Skocz do zawartości

LYsY

Go.Naked
  • Postów

    2065
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez LYsY

  1. Hej :D Tu sobie poczytaj o turystyce na GS ;) http://republika.pl/zbyhu1/moto/skandynawia.htm pozdr LYsY
  2. Witam! Przemyśl VX 800. Ten np. stoi za 4 800 i ma kufry (OC nieważne, ale jeśli ubezpieczysz moto w dniu zakupu, nic złego się nie stanie) http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=M204264 VX800 to może nie typowy turysta, ale ma parę zalet: - silnik V o w miarę dużej pojemności i niewysilony - więc ma dobrą żywotność i dobry moment obrotowy (72Nm) - jest długi i dość wygodny - ma KARDAN - mało pali (przy jeździe 100-110 wziął mi 4,3. Rzadko przekracza mi 5 litrów) Wady: - zero owiewek (dla mnie to akurat zaleta :buttrock: :crossy: ) - trochę się wali w zakręty - bierze zwykle olej (do litra na 1000km). - niektórzy mówią, że to Suzuki ;) V max koło 200 kmh, bardzo komfortowo jedzie się tak do 140 kmh, powyżej też jest OK ale już ma tendencję do wężykowania. To chyba wina nieco chopperowatej konsktukcji, bo opony mam nowe, lagi proste, luzu na główce niet, łożyska też OK a jednak na łukach trochę wężykuje :lalag: pozdr LYsY PS KURDE NO produkuję się tu jak murzyn na galerze a to jakiś odgrzewany kotlet :smile: :banghead:
  3. To ja poproszę wszelkie niecenzuralne linki do fotek i filmów na PW :) Dzięki ;) LYsY
  4. Wykonano :cool: Astarte, pełny szacun za dokładne obfotografowanie naszych mord - każdego z osobna i jeszcze wraz z kółkami :) A za fotkę nr 77 masz piwo, hehehe :wink: pozdr
  5. Sprzedaj dzieciaki i przyjeżdzaj do nas :wink: Zapraszamy na jesień do Rybnika! :) Poczytaj co się działo: http://forum.motocyklistow.pl/Rybnik-Rybni...ku--t45088.html Z Częstochowy masz 125 km :cool: Najbliższy Rybnik party - na jesień. A wcześniej inne zloty, o któych pisali moi szanowni poprzednicy :clap: LYsY
  6. Wyjazd był miodzio :flesje: Pewnie jeszcze sporo będzie o nim, więc ja tylko o pogodzie (i pędzę spać): 29.04 - wyjazd z Rybnika w silnym deszczu, w Bielsku już bez ale mokre drogi, prawie cała trasa bez deszczu, wilgotno i chłodnawo :) - zlało nas lekko na ostatnich kilometrach przed Tokajem 30.04. - pięknie :crossy: słonko i ciepło, gites 1.05 - łoj to gorzej, cały dzień chmury, dość ciepło, +18 (byliśmy na basenie). Na dojeździe do Budapesztu (tak 120 km od) mocno lało, wylałem sporo wody z butów ;) ale wieczór był OK. 2.05. - na przemian słońce i chmury, bez deszczu właściwie. Słońce świeciło jak staliśmy w korkach w Budapeszcie :) 3.05. - pierwsze 220 km powrotu cudne, słońce i miodne winkle ;), potem - podczas obiadu już na Słowacji - małe zerwanie chmury, ale jak wsiedliśmy na sprzęty to się uspokoiło i właściwie już do końca deszczu nie było, a nawet za górami było słoneczko. A w górach... no cóż, uciekaliśmy przed chmurami, bo ciężkie były. Szybko uciekaliśmy :buttrock: Dobranoc! :)
  7. Ale mnie cos w karku boli :) ;) Moto dojechało tylko zużyło się trochę oleju, tzn. tak z 1,8 litra na 1550 km :flesje: :crossy: Kto jechał za mną ten wie :) Moje straty: zgubiłem gumkę :buttrock: z podnóżka, załamał mi się stelaż.. i urwał zatrzask w kurtce. Ale poza tym OK! Wielkie pozdro dla wszystkich! DO NIEEEEEEBBAAAAA!! ;) :) Pij, nie pier...ol, bo psami poszczuję :buttrock:
