Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    9994
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    20

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Zgadza się Paweł. Przykład - zupełnie siadło mi ciśnienie oleju w Mercedesie. Normalnie zero kompresji. Auto nie chciało zapalać, chociaż od wymiany oleju przejechałem jakieś 7000 km. Okazało się jednak, że oliwka zupełnie straciła swoje własności po prawie roku. Jeśli więc macie zamiar nalać do swojego silnika Shell Helix 15W40, to liczcie się z tym, że na rok lub serwisowe 10.000 km na pewno nie wystarczy. G... po prostu, nie olej.
  2. PS - co do tych Intergrali to one kolorystycznie są takie same, po prostu zdjęcie robione było innym światłem. Różni je to, że model II z 2003 roku ma dodatkową "płetwę" na czubku, która pełni - poza tym, że fajnie wygląda - funkcję wywoetrznika. Model z 2002 tego nie ma. Jadtiger - mam nadzieję, że poza wyglądem i atrakcyjną ceną (500 zł to naprawdę jest mało, jak na kaski) zwrócisz też uwagę na to, jak kask leży Ci na głowie, czy dobrze "wypełnia" głowę, czy się nie rusza, czy nie cisnie nigdzie, czy zapięcie jest dla Ciebie odpowiednie, czy środek ciężkości jest dobrze umieszczony. Pomyśl też, gdzie kupisz szybkę, mocowania, wloty powietrza, gdy coś się z nimi stanie złego? Nie będziesz jeździł moto, czy pojedzieś autem do Berlina, do Lousia kupować duperele warte pare euro... Nie daj się wpuścić w maliny ładnym wyglądem, bo to nie zawsze idzie w parze z jakością i bezpieczeństwem (sorry za banały, ale zwróć uwagę, że np Roof robi bardzo podobny kask do tego lousiwowskuiego, ale kosztuje blisko 2000 zł, a jego jakość jest naprawdę pierwsza klasa). PS. O ile się nie mylę, do Lousia trza się pofatygować osobiście.
  3. Wydaje mi się, że żaden kask nie jest seryjnie produkowany i sprzedawany z ciemną szybą. Niekiedy do katalogów wstawiają szybę ciemną, a przy zakupie okazuje się, że jest jasna. Poza tym jasną szybę trzeba mieć w domu, bo nie da rady jechać w nocy w ciemnej szybie, przecież. Koszt szyby ciemnej waha się od 110 zł w najtańszych kasakach do 350 zł (np ARAI, SHOEI czy SUOMY w modelach z lustrem Szkoda, że wyskakuje wersja malowana na srebrno. Mój trzeba poszukac w spisie - Suomy Crazy Booster Retro, czarny mat malowany w szachownicę, na styl retro. Oto obrazek: Marco - z tym spaniem to masz poniekąd rację - ja w sowim paradowałem przed lustrem jak jakiś pojeban..., albo co najmniej Robert de Niro w "Taksówksarzu". Mam nadzieję, że obejrzę Twojego Suomy'ego w niedalekiej przyszłości. Pozdrawiam i do zobaczenia
  4. Dzięki że mi przypomniałeś, chociaż i tak już nagiąłem manual, bo walnąłem, z 1200 km i dobre 25 godzin. Dużo zależy od tego, jak wiele oleju wchodzi do silnika. Jeśli jest to, tak jak w KTM 400 czy 520 EXC - 1,25 litra, to trzbea zmieniać czesto. Gdyby wchodziło 5 litrów, to i wymiana byłaby rzadsza. Np w Ducati wymiana zalecana jest co 20.000 km, chociaż dla bezpieczeństwa wymienia, co 10.000 (hehehee, póki co raz wymieniałem, nie licząc wymiany przy pierwszym serwsie po zakupie motocykla).
