Skocz do zawartości

Dominik Szymański

Administrator
  • Postów

    10058
  • Rejestracja

  • Wygrane w rankingu

    23

Treść opublikowana przez Dominik Szymański

  1. Osobiście jeżdże w obu motocyklach na NGK (w KTMie na racingowych) i jeszcze nigdy nie padły bez powodu. Inna sprawa, że nowoczesne świece to takie skurczybyki, że jednorazowe ich zalanie powoduje praktycznie zupełne zdezolowanie świecy. Naprawdę trudno świecę NGK doprowadzić do użytku po zalaniu. Jeśli ma służyć w jakimś sporcie czy innym wysiłkowym motocyklu, to praktycznie jest to niemożliwe do wykonania. pzdr
  2. Dokładnie! Właśnie przymierzałem się do wymiany EXC 400 na nowy model 2004. Postanowiłem więc poznać ceny używanych KTMów z mojego rocznika, czyli 2002. I co widzę w ogłoszeniach? Widzę ceny: 24.000. 24.900 itd. To jest niewiele mniej, niż w momencie zakupy nowego motocykla w 2002 roku! Także rynek wtórny drożeje wprost proporcjonalnie do pierwotnego. No i co ja mam teraz zrobić, co? pzdr
  3. Oj łezka się zakręciła. Wangin pisał to prawie 10 lat temu! Normalnie prorok' date=' kto wtedy w Polsce słyszał o poważnym enduro? Dopiero wracały crossówki. Co do rejestracji crossa to obawiam się, że obecnie jest to już niemożliwe, ponieważ należałoby uzyskać homologację, a tę przyznają tylko i wyłącznie na pierwszy motocykl bez homologacji sprowadzony do kraju. Innymi słowy importer Yamahy może zarejestrować pierwszą sprowadzoną w roku do kraju crossową Yamahę YZ, natomiast wszystkie następne musza być sprzedawane jako crossy nie do zarejestrowania. Niemożliwe jest wię moim zdaniem zarejestrowaniem używanego motocykla crossowego, ponieważ nie otrzyma się na taki motocykl homologacji, a co za tym idzie nie dostanie się karty pojazdu, a potem dowodu rejestracyjnego i tablic. Maniek, proponuję Ci szukanie zazrejestrowanego enduro w modelach o których wspominano wyżej. Niestety, kosztem niższej ceny dostaniesz wyższą wagę, ale jeśli będziesz jeździł ostrożnie i bez większych gleb, to będziesz miał przyjemność, a nie katorgę. A Ty Michał nie ściemniaj mi tu, bo znasz się na enduro równie dobrze jak ja, i równie dobrze możesz Mańkowi doradzić :lol: :) Tym bardziej że masz moto, które jak najbardziej by mu przypasowało. PS - ten cytat Wangina świetnie oddaje enduro pzdr
  4. U Yamahy na pewno xrożej i to znacznei - np nowa R1 61.900, a FJR z el. szybą - 69.900. Koniec świata, euro dzisiaj po 4,62, szkoda gadać. Coraz mniej ludzi będzie stać na nowe motocykle. Do drogiego euro trzeba też doliczyć tradycyjną coroczną podwyżkę o inflację, czyli około 3%. To jeszcze można by przeżyć, ale k... to euro???!!! pzdr
  5. Co do moto Maniek, chcesz skakać 1,5 metra w dal czy w górę? Bo to zasadnicza różnica. Powiem tak - skoczyć 1,5 m w dal można nawet katamaranem, jak wpadniesz na nagłe roboty drogowe :). Natomiast póltora metra w górę... No, tu już trzeba się trochę postarać. Mi dojście do tej wysokości zajęło circa 2 lata. Jak skaczę teraz (na wysokość i odległość) przekonacie się niebawem, ponieważ jadę na tor motocrossowy z fotografem, huhuhuu. Bedzie seszyn. Co do moto - jak Ci pasuje XRka w 250 to kupuj. Niezłe są też czetrosuwowe Kawki z serii KL w pojemności 250 (kumplowi udało się ostatnio wyrac rocznik 96 za 5500 zł plus około 1000 włożył w doprowadzenie sprzęta do jako takiego stanu). pzdr
