Skocz do zawartości

Candlekeep

V.T.X.
  • Postów

    406
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Candlekeep

  1. He he... Wyrastasz nam na eksperta od wydechów w Shadow'ach :wink: Ale faktem jest, że to, co zrobiłeś w VT750, to naprawdę coś pięknego. Trzymam kciuki za dalsze postępy... :lalag:
  2. Ja kowbojek Tarboru nie polecam. Są niewygodne i trzeba poświęcić dużo czasu, żeby je rozchodzić i ukształtować do stopy. Jeśli masz 400 zł proponuję iść na jakiś motobazar. Ja właśnie w ten sposób kupiłem swoje buty Sancho. Genialne - wygodne od pierwszego założenia, i wyjątkowo ładne w moim odczuciu. Buty, które w sklepie kosztują ok. 670 zł, na motobazarze gość sprzedawał za 430 zł. Po krótkich negocjacjach kupiłem je właśnie za 400. Dlatego jeśli możesz poczekać i planujesz wizytę na jakimś motobajzlu - proponuję tę właśnie ścieżkę.
  3. Być może miała powód tak określić męża - tego nie wiemy. Jeśli zaś chodzi o urząd - mogła też zrobić w całkiem cywilizowany sposób. Wystarczyło napisać pismo, iż jest współwłaścicielem pojazdu o numerze takim a takim, i nie wyraża zgody na jego sprzedaż, a tym samym wyrejestrowanie. I w zasadzie sprawa zamknięta.
  4. Myślałem raczej o telefonicznym załatwieniu sprawy. Ludzie się schodzą i rozchodzą, ale do Ciebie kobieta nic nie ma. Gdybyś powiedział, że zależy Ci na tej maszynie, że płacisz za nią tyle i tyle (a więc że domagać się połowy tej sumy) itd - może udałoby się namówić ją na wycofanie sprzeciwu... Cóż, teraz to już po ptokach. Życzę udanego polowania na inny, równie fajny motocykl.
  5. Szanowni Panowie, w dużym skrócie jest to tak, że - o ile małżonkowie nie zawartli umowy o rozdzielności majątkowej - wszystko, co zostało przez nich nabyte po zawarciu małżeństwa, wchodzi w poczet wspólnego majątku. To, co małżonkowie wnoszą do małżeństwa (czyli co było ich własnością przed zawarciem tego małżeństwa) pozostaje w ich majątkach odrębnych. Istnieją niewielkie odstępstwa od tej zasady, np. można dokonać darowizny na rzecz tylko jednego z małżonków, albo w postępowaniu spadkowym można dokonać zapisu, że daną rzecz dziedziczy wyłącznie jeden z małżonków (np.rodzice chcą w testamencie zapisać mieszkanie na swojego potomka, który pozostaje w związku małżeńskim), albo wreszcie małżonkowie mogą podpisać porozumienie, iż dany przedmiot, nabywany w trakcie małżeństwa, stanowi majątek tylko jednego z nich. Ale - jak rozumiem - w omawianym tutaj przypadku nie miało miejsce żadne z tego typu zdarzeń, zatem motocykl należy również do żony i może ona się sprzeciwić jego sprzedaży. Niezależnie od powyższego na miejscu Mareckiego_ domagałbym się - jak już ktoś tu sugerował - pisemnego uzasadnienia decyzji Wydziału Komunikacji. No i z anulowaniem transakcji czekałbym właśnie na to uzasadnienie. Chyba że trochę Ci się, Marecki_, spieszy do odzyskania kasy, wtedy podpisuj annulowanie umowy. Albo może pogadaj z tą żoną, może ją przekonasz do wycofania zastrzeżenia? Aha, i jeszcze jedna rzecz. Na sprzedaż motocykla współmałżonek nie ma obowiązku uzyskiwać zgody drugiego współmałżonka (taki wymóg dotyczy np. nieruchomości). Jest to czynność mająca charakter zarządzania wspólnym majątkiem i może być dokonywana przez jednego z małżonków. Natomiast drugiemu z małżonków przysługuje prawo do sprzeciwu na sprzedaż składnika majątu - i z takiego prawa w tym wypadku żona skorzystała.
  6. Dlatego olej gościa i nie zwracaj uwagi na jego pohukiwanie.
  7. He he he... A ja nie mogę zakończyć sezonu. Już 3 razy stawiałem moto w garażu z myślą, że to już na zimę - i pogoda nie pozwala mi na takie kategoryczne postanowienia. Innymi słowy - na zamknięcie pierwszego sezonu trzeba jeszcze poczekać. I dobrze! :icon_biggrin:
  8. Popytaj po serwisach - czasami mają "na stanie" oryginalne, używane wydechy. Jeśli nie - poszperaj na allegro. Ale to jedno pytanie, a mówiłeś o paru. Gdzie reszta? :wink:
  9. Candlekeep