  8. Witam :) Jest poniekąd prawdopodobne, że dołączę do ekipy. Miałem jechać nad morze, ale... nie jadę. No cóż :D W każdym razie, jeśli będzie problem z jakimiś noclegami, to najwyżej dojadę do Węgierskiej, dowiem się tego od jadących i wrócę do domu, będę miał wycieczkę. To nawet może okazać się zdrowe bo brakuje mi trochę wyposażenia więc jeśli pojadę, to naprawdę na spontana ;)) (np. nie mam pełnego kasku ;)) Aha, jeszcze mi się może moto zbuntować :D pozdr LYsY PS w domu będę dziś dopiero po północy (Rybnik)
  9. A więc po kolei. To co wrzuciłem to chyba niestety nie bajka. Polecam forum policyjne i właśnie temat tego artykułu: http://www.ifp.pl/index.php?name=PNphpBB2&...light=fotoradar Opinie paru policjantów: * "wg mnie jest mądry i wie, że w państwie prawa policjant nie ma monopolu na prawdę ale za to MUSI MIEC DOWODY..jesli ich nie ma to mozę mu skoczy...i tego jako policjant będę sie trzymał: nie ma dowodów- nie ma wykroczenia...co innego poszlaki w przestepstwach-to odbrebna historia.." * "Ja się obawiam, iz to co jest opisane artykule (...) może okazać się jak najbardziej prawdą. Wiking zaznaczył, iż można odmówić składania zeznań obciążających osobę najblizszą i tu może być gwóźdz do trumny dla fotoradarów. W naszym państwie trzeba udowodnić sprawcy winę i to może okazać się coraz trudniejsze." * "zaraz ktos powie że to nie doptyczy wykroczeń..hehehe...a jesli ja wiem że mataka jechałą pijana to co ? naraże ją na odpowiedzialnoś za przestępstwo nie? wie powiem policjantowi że moja odpowiedź naraziłaby osobe dla mnie najbliższa na odpowiedzialnośc karną za przestępstwo a niech on sobie poszuka kogo i za co ma skarac" "to jest właśnie jest dobre pytanie. To tylko policjant podczas osobistej kontroli pojazdu może zweryfikować dane zapisane w dowodzie rejestracyjnym (wszystkie dane, nie tylko tablice). Fotka takiej możliwości nie daje. To jest jedynie poszlaka, nie dowód. Na mój gust te wszystkie fotki za jakie ukarano ludzi to właśnie lipa. Ale może jakiś prawnik by się wypowiedział (jeśli tu zagląda). " Właśnie - odmowa składania zeznań ze względu na możliwość obciążenia osoby bliskiej jest jak najbardziej naszym prawem. Można się zasłonić tym - a nie brakiem pamięci. Ogółem moim zdaniem coś jest na rzeczy. Widzę tutaj kolizję dwóch przepisów, potrzebaby prawnika, żeby się wypowiedział. pozdr LYsY
  10. Witam! Panie sierżancie, Braci motocyklowa... a co powiecie na to? "Wygrałem z fotoradarem Echo Nadwiślańskie 10 lutego 2006 Nie taki diabeł straszny, jak go malują. 31 października 2005 r. wygrałem w sądzie grodzkim sprawę o fotoradar. Moim pragnieniem jest podzielić się doświadczeniami z innymi użytkownikami "czterech kółek". Sprawę wygrałem łatwo i bezproblemowo. Chciałbym udzielić kilku porad za-równo policji, jak i kierowcom, co zrobić, by sprawy o fotoradar kończyły się szyb-ko i przyjemnie dla obydwu stron. Jeżeli kierowca przyzna się do winy, to znaczy do przekroczenia dozwolonej prędkości w konkretnym miejscu i czasie oraz rozpozna na zdjęciu swój samochód, sprawa kończy się szybko, mandatem. Kończy się szybko, lecz nieprzyjemnie dla kierowcy. Jednakże wcale tak być nie musi. Nie łamiąc prawa oraz wcale