Skocz do zawartości

LYsY

Go.Naked
  • Postów

    2065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LYsY

  1. LYsY

    Diesel trawiący olej opałowy

    W Diagtroniku powiedzieli mi, że to kwestia ustawienia mapy wtrysku. Powtarzam za nimi - "silnik diesla ma optymalną wydajność ciut powyżej granicy kopcenia". Czyli można diesla ustawić tak, żeby nie dymił, ale jak jest ustawiony optymalnie pod kątem osiągów, czarny dymek się zawsze pojawi. Mój TDI nie dymił - praktycznie wcale, chyba, że ostro dodawało się gazu przy sporym obciążeniu silnika. pozdr LYsY
  2. Zrozumiałem, jak sądzę. Nie zapraszasz pieszych do przejścia po pasach, a nawet, jak zrozumiałem, uczych tego samego kursantów. Czyli prostymi słowy uczysz ich, że jak ktoś stoi i czeka na przejście, to kursanci mają co prawda zwolnić, ale NIE PUŚCIĆ pieszego. Reaguje alergicznie na takie teksty bo znam akurat przypadek, kiedy rządek samochodów "nie zapraszał pieszego na przejście", aż ten pieszy w końcu wszedł na zebrę i skończyło się to tragicznie. Z winy pieszego, ale... życia szkoda... Ogółem to jest tak, że większość wypadków bierze się z przeceniania własnych możliwości, a na tym forum większość je przecenia - bo większość uważa, że jeździ uważniej, lepiej, sprawniej niż "szmaciarze w katamaranach". Że szybciej zareaguje, że skuteczniej zahamuje. A tymczasem, o ironio, nawet najlepsze 2oo mają dłuższe drogi hamowania niż samochody... :icon_eek: Grass, mnie drażni hipokryzja ludzi, a szczególnie motocyklistów. Nie zgadzam się też z tekstem - "łamię przepisy ale w rozsądnym stopniu więc jestem w porzo". A to z tego powodu, że "rozsądny stopień" jest różny dla różnych ludzi. Dla kogoś będzie to 90kmh w mieście, dla innego 150kmh :P Ja osobiście łamię przepisy :P i nie dorabiam do tego ideologii, że łamię je "bezpiecznie" - bo to jest chrzanienie. Jeździ się zgodnie z prawem albo nie, a ocena "bezpieczeństwa" jest cholernie subiektywna i faktycznie często nie pokrywa się z przepisami. W zimie, przy ograniczeniu do 70, prędkośc 50 może być niebezpieczna, a jedzie się legalnie :) Natomiast w lecie wyłazi cały nieobiektywizm oceny bezpieczeństwa. Kto ma tak, że jadąc w dłuższą trasę, na początku jedzie wolniej, a im dłużej jedzie, tym jedzie szybciej? :P Albo: Jedziemy na 2oo, zaczyna padać, zwalniamy bo ślisko, ale im dłużej jedziemy w tym deszczu, tym bardziej przyzwyczajamy się do warunków i przyspieszamy ;) Człowiek się przyzwyczaja, wydaje mu się że warunki pozwalają na więcej, choć chwilę temu w tych samych warunkach uważał, że może mniej :) Mądrze ktoś tam kiedyś radził, żeby jeździć na 80% swoich i warunków możliwości. Te 20% to właśnie margines bezpieczeństwa na błędy wynikające z subiektywnej oceny, która - szczególnie w naszym przypadku - często jest zawyżona :P pozdr LYsY
