Skocz do zawartości

embe

Forumowicze
  • Postów

    927
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez embe

  1. Jeszcze tylko drobiazg...znajomy poleca wrzucić na stałe jedynkę i zdemontować dźwignię zmiany biegów. Stówkę pewnie zamkniesz, a i fizycznych możliwości szybszej jazdy nie będzie. Pojawia się tylko kłopot ze spalaniem...dlatego ja proponuję wrzucić dwójkę. Będzie nieco lepiej.
  2. Proponuję przełączyć prędkościomierz na pracę w mph. Będziesz jeździł te 120 bez wstawiania żonie kitu. Może ten sposób zastosują w serwisie? (żart) Napisałem sporo, ale jest to "mechanika", dlatego usuwam treść i jedynie wniosek. Moim rozwiązaniem dla Ciebie jest porozumieć się z żoną, a nie szukać elektronicznych sposobów... Nie czuj się urażony, bo nie piszę ofensywnie...jedynie co myślę w tym temacie. Dla mnie dojrzałym związkiem jest taki, w którym (między innymi) ma się do siebie zaufanie, bez konieczności zapewniania sobie "prawdomówności" mechanicznie. Jeśli mówię żonie "nie mam romansu", to chcę, żeby mi wierzyła na słowo, a nie wynajmowała dla mnie "opiekuna", żeby mieć co do mnie pewność. Sory za taki tekst w mechanice. Jeśli przesadziłem proszę o łorninga, lincz lub co tam regulamin przewiduje.
  3. Czy po remoncie silnika podróż z warsztatu do domu należy przejechać w taki sam żwawy sposób, jak w przypadku nowego silnika?
  4. Zdarzyło mi się razy kilka zalać świece i z tego powodu oleju nie zmieniałem. To byłaby chyba przesada. Za radą Pawła szczotką oczyściłem świece z nagaru, wypaliłem zapalniczką, przedmuchałem cylindry kręcąc przez momencik rozrusznikiem bez świec i wkręciłem je (świece) z powrotem. Pyk...silnik zapalił. Jeśli wciąż zalewa świece, musi być coś nie-teges z gaźnikami. Jeszcze jedna sprawa... Czy akumulator masz dobrze naładowany? W XJcie wystarczyło bardzo niewiele, żeby nie chciał odpalić. Akumulator tylko w mocno dobrej kondycji był w stanie ożywić silnik. Mógł kręcić rozrusznikiem nawet całkiem mocno, ale brakowało troszkę i kupa. Podładowanie załatwiało sprawę. Z resztą popatrz kilka postów wyżej na to, co pisze
  5. Jak napisałem wcześniej - dawno temu na forum była dyskusja dokładnie o tym, o co zapytałem. Mądre głowy mówiły, że tylko na ciepło. Inne mądre głowy opowiadały się za wersją zimną. Padały konkretne argumenty, których już nie pamiętam. Teraz przypomniało mi się to...dlatego spytałem. Temat został jednak sprowadzony do żartów (na szczęście nie przez wszystkich)...toteż i ja pozostałem wesoły, acz pytałem z dobrą intencją. Drugiej części Twojej wypowiedzi nie rozumiem.