nie posługując się kłamstwem cała sprawa o fotoradar może zakończyć się szybko i przyjemnie dla obydwu stron. Podaję algorytm postępowania w omawianej sytuacji. Pierwsze, co powinien zrobić kierowca, to na samym początku zadać pytanie, w jakim charakterze jest przesłuchiwany. Jeżeli policjant odpowie, że w charakterze podejrzanego, wtedy należy skorzystać z zagwarantowanego nam konstytucją prawa do odmowy zeznań. Trzeba po prostu oświadczyć, że korzysta się z przysługującego prawa i odmawia się składania zeznań. Nikt się na nas za to nie obrazi, ani nie będzie na nas krzyczał, gdyż jest to nasze prawo, z którego w danej sytuacji chcemy właśnie skorzystać. Sprawa kończy się szybko i przyjemnie dla obydwu stron, ponieważ policja nie musi wypisywać więcej papierków, gdyż musi zakończyć sprawę z powodu nieustalenia sprawcy wykroczenia, natomiast dla kierowcy również kończy się szybko i przyjemnie, gdyż wraca do domu zdrowy, cały i z pełnym portfelem i z nie powiększonym kontem punktowym. Gdy trafimy na nieuprzejmego policjanta, może skierować sprawę do sądu grodzkiego. Jednak nie ma się co przejmować, gdyż ona "wygra się sama", bez naszej pomocy, ponieważ tam również skorzystamy z naszego prawa do odmowy zeznań. Drugi wariant tej samej sytuacji to taki, że policja może nas przesłuchiwać w charakterze świadka. Wtedy już prawo odmowy zeznań nie przysługuje nam. Świadek musi zeznawać i musi mówić całą prawdę i tylko prawdę. W moim przypadku stawiany mi zarzut przekroczenia dozwolonej prędkości dotyczył okresu dla mojej pamięci odległego w czasie. Pytano mnie, co robiłem około 2 miesiące temu, o konkretnej godzinie. Aby zeznać całą prawdę i tylko prawdę i być w zgodzie z własnym sumieniem zeznałem, że kompletnie nie pamiętam, co wtedy robiłem i nawet nie wiem, czy mój samochód w ogóle był używany. Wtedy bardzo miła pani policjantka pokazała mi zdjęcie samochodu tej samej marki, co mój i z takimi samymi numerami rejestracyjnymi, jak mój samochód z pytaniem, czy na tym zdjęciu jest mój samochód. Odpowiedziałem, zresztą zgodnie z prawdą, iż nie wiem, czy jest to mój samochód, gdyż samochód tej samej marki może posiadać wiele osób, a tablice rejestracyjne są elementem łatwo wymienialnym i można je bez trudu podrobić i zamontować do innego samochodu. W ten sposób np. złośliwy sąsiad mógłby specjalnie najeżdżać na fotoradar, aby wpędzić nas w kłopoty. Miałbym pewność, czy samochód na zdjęciu jest moim samochodem, gdyby pozwolono sprawdzić mi w nim moje rzeczy osobiste lub numery nadwozia i podwozia, i porównać je z tymi z dowodu rejestracyjnego, tak jak robi się to na przeglądach okresowych. Wtedy pani policjantka powiedziała mi, że istnieje przepis, który nakłada na mnie obowiązek wskazania kierowcy w danym czasie. Jest to przepis bardzo dziwny, gdyż po pierwsze, zmusza on moje szare komórki do rzeczy niemożliwej, to znaczy do pamiętania czegoś, czego nie pamiętam, a przecież żadnej ewidencji czy książki pojazdu prowadzić nie mam obowiązku. Po drugie, zmusza mnie do zeznawania nieprawdy, gdyż pani policjantka chce wymusić ze mnie jakieś nazwiska, których nie znam, a przecież prawda jest taka, że ja kompletnie nic nie pamiętam, a mam przecież obowiązek mówić całą prawdę i tylko