  3. Ta, zajebiście, tak właśnie giną ludzie. Bo kilkunastu z rzędu takich wspaniałych co to nie przepuszczą pieszego, w końcu piszy wejdzie na te pasy... i często źle oceni prędkość. Niech sobie to potem zostanie nazwane wtargnięciem :icon_twisted: ale człowiek nie żyje a kierowca ma życie na sumieniu :icon_twisted: Dodam, że jak zmniejszysz maksymalną prędkość przepisową w zabudowanym, czyli np. z 50 do 40 kmh, to zatrzymujesz się na paru metrach. Wtedy nie ma problemu, praktycznie każdy jadący "za" da radę się zatrzymać. No chyba że się jedzie szybciej, ale wtedy nie ma co powoływać się na przepisy. Ale kolega z Warszawy, tu w mieście się jeździ 90kmh albo szybciej, więc faktycznie jak jakiś "debil" się zatrzyma żeby puścić pieszych, to inny świetny kierowca może mu wjechać w tył... pozdr LYsY
  4. Byłem, jeździłem, wiem jak tam jest. Mogę Ci poopowiadać, kolego, i to nie tylko wrażenia z Niemiec, ale i z innych krajów "starej" UE (przykro mi, że sprawam Ci zawód tym, że tam byłem). Co zabawne, uważam że nasz brak kultury bierze się w dużej mierze z powodu słabej infrastruktury. Jedziesz x godzin w ciężkim ruchu po beznadziejnych drogach, jest zwężenie, a tu jeden cwaniak z drugim dojeżdża aż do zamkniętego pasa i się wpycha. A ludzie nie chcą go puścić... Jedziesz dalej, masz dość tego syfu, chcesz wreszcie wysiąść i odpocząć - są pasy - nie puszczasz pieszego, żeby się nie zatrzymywać PO RAZ KOLEJNY... I tak to się nakręca. W Warszawie, jak tylko mogę, puszczam pieszych. Już dwa razy mi się zdarzyło, że ktoś za mną rozpaczliwie hamował, bo był zaskoczony, że chcę pozwolić pieszemu przejść przez drogę... a gdyby było przejście nadziemne lub podziemne - problem by NIE ISTNIAŁ. Jakiekolwiek porównania Niemców do Polaków są z założenia nietrafione, bo warunki zewnętrzne są różne. Możnaby porównywać, który naród jest bardziej chamski, gdyby wszystkich Niemców na próbę, na rok przenieść do Polski lub wszystkich Polskich kierowców przenieść na próbę do Niemiec. Wtedy byśmy zobaczyli, ile by było wypadków, jak wyglądałaby kultura itd. Że użyję bardzo drastycznego porównania: im gorsze warunki, tym mniej w nas człowieka, a więcej zwierzęcia. Vide: nazistowskie obozy KC. Tam warunki były tragiczne - i ludzie nie byli dla siebie grzeczni, ale się zabijali o kawałek chleba. Ci sami ludzie, będąc bogatymi, sytymi i szczęśliwymi, ustępowaliby piszym na drogach.. pozdr LYsY
  5. Qurim, chrzanisz kolego ;) Puść bąka w pokoju 1 na 2 metry a potem w sali gimnastycznej. Jak myślisz, gdzie będzie waliło bardziej? Te same zjawiska i ci sami ludzie w zależności od warunków zewnętrznych różnie się zachowują. Polska ma takie same potrzeby transportowe, jak każdy inny kraj, natomiast nie ma infrastruktury. Tekst typu: "można wyjechać wcześniej" - możesz sobie wsadzić, za przeproszeniem ;) Owszem, można. Można w ogóle pójść pieszo wychodząc tydzień wcześniej i jak będzie bezpiecznie! Ale to chyba nie o to chodzi. Wróć twardzielu do PL i zrób 100 000 km po naszych drogach, to pogadamy. 