  5. Szkoda, że szanowna Koleżanka tak rzadko się odzywa na forum. Hmmmm... O "takich rzeczach" ma pojęcie, i w ogóle, ten tego. Dominik mam na imię. Tylko ten chłopak na Polibudzie jakoś mi tu nie pasuje... Dobra, dobra chłopaki, darujcie sobie!!! Nie mogłem się powtrzymać po prostu! 8) :lol: :twisted:
  6. Czołem Pipcyk. Ostatnio liczylismy z H. Wróblewskim (właściwie to on liczył, bo ja nie mam pojęcia co w takiej hamowni powinno być) koszty postawienia takiego cuda. Wyszło ok. 20.000 zł, ale na taką profesjonalną - z wyciszeniem, odprowadzeniem spalin itd, a nie jakąś szopkę, w której wyniki zależą od tego, z której strony wiatr zawieje. Także koszt dość spory, ale może zwrócić się dość szybko. Wystarczy za badanie brać 100 zł, a już po 200 motocyklach - teoretycznie rzecz jasna - inwestycja się zwraca. Teoretycznie też powinno znaleźć się 200 chętnych do zbadania mocy silnika, nawet gdyby mieli przyjechać z odleglejszych miejscowości. Prawodopodobnie więc niebawem w Rapidzie będzie pierwsza w Poznaniu profesjkonalna hamownia. I hope.... :D
  7. Nie wiem, jak w Suzuki, ale w KTMie, nawet nie wiem jakby był nowy i zadbany, luz nie wskoczy bez porządnej przegazówki. Trzeba wrzucić jede, odkręcić gaz i luz wskakuje bez oporów. Dlaczego? Bo przez przegazówkę "rozkleja" się sprzęgło. Spróbuj - może to pomoże. Pozdrawiam
  8. Kondon, musisz poważnie popracować nad "spszentem" :lol: Motoryna, jak widzę w Twoim obecnym podpisie, szła chyba szybciej niż Romet (67 km/h, co nie?). :D
  9. Niektórzy już słyszeli, ale powtarzam. Dla tych, którzy czują potrzebę, lub którzy jeszcze tego nie zrobili... 3 sierpnia, niedziela, poświęcenie motocykli w poznańskim Kościele Podolany przy ulicy Kartuskiej 33. Godzina 15.00 - Msza Św oraz błogosławieństwo dla dwóch kółek i ich kierowców. Wiem, że to ostatni dzień Brzeźno-Party, ale ja się wyrwę i na tę mszę przyjadę. Jeśli ktoś z Grupy Zachód czuje potrzebę, to zapraszam. Pojedziemy razem. Pozdrawiam
  10. Dzięki, te fotki rzeczywiście już widziałem - w lipcowym ŚM. Ale widać, przede wszystkim na pierwszej fotce, że aby uzyskać moc z tuningowego wydechu potrzebne jest przede wszystkim doskonale dopracowane prowadzenie, kształt, średnica, objętość, materiał, itd, itp rur wychodzących z silnika. Puszka na końcu to tylko dźwięk. Moc daje przede wszystkim rura wydechowa.
  11. 950 Czachora? :lol: Jacio mój bracio - on jeździł na Dakarze KTM'em LC4 660 Rally (wersja wyczynowa, ale seryjna, nie dedykowana kierowcom fabrycznym) z silniczkami singiel 657 ccm, a nie v-ce 950, na której na Dakarze jechało tylko dwóch fabrycznych kierowców KTMa (np Meoni). Ta LC4 Czachora i druga Dąbrowskiego były do kupienia na Allegro. Cena wywoławcza 75.000 za 2 sztuki plus zapasowy silnik do każdej sztuki. Oznacza to, że za jedną chcieli około 37.000 zł, podczas gdy jedno moto w momencie zakupu i po full-tuningu, a jeszcze przed Dakarem'2003 kosztowało około 120.000 zł. No tak, ale na Dakarze tak dostały w d... że rzeczywiście cena nie mogła być wyższa. Pozdrawiam :lol: Dopis: PS. No chyba, że Czachor kupił sobie nowego Adventure 950, pojeździł chwilę, i już sprzedaje... No tak, ale co by to wtedy była za "wartość kolekcjonerska"... hmmmm...
  12. http://forum.motocyklistow.swiata.pl/viewt...5&highlight=y2k Jeszcze Cię wtedy na forum nie było :(
  13. Pewnie masz rację, po prostu nigdy się nie spotkałem z Acrapovicem w enduro. A nie nakleił sobie ktoś przypadkiem naklejki Acrapovica na ten tłumik? Chodzi mi o to, że Acrapovic daje naklejki na swoje wydechy, a nie blaszane tabliczki z logo. Najlepiej zapodaj zdjęcie KTMa bo chciałbym zobaczyć jak wygląda przerobiony wydech od silnika po puszkę, to jest zawsze najciekawsze. Acrapovic właśnie z tego słynie - perfekcyjnego obliczenia parametrów układu wydechowego, niezbędnych do zaprojektowania układu o jak najlepszych osiągach. Dlatego właśnie np większość R1 po tuningu układu wydechowego ma założone Acrapovice - zwróćcie uwagę, znacznie rzadziej znaleźć można inne tłumiki, a na zawodach niemal wszystkie Yamaszki śmigają na Acrapovicach.
