Skocz do zawartości

Frozen Heat

Forumowicze
  • Postów

    37
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Frozen Heat

  1. BIMOTA - może jedno małe wyjaśnienie. Ja nie należę do żadnego "pokolenia JPII". Nawet nie wiem z czym to się je. Poza tym ja w ogóle nie jestem nawet chrześcijaninem, więc jakoś te Twoje "wartości chrześcijańskie" do mnie nie przemawiają. Ale jest kilka wartości uniwersalnych. Jedną z nich jest odpowiedzialność. Słyszałeś kiedyś o czymś takim? Jest ona między innymi wyznacznikiem dojrzałości, czy też tym, co niektórzy nazywają dorosłością. Odpowiedzialność to między innymi zdolność do stawienia czoła konsekwencjom swoich czynów, niezależnie czy to w domu, czy w pracy, czy w życiu codziennym, czy też na drodze. Człowiek dojrzały i odpowiedzialny nie ucieka przed tymi konsekwencjami. Nie pisz mi, że większość z nas nie wie, jak zachowałaby się na miejscu tego chłopaka. Jeżeli ktoś w ogóle przyjmuje do wiadomości, że mógłby uciekać to jest to ktoś nieodpowiedzialny. Jeżeli jest nieodpowiedzialny to nie jest dorosły, a jeżeli nie jest dorosły to niech nie wsiada na motocykl, bo motocykl to nie jest zabawka dla dzieci. Z resztą dziecko w ogóle nie powinno mieć żadnego prawa jazdy. Aha, jeszcze jedno - dojrzałość często nie idzie w parze z wiekiem.
  2. Tak... Dobrze, że Ty jesteś cały. Jesteś? Bo nic nie piszesz o uszczerbku na zdrowiu. :crossy: Zaś co do "przeciskania się w korku" to: :icon_arrow: Pisała o tym "Wyborcza" :icon_arrow: i "Ścigacz" się wysilił, :icon_arrow: a nawet "Interia" coś skrobnęła. Ale mnie już kilka razy jakiś debil w puszce złośliwie zajechał drogę w takiej sytuacji. Dlatego ja zazwyczaj gdy się "przeciskam", nawet, jeżeli m,am duuużo miejsca i "przeciskaniem" jest to tylko z nazwy to jadę w miarę wolno... Hmm... Patrząc na zdjęcia Twojego sprzęta i opis sytuacji to Ty też nie cisnąłeś. :rolleyes:
  3. OK. Ja się dorzucę. Poza tym jestem z Poznania i, jeżeli ustalicie termin, mogę też podjechać. Byle nie jutro - w piątek :bigrazz: Masz adres email do rodziców? Wiesz w którym szpitalu mały leży? :rolleyes:
  4. Hmm... Myślę, że jedyne co możemy zrobić to poczekać aż nasze społeczeństwo po prostu stanie się ogólnie bardziej wyrozumiałe i tolerancyjne. Skończą się nagonki na "pedałów", "żydów", "czarnuchów" i motocyklistów. To, co możemy zrobić by to przyspieszyć to po pierwsze pamiętać, by samemu być uprzejmymi dla innych na drodze i poza nią (jako motocykliści), a po drugie dobrze by było, gdyby w końcu nastał czas rzetelności dziennikarskiej podczas informowania o sprawach związanych z motocyklistami/wypadkami motocyklowymi itp. Co do tej drugiej sprawy to ... nie pytaj jak tego dokonać. Nie wiem. Dopóki o motocyklistach będą pisali ludzie, którzy nigdy na sprzęcie nie jeździli, to będą pisali głupoty i wrzucali innych do wspólnego worka tylko po to, by była poczytność. Myślę, że gdy motocykle jeszcze bardziej się upowszechnią to większa wiedza o motocyklistach będzie w społeczeństwie (każdy będzie albo sam jeździł, albo będzie miał motocyklistę w rodzinie lub wśród znajomych) i więcej osób będzie ich postrzegać indywidualnie i nie będzie się domagała "odpowiedzialności zbiorowej".
  5. Ja uważam, że nie wprowadzanie uregulowań prawnych w obawie przed ich byłoby śmieszne. A akurat egzekwowanie tego, co chcą wprowadzić nie byłoby zbyt trudne. Obawa, że ktoś będzie jeździł bez prawka? Teraz też tacy są, którzy jeżdżą. Za to może Ci, którzy będą chcieli legalnie prawko zdobyć po prostu zanim wsiądą na litra to już nabędą doświadczenia na czyms mniejszym.