80% wypadków zdarza się w miastach. Czemu więc 80% fotoradarów ustawia się na trasach? Czemu lepiej jest postawić fotoradar zamiast zbudować bezpieczną kładkę dla ludzi? Czemu w Niemczech na 100 wypadków giną 2 osoby, a w Polsce - 11? Przecież gros ruchu w Niemczech odbywa się na autostradach - a tam się zapier**la. W tym kontekście - kto mi jeszcze będzie pier***ł, że "prędkość zabija"? Co ciekawe, ilość zabitych w wypadkach w 2007r. wzrosła wobec 2006r. W tym roku może nieco spadnie, czyli wróci do poziomu 2006r. To gdzie ta skuteczność fotoradarów? Jestem pewien, że gdyby były w PL normalne drogi, ilość wypadków od ręki spadłaby o połowę (a raczej o 75%, biorąc porównanie do Niemców). Stawianie kolejnych ograniczeń nic nie rozwiązuje, bo kraj się rozwija i potrzebuje więcej a nie mniej. Na "gierkówce" ma np. teraz miejsce niebezpieczna tendencja: grupa samochodów jedzie 140kmh - jest znak o fotoradarze - wszyscy zaczynają się rozglądać, gdzie to gówno stoi - jak go już zobaczą, dają po hamulcach do 70 khm - mijają go i rura do 140 kmh. Można się nieźle nadziać na kolesi, którzy nagle zwalniają jadąc lewym pasem do poziomu ograniczenia... Jeszcze apropos warunków zewnętrznych - niezwiązanych absolutnie z prędkością, a mających wpływ na ilość i śiertelność wypadków. Otóż w Polsce wyciąga się kretyńskie wnioski. Jedzie sobie Niemiec 90 kmh na drodze z ograniczeniem do 90 kmh nowym Passatem - i ma wypadek. Jest poobijany, no ale żyje. Jedzie sobie Polak Polonezem 90 kmh na drodze z ograniczeniem do 90 kmh i ma wypadek - w którym ginie. Inny mędrzec, pan decyzyjny, podejmie zatem decyzję, że 90 kmh to zdecydowanie za szybko (bo ludzie giną) i trzeba postawić ograniczenie do 50kmh. A zaraz za nim patrol... A Qurim spojrzy w statystyki i powie: "zapierdalacie i dlatego tyle osób ginie! A U NAS w UK jeździ się wolno i nie ginie!" :icon_evil: pozdr LYsY
  6. LYsY

    WSZYSTKO O BMW

    Poczytaj tutaj: http://www.autocentrum.pl/oceny/bmw/seria_3/e46.html pozdr LYsY
  7. LYsY

    Diesel trawiący olej opałowy

    A nie, po prostu kolega moderator Moc ma tendencję do przy...ania się ;) Tak sobie czytam jego posty i on świetnie się czuje jak może wbić tu i ówdzie szpileczkę, również osobistą typu: "to pewnie dla ciebie za trudne" itd. Ale temat nie jest o poziomie moderacji, choć może powinien takowy się pojawić... Więc w temacie: polecam stare diesle Mercedesa. Tylko że chyba nie wszystkie silniki MB dałyby radę całkiem bezboleśnie spalać opał. Grizzli będzie w stanie najlepiej wskazać, które silniki są w stanie spokojnie śmigać na takim paliwie. Nie wiem czy on jest jeszcze na forum bo dawno nie czytałem żadnych jego postów, ale na PW może go złapiesz :) pozdr LYsY
  8. LYsY

    Diesel trawiący olej opałowy

    Podoba mi się hipokryzja niektórych - tych, co piszą: "masz dobry samochód, powinieneś mieć na paliwo". To kretyńskie podejście pod tytułem - masz kasę, to nie masz prawa być oszczędny. A może dzięki oszczędności ktoś ma kasę? Co powiecie na Szwecję i Volvo - model S80 z fabrycznie zainstalowanym gazem? Aktualnie modele z silnikami na LPG nazywają się FlexiFuel. Auto dla biedaków i kmiotów, tak? Pewnie niejeden z was z politowaniem by patrzył na gościa w takiej S80 ze swojego Fiata Uno na BENZYNĘ... Po co w BMW od lat montują ekonomizer, który pokazuje chwilowe spalanie? Po to żeby był jeszcze jeden wodotrysk czy może dla uczenia oszczędnej jazdy? Może to też wg was nie przystoi - mieć 200KM w BMW i jechać na 1200 zamiast na 8000rpm ("masz 200KM i jedziesz 60kmh????") pozdr LYsY
  9. LYsY

    Czy Stolica Mikołajuje?

