Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Swego czasu tak sobie rozmyślałem, że ciekawe połączenie mógłby stanowić motocykl terenowy lub terenawy* służący do szeroko pojętej rekreacji oraz skuter (50-500 ccm**) wykorzystywany w celach użytkowych i służbowych. Obawiam się jednak, że na skuter Założyciel wątku jest... jeszcze za młody. *Szosowe enduro lub jak kto woli, funduro. **W zależności od tego, czy ujeżdżany byłby w obrębie jednego miasta czy całego kraju (kontynentu?).
  2. http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5...waj_wodny_.html Czyżby ktoś podchwycił mój pomysł? :wink:
  3. Nie lepiej jeździć SKM-ką, a pieniądze, które poszłyby na samochód, przeznaczyć na przyjemności? :buttrock: Zawsze z niej korzystam, gdy jestem w Trójmieście bez motocykla, i bardzo ją sobie chwalę.
  4. Ja tylko jestem ciekaw, jak się w takiej sytuacji sprzedają nowe pojazdy polskim dilerom/importerom. Bo chyba nie jak świeże bułeczki. Porównuję sobie ceny na różnych rynkach: m.in. polskim, niemieckim i japońskim, i coraz poważniej się zastanawiam, czy warto w tej chwili kupować w Polsce nówkę-salonówkę. A może kursy wymiany walut kłamią? :wink:
  5. Albo o wytartej zębatce rozrusznika... Też tak miałem swego czasu w SV-ce: najpierw kopało się bardzo lekko, a potem opór w ogóle zanikł i trzeba było się przeprosić z e-starterem, pilnując, by akumulator zawsze był naładowany.
  6. Nie wiem, czy mogę być miarodajny, ale przez ostatnich parę lat miałem stary adres (pod którym de facto mieszkałem, ale zameldowany byłem gdzie indziej) w dowodzie rejestracyjnym Bandita i - na szczęście - żadnych nieprzyjemności z tego tytułu nie miałem. Miałem kontrole drogowe (chyba raptem dwie) i ani razu panowie władzowie się nie przyczepili, mimo że inny adres widniał w prawie jazdy, a inny w dowodzie rejestracyjnym. Opłata za przerejestrowanie by mnie nie zrujnowała, ale nie uśmiechało mi się wystawać w kolejce w wydziale komunikacji (prawo jazdy udało się wymienić bez kolejki [z chyba dwuletnim poślizgiem], ale dowodu rejestracyjnego i tablicy już nie; teraz chyba wprowadzono jakieś ulepszenia i umawia się w urzędzie na konkretną godzinę). Z tego, co wiem, forumowicz, który kupił ode mnie motocykl niecały rok temu, nie miał żadnych problemów z zarejestrowaniem go na siebie.
  7. Fajny temat. :) W Ogarze miałem taki patent, że do kufra (poczciwego Dromadera) przymocowane było światło samochodowe (bodajże przeciwmgielne) robiące za światło stop. :icon_biggrin: W(y)łącznik miałem od wueski. Niestety prądnica nie wyrabiała i po wdepnięciu pedału tylnego hamulca wszystko przygasało (wieczorem, gdy miałem włączone światła mijania). Czy byłem wtedy legalny? :rolleyes: Kuferek z lampą oraz wspomniany włącznik do dziś walają się po mieszkaniu. A ja żyję nadzieją, że kiedyś uda mi się odkupić motorower, który do dziś śni mi się po nocach. :icon_razz:
  8. Np. regularny dochód z tytułu wynajmu nieruchomości. Dwa warianty: 1. Stały dochód przez 12 m-cy w roku. 2. 1-2 miesiące w roku bez dochodu, poza tym ciągłość zachowana. Orientuje się ktoś, jak w tej chwili jest ze zdolnością kredytową w takiej sytuacji w Polsce? Oczywiście zdaję sobie sprawę, że duże znaczenie będzie tutaj miała także wysokość owego dochodu (oraz że każdy kredytodawca może kierować się nieco innymi kryteriami). Bardziej mnie ciekawi, czy w jakiś sposób rzutować może (nie)obecność w kraju osiągającego rzeczony dochód (teoretycznie chyba nie do udowodnienia). Oczywiście wszystko przy założeniu, że sporządzona została umowa wynajmu, płaci się stosowny podatek, itd.
  9. Olsen