  6. Zależy do czego stojak ma służyć. Co do podnośników enduro, to mamy w Rapidzie bardzo dobre "kobyłki". Podkłada się pod moto, naciska dźwignię i moto jest w górze. Można tak balansować motocyklem, aby jedno, dwa lub oba koła były w powietrzu. Podstawa, aby mozna było podnieść moto podstawiając podnośnik pod równą ramę lub wahacz. Ja tam bez kobyłki nie wyobrażam sobie życia i zawsze zabieram ją z sobą, gdy jadę z KTMem na przyczepie w dalsze rejony Polski. Koszt 150 zł. Mogę Wam załatwić dostarczenie do domu (koszt wysyłki serviskiem 28 zł). Jad, Ty nie możesz mieć stojaka pod enduro, bo nie podniesiesz na nim moto (rura wydechowa nie pozwoli). Aby całkowicie unieść motocykl w gtórę, musisz mieć w sumie dwa podnośniki, dostosowane do motocykli szosowych. Jeden podnosi moto przez uniesienie tylnego wahacza (po to masz w wahaczu takie śmieszne spawane wypustki). Drugi podnosi przód - tu jest kilka patentów. Dwa główne to: podnośnik podkładany pod spód lag i w ten sposób podnoszone moto, oraz podnośnik wkładany w okolice głowki ramy i w ten sposób unoszący moto. To są nawijmy to "rozwiązania sklepowe". Poza tym jest wiele patentów i samoróbek, które stosowane są głownie przez zawodników. Marccc na pewno cos o tym opowie. W kazdym razie przy odrobinie chęci oraz schemacie takie podnośniki można sobie samemu zrobić. pzdr
  7. jak w prawie każdym nowoczesnym motocyklu :) Jak pomyślałem na trzeźwo, to też doszedłem do takiego wniosku :( :lol: pzdr
  8. Tak brzydkie, że aż coś w tym jest...
  9. Czołem brudasy :) (to do błota oczywiście) IMO po to wymyślili jazde w terenie, żeby ujebać sie na maksa. Żeby ujebac siebie i moto. Po to też wymyślili karcher, pralkę i wannę, żeby umyć potem moto i siebie. Nie wiem tam jak Wasze sprzęty, ale w KTMie łańcuch nie wytrzyma bez smarowania zbyt długo. Jesli jadę w rajdzie to smaruję go co 70 km. Podczas bardziej lajtowej jazdy smaruję max co 150 km (mam takie małe pojemniczki z olejem w sprayu, które wożę w kieszeni kurtki, starcza akurat na 1-2 smarowania w trasie). Inaczej musiałbym zmieniać zestaw napędowy co kilaset kilometrów (testowane). Przy smarowaniu obfitym i regularnym zestaw napędowy wystarcza mi na ok. 2000 km (testowane). Zestaw napędowy kosztuje mnie od 600 do 800 zł. Także ja smaruję, bo się opłaca. Aha - tylko bzdurą jest smarowanie na mokry łańcuch, bo to nic nie daje. Na suchy. pzdr
  10. No, KTMem pare metrów na gumie pojade. Tyle że oduczyłem się już stawiania na koło na asfalcie. Bo oponka idzie w mig. A model Michellin Competition IV, enduro, FIMowiski, do rajdów, taki, który mi najbardziej odpowiada, to ponad 400 zł (tył). Szkoda siana. Stawiam więc na koło zwykle na łąkach. Fakt, uczucie balansowania motocyklem i robienie przy tym lekkich przegazówek aby moto utrzymało się w pionie, a jednocześnie balansowanie dupskiem na kanapie do tyłu i do przodu to fajne i wciągające uczucie. Ja jednak najbardziej lubię gumy z jazdy, tzn jade na stojąco, biorę hopę, ląduję na tylnym kole i na stojąco na kole jadę dalej. To mnie cholernie rajcuje. hehehe, kurde, dziwne mamy hobby. pzdr
  11. Dominik , niektóre linki w motocyklach enduro maja w środku splotu warstwę włókien z jakiegoś materiału który nasączony jest środkiem smarnym. Ale poza tym to co Ty tam nasz w tym motocyklu :lol: jeżeli sprzęgło masz hydrauliczne zostaje Ci tylko linka do gazu, bo nie wiem czy masz tam prędkościomierz. Straszliwą masę masz tych linek :lol: Hehehehe Pipcyk, fakt :lol: :lol: . No jest jeszcze linka od dekompresatora, ale jej się nie używa, bo po co, skoro jest guziczek elektryczek i dodatkowy automatyczny dekompresator gdzieś tam w silniku wetknięty. No i jest licznik, ale elektroniczny, ni ma linki tylko przewodzik :lol: Ale z tymi włóknami nasączonymi smarami to nie wiedziałem. Może tak być rzeczywiście. Muszę koniecznie to obadać :) W każdym razie rollgaz w KTMie ma dwie linki, ciekawe i skuteczne rozwiązanie. pzdr