prawdę. Gdyby policjant był nieprzyjemny i próbował nas straszyć, możemy powiedzieć mu, że zaraz pójdziemy do prokuratury złożyć doniesienie, że zmuszał nas do zeznawania nieprawdy. Jednakże mam nadzieję, że w Państwa przypadku sprawa zakończy się na tym, szybko i przyjemnie. Gdy policjant będzie złośliwy może skierować sprawę do sądu grodzkiego, oskarżając nas o niewskazanie kierowcy. Ale tam też sprawę wygramy, gdyż nie wiadomo, czy samochód na zdjęciu jest naszym samochodem i czy tego dnia nasz samochód w ogóle miał kierowcę, gdyż nie wiadomo, czy w ogóle tego dnia nasz samochód jeździł. Nie taki diabeł straszny, jak go malują. Nie bójmy się korzystać z przysługu-jących nam praw i zeznajmy tylko prawdę i całą prawdę. Szerokiej drogi! Witold Kołodziejski" Kto mi może powiedzieć, czy to prawda? Chodzi mi o ten tryb zeznawania jako świadek/podejrzany i odmowę zeznań. Naprawdę tak można? Temat może jest trochę na wyrost, ale dawno już wynaleziono radary, które robią fotkę od tyłu - prędzej czy później do nas trafią. Więc może warto się pozastanawiać przed czasem :crossy: pozdr LYsY
  11. Dzięki wszystkim :icon_razz: Zapodaję dodatkową fotkę - z tej soboty. Ładnie było, się pośmigało :wink: http://republika.pl/hmlysy/3.jpg LYsY
  12. Witam! W koncu sie nie odezwales, czy moje wiadomosci na PW dotarly! Wiec napisze w tym watku. Przemierzylem dzis tarcze. Nie wiem jaki jest standard, ale ja z przodu i z tylu nie mam absolutnie zadnego progu. Przednia tarcza ma rowno 5 mm, tylna - 6,7 mm. Dodam, ze dysponuje serwisowka VXa na CD. pozdr LYsY
  13. Witam :banghead: Rocznik 1994, ostatecznie dałem 7 500. Mogłem dać 7 000 bez kufrów bocznych. Myślę, że nie najgorzej, zważywszy na to, że właściwie nic nie muszę wymieniać :flesje: Napisałem na PW dwa razy ale nie wiem czy dotarło - wyglądało, jakby post się wysłał, ale w wysłanych elementach nic się nie pojawiło :icon_razz: pozdr LYsY
  14. Hehe, właśnie nie wiedziałem do końca, do którego działu to dać :)) pozdr :rolleyes:
  15. Witam :unsure: Od wczoraj jestem posiadaczem Suzuki VX 800. Moto przyjechało spod Przemyśla na Śląsk. Wczoraj odwaliliśmy z bratem taką podróż (360km). Trochę mokro było, trochę zimno, ale dało się radę. Tu śmigam: http://republika.pl/hmlysy/1.jpg a tu moto na stacji (nie, nie zasysam banezynki z baku dla rozgrzewki, tylko staram się nalać po korek żeby obadać spalanie) :angry: http://republika.pl/hmlysy/2.jpg Motocykl wydaje się być w bardzo fajnym stanie, w komplecie dostałem: - 3 kufry Givi - zapasową oponę tylną - komplet klocków - komplet świec (czyli dwie) :blink: - filterek oleju Samo moto jest fajne: stalowy oplot, tarcze idealne, opony na przynajmniej dwa sezony, szybka Givi, lakier bardzo elegancki, widać, że od solidnego właścicela. Cieszę się :) MarianKa już moto widział i na nim śmigał, to może tu trochę pokrytykować :rolleyes: Do zobaczyska na trasie B) B)
  16. Jedyne, co mogę powiedzieć to: nie zrób błędu i nie kup wesji S Diversion!!!! :-x :-x Tylko N :evil: :evil: A poza tym to gratuluję decyzji :D To już pół sukcesu. Teraz trzeba znaleźć coś, co ma dwa koła a nie zostawia 4 śladów :P pozdr