    Ja też. pozdr LYsY
  10. Nie do końca rozumiem o co Ci biega. Nie mądrz się proszę niemieckimi mądrościami na temat polskich realiów. WORD-y dysponują parkiem maszyn. Po prostu. Jak zdawałem B, to na samochodzie należącym do WORD. Jak zdawałem A, to na motocyklu należącym do Word. Nie wiem gdzie tu miejsce na korupcję... Nie, nie można skorzystać z pojazdu nauki jazdy. W przypadku kursu, pojazd nauki jazdy pozostaje pod opieką instruktora. Co z egzaminem? Jakbym był właścicielem szkoły jazdy, za chu chu bym nie pożyczył mojego pojazdu do celów przeprowadzania egazminu państwowego. WORD-y mają swoje pojazdy. Jeśli dorobi się prawko na quady, WORD-y będą musiały je zakupić. Tu dopiero jest pole do korupcji... którego quada wybrać? Której firmy? To jedno źródło przychodów potencjalnego sprzedawcy quadów. A drugie... To dość jasne, że jak WORD kupi quada XYZ, to szkoły jazdy będą wolały uczyć kursantów na quadzie XYZ a nie ABC. pzdr LYsY
  11. Jak miałem 15 lat, to ojciec uczył mnie jeździć samochodem. Prawo jazdy na samochód było jak najbardziej wymagane a ja go oczywiście nie miałem. Wszystko w temacie. pozdr LYsY
  12. A ja napisałem pisemko do Ministerstwa Infrastruktury i zaproponowałem im rozwiązanie problemu. W skrócie: - wprowadzanie nowej kategorii PJ to bardzo wysokie koszty w skali kraju - wymiana dokumentów, szkolenie instruktorów, zakup maszyn dla WORD-ów, zakup maszyn dla ośrodków szkolenia kierowców itd. itp. - ponieważ quad to coś pomiędzy samochodem a motocyklem, to prawo do jazdy tymi pojazdami powinny mieć osoby posiadające prawo jazdy kat. A i B (dotyczy pojazdów o pojemności większej niż 50 ccm) - w przypadku quadów o małej pojemności (do 50ccm, ale nie wiem czy takie w ogóle są), niech prawo do poruszania się na nich będą miały osoby posiadające kartę motorowerową. Jazda na quadzie który ma 4 koła jest łatwiejsza niż na czymś co się może wywrócić, jak motorower, a jeśli chodzi o przepisy - to w ramach egzaminu na kartę motorowerową trzeba je przecież zdać. - zasady rejestracji takie same jak w przypadku motorowerów/motocykli, - obowiązkowy kask. Takie rozwiązanie - łatwe, proste, wymaga tylko zmiany kilku aktów prawnych i rozwiązuje większość problemów... Oczywiście Ministerstwo mi nie odpisało :bigrazz: pozdr LYsY
  13. Mam DL1000 z tym wadliwym koszem (K2). Muszę to zrobić bo bydlę hałasuje... i tu cztery pytanka: 1) słyszałem, że jest jakiś patent, który pozwala usunąć problem na stałe - jakieś naciąganie sprężyn w sprzęgle czy coś takiego :icon_question: 2) który serwis w Warszawie znałby się na tyle, żeby potrafił naprawić takie sprzęgło i zastosować "ów patent"? 3) ile może kosztować taka naprawa? 4) co się mogło stać jeśli motocykl za długo tak jeździł (kupiłem go już z grzechoczącym sprzęgłem)? pozdr LYsY