  6. A ja chciałbym odnieść się do innej kwestii poruszanej w tym wątku, a mianowicie do psucia przez tego ch...a wizerunku motocyklistów. To, że facet postąpił, jakby był głupim szczeniakiem bez kręgosłupa moralnego i jakby jaj nie miał to jedna sprawa, ale o to, że to on "psuje wizerunek motocyklistów" to nie jest prawdą. Wizerunek jest "psuty" nie przez niego, lecz przez media i tłum "żądny krwi". Takie postawy i debilizm, jak u tego motocyklisty można spotkać w każdej grupie społecznej. Ja osobiście uważam, że rozkłada się on po równo pośród motocyklistów, kierowców, rolników, szachistów, lekarzy, muzyków, sportowców, hodowców kanarków itd. (Oczywiście nie w każdym wypadku jest on równie szkodliwy dla zdrowia i życia innych). Natomiast "tłum żądny krwi" w momencie, gdy zobaczy takiego idiotę w grupie, do której sam przynależy zawsze to tłumaczy "wszyscy jesteśmy porządni a to była jedna czarna owca". Natomiast gdy zobaczy idiotę w grupie z którą się nie utożsamia to żąda odpowiedzialności zbiorowej od tej grupy. Przykład: jeżeli pijany kierowca wjedzie w przystanek pełen ludzi i zabije 4 osoby to w kreowanej przez tłum i media opinii jest winny ten kierowca. Jeżeli motocyklista pałując w zabudowanym nie wyhamuje i zabije człowieka na pasach to od razu pojawiają się komentarze w stylu "bo oni wszyscy" i winną obarcza się wszystkich motocyklistów. Po prostu wśród ludzi brak jest jeszcze empatii i dostatecznego poziomu inteligencji emocjonalnej. Po tym przydługim wywodzie mała konkluzja: Nie ważne, jak grupa (w tym przypadku motocykliści) będzie się starała, by uzyskać "przychylność społeczną", jeżeli od małego w społeczeństwie nie będzie zakorzeniana tolerancja i potrzeba zrozumienia innych, to zawsze w przypadku incydentu w którym ch...m okaże się przedstawiciel danej grupy cała grupa będzie podlegać nagonce.
  7. :icon_arrow: Złapali "motocyklistę". Ma 25 lat i jechał na cudzym sprzęcie.
  8. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę na sondę przy temacie. Dlaczego nie ma po prostu odpowiedzi w stylu "to dobre rozwiązanie. Tak powinno być". :rolleyes:
  9. Wiem, sam mam podobne dylematy, ale zauważyłem, że im więcej jeżdżę tym mniejszą przeszkodą są koleiny i tym szybciej pokonuję zdarty asfalt ;) jednak nie zmieni się to, że zawsze, gdy coś takiego mnie spotyka to wzbudza to u mnie wzmożoną czujność i nigdy nie lekceważę tego typu "niespodzianek". Myślę, że jak trochę pojeździsz po takim g.... i kilka razy Cię "ponosi" w lewo i prawo to po prostu będziesz wiedział na jakie koleiny/frezy z jaką prędkością możesz wjeżdżać by było to bezpieczne . :roll:
  10. Eee tam pewnie nie uciekał, tylko się obrócił i ręka mu się omsknęła na manetce. Widać po tym jak zawraca, że nie ma sprzęta opanowanego ;) :icon_arrow: Tu macie prawdziwego "uciekacza". ;)
  11. 1. Jeżeli trochę wystaje to nakręcić nakrętkę (jeżeli się da) i "zaklepać" nad nią gwint (żeby się nie chciała odkręcić) a potem nakrętkę potraktować jako łeb śruby. 2. Jeżeli nie wystaje to spróbować rozwiercić (tylko ostrożnie małym wiertłem ;) )
  12. Panowie (bo głosów pań nie widzę w dyskusji), powstrzymajmy się od radykalnych oskarżeń. Po pierwsze, żaden z nas nie wie, jak to było naprawdę i po której stronie leży wina. Po drugie, nikt nie zna faceta z busa i nie wie, jak ten gość reaguje a już na pewno nie ma żadnych podstaw do osądzania jego wrażliwości. Po trzecie motocyklista nie żyje. To jest najgorsze z tego wszystkiego. A to, z czyjej winy nie żyje jemu jest już zupełnie obojętne. Należy się współczucie dla rodziny, bliskich i znajomych a nie bezsensowne kłótnie o... "niewiadomoco". Ciśnienie można sobie podnieść na winklu, a teraz uszanujmy uczucia innych i nie róbmy sobie z czyjegoś nieszczęścia pretekstu do wylewania własnych żali.
  13. Hmm... Ja tego nie rozumiem. Po co ktoś kogoś ma się bać? Ja jakoś nie odczuwam przemożnego strachu jadąc, i nie uważam żebym jakikolwiek strach wzbudzał ani do wzbudzania strachu nie mam aspiracji. Z całym szacunkiem, Seba, ale zawsze mi się wydawało, że jeżeli ktoś chce, żeby inni się go bali to chyba ma jakieś kompleksy i po prostu chce się dowartościować.
