Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. A czy kazdy watek w tym dziale jest stricte zlotowy? Poza tym, jakbys czytal uwaznie, dostrzeglbys pewien zwiazek niniejszego tematu z przejazdzkami. :icon_rolleyes: A moze chce wpasc do Polski na dluzsze wakacje? Przeciez nikt nikomu nie kaze siedziec w kraju caly rok, zwlaszcza w mrozne, zimowe miesiace. Mieszkajac w Japonii, tez nie siedze w niej caly czas. Jak dla kogo. A zbijesz mnie? :cool: Na swiecie nie ma sprawiedliwosci. :bigrazz: Jak to mawiaja tajscy gorale z polnocy, deszcz nigdy nie pada z calego nieba. Sciezka rowerowa? :icon_mrgreen:
  2. No to jeszcze zaczekam, az sie ociepli. Yuby > Co sie odwlecze... :icon_razz:
  3. Czy rzeczywiscie miasto jest czesciowo sparalizowane, czy media jak zwykle przesadzaja? Z tego, co pamietam, innym srodkiem transportu niz jednoslad lub pojazd szynowy zawsze dosyc ciezko jezdzilo sie po Warszawie (w dzien), wiec chyba gorzej (ani lepiej) byc nie moze. Chetnie jednak przeczytam opinie forumowych motocyklistow. Nic, trzeba bedzie po powrocie uruchomic 2oo, choc nie ukrywam, ze przestawianie sie na ruch prawostronny i realia warszawskie chcialbym zaczac od roweru i dopiero potem stopniowo przesiadac sie na jakies wieksze pojazdy (chce oszczedzic sobie terapii szokowej). Pytanie nr 2: czy jest juz w miare cieplo (=czy warto juz wracac)? Ostatnio w dzien w sloncu miewam 30 st., a w cieniu 20; po powrocie chcialbym miec chociaz polowe tego.
  4. A mi zdarza(lo) sie jezdzic na rozne "otwarcia" i "zakonczenia" sezonu i bynajmniej korona mi z glowy nie spadla, mimo ze zazwyczaj zaczynam/koncze sezon niezaleznie od oficjalnych terminow. Tego typu nazwy imprez maja charakter umowny, i tyle. A ze komercja wdziera sie w kazda sfere naszego zycia - coz, takie czasy. I jakos szczegolnie nie boli mnie, ze ktos "zedrze" ze mnie 20 czy 30 zl za przywilej robienia za malpe w klatce w tlumie do siebie podobnych. :wink: Zawsze na tego typu spedach spotka sie jakichs starych znajomych/pozna kogos nowego, poslini do roznych sprzetow. No i mozliwosc polansowania sie na paradzie jest bezcenna. :smile: Poza tym zawsze rozrozniam dwa sezony (w Polsce): uzytkowy trwajacy praktycznie na okraglo oraz rekreacyjno-turystyczny, ktory czesto chociaz z grubsza pokrywa sie z tymi oficjalnymi otwarciami czy zamknieciami. :crossy: Na pierwsze (?) tego typu stoleczne zloty rozpoczynajace sezon, odbywajace sie na terenie kampusu SGGW, podjezdzalem rowerem; zdarzylo mi sie tez podjechac motorynka i chyba raz Ogarem (glowy sobie nie dam urwac, mam zaburzenia pamieci).