  6. Chciałoby się jeszcze pożartować, ale jesteśmy w "mechanice", także powściągnę swoje niezdrowe zapędy. Zażyję bromu i wskakując w rajstopki położę się na leżakowanie. Sękju za dyskaszyn, cieszę się z chinskiego zegarka z historią :banghead: ...do usłyszenia. Tshests sweeeet chlopaky :)
  7. Nie skrupulatność powodowała mną' date=' gdy spod palców wypuszczałem w świat pytanie. Chciałem usłyszeć o wyższości działań "na ciepło". Jakiś argument. Piszę o dnie miski, bo a nóż widelec pi razy drzwi i oko zostaje tam pół litra oleju i rozgrzanie jest po prostu konieczne do odklejenia tego, co na zimno jest masłem. Tutaj zabiłeś mi tak zwanego ćwieka...i po całonocnych i półdniowych rozmyślaniach wyposażyłem się w komplet kluczy i zgrzewkę papieru toaletowego oraz sześć rolek krepiny - silnik będzie suchutki i czyściutki jak pupa niemowlęcia. Brutalnie mówiąc tak też sobie myślę' date=' ale nie wydawało mi się, żebym komuś zaszkodził pytając o tak prostą sprawę. Na forum kierowców autobusów miejskich pojawiają się wątki na temat skręcania typu "dojenie krowy", "mycie okien" czy jeszcze inaczej. Ja pytam o zmianę oleju, bo jako teoretyk-gawędziarz ( :) ) mam małą wiedzę i nie muszę wiedzieć, że np. "na zimno" niszczę to i tamto. W każdym razie sory, że spytałem :banghead: Nie??!! Psia mać...a ja wszystko wpakowałem już w krepinę. Pewnie usunięty jest już wątek, w którym na temat "zimno czy gorąco" odbyła się niezła dintojra. Gdybyście pamiętali tamtą dyskusję, nie dziwilibyście się dlaczego pytam. Nie pamiętam efektu temtej rozgrywki, a zdania były bardzo podzielone. Na koniec dzięki serdeczne za niesamowitą poradę - dobrze mieć w Was nauczycieli. Czuję się, jak po przeczytaniu rękopisu Bogurodzicy. pees: Fabio - niezły masz zegarek skoro milisekundy odmierza 8)
  8. 1) Wali z tłumika? Mieszanka zapala się za cylindrem. Na mój gust coś z zapłonem, bo chyba nie zdążyłeś tak rozgrzać tłumika, żeby sam zapalał benzynową mgiełkę. Tak, jakby świeca gubiła zapłony i co któryś raz dawałą iskierkę, która zapali wszystko po drodze. Może zalewa świecę za bogatą mieszanką w tym cylindrze? Może w związku z tym zaworek iglicowy w gaźniku się zawiesił? Taka teoria... 2) Nie wiem. 3) Bak wyposażony jest w kranik podciśnieniowy, który nie puszcza benzyny w dół tak po prostu. Dlatego zdjęcie baku nie powoduje od razu spłynięcia benzyny. Wyleje się jedynie ten "łyk", który wypełnia wężyk już za kranikiem. Beznynę z baku spuścisz ustawiając kranik w pozycję PRI. Wtedy omija membrankę i leci luźno bez przeszkód. 4) Benzyna w oleju jest jak najbardziej szkodliwa. Jeśli itnieje podejrzenie, że coś z gaźników przez cylindry przelało się do oleju musisz go zmienić na nowy. Tymbardziej, jeśli mogło polecieć sporo.
  9. Do lepszego tworzenia mieszanki w niskich temperaturach? W samochodzie mam mechanizm ogrzewający powietrze zanim wejdzie do cylindrów. Zaworek puszcza zimne, gdy silnik osiągnie temp. pracy. Latem nie jest to tak przydatne, ale zimą pomaga.
  10. Zdaje się, że pisałem o tym w poprzednim poście. Pytałem jednak o różnicę w ilości pozostałości oleju (nie syfu) rozgrzanego i zimnego na dnie miski. Być może jest tak, że jeśli oleju nie rozgrzeję, to na ściankach miski zostanie szklanka starego oleju, a po rozgrzaniu odklei się wsjo. Stąd pytanie...logiczne, czy mam zacząć zażywać Rispolept? pees: :)
  11. Czy motocykl odpala, ale gaśnie pracując już na ssaniu?
  12. Sękju za odpowiedzi. Przemodlę, przemyślę i prześpię się z nimi, ale jeszcse coś dodam. Widzę troszkę większy sens w spuszczaniu zimnego oleju po kilkudniowym postoju. Dlaczego? Dlatego, że ten zimny olej też był kiedyś gorący i spłynął do miski tak samo, jak zrobiłby to olej rozgrzany tuż przed zlewaniem. Różnica jest taka, że spływał dłużej niż pół godziny, jak to miałoby się dziać w przypadku świeżo nagrzanego. Pytanie jest takie: czy zimny olej jest na tyle gęsty, że na dnie miski zostaje go dużo, czy to tylko jakaś olejowa "wilgoć"? Jeśli zimny i ciepły olej spłyną z miski zostawiając na jej dnie jedynie śladowe ilości pozostałości olejowych...taką "wilgoć", to rozgrzewanie silnika na starym oleju mija się z celem...bo przecież brudy i wszelkie paprochy powinien zatrzymać filtr. Mylę się? pees: Przy zmianie z półsyntetyka na syntetyk silnik należy płukać, czy nowy olej poradzi sobie z resztkami starego włączając je do dalszej pracy?
