Skocz do zawartości

Candlekeep

V.T.X.
  • Postów

    406
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez Candlekeep

  1. No nie wiem. Z mojej strony jsz ma pełne zrozumienie, bo jazda na długich w nocy i walenie po oczach jest po pierwsze niebezpieczne, po drugie irytujące, bo pokazuje brak szacunku dla innych, oślepianych użytkowników. Jasne - krótki błysk, żeby sprawdzić, co się dzieje na drodze albo w formie ostrzeżenia - to w moim odczuciu dopuszczalne zachowanie. Ale JAZDA na długich niezależnie od tego, czy ktoś jest przede mną - to zupełnie inna bajka. Czyli widzisz, tatajacek - nie jest tak źle, jeśli chodzi o ten etos :wink:
  2. W moim odczuciu nie jest tak źle. Oczywiście w bardzo wielu przypadkach jest pewnie tak, jak pisał piecyk w jednym z pierwszych postów - ludzie mają dosyć cwaniaczków, którzy kozakują na drodze wbrew wszelkim przepisom - dlatego jak widzą wypadek, to odbierają go w kategoriach "sprawiedliwości stało się zadość". Tym niemniej ja nie odczułem jeszcze takiej kompletnej znieczulicy. Miałem kiedyś sytuację, że po podskoczeniu na nierówności drogi urwała mi się sakwa* i została na drodze. Zauważyłem to od razu, ale i tak ujechałem ze 30 metrów, zanim udało mi się zjechać na pobocze. Zszedłem z moto, i już z daleka zobaczyłem, że zatrzymała się jakaś puszka (i tu uawga: BMW :icon_eek: , a więc znowu wbrew wszelkim stereotypom), a dziewczyna, która kierowała samochodem zbiera z ulicy tę moją sakwę. Następie zostawiając samochód na środku na awaryjnych - podała mi sakwę. Na szczęście nie było dużego ruchu, więc mogła sobie na to pozwolić bez większego ryzyka. Potem, gdy mocowałem się, żeby tę sakwę w jakiś sposób przytroczyć do bagażnika - po dosłownie 2-3 minutach zatrzymał się jakiś motocyklista z pytaniem, czy wszystko OK i czy może mi jakoś pomóc. Zatem jeśli chodzi o moje doświadczenia - absolutnie nie zgadzam się z przekonaniem, że wszyscy na drodze traktują innych jak wrogów. Jak w zyciu - możesz trafić na kretyna, ale możesz też na wielu normalnych ludzi. * - tu mały ukłon do firmy Tarbor: może warto do łączenia skóry w sakwach użyać czegoś solidniejszego, niż małe, miękkie nity?
  3. He he he... Fajnie powiedziane, ale... coś w tym jest....
  4. Z całym szacuniem, ale gówniarski tekst. I w ogóle z normalnej dyskusji robi się pyskówka. Może niektórzy dadzą sobie na wstrzymanie, co?
  5. No właśnie niekoniecznie. Jest masa ludzi, którzy jak poczują moc pod dupskiem - nagle dostają małpiego rozumu (jak w temacie). Obserwując całą masę "zapier..laczy" na naszych ulicach często mam szczere wątpliwości, czy wiedzą, co robią. Jasne - mają dobre motocykle i myślą, że umieją nad nimi panować, ale efekty aż nazybt często są nie takie, jakie zakładali. Nasze drogi nie są przystosowane do jazdy "na maksa", uzytkownicy tych dróg również, a jak dochodzi do tego jeszcze zatłoczenie na tych drogach - to wykorzystywanie pełnych możliwości motocykla staje się rosyjską ruletką. Oczywiście, że są miejsca, gdzie jest spokojnie i można przycisnąć. Problem polega na tym, że cała masa jeźdców uważa, że przycisnąć mogą wszędzie, i kiedy tylko im się zachce. A to już pachnie głupotą.
  6. He he he - jak to ładnie można napisać "dosyć włazidupstwa" :wink: Ale wracając do tematu i odpowiadając tomgorowi - nie znam Yubego, zatem nie mnie oceniać, jak jeździ. Skoro piszesz, że "Ma mocny motocykl - umie to i zapie**ala i chwała mu za to", to być może tak jest. Ale jest też i tak, że masa użytkowników naszych ulic NIE UMIE, ale zapieprza. I nie chodzi mi o motocykle, ale samochody. Wystarczy tylko taki jeden, który w nieodpowiednim momenci zajedzie drogę - i dupa blada. Może też wcale to nie być kierowca - wystarczy kilkuletni dzieciak, który wyskoczy, nie mając nawet świadomości, że wyskakuje na ulicę. I co? Dlatego sorry - ale jeśli nie używa się tego, co powinno znajdować się między uszami, żadne umiejętności nie pomogą...
  7. Nie, nie dziwne. Niestety, tak właśnie jest i lepiej to z góry zakładać, niż przkonać się "po fakcie"...