  5. Ma ktos doswiadczenie w tym temacie? Chodzi mi o dwa warianty: 1) gdy jest to glowny lub jedyny przedmiot naszej dzialalnosci, 2) gdy zajmujemy sie przede wszystkim czym innym, a wynajem mieszkania czy jakiejs dzialki chcemy traktowac jako dzialalnosc dodatkowa (ale w ramach tej samej "firmy"). Na chlopski rozum, nie powinno byc problemow, bo panstwu chyba powinno zalezec na tym, zeby ludzie wynajmowali mieszkania legalnie, na umowe=placili podatki, a mozliwosc wprowadzenia tego na poczet dzialalnosci gospodarczej stanowi(laby) dodatkowa zachete. Moze powinienem sie przeniesc na jakies ogolne forum prawnicze, ale nie ukrywam, ze bardzo przywiazalem sie do niniejszego. :smile: :wink:
  6. Czyli moze byc niepelny? Wybaczcie, ale jeszcze jestem zielony w tym temacie. Nic, nawet jakby w ogole nie dalo sie wrzucic zakupu ani eksploatacji jednosladu w koszty (w co nie wierze, ale tak czysto teoretycznie), to i tak zawsze mozna to sobie odbic, i to z nawiazka, w bardzo prosty sposob, ale miejmy nadzieje, ze nie bedzie trzeba kombinowac. Ja naprawde chce dzialac uczciwie. Jest jeszcze jedna sprawa: gdyby cos nie wypalilo - tfu, tfu, odpukac w niemalowane - to majac jednoslad czy jakikolwiek inny sprzet (np. elektroniczny) na stanie firmy, ryzykuje sie tym wszystkim :icon_arrow: tak wiec warto chyba przemyslec, czy rzeczywiscie chce sie brac na firme wszystko, co sie da. :icon_rolleyes: No wlasnie o taryfe glownie mi chodzi - jak jest z odliczaniem przejazdow, zwlaszcza tych o charakterze stricte sluzbowym. Tu tez w razie czego mozna by sobie latwo odbic ewentualna niemozliwosc wrzucania w koszty (byloby to bardzo nielogiczne, ale w teorii wszystko jest mozliwe), ale... napisalem juz wyzej. :rolleyes:
  7. Dziekuje za pewne rozjasnienie. :notworthy: Czyli rozumiem, ze przykladowo, jezeli trafi sie uzywany maksiskuter za stosunkowo nieduze pieniadze (poluje m.in. na Yamahe Majesty 250, a to impreza raczej za mniej niz 10 tys. zl) i sprzedajacy nie bedzie mial mozliwosci wystawienia faktury, to nie ma co zwlekac, jak egzemplarz bedzie udany, natomiast jesli zdecyduje sie na drozsza nowke/uzywke z faktura, np. za 30 tys., to warto sie jednak wstrzymac do czasu zarejestrowania "firmy". Jak sie zdecyduje na nowego Cygnusa 125 (ok. 10 tys., jesli znacznie nie podrozal), a jeszcze nie bede mial oficjalnie dzialalnosci, to sie pewnie bede wahal. Pierwsze dni/tygodnie - jezeli zdecyduje sie na zalozenie WDG (a chyba sie zdecyduje, choc wciaz sie waham, czy nie wyjechac najpierw do jakiegos innego kraju europejskiego, m.in. w celu podszlifowania jeszcze ktoregos z jezykow; druga opcja to najpierw sprobowac swoich sil w Polsce, a potem ewentualnie znowu wyjechac) - bedzie chyba warto poswiecic na przestudiowanie roznych przepisow i kruczkow. I przede wszystkim trzeba bedzie znalezc dobrego ksiegowego, ktoremu bede zlecal prowadzenie rachunkow i ktory udzieli mi roznych rad, nie tylko dotyczacych jednosladu w firmie. Z troche innej beczki: odliczal sobie ktos z Was/Waszych znajomych przejazdy taksowkami i komunikacja zbiorowa, np. pociagami? Jest jeszcze opcja, zeby niczego nie kupowac, zadnych skuterow ani motocykli, nie zawracac sobie glowy zadna dzialalnoscia gospodarcza, zadnymi odpisami...