  13. O ile mnie pamięć nie myli zalecane jest rozgrzanie silnika i zlanie ciepłego, rzadszego oleju. Jeśli dobrze rozumiem cel tej metody jest taki, żeby ułatwić spłynięcie (odklejenie się) większej ilości oleju, niż "na zimno". No dobrze, ale... ...rozgrzanie oleju wiąże się też z rozprowadzeniem go po całym silniku, co spowoduje jego mniejszą ilość w misce(?), niż w przypadku, gdy mamy olej zimny, który spływał do miski z silnika (wcześniej rozgrzanego) na przykład przez ostatni tydzień. Krótko mówiąc: jak lepiej i dlaczego?
  14. Castrol R4 Superbike. Dlaczego? Bo dlaczego nie? :D
  15. Ja śmiem jedynie podać w wątpliwość twierdzenie o braku odporności oleju na obroty. Jeśli samochodziki zespołu Penske kręcą wysoko, to tylko utwierdzam się w moim przekonaniu. pees: stawiam na okolice 14000rpm :buttrock: W sumie zależy o jakich wyścigówkach rozmawiamy.
  16. Chcecie powiedzieć, że syntetetyki samochodowe i motocyklowe są robione z zupełnie innych komponentów? Na marketingowo-chłopski rozum taniej robić olej jednego rodzaju naklejając jedynie etykietki "AUTO" i "MOTO". Czy samochodowy syntetyk pracujący w silniku sportowej 600 odmówi posłuszeństwa i w jego syntetycznej bazie pozrywane zostaną wszelkie wiązania? Gdyby samochodowy olej nie wytrzymywał obrotów, byłyby pewnie jakieś adnotacje, typu: nie przekraczać 6000rpm. A co z Hondą S2000, która kręci do 9000? Toć to samochód.
  17. Jeździłem Polonezem z silnikiem Forda (przgotowany przez FSO podobno dla ówczesnego premiera W.Pawlaka). Była to srebrna "przejściówka" wyposażona w szesnastozaworowe 2.0 DOHC. Silnik miał 138KM. Cały układ przeniesienia napędu (odpowiednio zmodyfikowany) wraz ze skrzynią, wałem, dyfrem itd. pochodził z Forda. Dlatego też "popadam w zachwyt" :buttrock: ponieważ całość miała znaczny przebieg, a śladów zużycia nie było. Od strony "zabawowej" było nieziemsko. Nie potrafię podać faktycznych danych, ale licznikowe 190 osiągał na czwórce, na piątce wciąż nieźle się rozpędzając. Na suchym asfalcie kręcił bączki, przyspieszał ma prawdę nieźle. Kłopotem były tylko hamulce, które miały kłopot z wyhamowaniem tego pojazdu nawet podczas wjeżdżania Belwederską pod górę. Były (sprzedane w przetargu) dwie sztuki. Drugi miał w sobie 2.0 DOHC 8V i 128KM. Wspomnienia...Od nauczyciela "mechany" z wydziału słyszałem opowieści o Polonezach z silnikami Coswortha (ponad 200 koników) przeznaczonymi do testowania opon w Dębicy. Jazda takim samochodem była ponoć "na prawdę ekscytująca". Mam (ojciec ma :roll: ) od nowości 21no letniego Trabanta. W skrócie powiem, że jest to nieziemska bryka. Ma jednak ograniczone zastosowanie, bo w wielu sytuacjach po prostu szkoda mi go :( Jest za wolny, zimą za chłodny...ale nie rdzewieje i pali poniżej 5l/100 :P
  18. ...a może spróbować pozamieniać płytki miejscami i poszukać konfiguracji, w której luzy będą właściwe?