  8. Ja myślę, że to się bierze z czegoś innego. Po prostu są ludzie, którzy za wszelką cenę chcą udowodnić, że w ich wykonaniu jakiekolwiek ekstremum nie może przynieśc żadnej szkody (i nie piję tu do Ciebie, Yuby). Stąd też - na zasadzie reakcji - zaraz podnoszą się głosy, których celem jest udowodnienie, jak idiotyczne jest takie myślenie. No i stąd taka dyskusja. Wydaje mi się, że zasada, o kórej pisze Joey, w pełni podsumowuje temat...
  9. No to jak już omówisz temat - napisz, czego się dowiedziałaś. Wtedy i my będziemy mądrzejści...
  10. To, że masz pod tyłkiem dużo koni, nie upoważnia Cię jeszcze, żebyś je wszystkie wykorzystywał w dowolnym momencie. Jasne - jeśli są na drodze warunki, żeby się tymi końmi nacieszyć, to mało jest osób, które powstrzymały się przed odkręceniem manetki. Ale właśnie od tego ma się głowę i coś tam w niej, żeby nie robić tego zawsze, kiedy się zachce, tylko wtedy, kiedy można to zrobić bez szkody dla siebie i - co ważniejsze - dla innych. Równie dobrze tokiem myślenia, o którym pisze Pepesz, może pójść kirowca TIRa. "Nie po to mam te 600 czy 700 koni, żeby tłuc się po drodze tak, jak wszyscy dookoła". Mądre, nie?
  11. Tylko jedna istotna rzecz: nie konsultuj się z agentem - bo on jest od sprzedaży ubezpieczeń, a poza tym to nie pracownik PZU, tylko podmiot zewnętrzny. Jeśli możesz - skonsultuj się z likwidacja szkód. Chyba najlbiżej Ciebie jest przedstawiciel likwidacji szkód na Człuchowskiej, albo Inspektorat PZU na Kochanowskiego. Tam powinnaś zdobyć potrzebne informacje.
  12. Yuby, po pierwsze, to masz już nieco więcej, niż naście lat. Choćbyś nie chciał, to masz zapewne lepiej poukładane pod pokrywką, niż jakiś gnojek, który ledwo zdał prawko i z wywieszonym jęzorem wsiada na swojego składaka. A to pozwala przypuszczać, że jednak choćbyś nie chciał, to od czasu do czasu użyjesz wyobraźni i jeśli masz docisnąć, to przynajmniej wiesz, gdzie możesz to zrobić. Po drugie - zapieprzanie na moto to tylko i wyłącznie Twoja sprawa, o ile nie wiąże się to z niebezpieczeństwem, ktore możesz sprowadzić na innych. Jeśli śmigasz tam, gdzie jest to możliwe i robisz to dobrze - to z Bogiem... Ale jeśli robisz to w miejscach, gdzie możesz komuś zrobić krzywdę, to to już nie jest jedynie "chęć zap.......nia", bo nie masz takiego prawa - niezależnie od frajdy i problemów, od których chcesz osdskoczyć. Cóż, tak ten świat jest skonstruowany - wolność na tyle, na ile nie naruszasz wolności innych jednostek :icon_mrgreen:
  13. Ha! No i dzisiaj zająłem się moją szybą. Efekt wizualny - super. Jak się szyba sprawuje w czasie jazdy - okaże się przy najbliższej okazji. A jak to się zadziało? Najpierw przygotowałem szablon z kartonu. Po narysowaniu i wycięciu optymalnego kształtu odrysowałem go na bezpośrednio na szybie. Przyciąłem szybę od góry o ok. 5 cm wykorzystując w tym celu tarczę nakładaną na wiertarkę, o szerokości 1,25 mm. Szyba nie była szczególnie elastyczna (na co zwracał uwagę qurim), ale i tak dobrze się cięła. Inna sprawa, że nie ciąłem jednym pociągnięciem, ale co kilka centymtrów odcinałem kolejny fragment "naddatku", żeby ten luźny, odcinany element nie był zbyt długi i nie wpadał w wibracje. Po odcięciu tego, co niepotrzebne, krawędź wyrównałem - również nakładanym na wiertarkę - krążkiem papieru ściernego o granulacji 240. I wystarczyło. Nie musiałem korzystać z nafty (inna sprawa, że nie miałem nafty :wink: ). Po dłuższej zabawie krawędź jest gładka i ładnie wygląda. Podsumowując: efekt jest bardzo dobry (dziękuję za porady) i faktycznie operacja nie jest zbyt skomplikowana, choć potrzeba do tego precyzji i nieco cierpliwości (przy szlifowaniu i wykańczaniu).
  14. Nie słyszałem tego oświadczenia, ale nawet jeśli, to póki co, telewizyjne oświadczenia Policji nie stanowią jeszcze w Polsce powszechnie obowiązującego prawa, czyż nie? Tak czy inaczej - pomimo, a może wlaśnie dlatego, że często jeżdże na dwóch kołach - dalej uważam, że jazda w korku pomiędzy samochodami, a w konsekwencji pomiędzy dwoma pasami ruchu, to dla motocyklisty możliwość, wynikająca z uprzejmości pozostałych uczestników ruchu, a nie "święte prawo", które mogą sobie egzekwować. A co do posta ZIGGI'ego: Powiedz, o jakich wytycznych mówisz? Czyich i gdzie opublikowanych? Pytam bez podtekstów - po prostu jestem ciekaw, czy coś takiego istnieje, a jeśli tak - to w jakim kształcie.