  14. Nie próbowałem, ale stawiam 10:1, że to się nie uda. :icon_rolleyes: Kask to nie młotek. Odkształca przy uderzeniu i pochłania energię. A szyby w samochodzie są dość mocne. :cool:
  15. Tak. Zależy, jak sobie zaczniesz tłumaczyć. Ja na spokojnie przeanalizowałem swój szlif, zastanowiłem się, jakie błędy popełniłem i starałem się ich nie robić więcej. taaa... wiem... tu puszka winna, ale... i tak musisz to przemyśleć i poukładać sobie. I jeżeli się boisz to jedź spokojnie i na pewno nie na granicy umiejętności, by sytuacji kryzysowej nie spanikować i nie zrobić sobie jeszcze raz kuku. :lapad:
  16. Rzeczywiście mogłeś poczuć się nieswojo, ale tak sobie myślę, co ja bym zrobił. Po pierwsze, gdy mnie gość wyprzedza na milimetry to odpuszczam. Jak już ktoś napisał - jemu się wydawało, że ma wszystko pod kontrolą i ma jeszcze spory zapas. A często przepisowy metr odstępu to wali puszkarzy. Wiem... jest to denerwujące i wkurzające, ale niestety "c'est la vie". Jak mnie coś takiego spotyka to biorę kilka głębszych oddechów i jadę dalej. Przekonałem się, że jazda w stresie, gdy chowa się jakieś urazy do współużytkowników dróg i jadzie pod wpływem negatywnych emocji nie przynosi nic dobrego... niestety. Robi się więcej błędów. Jak taki debil robi coś głupiego to mu odpuszczam. Ja chcę po prostu jeździć. Nie są mi potrzebne kłopoty. Chociaż prawdę mówiąc już ze dwa razy się z wieeeeelkim trudem powstrzymałem by nie walnąć w lusterko lub nie wygarnąć takiemu z liścia przez otwarte okno, gdy mi drogę zajechał. Ale mam zasadę - jedź bez złych emocji i czerp radość z jazdy. Milej się będzie jechało i dalej zajedziesz ;-)
  17. Przecież to już jest wprowadzone w nowej wersji Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym. Nie pamiętam, kiedy wchodzi w życie, ale albo na jesieni, albo od przyszłego roku. Te podziały z nowej ustawy znacznie bardziej do mnie przemawiają, niż te Twoje. Własnej propozycji nie mam, bo mnie nikt do konsultacji społecznych na temat nad ustawy nie poprosił.
  18. Hmmm... Mnie się wydaje, że większość wypadków to spotyka kierowców off-road. Jak sobie jeżdżą to co chwila gleba ;) Ale tych gleb nikt nawet nie pamięta, a co dopiero robić z nich statystyki :rolleyes:
  19. Ano... Też tak sobie myślę. Mnie wychodzi średnio trochę ponad 3kkm/mies. Czyli w roku wyjdzie tak coś ok 20kkm. Nie uważam, że nie mógłbym kiedy pojeździć więcej. Powiem szczerze, że patrząc na to, ile mogę przejechać w niektóre wolne dni, to nie wydaje mi się, żeby nie można było zrobić nawet 100kkm (czy więcej) w sezonie - fizycznie jest to możliwe. Tylko, kurcze, kiedy? Trzeba jeszcze chociażby zapracować na wachę. O innych obowiązkach i zobowiązaniach (rodzinnych/towarzyskich/urzędowych/...) już nawet nie wspinając. ;-) Hmmm... Chyba, że ktoś jeździ w pracy na moto :icon_rolleyes: To jest myśl ;-)
  20. Wybacz - tylko się upewniam: Kolega natrzaskał 40kkm w jeden sezon? I to w pierwszym sezonie jeżdżenia? :icon_eek: :notworthy:
  21. A co z nim "nie tak" ? :icon_rolleyes:
  22. Jechałem tamtędy ok. 1 w nocy. Były świeczki i kwiaty na trawniku. Szkoda. Na Warszawskiej podobnie, ale na szczęście łagodniej: http://epoznan.pl/index.php?section=news&s...n=news&id=14554
  23. :icon_arrow: Tutaj znalazłem ładny przykład uślizgu tyłu przy małej prędkości. Według mnie po uślizgu człowiek spanikował i już nie próbował pochylać sprzęta, tylko hamował... i nie zdążył. To go zgubiło. Czyli chyba trzeba poćwiczyć gdzieś jakieś uślizgi, by się paniki pozbyć ;-) Inna sprawa - co spowodowało uślizg. Jak dla mnie - za dużo gazu - facet miał za silny moto na swoje umiejętności. :lapad:
  24. Ja sobie czasami robię przejazd po piachu na swojej cebuli na szosówkach - taka trasa. Hmmm... wężykuje rzeczywiście nieźle, ale jednak "wyobraźnia działa" i pewniej się czuję wężykując samotnie po miękkim piachu niż po twardym frezie pomiędzy rozpędzonymi puszkami :/ Poza tym zawsze po piachu wężykuje "swobodnie" a frezy kojarzyły mi się z wjechaniem w szynę :/
×
×
  • Dodaj nową pozycję...