Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. :icon_question: Właśnie. Ja np. piłem jedynie colę. :flesje: Owszem, spożywanie napojów wyskokowych i jazda jednośladem nie idą w parze. Dlatego jak jadę na jeden dzień, to nie piję w ogóle, a jak z opcją na nocleg, to zdarza mi się wypić dnia poprzedniego dwa-trzy browary, tak jak zeszłej jesieni w Borkach. Kiedyś byłem w stanie wypić więcej, ale ostatnio alkohol mi nie wchodzi. Za to nabawiłem się innego nałogu, nierujnującego co prawda zdrowia (a wręcz odwrotnie), ale dosyć kosztownego. Podsumowując tegoroczne Hard Core Party (w moim subiektywnym odczuciu): fajna impreza, fajne koncerty i konkursy. Szczególnie do gustu przypadła mi "taczka" zrobiona z pozostałości po motorynce. :smile: Gdyby tylko nie te cholerne komary przenikające nawet pod tekstylne portki motocyklowe. :evil: Choć trzeba przyznać, że organizatorzy stanęli na wysokości zadania, umożliwiając zakup odstraszacza na miejscu. Podziękowania dla Lefthandy'ego za wspólny powrót.
  2. Właśnie sprawdzałem prognozę na Onecie i Meteo - jest szansa, że nie będzie padać. Tak więc nastawiam się na przejażdżkę jutro koło południa. :crossy: A dziś cały dzień jeździłem w mniejszym lub większym deszczu. :icon_biggrin:
  3. Ale u nich są generalnie wyższe zarobki, a nam się coś (więcej luzu) należy w zamian za niższą stopę życiową. To taki skrót myślowy. :) W czym? :evil: :biggrin:
  4. http://wsciekle-losie.pl/ Wybiera się ktoś? :crossy: Jeżeli pogoda nie będzie wyjątkowo paskudna, to niewykluczone, że podjadę chociaż na sobotę, zwłaszcza że ma zagrać kultowy już zespół Go Naked!
  5. Tak jedziecie po Założycielu tematu, a nigdy nie zdarzyło się Wam przejechać na motocyklu bez prawa jazdy? Mi się zdarzyło, w siódmej klasie, na Jawie TS 350... kumpla z klasy. Przedtem i potem też było parę motocykli na kartę motorowerową.
  6. Olsen

    Giełda w Słomczynie

    He, he, kupiłem tam swój pierwszy "dorosły" motocykl: MZ ETZ 251 '89 po tuningu policyjnym.
  7. A nie lepiej - bez względu na płeć - zamiast kupować starego gruchota-skarbonkę na czterech kołach, przenieść się w miejsce, gdzie jest dobrze rozwinięta sieć transportu zbiorowego (nie żadne rachityczne autobusy, tylko metro, szybkie pociągi itp.) i/lub klimat pozwalający na jazdę jednośladem przez 12 miesięcy w roku?
  8. Kiedyś się zatrzymałem przed pasami, na których znajdowali się już piesi, a i tak wyprzedził (gwoli ścisłości: ominął) mnie katamaraniarz rozpędzając pieszych. I tak sobie myślę, że dzisiejsze tempo życia wymusza egoizm na drodze. Jak się pędzi od klienta do klienta, a w międzyczasie chciałoby się zjeść na szybko obiad na mieście. I tu jednoślad stanowi moim skromnym zdaniem mniejsze zło, bo samochodem korki można sobie odbić chyba jedynie w ww. sposób.
  9. Mi się wydaje, że facet ma po prostu zdrowe, zdystansowane podejście do motocyklizmu. A że nie bije rekordów na torze Poznań ani nie ma wyników w motocrossie? Cóż, może kręcą go inne klimaty. Swoją drogą zastanawiam się, czy będę potrafił płynnie zmieniać biegi w górę i w dół, jak jeszcze trochę posiedzę w automatach. Na razie nie mam z tym problemów, gdy sporadycznie dosiadam biegówek. PS Czekam na felieton o przeroście formy nad treścią w kontekście ubierania się rodzimych motocyklistów w pełen rynsztunek od stóp do głów w odróżnieniu od ich odpowiedników w innych, często bardziej rozwiniętych krajach.
  10. Najpierw na motocyklach, potem na rurkach...
  11. Ja zamieniłem na maksiskuter. :smile: Gdybym chciał biegówkę, to wybór pewnie padłby na V-Stroma lub innego Transalpa.
  12. No i nie wiem, co ze sobą jutro zrobić. W zeszłym roku byłem na Bemowie i mi się jakoś specjalnie nie podobało; może nie miałem nastroju, a może z roku na rok potrzebuję silniejszych bodźców. Wystawa w zeszłym roku była bardzo skromna, a parę lat temu w tym samym miejscu można się było nieźle zaopatrzyć, tak że bilet zwracał się z nawiązką. Spotykało się też więcej znajomych. Nie wiem też, czy chce mi się jechać dla samej parady (zakładając, że nie wjeżdżałbym na teren imprezy). Do organizatorów pretensji nie mam, sam bym lepszego zlotu pewnie nie zorganizował. Do domu dziecka w Konstancinie też mi się nie chce jechać. Więc pozostaje koncert Go Naked! wieczorem w Cranku. I może jakiś skromny afterek.
  13. Czy można się zapisać na jazdy doszkalające? :icon_twisted:
  14. Olsen