  14. Ale z Was baty, wymiatacze, normalnie same Valentina Rossi się znalazły, w krzyżówce z mistrzami ciętej riposty :lapad: Kolega pyta normalnie, czemu nie można mu normalnie odpowiedzieć? 3/4 z Was z doświadczenia wie, jak wyglądają kursy - "tu jest motocykl, idź robić ósemki". Uczy się człowiek sam i na własnych błędach. I lepiej niech nie przychodzi na forum się zapytać, bo "miszcze" go zjedzą, normalnie "profesjonalisty" co to do poziomu świeżaka się nie zniżą i czepią nawet sformułowania "początkujący motocyklista". Co, od kiedy można się nazwać "początkującym motocyklistą"? Po 100 km? 1000 km? Jednej glebie? Opanowaniu ruszania? :icon_twisted: Forum motocyklistów, brać motocyklowa? Taaaa, jasne, właśnie widzę. KieRan, im większy silnik tym mniej gazu trzeba żeby ruszyć. Na motocykli o silniku 500ccm ruszałbym w ramach ćwiczeń tak: 1. Sprzęgło, prawa noga na ziemi, lewa na podnózku 2. Wrzucasz bieg 3. Dopiero po zapięciu biegu - gaz do obrotów 2-2,5 tys. 4. Trzymając gaz na tym poziomie, powoli puszczasz sprzęgło. 5. Zaraz jak tylko motocykl ruszy, prawa noga na podnóżek. Jak zadusisz, to albo zbyt szybko puściłeś sprzęgło, albo obroty były za niskie. Najpierw spróbuj wolniej puszczać sprzęgło, wyższe obroty mogą zaskoczyć.. Na początek ruszaj na równej nawierzchni, żeby to dobrze opanować, a dopiero potem próbuj pod górkę czy z górki - to trudniejsze, bo trzeba jeszcze zapobiegać staczaniu się motocykla ;) pzdr LYsY PS Ciekawe, ilu miszczów rusza dobrze. Wasz sprzęty mają 3 do setki? No to spróbujcie te 3 sek. wykręcić ;)
  15. Szybkich parę zdań bo muszę pędzić na spotkanie: Amdia, co wnosi Twój ostatni post poza stwierdzeniem, że Qurim to idiota? Akurat w tym jego poście jest 99% racji. W tym, że bezpieczeństwo jest najważniejsze, ma 100% racji. Dwa - Qurim ani mi brat ani swat, jego adwokatem nie będę bo parę razy pojechał po bandzie, ale przy ODROBINIE dobrej woli można z jego postów nt. jazdy na jazdy na moto dowiedzieć się sporo ciekawych rzeczy. O Qurimowym światopoglądzie w kwestiach obyczajowych nie mówię :lalag: Trzy - jak tak sobie czytam, to dochodzę do wniosku, że Qurim jest tu baaaardzo potrzebny :buttrock: Co byście bez niego robili? Na forum byłoby o 50% nudniej! Jak się go czyta, to raz się człowiek uśmiechnie, raz z nim zgodzi, innym razem krew go zaleje :buttrock: Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że co najmniej z połowa jego tekstów ma w sobie końską dawkę ironii i prowokacji, a wy to łykacie jak młode pelikany. I jeszcze jednak funkcja Qurima - jestem prawie pewien, że góra tych, co go od wyzywają od idiotów itd., czuje się dzięki temu lepszymi, bardziej tolerancyjnymi, bardziej światłymi motocyklistami. Dzięki Qurimowi wasza wiara w siebie rośnie - to przecież doskonale, prawda? :buttrock: Wolność słowa heh - można mówić co się chce, ale jak się nie kracze jak wszyscy, a nieco mniej "poprawnie politycznie", to jest się debilem i idiotą? Pozdr i sorki za OFFTOP. Zamilkam. LYsY