  19. http://www.motocykle.pl/cgi-bin/easyshop.c...bxopcy&com=PT/9 ...jeno wysyłkowo.
  20. embe

    Dodge Challenger

    Gdyby pod tą nową budą kryły się prostsze rozwiązania, a jedynie wtrysk i zapłon elektroniczny byłyby unowocześnieniem, byłoby pięknie. Moim zdaniem. Ja nie potrafię poczuć atmosfery samochodu sportowego, gdy prawie nie słychać silnika, automat zmienia biegi, a pupa zapada się w mięciutkim, skórzanym fotelu. Fajne te nowe bryki, ale do czego innego.
  21. Czy dławienie tego motorka nie polegało przypadkiem na kilku patentach w gaźniku? Coś z membranami, przepustnicami... Z zewnątrz pewnie trudne do ocenienia. Najłatwiej chyba przejechać się i ocenić na własne organy, czy osiągnie deklarowane 2 paki itd. DOPISANE: "Wersja 50-konna ma wytłoczenie w pokrywach gaźników ograniczające skok przepustnic. W wersji 27-konnej pokrywy gaźników są identyczne jak w wersji 60-konnej, ale przepustnice mają w górnej części cztery otwory, które nie pozwalają w pełni wykorzystać przelotu gaźnika(...)". źródło: Świat Motocykli "Kupujemy używany motocykl część 1." Na tej podstawie wydaje mi się, że: patrzysz na gaźniki i jeśli widzisz, że w pokrywkach są wspomniane wyżej wytłoczenia - jest 50 koników. Jeśli ich nie ma, to mamy do czynienia z 27 lub 60-konną wersją. Różnica będzie w tym przypadku łatwo wyczuwalna w jeździe. Przypuszczam, że 27KM nie rozpędzi GPZta powyżej 150km/h. To tak na pierwszy rzut oka.
  22. Zaproponuję brutalnie, acz nie złośliwie, żebyś poszukał w archiwum ogólnych zasad kupowania motocykla, bo GPZ500 nie ma wad typu pękające wały, czy puchnące tłoki. Użytkowany przez normalnego człowieka dostąpi efektów normalnego zużycia. Tak jeszcze na marginesie (też niezłośliwie :) ) - było już sporo tematów o GPZ500. Zerknij do opcji "Szukaj", wpisz "gpz500" a będziesz miał co poczytać. Powodzenia i dobrej zabawy.
  23. Jest łańcuch. Co do wcześniejszego pytania - czy to może być łańcuszek napędu alternatora? Ktoś kiedyś podobną rzecz podał mi jako przyczynę niechcianych dźwięków. Serwisówkę mam. Znalazłem. Jest tutaj: http://acn.waw.pl/moto/XJ600_manual.zip Będzie do wzięcia od około 1:30 w nocy (w tej chwili ją aplołduję). Daj znać, gdy już będzie po wzystkim, bo muszę zwolnić miejsce. Powodzenia. pees: Serwisówka jest w postaci skanów, lub zdjęć. Do druku raczej się nie nadaje. Nic lepszego jednak nie udało mi się dostać. Tę zdobyłem latając kiedyś po zagranicznych forach. Oryginał Haynesa kosztował bodajże 170PLN.
  24. Zabrzmi śmiesznie, ale ja bym proponował jako zupełnie pierwszą rzecz sprawdzić ciśnienie w przednim kółeczku. Prosto jeszcze da się jako-tako jechać. W zakrętach natomiast motocykl wali się niemiłosiernie. Przejechałem kiedyś na niemal pustej oponie kilka kilometrów do najbliższej pompowalni. Coś strasznego. Resztę chłopaky opisaly.
  25. Pliku nie ma, bom usunął. Temat się zestarzał i przedawnił i w ogóle...zima już przechodzi, także tematy ślizkości mogą znikać :) Chcesz obaczyć ten krasztest? A to odcinek świeży w takim razie. Chciałem zabłysnąć, a tu masz :mrgreen: Pamiętam, jak pan dżeremi i Tiff razem działali w topgirze...stąd me zaniepokojenie. pees: panie Michale, żyjesz jakoś?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...