    lata ktos dzisiaj?

    Jak to próbowałeś? Fajna pogoda - sucho, ciepło... To nie ma co próbować, tylko brykać :wink:
  10. Aftys6, ale czym Ty się przejmujesz? Jakie strasznie sądem??? Sąd jest po to, żeby rozstrzygnąć daną sytuację. Jeśli więc koleś chce iść do sądu, to niech idzie! Zakładając, że kolo zwróci się do sądu (w co szczerze wątpię) - to tenże sąd zaprosi Cię na rozprawę, poprosi, żebyś opisał sytuację, jak wyglądała z Twojego punktu widzenia i tyle. A że masz dowody na to, że transakcja była przeprowadzona niewłaściwie i że nie napisałeś bzdur w swoim negatywnym komentarzu - to gość będzie musiał jeszcze opłacić koszty sądowe. Nie przejmuj się i nie obawiaj się sądu - to nie jest aparat represji, tylko rozstrzygania konfliktów.
  11. No to gratulacje dla mamy. Sięgnęła po temat niezbyt często wykorzystywany w tego typu twórczości, a efekt bardzo przyjemny. Ciekawe, jak wyszedłby cruiser :wink:
  12. Candlekeep

    lata ktos dzisiaj?

    Ale poza tym wszystko OK? Ja sobie dzisiaj trochę pojeżdziłem po mieście. Genialna pogoda... Jeśli jutro będzie podobnie - też wyskoczę.
  13. A Szanowny Kolega sam dziergal te obrazki, czy to może babcia ma taki talent w dłoniach? :wink:
  14. To nie do końca tak. Normalnie ta droga jest dwujezdniowa, na każdej z jezdni są 3 pasy ruchu. Można ją określić jako trasę szybkiego ruchu. Na czas prac jedna jezdnia jest wyłączona, a drugą puszczono po 2 pasy w każdą stronę. Ekipy remontowe oddzielone są zatem pasem zieleni i betonowymi barierkami. Jedyne niebezpieczeństwo, to że ktoś zjedzie na przeciwległy pas tej samej jezdni - ale takie niebezpieczeństwo istnieje na każdej jednojezdniowej drodze. Jeśli będziesz miał okazję - sprawdź to miejsce. I przejedź ten odcinek z przepisowymi 40 km na liczniku... Słowo honoru - nie wierzę, że utrzymasz tę prędkość i dalej będziesz twierdził, ze ten zakaz ma jakikolwiek sens.
  15. W ostatnich tygodniach na Wisłostradzie w Warszawie prowadzony jest remont. W miejscu zwężenia drogi postawiono ograniczenie do 40 km. Nikt, dosłownie NIKT nie stosuje się do tego ograniczenia. Wszyscy jadą tam ok. 80 km/h. I sam tak jechałem - i wiem, że jest to w tym miejscu prędkośc bezpieczna. Prosty odcinek drogi, po dwa pasy ruchu w każdym kierunku. Po jaką więc cholerę stawiać tam tak absurdalne ograniczenie? Moja teoria jest taka, że ograniczenie postawiono właśnie na potrzeby "jazdy po pijaku". Faktycznie - jak ktoś jest na bani, to powinien w tym miejscu zredukować prędkość do 40 kilometrów, bo to nigdy nie wiadomo, kiedy ręka zadrży. Ale pozostali? Jadą sobie grzecznie 70 - 80 km na godzinę, i jakoś nikomu tam nie przyszło do głowy powodować wypadku. Być może więc te kretyńskie i kompletnie oderwane od rzeczywistości ograniczenia naprawdę są tworzonę z myślą o tych nie w pełni trzeźwych kierowcach?
