W 2007 roku motocykliści spowodowali 953 wypadki (patrz strona 26 raportu). Kierowcy samochodów - 29 445 wypadków. Aby móc porównywać te liczby, przemnóżmy sobie ilość wypadków spowodowanych przez motocyklistów przez 10 - i wyjdzie nam liczba ok. 9 530. Czyli, statystycznie rzecz biorąc, motocykliści powodują 3 razy mniej wypadków, niż kierowcy samochodów. Interesujące, prawda? Dla porównania, piesi w 2007 roku spowodowali 6 912 wypadków. Spójrzmy teraz na liczby najsmutniejsze: ilość zabitych w kolizjach. Kierowcy samochodów spowodowali śmierć 2 842 osób. Kierowcy motocykli - 156 osób. Przemnażając znów ilość zabitych w wypadkach spowodowanych przez motocyklistów przez 10, otrzymamy liczbę ok. 1 560 osób. To oznacza, że motocykliści powodują statystycznie 3 razy mniej wypadków, niż kierowcy samochodów, a w tych wypadkach ginie 2 razy mniej ludzi. Dodam, że osobą, która najczęściej ginie w takim zdarzeniu drogowym, jest niestety sam kierujący motocyklem... Proszę jeszcze raz przeczytać swoje zdanie: „Jak szybko i niebezpiecznie jeżdżą, widzimy na co dzień” - i zestawić je z powyższą statystyką. A następnie, być może, w przyszłym numerze Auto-Świata poruszyć temat szybko, niefrasobliwie i śmiertelnie niebezpiecznie jeżdżących kierowców „czterech kółek”. To, że wypadek motocyklisty jest spektakularny, bo zwykle krwawy, nie upoważnia do przedstawiania ogółu społeczności motocyklistów jako dawców lub „warzywa”. Patrząc na statystyki i na słynny już plakat policyjnej akcji „Użyj wyobraźni. Zwolnij” musiałbym stwierdzić, że jeśli na motocyklach jeżdżą pietruszki, to w samochodach - buraki, i to często ślepawe. Na koniec - jeżdżę od kilku lat, turystycznie, po kraju i Europie. Mój jedyny poważniejszy wypadek zdarzył się wskutek zajechania mi drogi przez samochód osobowy - a poruszałem się wówczas z prędkością motorynki Pony, czyli 40 km/h. Na szczęście przeżyłem, dzięki czemu ma Pan jeden argument mniej na poparcie tezy, że to motocykliści są głównym źródłem zła na polskich drogach. Z poważaniem"
  25. Wypadek dzisiaj ok. 14:20 - na trasie nr 2 z Ożarowa Maz. do Warszawy, właściwie z kilometr przed tablicą "Warszawa". Jechałem akurat do Ożarowa, na przeciwnym pasie na jezdni leżało moto i robił się korek. Jak wracałem koło 18:00, to jeszcze stała Policja, motocykl stał na poboczu, mocno pogięty :icon_rolleyes: Wyglądało mi to na srebrenego Fazera, ale głowy nie dam... Jakby ktoś miał info co się stało, dajcie znać. LYsY
×
×
  • Dodaj nową pozycję...