  17. Hehe, ręcznym awaryjne hamowanie? :D Brawo :) 1. Ręczny hamuje koła tylne. Tylko. 2. Rozkład siły hamowania w aucie to 65% na przód, 35% na tył. Co więcej, ręczny nie jest tak silny jak nożny, jestem pewien, że jego siła to tak z połowa tego, co noga (znamienne jest, że ręczny od 80kmh wzwyż jest już nieskuteczny, a nożny i owszem) 3. Pomagać sobie ręcznym przy awaryjnym hamowaniu to tak, jakby machać rękami spadając z nieba z jeszcze nie otwartym spadochronem w nadziei, ze zamiast 200 będzie się spadać 400kmh (mówie o jednoczesnym nożnym i ręcznym). 4. W aucie z ABS - ręczny w sytuacji awaryjnej to wprost genialny pomysł :P. Ręczny zablokuje koła i pogorszy sterowność auta. Kiedy depczesz do oporu bez ręcznego, ABS działa - i można kontrolować kierunek jazdy kierownicą. Niech mi ktoś wyjaśni, co ma dać zaciągnięcie ręcznego, czego nie daje nożny w przypadku awaryjnego hamowania? Nie mówię o celowym wprowadzaniu auta w poślizg? Wg mnie jeśli prędkość jest spora i nie da się zahamować, IDIOTYZMEM jest zaciągać ręczny i kręcić w lewo, bo pęd i bezwładność doprowadzi do dachowania. A jeśli jedzie się wolno, to da się zahamować :banghead: - i ręczny jest zbędny, również w powodów z punktów 1-4. pozdr ;)
  18. LYsY

    Skandynawia 2005 - relacja

    Beznadziejny opis, a fuj :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: pozdr :D :) ;) LYsY
  19. Ale w tej sprawie mam jeszcze jedną propozycję :twisted: Trzeba ogłosić informację o oszuście. Aby nie łamać ustawy o ochronie danych osobowych podać tylko jego imię, nazwisko i miasto, o ile to możliwe - opis aukcji czy ofertę sprzedaży motocykla - czyli przytoczyć, jak opisywał maszynę, a na koniec orzeczenie mechanika o stanie motocykla. Następnie taką informację - ostrzeżenie zamieścić na forum, pl.rec.motocykle, riders.pl i gdzie się tam jeszcze da. Może uda się ostrzec kogoś przed tym skur.. burakiem :) Niech sobie sprzedaje gumę do majtów, choć ta pewnie też by była spawana. pozdr
  20. Witam, Ja bym naprawil to moto i jezdzil ten sezon bo inaczej masz go stracony (nie sprzedasz i nie kupisz w dostatecznym czasie). Rame bym olal starajac sie nie szalec, zrobil remont silnika, a na jesieni KOSMETYKE - wyglad to niestety wazna rzecz - i odpuscil moto ciut taniej, z rzetelnym opisem ale "wygladzonym" (np. nie straszyl niepotrzebnie wymieniana laga itd). Jednak zanim bym zaczal z remontem, moze ktos na forum ma silnik do GSa lub ktos z PL zachodniej moze taki engine sprowadzic? Zostaje jeszcze ewentualnosc na jesien sprzedac moto na czesci - beda dobre opony i caly szereg elementow, ktore moga pozwolic sie odkuc. A jesien to czas dla motocyklistow na remonty wiec popyt na czesci bedzie. Ramy nie sprzedasz, ale inne czesci tak. Na razie lepszego moto nie kupisz bo bo kasy brak. pozdr
  21. Ja tam uważam że Occult ma rację :) Z mojego doświadczenia wynika, że tylny jest przydatny podczas ostrzejszego hamowania motocyklami typu chopper, które - często - posiadają bardzo wąską oponę przednią i dużą masę. W efekcie łatwo zerwać przyczepność i nawet położyć moto. A już w ogóle nie wspominam o mkorej nawierzchni ;) Przy luźnym hamowaniu używam raczej przodu, przy ostrzejszym - obu. Hamowanie jest wtedy bardziej skuteczne a koła mniej podatne na utratę przyczepności. pozdr ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...