  16. http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C6740031 Aukcja za chwilę się kończy (ogłoszenie na otomoto a tam chyba nie ma archiwum) więc wklejam treść: Cena: 6 800 PLN / 1 872 EUR (do negocjacji) Typ: Hatchback Informacje: Rok produkcji: 1998, Data rejestracji: 10/1998, Przegląd: 10/2009, Ubezpieczenie: 01/2009, 77 000 km, Skrzynia biegów: manualna, Moc: 53 KM (39 kW), Pojemność skokowa: 993 cm3, benzyna, czerwony, Liczba drzwi: 2/3, Dodatkowe wyposażenie: autoalarm, radio / CD, immobiliser, przyciemniane szyby Dodatkowe informacje: pierwszy właściciel, kupiony w polskim salonie, bezwypadkowy, garażowany, zarejestrowany w Polsce Opis pojazdu: Pierwszy właściciel (od nowości), bezwypadkowy (możliwość sprawdzenia w dowolnym serwisie), garażowany. Samochód w dobrym stanie, czysty, zadbany, drobne usterki- zarysowania lakieru, brak osłony plastikowej na boczne lusterko.Przegląd techniczny wykonany w tym miesiącu(bez żadnych uwag),ubezpieczenie opłacone do stycznia 2009. Ekonomiczne spalanie.Samochód wyjątkowy ze względu na niskie koszty eksploatacji. Tel. kontaktowy 012 3899377 codziennie po 20. pozdr LYsY
  17. Ładna odpowiedź, nie dałeś się sprowokować, za co uznanko :wink: Co do reszty... w tym sezonie ok. 9 tys., z tym, że przez 2,5 miecha najlepszego sezonu byłem wyłączony z jazdy po wypadku (no i z braku 2oo). Gdyby nie gleba, to miałbym sporo więcej niż Twoje 11kkm, bo chciałem na moto jechać na urlop :flesje: I co, czy to znaczy że jestem lepszy niż Ty? Chyba niestety nie :lalag: Do mocy szybko się przyzwyczajasz, szybko jak cholera, to mnie wręcz przeraża :icon_mrgreen: Jeśli po 8 miesiącach 100KM to dla Ciebie mało, to po kolejnych 8 sezonu 2009 185KM to będzie mało a z tego poziomu już trudno iść wyżej ;) Kup tego litra tylko pamiętaj, że życie jest nieprzewidywalne, takie dwa koła kuszą do szybkiej jazdy i gdybyś zaliczył taki wypadek, jak mój, mógłbyś skończyć kiepsko. Zjeżdzałem z A4, piękny winkiel, 180 stopni, wyprofilowany, idealna nawierzchnia, a na moto sportowym można się tam zajebiście składać. Ja jechałem jak dupa 40kmh i dlatego skończyło się w miarę szczęśliwie, ale jestem pewien że jadąc tam, złożyłbyś się mocniej, jechał znacznie szybciej i w zaskakującej sytuacji mógłbyś sobie nie dać rady. Ja nie dałem przy 40 kmh :wink: Technika to nie wszystko, bo na drodze są jeszcze inni. Jak ktoś Ci coś głupiego wywinie i stwierdzisz, że moto i prędkość w tej sytuacji Cię przerasta, to zrozumiesz, co koledzy którzy tu pisali mieli na myśli. Czego Ci nie życzę. Ale pamiętaj o starej prawdzie, że motocykliści dzielą się na tych, co już leżeli i na tych, co będą leżeć. Tymczasem - powodzenia w zakupach! :biggrin: pozdr LYsY
  18. Stary, to proste jak banan. 11kkm to jest po prostu mało :icon_mrgreen: Ja mam ponad 30 kkm, 4 lata prawko i też w dupie byłem gówno widziałem a do sportowego litra bym miał cholernie duży respekt. Tu nie chodzi o przebieg. Pewnie są ludzie z talentem, którzy po 11kkm jeżdżą świetnie. Ale jak ktoś pisze, że i to ma być świadectwo jego umiejętności jazdy na moto, to właśnie świadczy, że raczej niewiele umie i z niewielu rzeczy zdaje sobie sprawę. Podejrzewam że jest na tym forum kilku dobrych bikerów i pewnie niewielu z nich powiedziałoby że wie dostatecznie dużo o technice jazdy ;) Czytam dział wypadki i zestawienie: litr + 18 lat + pewnośc siebie - kłuje mnie w oczy (i innych pewnie też). Chociaż może akurat kolega jest tym chlubnym, utalentowanym wyjątkiem... pozdr LYsY