    mgr inż. ukasz

    Mocno spóźnione, ale jak najbardziej szczere życzenia dla świeżo upieczonych magistrów (inżynierów)! Jak to szło? Możesz g. robić (i nieźle żyjesz)? :crossy:
  10. Owszem, do jazdy po mieście w godzinach szczytu Burgman 400 jest trochę zbyt kobylasty. Tzn. na upartego da się, jak każdym jednośladem, ale wiadomo, że w korkach lepiej sprawuje się np. zakupiona przez Ciebie Beluga. Ja liczę, że złoty środek stanowić będzie Majesty (też nie 400, tylko 250). Mam nadzieję, że sprawdzi się jako pojazd dla człowieka na co dzień poruszającego się po mieście i uprawiającego od czasu do czasu spokojną turystykę, raczej bliższą niż dalszą. A jak nie, to wróci się do starego układu, czyli motocykla do rekreacji i turystyki oraz małego skutera na miasto. Póki co chcę trochę poeksperymentować.
  11. Przesiąść się na parę dni na rower. Po kolejnej przesiadce każdy jednoślad wyposażony w silnik spalinowy będzie sprawiał wrażenie rakiety. ;)
  12. Jedziecie motocyklem czy pociągiem? Bo to zasadnicza różnica. Jak jeździłem pociągiem, to zazwyczaj uderzałem do jakiegoś pensjonatu w Zakopanem, najczęściej zlokalizowanego centralnie. Gdy zaś wybierałem się jednośladem, to urządzałem sobie bazę wypadową na Bukowinie Tatrzańskiej (klimatyczne miejsce + wspomnienia z dzieciństwa :) ). Wiele zależy od tego, czy się jedzie powinklować, połazić po górach czy pochlać. Oraz czy ma się własny środek transportu.
  13. Olsen

    Elystar 50

    http://www.skutery.net/skutery.php?model=13 http://www.ely.fora.pl/ http://www.scooter.com.pl/peugeot/?s=press&p=mot5_99 :)
  14. Olsen

    Elystar 50

    Gratuluję nowego nabytku i życzę bezstresowej eksploatacji. :notworthy: Skoro wyciąga 75 km/h, to zapewne wszelkie ewentualne blokady zostały usunięte. Pamiętaj, że z racji swoich gabarytów i masy będzie zbierał się odrobinę gorzej niż mniejsze maszyny wyposażone w tę samą jednostkę napędową.
  15. Olsen

    Elystar 50

    Niektóre części, zwłaszcza silnikowe, powinny być kompatybilne: Squab/Trekker :biggrin: SV :biggrin: Viva City :crossy: Elyseo :icon_arrow: parę innych modeli. Trzeba by dokładnie sprawdzić.
  16. Obyś miał rację (zakładając, że to nie ironia). Jestem świeżo po lekturze testu rzeczonego motocykla autorstwa red. Dziawera. Maszyna prezentuje się całkiem okazale i może wypełnić rynkową niszę dla młodych gniewnych, poskramiając ułańską fantazję co poniektórych.
  17. Na początek? Żaden w wymienionych przez Ciebie sprzętów. To oczywiście tylko moje zdanie.
  18. Olsen

