Skocz do zawartości

Olsen

Forumowicze
  • Postów

    6768
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Olsen

  1. Wydaje mi się, że jeżeli jeździ się po emerycku - jak piszący te słowa :buttrock: - to nakedem da się pokonywać dłuższe dystanse i czerpać z tego przyjemność, natomiast do szybszej jazdy (tak od 120 km/h w górę) lepiej mieć maszynę sportowo-turystyczną. We wrześniu (a może to był sierpeń?) miałem okazję przejechać się ZRX-em Jaskiera (klasyczny naked) i pomyślałem sobie: No tak, do 130 km/h jedzie się całkiem fajnie. Ale może jestem w błędzie, bo z własnych "nakedów" mialem tylko MZ-etkę i nie robiłem nią tras do Gdańska czy Zakopanego. I właśnie tego się obawiam: że jak sobie sprawię maksiskuter (YP 250/XP 500), to za sprawą takiej a nie innej pozycji wszelkie dziury będą dużo bardziej odczuwalne, niż były na Bandicie. :) Poważnie jest aż tak tragicznie? Bo nie ukrywam, że myślę o sprawieniu sobie nakeda niedużych/średnich rozmiarów, biorę pod uwagę także poczciwego GS-a (kupiłbym go na przekór wszystkim! :) ). Wziąłem jakieś 2 lata temu do testów tę nową wersję (bodajże F, z owiewką) i nie przypominam sobie, żebym jakoś specjalnie narzekał na komfort (starszą wersją też miałem okazję się przejechać). Inna sprawa, że nawinąłem nim jedynie jakieś 120 km, i to z postojami w międzyczasie. Myślę też o XJ-ocie 600, chociaż w przypadku tego modelu pewnie raczej optowałbym za wersją S, ale golasy też mi się podobają wizulanie. Po głowie z biegowców chodzi mi także mniejszy V-Strom, chociaż jest on nieco kobylasty (nawet 650).
  2. Zawsze można przeprowadzić się do kraju o cieplejszym klimacie/cieplej się ubierać/jedno i drugie. Poza tym - jak sam zasugerowałeś - można też korzystać z alternatywnych środków lokomocji.
  3. Owszem, urocza. :smile: Jakiś czas temu pomyślałem sobie, że gdybym jednak zdecydował się pójść w maksiskutery, to można by sobie sprawić jakiegoś biegowca do jazdy w terenie jako drugi? trzeci? jednoślad. Wszak od przybytku głowa nie boli.
  4. Też mi się wydaje, że w naszych realiach jako motocykle policyjne lepiej się sprawdzą maszyny sportowo-turystyczne niż stricte sportowe.
  5. Tu nie chodzi o czucie się prawdziwym motocyklistą, tylko o względy praktyczne... Tu, gdzie aktualnie siedzę, motocykliści (także ci na większych maszynach) o tej porze roku jeżdżą w lekkich cywilnych ciuchach (jeansy itp.), niektórzy nawet bez rękawiczek (chociaż większość już je zakłada). Ludzie w pełnym rynsztunku stanowią kuriozum na drodze. Częściej spotykany widok stanowią ludzie w samym garniturze (ci to muszą być naprawdę zahartowani, wszak upały już się skończyły). W Warszawie już we wrześniu było ciężko jeździć Banditem w jeansach... I tak sobie myślę (czytaj: łudzę się :lalag: ), że jak sobie po powrocie do kraju sprawię maksiskuter (a nie biegowca) wraz z zestawem opon zimowych, to będę miał całoroczny pojazd zarówno na miasto, jak i do turystyki. W kraju o cieplejszym klimacie zdecydowanie łatwiej byłoby poruszać się na co dzień klasycznym jednośladem także w miesiącach zimowych...
  6. Pogoda jest zawsze. Raz lepsza, raz gorsza.
  7. He he, początkowo planowałem zostawić skuter u taty w garażu z prawie pustym bakiem (przewidywany postój min. ok. półtora roku), ale za namową paru znajomych (m.in. Jagroskiego) zalałem do pełna. Mam tylko nadzieję, że paliwo nie straci swoich właściwości (nie zwietrzeje?) i skuter da się uruchomić. :D W Peugeocie SV mam taką śrubę spustową na dole (i spuściłem wachę przed wyjazdem), a jak jest w innych modelach - nie wiem.
  8. Bo to jest normalny przebieg dla motocykla. Motocykl to nie rower, którym nakręca się 3000 km w sezonie.
  9. Ja mam to szczęście, że (w Warszawie) mieszkam na parterze i niejeden sprzęt już był trzymany w (przed)pokoju - nie tylko w zimie. :flesje:
  10. Wiecie, co mnie korci? :wink: Żeby po powrocie do kraju sprawić sobie GS-a 500... Tym bardziej że kiedyś to było moje marzenie (może czas wreszcie je spełnić? :rolleyes: ). A tak już całkiem serio, to poważnie myślę o XJ-ocie 600, najlepiej w wersji S. Przy mojej "emeryckiej" jeździe powinna być w sam raz. Szkoda, że już jej nie produkują...
  11. Tez zycze Kolezance Lisenie rychlego powrotu do zdrowia! I zebys sie nie zrazila! Pozdrawiam Olsen
  12. Kurcze pieczone! Ile razy trzeba Wam tlumaczyc, ze rzekomo wysoki przebieg motocykla nie powinien odstraszac, a wrecz przeciwnie?! Szacuje sie, ze ponad 90% motocykli na rynku wtornym z deklarowanym przebiegiem nizszym niz 30-40 tys. km (nie liczac bardzo mlodych maszyn) ma cofniety licznik przebiegu.
  13. Czym Ci zalezli za skore? :icon_mrgreen: Ja nie zakladalem glosnego wydechu m.in. dlatego, ze czesto zdarza(lo) mi sie wracac do domu pozna noca, a nie chcialem stawiac calego osiedla na nogi. :wink:
  14. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Tylko wtedy jazda po innej nawierzchni niz gladki jak stol asfalt jest, mowiac delikatnie, malo komfortowa.
  15. Nie przejmuj sie glupkami, predzej czy pozniej znajdzie sie ktos rozsadny, kto doceni wartosciowa maszyne i niekrecony licznik przebiegu. Nie sluchaj/czytaj opinii ludzi, ktorzy twierdza, ze takie czy owakie motocykle sa niesprzedawalne. Mi tez doradzano, zebym cofnal licznik, bo inaczej nie sprzedam Bandita. I co? Sprzedalem.
  16. Do-klad-nie! Odpowiednio traktowany czterosuw spokojnie zniesie nie 50, tylko 150 tys. km (dwusuwy odznaczaja sie troche mniejsza trwaloscia). Oczywiscie nie twierdze, ze nie da sie zakatowac motocykla przez 50 tys. km, ba, mozna zarznac maszyne przez 5 tys. km, ale trzeba naprawde sie starac. Nieprawda - moj mial 65000 km z hakiem. :icon_eek: Dla odpowiednio traktowanego B6 60000 km to pikus.
  17. Olsen