    Marzenie

    W Pattayi. :icon_mrgreen: Zależy, w jakim chłopak jest wieku. Bo jak ma 20-22 lata, to może nie podłapać klimatu. Ja do klubu go-go - śp. Sofii - poszedłem pierwszy raz dopiero po studiach, a dokładnie zaciągnął mnie tam zaprzyjaźniony wykładowca po obronie magisterki. I jak to mówią, wpadłem jak śliwka w kompot (tzn. nie od razu się uzależniłem, ale była to kwestia czasu). A w rzeczonym Sogo w nocy z soboty na niedzielę przepuściłem prawie tysiaka i teraz przez miesiąc noga moja tam nie postanie. No, przez dwa tygodnie. :smile: Dość szybko wjeździłem się w MZ-etkę i samemu (tzn. z obstawą, ale motocykl prowadziłem ja) wróciłem ze słomczyńskiej giełdy (pomiędzy wyrobieniem prawa jazdy kat. A a zakupem motocykla upłynęły niecałe cztery lata). Choć trochę musiałem poćwiczyć na prostej drodze. Potem - już po powrocie do Warszawy - obowiązkowo ósemeczki itp. na placu manewrowym. Dosyć szybko zacząłem przeciskać się między samochodami - wymusiła to specyfika warszawskiego ruchu. Swoją drogą, ciekaw jestem, jak do tematu podchodzą wypożyczalnie i dealerzy użyczający motocykli do jazd testowych. Niby jak prawko jest, to chyba nie powinni odmówić (bo wyczuć gościa, czy jeździ na co dzień, to akurat łatwo, ale to chyba nie przesądza o [nie]podpisaniu umowy).
  15. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Rozmawiałem dziś na Mototargu z osobami, które wczoraj były w 2oo, i ponoć dziś też jest normalnie otwarte.
  16. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Wybiera się ktoś dziś wieczorem? :crossy:
  17. No, fajnie było się przejechać. :crossy: Bigos i kiełbasa pierwsza klasa. Najlepszego! :flesje:
  18. Olsen

    lata ktos dzisiaj?