  12. http://www.sportbikerider.us/index.cfm?fus...Picture_ID=9687 IMO wygląda niesamowicie... Prototyp Yamahy MT-01. Ma jakieś tam zżynki np z Buella, ale wloty powietrza to zdecydowane nawiązanie do VMaxa. A jakie ma smaczki... Zobaczcie na mocowanie zacisków z przodu, na osłonę przedniej zębatki, na te wielgachne tłumiki a przy tym mikroskopijną kanapę (brak podnóżków dla pasażera). Z kolei podnóżki kierowcy na pewno wymusiłbyby bardzo sportową pozycję. Sam nie wiem co o tym myśleć. Podoba mi się, chociaż ... Nie, chyba jednak podoba mi się bez żadnego ale. Ciekawe kiedy ma szansę wejść do prpdukcji? pzdr
  13. Tak my się wymłłłłskło :) Siakoś tak mi się wydaje, że nowy Duke będzie wykorzystywany do supermoto z racji rewelacyjnego i mocnego silnika. Jak się go odchudzi i zbije pare kilogramów, zdejmie tę płetwę spod silnika, lampę, zmniejszy siedzenie, zamontuje lżejsze tłumiki i zrobi parę innych przeróbek, to powstanie nowa klasa w supermoto. Fakt, skakać na seryjnym motocyklu byłoby ciężko, no ale od czego są fachowcy od tuningu zawieszeń... Oczywiście, jeśli stać by mnie było na zakup nowego Duke'a tobym go nie katował na supermoto tylko używał jako golasa (dla mnie bardziej nawiązuje on do MV Agusty Brutale niż do Monstera, oczywiście poza tą charaktersytczną kratownicową ramą). Nie ma to tamto, nowy Duke udał się Austriakom. Normalnie włoska ręka musiała tu maczać swoje paluchy na desce kreślarskiej :( pzdr
  14. Dokładnie, Dziki wyjął mi posta z ust :) Chciałem też napisać o podgrzaniu śruby. W rezultacie podgrzania, objetość metalu zmniejsza się i śruba powinna puścić. Jeśli nie możesz jechać do jakiegoś spawacza, żeby śrubę podgrzał, możesz kupić w Praktikerze albo Castoramie takie jednorazowe "spawarki". Są to takie śmieszne patyczki wytwarzające bardzo wysoką temperaturę i działające na zasadzie spawarki. Nie pamiętam ceny, ale mam podobny kłopot ze śrubą która reguluje naciąg łańcucha (zapiekła się i nie chce puścić). W tym tygodniu kupię ten patent i powiem Ci, jaka jest jego cena. pzdr
  15. Hmm, swoim KTMem męczę wszystkie możliwe błota, kałuże, piach i inny syf, który może załatwić linki. Ale nigdy jeszcze żadnej linki nie smarowałem i (tfu tfu) nie zatarłem. Może w KTMie są jakieś specjalne pancerze, które chronią przed syfem, sam nie wiem, ale faktem jest, że nie smaruję, a w enduro jeżdżę już 5 rok. PS - sprzęgło mam hydrauliczne. pzdr
  16. Kwestia definicji i indywidualnego podejścia. Ty widzisz na zdjęciu tylko nakeda, ja supermoto z dużym odchyłem na nakeda. Masa motocykla, skok zawieszenia, charakterystyka silnika (duży dół itd), duży prześwit i innego tego typu cechy nowego Duka KTM robi pod typowo pod supermoto. Poza tym jest to w prostej lini następca obecnego Duka, który jest niczym innym, tylko supermoto z odchyłem na nakeda. Nowy Duke będzie służył, oczywiście po pozdejmowaniu resztek "owiewek" i zbędnych detali, do uprawiania zawodowego supermoto (może amatorskiego nie, bo motocykl będzie na to zbyt drogi). Oczywiście można traktować ten motocykl tylko i wyłącznie jako nakeda, ale to już nie moja sprawa. pzdr
