Skocz do zawartości

UFI

Forumowicze
  • Postów

    89
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez UFI

  1. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Busa - brzyyydal ;-) KTM XC-200 Mam koło domu tyle marnującej się łąki i bezdroża, że wstyd ich nie wykorzystać, a na erłanie się nie da ;-)
  2. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Jak wszyscy to wszyscy. Babcia też ;-) Jest tylko ryzyko, że 02 będę odbierał drugi odkurzacz z Gorzowa. Mogę się nie wyrobić na Expo ale do wieczora zdążę wrócić... -UFI-
  3. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    W takim razie i ja ;-) Niech Ci Lobo jazda na pi*dzie przychodzi ze swobodą :-) -UFI-
  4. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Ta, to Bodzyn albo Grzesiek ;-)
  5. Podałem namiary na "mojego" pośrednika koledze tra na PW...
  6. Odnośnie gwarancji, można zapewne dyskutować - potrzebna, niepotrzebna itd... Moje podejście jest takie: Mając w świadomości, że kupiłem motocykl duuuużo taniej, godzę się z nieprzewidzianymi wydatkami w przypadku awarii. Staram się też nie "zajeździć" motocykla na śmierć. Po upływie sezonu sprzedaję go w stanie idealnym po bardzo atrakcyjnej cenie (w stosunku do cen "polskich"), a sam za uzyskane pieniądze kupuję sobie brand new z USA. Nic nie tracę, a zawsze jeżdżę "nówką sztuką nieśmiganą" :-) Jest jeszcze inny wariant ale to trzeba mieć dobry układ z kimś w USA. Można zepsutą część odesłać do zaprzyjaźnionego warsztatu świadczącego usługi gwarancyjne i wymienić na nową w ramach gwarancji. Wadą jest to, że trzeba czekać około miesiąca na transfer ale koszta mniejsze... Pozdrawiam, -JU-
  7. Oczywiście, że możesz kupić na siebie! Najwygodniej wówczas skorzystać z usług doświadczonego i sprawdzonego pośrednika. Ja tak zrobiłem... Załatwił mi wszystko i jedyne co musiałem wykonać osobiście, to wybór koloru (kupowałem nówkę z salonu) i rejestracja. Wszystkie opłaty, cło, tłumaczenia, przegląd i inne "trudne sprawy" wziął na siebie pośrednik. Policzył za swoje usługi ustaloną kwotę i o dziwo, udało mu się załatwić tańszy podatek - 19%, a nie 22% i to od kwoty znacznie niższej niż wartość pojazdu. Otrzymałem zatem kilka tys. PLN zwrotu (!) od pośrednika. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z tym pośrednikiem i wiem, że w przyszłym roku również będę korzystał z jego usług. Łącznie zaoszczędziłem około 20 tys. PLN. Spora sumka jak na jeden motocykl... Pozdrawiam, -JU-
  8. Ja też tam czasem bywam. Potwierdzam - baaardzo fajne miejsce :-). Może uda się też kogoś spotkać. Postaram sie dopasować do godzin kolegów ;-) -JU-
  9. Nie potrzebnie stresujesz chłopaka ;-) Skąd on, bidulek, ma wiedzieć jak wygląda Twoje szkolenie, skoro nie brał udziału jeszcze w żadnym? Chłopina chciał się wykazać, błysnąć pomysłowością, a Ty mu od razu "po skrzydłach" :lalag: . @tmi - Zachęcam gorąco do wzięcia udziału. Nawet jeśli ktoś uważa, że ma zjedzone wszystkie rozumy i wydaje mu się, że nie ma lepszego "miszcza" niż on sam, warto jest, przynajmniej kontrolnie, zweryfikować swoją wiedzę z doświadczeniami innych. Wszak nie od dziś wiadomo, że człowiek uczy się całe życie. Masz chłopie rację! Gdyby na przykład chodziło o naukę szydełkowania albo freestylowe wyplatanie koszyków wiklinowych, z całą pewnością lepiej byłoby tzw. teorię wchłonąć wcześniej, nawet metodą korespondencyjną. Teoria w P-M to nie jest nudny wykład (monolog) o wektorach, rozkładzie sił, trajektoriach i innych tym podobnych flakach z olejem ale żywa dyskusja motonitów o ich spostrzeżeniach, uwagach, obserwacjach i odczuciach. W dyskusję wplatane, niejako samoistnie, są fakty i prawa fizyki rządzące tym, co w skrócie nazywamy zap**laniem na motocyklu :buttrock: . Ile z tego wyniesie uczestnik, to tylko i wyłącznie kwestia umiejętności słuchania i zadawania pytań. Nawet z pozoru idiotyczne pytania mogą okazać się kluczem do znalezienia rozwiązania problemów nurtujących nas w naszej rutynie. W szczególności kiedy odpowiedź poparta jest wiedzą i doświadczeniem... I jeszcze z innej beczki: Czy można nauczyć się jazdy w P-M korespondencyjnie? Tak, można :evil: Resztę opowie Wam pewnie konikkonik na wykładzie. Pozdrawiam, -JU-
  10. He he... Pewnie miał coś zepsute. Urwana linka od gazu lub sprzęgła, albo jeszcze coś gorszego ;-) Pozdrawiam, -JU-
  11. Hehe, teraz nie znajdę linku, późno już i nie chce mi się... Zapewniam jednak, że są w sieci dowody na to, że ubranie nie jest obowiązkowe. Powiedziałbym zatem: JAZDA MOTOCYKLE JEST NAJWIĘKSZĄ PRZYJEMNOŚCIĄ, KTÓRĄ MOZNA ROBIĆ W UBRANIU lub BEZ :) :banghead: Pozdrawiam, -JU-