  8. Dziekuje za link, w wolnej chwili zapoluje na takie okularki.
  9. Czy moze ktos mi napisac, czy duzo strace/bedzie duzo wiecej formalnosci, jesli najpierw kupie jednoslad (np. w kwietniu), a dopiero pozniej zarejestruje dzialalnosc gospodarcza i wtedy przeniose skuter/motocykl na "firme" (np. w czerwcu)? Wydaje mi sie, ze w przypadku pojazdu uzywanego nie powinno byc wiekszej roznicy, natomiast schody moga sie pojawic, jesli kupie nowke sztuke, ktora po paru tygodniach bede chcial wciagnac na poczet prowadzonej dzialalnosci, ale moge sie mylic. :rolleyes:
  10. W Bangkoku kupiłem sobie debeściarskie gogle z napisem CHOPPERS, które służyły mi potem w Pattayi. Mają odpowietrzniki na dole i w zasadzie nie zaparowują. Dobrze chronią oczy, ale mają jedną wadę: są mocno przyciemniane, przez co nie nadają się do jazdy w nocy, tak więc zmuszony byłem kupić zwykłe, badziewne oklulary w sklepie całodobowym. Niby przy prędkościach, które tam rozwijałem (w porywach do 90-100 km/h), wystarczały, ale być może będę chciał sobie sprawić profesjonalne przezroczyste gogle z myślą o przyszłych wyjazdach (zawsze łatwiej wozić ze sobą gogle niż kask). Możecie polecić jakąś konkretną markę/model/miejsce, gdzie można coś takiego kupić on- bądź offline? Liczę, że odezwą się chopperowcy i weteraniarze. :smile:
  11. Niewykluczone, że jeszcze w tym roku będę zakładał w Polsce działalność gospodarczą. Niewykluczone również, że po powrocie będę chciał kupić jakiś jednoślad. Czy ktoś może mnie oświecić, czy bardzo kłopotliwe będzie później zgłoszenie pojazdu jako firmowego, jeżeli kupię go przed zarejestrowaniem działalności? Czy dużo mniej formalności/dodatkowych kosztów będzie, jeśli jednak wstrzymam się z zakupem do czasu, aż już będę miał WDG? Chodzi mi o dwa (a właściwie cztery) przypadki: zakup nowego/używanego pojazdu przed/po założeniu firmy. Możliwe, że dwa kółka kupowałbym np. w kwietniu, a "firmę" rejestrował w czerwcu. Pytanie z trochę innej beczki, bo nie chcę zakładać stu nowych tematów: czy ma ktoś z Forumowiczów doświadczenie z wrzucaniem w koszty/odpisywaniem od podatku przejazdów taksówkami oraz komunikacją zbiorową, np. pociągami?
  12. Jest (tzn. na pewno przynajmniej pojemności). I właśnie Japończycy, którzy mają krajowe prawo jazdy np. tylko na stodwudziestkipiątki, nie mogą dostać międzynarodowego i muszą wykupywać się, gdy ich zhaltuje np. tajski policjant - jakiś czas temu pisał o tym Japończyk na pewnym forum (nie pamiętam, od ilu ccm wypisują międzynarodowe p.j. - 250 czy 400).
  13. Też mnie dziwi brak precyzji w tej kwestii. A co do tych kolejnych kategorii motocyklowego prawa jazdy (A4... A9, A10), to ciekaw jestem, jak będzie z uzyskiwaniem międzynarodowego prawa jazdy - czy również będzie ono zróżnicowanie (i jak wówczas będzie traktowane w krajach, w których nie ma takich ścisłych podziałów w zależności od mocy/pojemności). Ciekawe, czy autorzy projektu ustawy o tym pomyśleli.
  14. Bardzo ciekawy temat. Sam być może będę kupował jednoślad, zanim założę działalność, tak więc wypowiedzi takie jak Jeszuy są dla mnie na wagę złota. :notworthy:
  15. Jakby ktoś był zainteresowany: http://www.superbike-forums.com/index.php?showtopic=1861 http://burapa-mc.com/
  16. Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Te też :bigrazz: , ale nie tylko.
  17. Z tego, co pamiętam, w Niemczech też była możliwość sezonowego ubezpieczania jednośladu (ale mogło się pozmieniać). Nie wiem, czy to pocieszy Założyciela tematu, ale sam obecnie płacę OC za skuter, który stoi nieużywany w garażu ojca (całe 30 zł rocznie, więc mnie nie zrujnuje), w nadziei, że po powrocie uda się go uruchomić, żeby mieć się czym przeturlać chociaż przez pierwsze dni, do czasu zakupu nowego wehikułu. Jeśli zaś chodzi o ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej dla niezmotoryzowanych, to jestem jak najbardziej za, tylko niech ① będzie ono dobrowolne i tanie (symboliczne 10 zł rocznie), ② obejmuje zarówno rowerzystów, jak i pieszych. Obecnie mam wykupione coś takiego tu, w Japonii, kosztowało naprawdę niewielkie pieniądze, a zawsze daje większy komfort psychiczny; dokooptowałem tę opcję, gdy załatwiałem ubezpieczenie od pożaru - obligatoryjne przy wynajmowaniu prywatnego mieszkania.