  16. Miodzio!!! W swoim Cieniu mam wydechy V&H, które też nieźle grają, ale gdyby kiedyś przyszło mi zmieniać - to już wiem, do kogo uderzyć. Ten "Twój" dźwięk naprawdę robi wrażenie. :clap:
  17. Budowa autostrad, budowa kładek... A zaczęło się od jazdy po pijaku, he he... :wink:
  18. Tak wydaje się najprościej. Ale nie do końca tak jest. Ustawianie ograniczenia do 40 km/h tam, gdzie NIKT nie jedzie mniej, niż 80 (bo warunki na to rzeczywiście pozwalają) powoduje, że ograniczenia tego typu przestają być w ogóle zauważane. Dewaluują się, ot co. Jadąc po niemieckich drogach (ale też np. austriackich), gdy widzę ograniczenie do 60 km/h - zwalaniam do 60, bo wiem (i potwierdza mi to stan drogi) - że te 60 to faktycznie max, z jakim mogę jechać. I wtedy takie ograniczenia się szanuje. W Polsce natomiast - nie wiem, jaka jest polityka stawiania ograniczeń prędkości. Ale mam wrażenie, że jest to tok myślenia w stylu: "Tutaj powinniśmy ograniczyć do 80. Hmmm, ale i tak nikt tego nie będzie przestrzegał, więc dajmy 60.... Eeee... dobra - dla pewności postawimy 40! Będzie bezpiecznie". No i w ten sposób uczymy się w ogóle nie zwracać uwagi na takie znaki. A potem, kiedy faktycznie 40 to REALNA, maksymalna bezpieczna prędkość, dochodzi do tragedii...
  19. Liczba wpadków powodowanych przez pieszych to nie 13, ale chyba 30 %. I dlatego do nich właśnie (w szczególności) adresowane są takie kampanie: http://uzyjwyobrazni.pl/ Obejrzyjcie sobie filmik tam zamieszczony. Mam nadzieję, że tego typu przekaz do kilku przynajmniej osób przemówi...
  20. No właśnie nie żenujące. Po pijaku ludzie inaczej postrzegają świat. Zatem wcale się nie dziwię, że dziwczyna uznała: "przecież nie wypilam dużo, mogę jechać!". Dobrze natomiast zachowali się Ci, którzy zatrzymali jej kluczyki. Dlatego to zdarzenie nie jest żenujące, ale właśnie stanowi bardzo dobry przykład dla innych.
  21. Myślę, że wszyscy mamy podobne założenia. Oby się sprawdziły...
  22. No i gratuluję samozaparcia i - co by nie mówić - cywilnej odwagi. A tak z ciekawości - powiedz, jaka była reakcja dnia następnego? Koleżanka podziękowała, czy dalej się wkurzała?
  23. A co ja mówię od początku tego tematu? :wink:
  24. Gówno prawda. Teraz piszesz tak, że aż miło Cię czytać :wink: Życzę spokojnych i owocnych poszukiwań. A przed nowym sezonem pochwal się, co w końcu kupiłeś.
  25. Za Wikipedią: "metanol, znany także pod nazwami zwyczajowymi spirytus drzewny i karbinol – najprostszy, trujący dla człowieka, związek organiczny z grupy alkoholi" Opamiętaj się, dziura, póki czas!!! :wink: A żeby było w temacie dot. usuwania kleju. Na samym początku używam tej samej naklejki, którą zerwałem. Polega to na tym, że przykładam naklejkę w to samo miejsce, z któego ją oderwałem. W ten sposób część kleju przykleja się do naklejki i sama occhodzi. 100%-owej skuteczności to to nie ma, ale jakąś część kleju udaje się usunąć. A potem - metyl ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...