  14. Dokładnie, CRD specjalizuje się w tłumikach do enduro i cross. IMHO aby osiągnąć zamierzony cel, a więc zwiększenie mocy, powienieś zainwestować w cały układ wydechowy. Puszka daje tylko dźwięk, niewiele więcej. Dopiero ddokładnie opracowany cały układ wydechowy, od wyjścia z kolektora aż do końcowej puszki daje efekt. Chyba najlepiej odpwoiednie parametry ma opracowany Acrapovic, ale o ile się nie mylę, Acrapovic nie robi układów wydechowych do enduro. Dzisiaj przejechałem sie chwilę na 450 EXC z nowym układem wydechowym CRD (kosztował około 3000 zł). Coś niesamowitego!!! Zupełnie inny motocykl niż na fabrycznym układzie. Także polecam zakup całego wydechu - od początku do końca. Lepiej dołożyć niż wydać kupę kasy tylko na głośniejszy wydech (sam możesz go sobie w środu rozwiercić usuwając nadmiar rur przelotowych w opryginalnym tłumiku, tylko po co?). Pozdrawiam
  15. OK. To jeszcze dwa zdania, jeśli mogę, hmhmm. Jak będą dobrzy fachowcy to zrobią tak, że nic nie będzie widać. U mnie wgniecenie powstało dokładnie na napisie na feldze "Tubuless" czy coś tam, czyli niefortunnie. Fachowcy jednak tak to zrobili, że nawet czcionka nie jest specjalnie naruszona. Pomalowanie też b. dobre - choć uszkodzenie było na tyle niewielkie, iż postanowili malować tylko prostowany fragment (przy większych uszkodzeniach maluje się całą felgę). Pytałem też tych kolesi, ile razy można prostować felgę - powiedzieli, że jeżeli uszkodzenia nie są poważne, to kilkukronie bez wpływu na bezpieczeństwo jazdy. Co ważne - na pewno przy odsprzedaży motocykla poinforuję następnego właściciela o tym, że felga była naprawiana.
  16. Ja zapłaciłem za prostowanie felgi (razem z malowaniem uderzonego miejsca) 150 zł. Przemek ma chyba rację - lepiej daj ją do zrobienia porządnym fachowcom gdzieś w Twojej okolicy. Chociaż ci w Poznaniu prostują felgi motocyklowe dla połowy Polski. Tak przynajmniej słyszałem.
  17. Czołem Felga w Duce nie była za mocno pogięta (nawet powietrze nie zeszło). Tarcze nie tknięte. Pojechałem z felgą do specjalistów (jedni z najlepszych w kraju) z pytanie - czy prostowanie nie będzie miało wpływu na bezpieczeństwo. Zbadali felge, stopień uszkodzenia i stwierdzili - nie będzie niebezpieczeństwa dla jazdy. Dodali, że niektórzy posuwają się na naprawiania pękniętych felg!!! To jest zagrożenie! Myślę, że stopień uszkodzenia musi ustalić fachowiec. Jeśli będzie prawdziwym fachowcem, to zaleci kupić nową felgę, zmiast prostować coś, co może przyczynić się do prawdziwj tragedii. Pozdrawiam
  18. Przepraszam Borsuk, wiem że masz humor zepsuty... :? Ale może z łaski swojej uzasadnisz jakoś powyższe zdanie? W stylu nieco bardziej odbiegającym, od... domyśl się... Poza tym EN500 pyta o prezent dla córki, tak nawiasem mówiąc :?
  19. Ave! XJR jest piękna i może sobie palić, tak jak piękna kobieta może sobie popalać papieroski (w wolnych od lodzika chwilach, of kors heheh). Naprawdę jest w XJR straszny power, muskularność, jakaś taka dziwna wielkość, choć nie jest to przecież największe moto, najwyższe, najszybsze itd. A jednak jest w nim coś naprawdę powodującego, że w gaciach pannom robi się mokro. Bandyta.