  17. Podzielam zdanie Jacia, Maxowi już dawno odbiła palma, w przeciwieństwie do Rossiego i wielu innych zawodników nie potrafi spojrzeć na siebie krytycznie, jest ponury i ma ch... fryzurę :) Tak serio to go nie lubię, np czy kiedykolwiek byłby w stanie zrobić któryś z powyścigowych numerów Rossiego (np ten z kiblem, kopaniem kilofami itd). Poza tym Max ma to do siebie, że jak trzeba przycisnąć i się porządnie ścigać, to on właśnie wtedy wali fugurę. Trzymam kciuki za Gibernau, bo facet ma jaja i umiejętności. Dobrze jeździ. pzdr
  18. Dobra, więc teraz biorę na celownik pastę silikonową H. Zobaczymy co się będzie działo. pzdr
  19. Heh, żebyś kurde wiedział Jacio. Tym bardziej, że na południu Europy wszyscy ściągają w Monsterach lustra. Niby dla podkreślenia linii, ale chyba dla szpanu. Oczywiście jeżdżą tez bez kasków, ale to inna bajka. Koza - może jeszcze ten silikon wypróbuję, gdzie go szukać? Tylko nie mów mi że w sklepie z magnetofonami :D pzdr
  20. No właśnie że nie :D Na specjalizację w produkcji motocykli enduro i cross KTM postawił dopiero gdzieś w drugiej połowie lat 80-tych. Wcześniej wypuszczał także ścigacze, które z powodzeniem dawały sobie radę w wyścigach szosowych (głównie na torach austriackich i niemieckich). Dzisiaj chłopaki z Matighofen starają się wrócić do lat świetności na suchym-czarnym. Do lat, gdy KTMy malowane jeszcze były na różne kolory, a nie tylko pomarańczowy. Nie wiem czy znacie takie modele KTMa, jak Penton z 1973, Apfelbeck z 1959 roku czy SOS Racer z 1989 roku. To motocykle wygrywających austriackie i niemieckie Grand Prix na szosowych torach. pzdr
  21. Witam z lusterkowym problemem po przerwie :lol: U mnie niestety nie ma sprężynki w gnieździe, kulka po prostu sobie w nim siedzi. Lusterko jest też nierozbieralne. Niestety, mimo upływu całego sezonu, lusterko nadal się rusza :lol: Zastosowałem dotąd patenty: 1. Loctite - nie sprawdził się: przy szybszej jeździe wykruszył się pod wpływem wiatru. 2. Kropelka - j.w. 3. Smar do łańcucha - rzeczywiście, tarcie zwiększyło sie, lusterko usztywniło, ale smar ulatnia się chyba pod wpływem tarcia powietrza i po jakiś 5-6 dniach lustro znów powiewa na lewo i prawo. 4. Poxilina - zalepiłem gniazdo poxiliną. To było niezłe bo poxilina jest popielata, więc zupełnie nie rzucało się w oczy w chromowanym lusterku. Niestety, wibracje robią swoje i po kilku dniach jazdy poxilina po prostu wykryszyła się i odpadła. Póki co widze jeszcze takie panenty: 1. Metoda Coolera - wywiercić od spodu malutką dziurkę i wkręcić jak najmniejszą śrubkę, dokręcić ją i w ten sposób unieruchomić lusterko w gnieździe. No, ale to wiąże się z inegerencją, nie wiadomo jak to będzie wyglądąć i czy lustro nie pęknie podczas pracy. 2. Metoda Profanera - na cukier. Trzeba przećwiczyć. 3. Metoda Pipcyka: o ile Pipcyk wyjaśni mi co to ten modyfikator, gdzie coś takiego kupić i jak użyć... 4. Metoda Seby: wyregulowanie lusterka za pomocą odpowiedniego ustawienia drążka, a nie samego lustra. Metoda w sumie najprostsza, a być może i najskuteczniejsza. U mnie problem jest jednak taki, że lustro nie ma stopni regulacji, tylko można je obracać w gnieździe praktycznie dookoła własnej osi. Także nie wiem, jak znaleźć ten maksymalny punkt wygięcia lusterka. No nic, jakieś propozycje który wariant wybrać, czy może jeszcze nowe pomysły? Bo sezon się kończy :lol: pzdr
  22. Czyli od karchera zszyje się siedzenie i wróci lakier, a nawet resztki emblematów? To ja proszę o taki karcher.
  23. Czołem, nie żebym się czepiał, ale czy Ty uprawiasz na tej etce enduro? - podarta kanapa, wytarty zbiornik i boczne pokrywy, resztki logotypu, błoto na bloku silnika, wszędzie błoto. To mi przypomina mojego KTMa :D pzdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...