  15. Wiesz, idąc dalej tym tropem można by uznać, że gość pokroju Michaela Schumachera może jeździć po drogach publicznych z prędkością 300 - 350km/h, bo nabyte umiejętności i technika jazdy mu na to pozwalają. A tak chyba nie jest, co? Cóż, w moim odczuciu prawda jest taka, że jeśli na drodze wymalowane są 2 pasy ruchu, to tyle ich właśnie jest. Czy się komuś to podoba, czy nie, to motocyklista jadący w korku między samochodami jest tam intruzem i tylko dzięki uprzejmości innych pojazdów może to robić. I jeśli jedzie między tymi pojazdami, to musi liczyć się z tym, że ktoś mu nagle, choćby niechcący, zajedzie drogę. Zbyt szybka jazda w takich warunkach to niestety niebezpieczne zachowanie, które w każdej chwili może skończyć się kolizją - i po to ma się wyobraźnię, żeby to przewidzieć i nie zapieprzać, jakby to był pas szybkiego ruchu. I jeszcze coś o gwałtownych, niezapowiedzianych manewrach puszkarzy. Otóż pisaliście tutaj, że pojazd zmieniając pas ruchu powinien się upewnić, że może to zrobić. Jednakże tu wcale nie musi być mowy o zmianie pasa ruchu. O ile pojazd porusza się W RAMACH swojego dotychczasowego pasa ruchu - nie dokonuje jego zmiany, czyż nie? Pas ruchu po to właśnie ma taką szerokość, jaką ma, żeby poruszający się po nim pojazd mógł swobodnie nim jechać. Podobnie, jak ma prawo zjechać ku zewnętrznej krawędzi, żeby przepuścić motocykl, tak samo w każdej chwili ma prawo zjechać bliżej środka, żeby np. spojrzeć, co się dzieje dalej przed nim. I tu właśnie też kłania się wyobraźnia wyprzedzającego....
  16. Też Wam zazdroszczę i jeśli nie będziecie mieli nic przeciwko temu i okoliczności pozwolą - przy następnej okazji chętnie do Was dołączę. A dla PZW - duży respekt. Faktycznie niezła traska jak na kilka godzin i oglądanie meczu....
  17. Spóźniłeś się o minutę: czyli nie ma zmiłuj, he he... Swoją drogą wyjazd do Płocka też ciekawy. Jak wróciśz - powiedz, jak wypadł koncert.
  18. No, ja mam tak właśnie teraz - przy standardowym kształcie szyby. Ale czy ten "azyl" pozostanie azylem po przycięciu? No, oby...
  19. Tego patentu z naftą nie znałem. Dzięki, Piotrze. Ale mam jeszcze jedno pytanie. Otóż w oryginalnym kształcie szyba jest lekko wygięta. Chodzi mi o to, że na całej długości lekko pochyla się ku tyłowi, żeby na samym szzycie wygiąć się delikatnie ku górze. W jaki sposób obcięcie tych kilku centrymetrów na górze (i automatycznie zlikwidowanie wspomnianego wyprofilowania) wpływa na zachowanie powietrza czy kropel wody uderzających o szybę?
  20. Wielkie dzięki. Zastanawialem się, czy w ogóle warto się za to zabierać, ale widzę, że to żaden problem. To dobrze. :flesje:
  21. No właśnie dolne cięcie odpada ze względu na wyprofilowanie pod reflektor plus mocowanie... Nie ma szans. Jeśli już - to od góry.
  22. Mam na motocyklu zamontowaną szybę, która jest zbyt wysoka (albo zbyt niska - zależy, w jaki sposób patrzeć :wink: ). Regulacja (+/- 2 cm) niewiele zmienia. Krawędź szyby jest na wysokości oczu i wpływa to na komfort jazdy, a pewnie i na bezpieczeństwo. Podobno przycięcie szyby (i w ten sposób jej obniżenie) nie wymaga wielkiego zachodu, jest to również (ponoć) łatwa operacja. Dlatego mam pytania: 1. czy w ogóle jest sens robić coś takiego? Czy jednak dać sobie spokój i kupić inną szybę? 2. jeśli jednak warto to robić, to czy wymaga to jakichś specjalistycznych narzędzi bądź przygotowania? 3. czy taka operacja to faktycznie "bułka z masłem", czy lepiej jednak pozostawić to w rękach fachowców i załatwić sprawę w jakimś serwisie? Aha, demontaż szyby odpada - lubię szyby w chopperach ;)
  23. Candlekeep

    pozegnanie

    TRUE! Babcia przy każdych życzeniach świątecznych to powtarza :buttrock:
  24. U mnie podobnie. Też już wiem, że mam zajętą sobotę, więc dupa blada :( Cóż, może następnym razem.
  25. Kawaleryjki czy kowbojki - niezależnie, czy się jeździ, czy nie, nadają się do chodzenia na co dzień. Podobnie - buty o militarnym zacięciu. Choć rzecz jasna wszystko zależy od stylu ubierania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...