  19. Z tego co napisałeś - kup VFR. Dobra moc, lepszy moment i krzywa momentu niż w CBR600, zajebisty rozrząd na kołach zębatych, przez co silnik charakterystycznie miauczy... VFR 750 to naprawdę kultowa maszyna, w dodatku wydaje mi się że mniej się stylistycznie zestarzała niż F3. A z tego co mówili znajomi - naprawdę jest OK do turystyki. pozdr LYsY
  20. I to jest uczciwe podejście do sprawy! Masz jaja żeby jechać szybko - masz jaja żeby rozumieć swoją odpowiedzialność i ryzyko - nie płaczesz jak panienka że Cię piekarnik sparzył ;) Mam dokładnie to samo podejście. Przeginam - biorę na siebie ryzyko. I mam tą przewagę, że spodziewam się że ktoś mnie może nie zauważyć, za to ten ktoś nie musi się spodziewać, że akurat w tym miejscu, w tej sekundzie, się za nim pojawię. pozdr LYsY
  21. Tutaj muszę wyjaśnić, że ten pomysł nie był mój. Podziękowania (i piwo w ilości hurtowej :smile: ) należą się Browarnemu, ktory na sprawach ubezpieczeń zna się jak mało kto :wink: pozdr LYsY
  22. Racja, tematy zaczęte trzeba kończyć! :) Z gipsu wyszedłem 1 sierpnia. Pierwszy tydzień łażenia to była wesoła zabawa, noga mi się niezbyt zginała. Kupiłem sobie Ketonal żel, Ortholan i jakieś trzecie cuś - i smarowałem. Chodziłem kulejąc, w sumie nie wiem czy dlatego, że bolało, czy dlatego, że się bałem obciążać kolano. Aż pewnego dnia, po konsultacji z kolegą Świruradom, postanowiłem zacząć chodzić normalnie. W tym - po schodach. Trochę mi to zajęło, ale dziś chodzę bez widocznych śladów wypadku. Co innego kwestia bólu - kolano pobolewa, szczególne jak jest wilgotno. Mam też dziwne uczucie jak noga dłużej pozostaje bez ruchu, wtedy muszę rozruszać staw. Z Link4 w zasadzie wygrałem. Odzyskałem kasę za ciuchy a za motocykl uzyskałem taką kwotę, że dodając do tego sprzedaż TDM w stanie powypadkowym odzyskałem wartość motocykla i jego wyposażenia dodatkowego. Dokładając do tego odszkodowanie za szkodę osobową i premię w firmie - kupiłem sobie DL 1000 ;) Co do szkody osobowej... to jest rzecz, o którą WARTO walczyć. Mi udało się wywalczyć sporo: zwrot straconego wynagrodzenia (za okres, kiedy z powodu L4 miałem 80% pensji) i ponad 5 000 PLN za straty moralne, cierpienie itd. Miałem udokumentowane całe leczenie - zrobiłem 5-stronicowy opis tego procesu, z odnośnikami do załączników (faktur, zaświadczeń itd). Oczywiście skierowali mnie na komisję, lekarz stwierdził ograniczenie ruchomości stawu. Ostatnią część kasy mam dostać w przyszłym tygodniu. Kasa niby niezła, ale mam dziwne przeczucie, że to kolano będzie już "inne" do końca życia i z tego punktu widzenia te pieniądze aż takie niesamowicie wielkie nie są... Odwoływać się trzeba. W moto orzeczono szkodę całkowitą, a pierwsza wycena wartości wraku + odszkodowania to było ok. 8000, czyli tyle, co TDM-a z takiego rocznika jak moja, ale goła i zza granicy (niezarejestrowana). Wycena wraku została ustalona na kosmiczną kwotę, a odszkodowanie, różnica między ceną rynkową przed wypadkiem a wartością wraku - było niskie... Moto wystawiłem więc na allegro, gdzie ustawiłem cenę minimalną na poziom, który Link4 uznał właśnie za wartość wraku. Oczywiście nie osiągnąłem tej wartości, więc link do aukcji z komentarzem: nie jestem w stanie tego sprzedać za tyle, ile mówicie, że to jest warte - poszedł do Link4. Po dłuższej walce uznali moje argumenty i dopłacili do kwoty, o którą wnosiłem. Podsumowując: mam nowe moto, ale nikomu nie życzę takiej drogi dochodzenia do nowej maszyny :icon_razz: Lepiej wygrajcie w totka :D pozdr LYsY
  23. 130-140 w okolicach Rawy to jednak za szybko. Od ponad 3 lat mieszkam w Wawie ale rodzina i kupa znajomych na Śląsku - więc znam tą trasę cholernie dobrze, przejechałem ją już kilkadziesiąt razy :). Wydaje mi się że max. przeginania tam to jakieś 120 kmh, właśnie z powodu tych krzyżówek z podporządkowanymi. Szybciej "można" jechać dopiero do Piotrkowa do Częstochowy :clap: Jak przychodzi do tematu prędkości, to zaraz pojawia się pytanie: a co, sam jeździsz 70?? Raczej większość z nas łamie limity i osobiście dla mnie podział nie polega na: "jeżdzę zawsze legalnie" przeciw "łamię przepisy", a raczej na: "jeżdżę szybko bo inaczej się nie da, ale jestem skupiony, lepiej reaguję niż kierowcy puszek i zawsze daję radę" przeciw "świadomie łamię przepisy, nie jestem w porządku, mogę popełnić błąd, ryzykuję życie swoje i innych". Nie wierzę, żeby od gadania ludzie przestali łamać limity (święty notabene nie jestem), ale chciałbym, żeby łamiąc je, wiedzieli że biorą na siebie odpowiedzialność. Czyli myśleli wg opcji nr 2. pozdr LYsY PS Babajaga, zajebiście, że nic Ci się nie stało! :)
  24. Z takim tekstem daj se spokój, co? A do reszty - chłopak chce jeździć w zimie, niech jeździ. Jego sprawa, jego wybór! Co to za zmasowany atak na czyjś pomysł? Dajcie se siana :icon_rolleyes: Przecież sporo osób jeździ w zimie, jestem w stanie wymienić ot tak ze trzy :icon_mrgreen: pozdr LYsY
  25. Heh, nie do końca. To, czy robisz dobrze czy źle może w ogóle nie mieć znaczenia. Rzecz może zweryfikować debil, który jest pewien że nie przecenia swoich umiejętności. :biggrin: W takich tematach zawsze przypomina mi się filmik z jutjuba: kamerka na jakimś sporcie, koleś się składa, piękna droga. Szyba jazda, przerzuca moto. Nagle przegina, wychodzi za oś jezdni, jeszcze daje radę wrócić, kolejny zakręt, znów za oś jezdni i j*b - czołówka w inne moto, jadące poprawnie swoim pasem. Obaj zginęli, bo jeden se myślał że zajebiście lata po winklach :lalag: pozdr LYsY PS Ale w pełni racja - nie ma co dywagować tylko śmigać, bo co ma być to i tak będzie. Oby tylko jak najwięcej osób umiało przystopować, to nasze szanse na emeryturę wzrosną :biggrin:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...