  18. Poszperałem trochę w Internecie i nie wygląda to zbyt zachęcająco, tzn. skórka może nie być warta wyprawki; chyba lepiej kombinować w inny sposób. Zakładam jednak wątek, bo może ktoś z Forumowiczów przerabiał temat na własnej skórze jakoś w miarę niedawno. Chodzi mi o kilka kombinacji: przywożenie do Polski po dłuższym pobycie za granicą nowego/używanego jednośladu, który się użytkowało w poprzednim miejscu zamieszkania lub który się kupiło tuż przed/tuż po powrocie (np. w trzecim kraju - podobno rodacy kiedyś nieźle rzeźbili w tym temacie podciągając pod mienie przesiedleńcze pojazdy zakupione w kraju, w którym nigdy nie zagrzali miejsca, ale z którego wygodniej było np. przyjechać na kołach). Będę wdzięczny, jeżeli ktoś zechce się podzielić swoimi doświadczeniami. PS Z góry przepraszam za bombardowanie podobnymi tematami (jednoślad a powrót z zagranicy/jednoślad a działalność gospodarcza/dwa jednoślady a działalność gospodarcza, itd.) w niniejszym dziale w najbliższych miesiącach. :icon_twisted:
  19. Jestem świeżo po lekturze testu Cygnusa autorstwa Jagroskiego w grudniowym "Świecie Motocykli", który tchnął we mnie optymizm. :smile: To teraz pozostaje rzucić monetą: Majesty i dwa w jednym czy Cygnus i niemal całkowite odcięcie się od fuch poza miejscem zamieszkania oraz turystyki krajowej do czasu dokupienia drugiego, większego jednośladu. :crossy: Prawdę powiedziawszy, obawiam się, że brak bardziej dalekosiężnego jednośladu po powrocie może (ale nie musi) oznaczać :flesje: w weekendy i nie tylko. Z drugiej strony kusi mnie wizja zakupu takiego całorocznego miejskiego rozkminiacza korków na lata, który mieściłby się w mieszkaniu (jak SV-ka).
  20. Sprawdzał ktoś z Forumowiczów na własnym/cudzym/salonowym sprzęcie? Chodzi mi o Yamahę Cygnus 125 najnowszej generacji, schowek pod siodłem i kask pełnotwarzowy (bo otwarty to się wszędzie da upchnąć). Z góry dziękuję za ewentualne odpowiedzi. :notworthy: Olsen
  21. 10-letniej opony nie założyłbym nawet w rowerze.
  22. Ja bym pozostawił zapis umożliwiający prowadzenie quadów posiadaczom prawa jady kat. A lub B. Jazda rowerem to też inna bajka niż jazda samochodem, a jakoś prawko samochodowe na rower zawsze wystarczało. Zresztą już widzę trzydziesto - czy czterdziestoletnich gości pokornie zapisujących się na kurs na prawko na quada. Już jeśli, to porządek można by zrobić z mentalnością co poniektórych. Mnożenie kolejnych martwych przepisów nic tu nie da. Jeżeli rzeczywiście jest tak, jak napisał Dominik: że agresywni piesi "pałują" terenowców, to się nie dziwię crossowcom czy quadowcom, że wolą przejeżdżać na pełnym gazie.
  23. Właśnie się dowiedziałem o nowym modelu z listopadowego "Świata Motocykli". I tak sobie myślę, że to może być całkiem fajny motocykl uniwersalny: do bliższej i dalszej turystyki (raczej po drogach niż bezdrożach), a i do szkoły czy pracy też się da podjechać. Jeżeli rzeczywiście da się utrzymać cenę na poziomie 20 tys. zł, to wróżę nowej Dywersji świetlaną przyszłość na naszych drogach. To może być ciekawa propozycja może nie na pierwszy, ale np. na drugi motocykl. Fazerowski silnik ponoć poddano kuracji łagodzącej i generuje teraz 78 KM, czyli tyle, ile Bandit 600 pierwszej i drugiej generacji. Choć muszę przyznać, że poprzednia XJ-ota wizualnie bardziej mi się podoba(ła). A Wy jak się na tę maszynę zapatrujecie? Ups... Dopiero teraz zauważyłem, że o nowej Yamasze była już mowa na forum: http://forum.motocyklistow.pl/index.php?sh...ic=105419&st=20 Może jednak zasługuje na osobny wątek? :wink: (Nie jako XJ).
  24. Bo widzisz, to kwestia szanowania się lub nieszanowania. Może i w pewnym sensie jestem minimalistą, ale z drugiej strony też się szanuję. Cenię sobie komfort. Przykład? W przyszłym tygodniu wybieram się do Kioto i Osaki. Pominąwszy samolot, mam do wyboru m.in.: autobus nocny (telepie się paręnaście godzin) za ok. 10.000 yenów w obie strony oraz Shinkansen za ok. 25.000. Zgadnij, który środek lokomocji wybiorę. Metro plus tramwaj też może stanowić ciekawe połączenie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...