  20. Faje fotki!!! Masz pszyłość - skoki będą lepsze, jak moto będzie silniejsze. Ale stoppie, no no, pełen profesjonalizm. Ja robię na pewno gorsze... Ale IMHO: 1. Kask masz do bani, jak porządznie glebniesz, to złamie się część szczękowa a szyba wpadnie Ci do środka i będzie kuku. 2. Buty - ja bym się bał w takich jeździć. Mój przyjaciel, zresztą też Dominik, kiedyś pojechał na swoim EXC 520 do lasu w adidaskach, wrócił w 35 szwami na piszczeli i motocyklem na lawecie. Po prostu noga mu się ześlizgnęła i całym impetem rozdarł skórę do żywego mięsa na podnóżku. Szkoda gadać... 3. Buzer- glebniesz kiedyś przez kierownicę, połamiesz żebra, obojczyki itd. Przepraszam za te uwagi, ale szkoda, żeby stała Ci się krzywda w tym pięknym sporcie, jakim jest enduro! Pozdrawiam
  21. Czterosuwy wszystkie mają akumulatory. Moto możesz zabepieczyć porządnym boa do latarni. Do tego disclock na tarczę hamulcową i może jakiś wyjący alarmik z czujnikiem położenia (ja używam takiej linki stalowej, któea dodatkowo ma puszkę z amalrmem i czujnikiem położenia - jak ktoś ruszy moto lub przetnie linę, alarm zaczyna wyć - w sumie dziadostwo, ale może kiedyś, odpukać, się sprawdzi). WRki mają blokady kierownicy. Sendra R rzeczywiście jest słabiutka - dochodzi może do 15 KM po tuningu. Coś nie działa z tą stronką, bo nie można fotki obejrzeć. Pozdrawiam
  22. Czołem Skoro wywołałeś mnie do tablicy, pozwól, że kilka zdań powiem. W nowej WR, w starej WR też zresztą, stacyjki nie ma. Zresztą po co stacyjka? Żeby koło zblokować? W obu motocyklach jest blokada kierownicy na kluczyk. A zamiast stacyjki robisz odcięcie zapłonu we własnym zakresie - kosztuje to godzinkę przyjemnej roboty z kabelkami. Zakładasz pstryczek, montujesz go w tyko sobie znanym miejscu i masz stacyjkę do kwadratu - nie dość, że jej nie widzą, to jest skuteczniejsza, bo nie wiedzą jakby co, gdzie trzeba kable na krótko spiąć (ostatnio koleś zrobił przy mnie próbę - spięcie Monstera na krótko zajęło mu mniej niż 30 sekund, chociaż nie znał tego motocykla zupełnie. Właśnie dlatego w Monsterze też mam ukryte odcięcie prądu). Co do wymarzonego moto. Cóż, musisz szukać. Najlepiej straraj sie znajdować ludzi z takimi motocyklami i starać sie na tych maszynkach usiąść, może uda Ci się przejażdżkę zrobić. Chodź na drzwi otwarte i dealerów, wtedy można pojeździć na upatrzonych modelach. LC4 rzeczywiście jest ciężki - 170 kg. Co do Yamaha WR 250 to jest to cztersuw, produkowany od obecnego roku. Pozostałek 250-tki należą do seri YZ i są crossówkami, bez homologacji i bez prawa do rejestracji. Także kicha. KTM 250 EXC rzeczywiście jest mocny, ale dość przyjemny w uzytkowaniu, chociać to dwusów. Jeśli byłoby Cię stać, pomyśl o 250 EXC Racing - cztersosuwie KTMa. Naprawdę przyjemne moto, na które można założyć mniejszą kostkę o bieżniku typowo endurowym, a nie crossowym i śmiało śmigać po winklach. Tylko raz jeździłem na tym motocyklu i trzeba powiedzieć, że jest naprawdę elastyczne, chociaż oczywiście pod względem mocy jest daleko za dwusowową 250-tką. Tak naprawdę jednak nie chodzi o moc, ale o przyjemność z jazdy i umiejętność znalezienia się na motocyklu. Nie chcesz przecież, aby moto kierowało Tobą, zamiast odwrotnie. Myślę, że przez ten rok razem będziemy poszukiwali najlepszego motocykla dla Ciebie :( Pozdrawiam przyszłego endurowca :(
×
×
  • Dodaj nową pozycję...