    Elystar 50

    Jeździłem tylko Elyseo (nie własnym), jak na tę klasę pojemnościową jest on megawygodny i superpakowny, sam poważnie myślałem, czy sobie nie sprawić Elyseo/Elystara, ale w końcu pozostałem przy SV-ce, m.in. dlatego że łatwiej parkuje się w mieszkaniu. :smile: Jeśli chodzi o dostępność części zamiennych, to kiedyś z Peugeotem było trochę gorzej niż ze skuterami marek japońskich, ale może coś się w tym temacie zmieniło, w końcu konkurencja wymusza takie a nie inne działania.
  19. Tak, ale to się sprawdza może w takich krajach jak Niemcy, tam społeczeństwo jest bardziej karne, a u nas - nie oszukujmy się - mało kto po utracie prawka przesiada się do zbiorkomu, komunikacja zbiorowa jest u nas zbyt niewydolna, a założę sie, że niejeden gagatek wychodzi z założenia, że skoro zabrali mu lejce, to teraz nie ma już nic do stracenia :smile: hulaj dusza :wink: ktoś, kto nigdy nie wsiadał za kółko po alkoholu, może stwierdzić, że teraz to już mu się nie chce zawracać głowy taksówkami. Ktoś pisał, że najbogatsi będą bezkarni, ale oni i tak byliby ponad tym wszystkim, bo się mogą zawsze wykupić (prawko też). Nie, bo w całym cywilizowanym świecie obowiązuje zasada give&take - jak coś się odbiera, to coś trzeba dać w zamian.
  20. Ej no, ludzie, wyluzujcie! Nigdy nie jeździliście bez stosownych uprawnień? Ja np. jeździłem motorynką na kartę rowerową, dopiero na Ogara wyrobiłem sobie motorowerową, ale przez pierwsze tygodnie też jeździłem jeszcze na krzywy ryj. :icon_mrgreen:
  21. Dokładnie. Poza tym warto wyrobić stosowne uprawnienia, jak już osiągnie się odpowiedni wiek.
  22. Zgłaszam się wywołany do tablicy. :D W latach 2001-2007 oprócz motocykla (Suzuki Bandit 600 S) dosiadałem skutera (Peugeot SV 50), którego używałem także w zimie (nie wyobrażam sobie telepania się dzień w dzień po zakorkowanym mieście katamaranem - prędzej zostałbym w domu; na szczęście w Warszawie w wiele miejsc da się dojechać metrem oraz SKM-ką). Podstawa to dobry ubiór (najczęściej jeździłem w teksach; czasem miałem tylko spodnie dżinsowe i na nie ewentualnie naciągałem deszczaki - zimy na szczęście są coraz łagodniejsze, warto jednak pamiętać o solidnych kalesonach i nie bagatelizować kwestii rękawiczek) oraz opony (ja na zimę zakładałem Heidenau Snowtex/później S&M, bieżnik K 58, o ile mnie pamięć nie myli). Bandita było mi szkoda na zimowe jazdy, no i trochę ciężki był (chociaż gdyby to był mój jedyny pojazd, to kto wie), tak więc w zimie (i nie tylko) po mieście śmigałem głównie skuterem oraz zbiorkomem (wyjąwszy autobusy, których nie trawię). No, SV-ka ma właśnie tę zaletę, że ma nisko położony środek ciężkości, kółka 10 cali (to akurat częściej stanowi wadę), a i nadmierną wagą też nie grzeszy. Taką sytuację miałem raptem raz w swojej karierze skuterzysty: zima tradycyjnie zaskoczyła drogowców i tak oblodziło, że samochody nie mogły podjechać pod Oboźną, tylko buksowały kołami w miejscu (a mnie czekał zjazd Karową!). Do domu dojechałem szczęśliwie, dojazd zajął mi 3 razy tyle, co normalnie, a ból w pachwinach od "płozowania" doskwierał mi potem przez kilka dni. :rolleyes: O ile nagłe załamanie pogody może wręcz uniemożliwić dalszą jazdę większym jednośladem, o tyle mniejszym pojazdem na ogół łatwiej poradzić sobie w ekstremalnych warunkach. Czasem mały może więcej. :biggrin:
  23. No, ja też całkiem miło wspominam słowackie winkielki. Latem 2004 r. z okazji ukończenia studiów pierwszy raz wybrałem się motocyklem na Słowację - granicę przekraczałem na Łysej Polanie (baza noclegowa na Bukowinie Tatrzańskiej). Trzeba to będzie kiedyś powtórzyć. :)
  24. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Lepiej metrem i SKM-ką. :smile: Dołączam się do życzeń.
  25. Ja mam doświadczenie w temacie. Kiedyś pojechaliśmy na Mazury w kilka motocykli, m.in. ja na Bandicie i kolega na Transalpie. W pewnym momencie zamieniliśmy się motocyklami i... już nie chciałem zsiadać z Transalpa. :biggrin: W tym temacie poruszona została dosyć istotna kwestia - że czasem mały może więcej. Oczywiście można zapuścić się w lekki teren i XX-em 1100, pytanie, czy będziemy w stanie czerpać przyjemność z takiej jazdy. Mi tam po lasach i innych piaszczystych drogach dużo fajniej jeździło się ETZ-etką 251 niż B6...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...