    wypad do 2oo :)

    OK, nastepnym razem nabije opony na kamien. :icon_evil: A tak w ogole, to co slychac w Griszowej mordowni? Dalej zjezdzaja sie tlumy we czwartki i dni weekendowe czy frekwencja nie dopisuje juz tak jak w lecie?
  18. Olsen

    Mam literkę A :)

    :icon_evil: Dobra rada: nie kupuj niczego wiekszego.
  19. Olsen

    motorowodniaki

    Nie wiem jeszcze, ale niedlugo sie pewnie dowiem. A jak jest w Niemczech? Bo w Polsce (w Sopocie) nie pytali mnie nawet o karte plywacka.
  20. Ja bym takiego szefunia pogonil, zeby sam z lodowkami zap*******l, jakby sie czepial, ze niechcacy cos zarysowalem, zwlaszcza gdyby to wynikalo ze zmeczenia. A jakby mi cos z pensji potracil, tobym mu te kase z gardla wyciagnal. Niech sie madrala ubezpieczy na taka ewentualnosc, ze cos moze ulec uszkodzeniu. Albo niech sam zaiwania z towarem, nadwerezajac stawy i kregoslup. Dziwi mnie, ze takie bubki jeszcze maja racje bytu w obliczu masowego exodusu rodakow za granice (a co za tym idzie, braku rak do pracy).
  21. Lepiej by sie ciecie "odkupianiem" trawnikow zajeli...
  22. Olsen

    wypad do 2oo :)

    Dzieki. Jeszcze nie sprawdzalem, na razie udalo mi sie wydusic zen jedynie czterdziesci pare km/h (z gorki). :clap:
×
×
  • Dodaj nową pozycję...