    Dzięki za namiar. :icon_twisted: Czyli co, z obstawą były? Wyciągam damy spod opieki mamy i małolaty spod opieki taty... ♫ Tak mi się przypomniało. Ja ostatnio na śmiganie "przyjemnościowe" mam mało czasu (choć w środę się udało), ale wystarczająco najeżdżę się po klientach, tak więc akumulatory mam naładowane. Poznacie mnie po srebrnym X-Maxie i oczojebnej kamizelce. :crossy:
  19. A ja lubię śluby i wesela, zwłaszcza na filmach Wojtka Smarzowskiego. :wink: I też może dołączę, jeżeli się wyrobię. W końcu żeni się forumowy maksiskuterzysta. :icon_biggrin:
  20. Na bolące barki i inne tego typu dolegliwości polecam masaż tajski (tradycyjny).
  21. Olsen

    na rybkę ??

    Może i ja się przejadę. :crossy: Wyjątkowo nie mam roboty w środowy wieczór. Jest pochmurno, ale wg wszelkich prognoz ma nie padać.
  22. Jeżeli będą ludzi prześladować za 65/50, to już naprawdę chyba nie będzie po co mieszkać w Polsce. Bo nie oszukujmy się, jeden z plusów mieszkania tu jest (był?) taki, że jak się za bardzo nie przegina, to się człowieka nie czepiają. Klimat do dupy, zarobki często też, jeśli się nie kombinuje, ale zawsze zostawała ta resztka wolności, większy luz niż np. u naszych zachodnich sąsiadów. Zawsze można się przeprowadzić do takiej np. Tajlandii. Święty spokój, o ile nie jeździ się bez kasku ani na bani. Nawet jak czasem zatrzymają za speeding (to raczej w przypadku samochodu), to będzie to najczęściej kwestia jakichś 200 bahtów (poniżej 20 zł), jeżeli nie miłej pogadanki. A to swoją drogą. Też mi się już nie chce tak zapieprzać jak kiedyś (nie żebym jeździł wcześniej z jakimiś kosmicznymi prędkościami), do tego dziś bardziej cenię sobie komfort, możliwość jazdy w cywilnych portkach przez większą część roku i przewożenia większych gratów bez zakładania kufra/przypinania plecaka pająkiem do kanapy, dlatego zamieniłem motocykl na maksiskuter. Co nie znaczy, że biegówek już nie lubię. Lubię rozmaitość.
  23. Sądzę - i nie piszę tego pod wpływem chwilowego impulsu, tylko po wielu przemyśleniach - że w naszym kraju najlepszy był chyba jednak system sprzed lat, czyli jedno prawo jazdy na motocykl (A) od 16 lat i obostrzenie, że do 17. (mogłoby być do 18.) roku można było jeździć (bodajże) na maszynach do 125 cm³. Dlaczego? Dlatego że nie wszystko z UE czy innych krajów pozaunijnych da się zaszczepić na rodzimym gruncie. Weźmy na ten przykład gimnazja, które okazały się u nas kompletnym niewypałem. Tak samo gradacja motocyklowego prawa jazdy może się sprawdzać w Niemczech czy w Japonii*, ale niekoniecznie w Polsce, gdzie mamy inną mentalność. Niejeden 19- czy 21-latek, który normalnie zrobiłby prawo jazdy i w miarę grzecznie jeździł wymarzoną sześćsetką, będzie teraz uciekał przed policją, bo nie będzie mu się uśmiechało czekać parę lat, aż będzie mógł zdobyć upragnione prawo jazdy niezawierające ograniczeń odnośnie do mocy/pojemności motocykla. Sezon jeszcze na dobre się nie zaczął, a już mamy doniesienia o niezatrzymaniach do kontroli itp. *Nie wiem, jak w Niemczech - tu może wypowie się KS-rider - ale w Japonii jest problem z młodymi gniewnymi na motocyklach bez prawa jazdy.
  24. H2O + szmata ze starego T-shirta + papierowe ręczniki do wytarcia zacieków. W Bandicie potrzebny był jeszcze odsyfiacz do tylnej felgi (marki Eurocolor - nie wiem, czy utrzymała się na rynku). A w ogóle chyba zainwestuję w jakiś nabłyszczacz do chropowatego kokpitu, tylko jeszcze nie wiem jaki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...