  12. Z radarami dwie: LINK Pozdrawiam, -JU-
  13. Nie czytać - :lalag: Nie tam, że się czepiam... Tak samo się rzuciło w oczy :crossy: i samo się teraz pisze na klawiaturze :( W sygnaturce masz podany wiek 34 lata, a prawko zdawałeś około 20 lat temu. Znaczy jakoś w 6 lub 7 klasie szkoły podstawowej? :clap: Pozdrawiam, -JU-
  14. Tak jest. Aby sprawnie "wężykować" między samochodami czy też innymi przeszkodami na drodze, należy wyczuć moment bezwładności (tzw. "nieważkość") by odpowiednio modyfikować pozycję i docisk zewnętrznego podnóżka. Tego (i wielu innych ciekawych rzeczy) można się nauczyć w Pro-Motorze. Oddzielną sprawą jest oczywiście ilość siły, którą należy przyłożyć do przeciwskrętu. Jak już napisał wyżej jeden z kolegów, może to być nawet 30 kilogramów... Do tego jednak trzeba dojść empirycznie. :D Pozdrawiam, -JU-
  15. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Lin też niczego sobie. Następne pójdą na patelenkę okonie ;-) Coś się stało jak się odłączyłem? Nie można Was zostawić samych bo zaraz przygody macie :-P Idę spać bo rano 600km do trzaśnięcia... Pozdrawiam, -JU-
  16. Zła pozycja, złe ustawienie podnóżków i pewnie jeszcze kilka detali by się znalazło. Kiedy pierwszy raz próbowałem nie używać dłoni do podpierania się, również miałem podobne odczucie. Komfort jazdy początkowo dramatycznie zmalał :/ Dopiero po czasie i wielu ćwiczeniach (w tym podpatrywaniu jak instruktorzy ćwiczą innych), zacząłem układać się w miarę przyzwoicie. Pierwszym odczuciem, że jest lepiej, był brak drętwienia dłoni :icon_mrgreen: . Później już tylko własna praca i mobilizacja. Teraz jeździ mi się komfortowo, nic mi nie drętwieje i na dodatek mam wrażenie dużo lepszej kontroli i panowania nad tym co się dzieje z moimi stuosiemdziesięcioma koniami pod tyłkiem. Dodam tylko, że nadal się uczę choć prawko mam już od ponad 20 lat. Nie jestem niestety w stanie pomóc w prawidłowym ułożeniu pozycji na siodle ale jestem pewien, że doświadczeni instruktorzy zrobią to znakomicie... Wiele osób obawia się jednak wizyty w szkółce jazdy. Mówią: Jak to? Ja? Jeżdżę już tyle lat i mam się czegoś jeszcze uczyć? Ano tak. To nie boli i ujma na honorze żadna. Jedyne co może człowiek stracić to złe nawyki. Zasadniczym warunkiem jednak, jest dostać się na naukę do kogoś posiadającego odpowiednie kwalifikacje. Niezaprzeczalnym jest, że istnieje niewiele ośrodków doskonalenia jazdy w Polsce, jak również to, że niektóre z nich doskonalą jedynie technikę szybkiego opróżniania portfela. Trzeba zatem uważać i nie dać się wpuścić w maliny. Z przymrużeniem oka trzeba też słuchać niektórych "wujów dobra rada"... Mogą być czasem bardziej niebezpieczni niż całkowity brak umiejętności jazdy. Ja miałem szczęście. Dostałem się od razu do odpowiednich instruktorów. Pozdrawiam, -JU-
  17. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Trzeba było zadzwonić... W 20 minut dojechałbym do Was :crossy: Jutro (raczej już dzisiaj) planuję pokręcić się troszeczkę. Będę sprawdzał telefon o każdej pełnej godzinie po 17:00. Jak coś - numer znasz :crossy:
  18. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Ja jak zwykle chętnie bym zrobił małą wieczorną rundkę. Ale chyba (również jak zwykle) zbyt późno się zorientowałem :-/ -JU-
  19. 295 (R1 rocznik 2007, na trasie Wa-wa - Katowice). Można było jeszcze kapeńkę odkręcić ale niebezpiecznie szybko zbliżało się do mnie skrzyżowanie ze światłami ;) Odpuściłem ... -JU-
  20. Święte słowa! Pierwsze dni na moim nowym odkurzaczu poświęciłem głównie na masaże nadgarstków. Były tak zdrętwiałe, że miałem kłopot nawet z podniesieniem kieliszka :icon_biggrin: Później, po przeczytaniu "Twist of the wrist", doznałem olśnienia :icon_twisted: . Wystarczy odpowiednia pozycja, rozluźnienie "góry" i właściwie problem znika sam z siebie. Jeszcze później, u "konikkonik'a" na kursie, wyregulował mi postawę, wytłumaczył łopatologicznie jak trzymać szlifierkę pod dupą żeby robiła to, na co ja mam ochotę, a nie odwrotnie i problem mrówek w nadgarstku definitywnie minął. Rada jest prosta (cytuję konikkonik'a): kierownica służy do kierowania, a nie do trzymania. Szczegółów możecie dowiedzieć się z literatury fachowej albo przaktycznie na jakimś dobrym kursie doskonalenia jazdy... Pozdrawiam, -JU-
  21. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Ja również się odmeldowuję :icon_razz: Trzeba to będzie powtórzyć... :icon_razz: Może po powrocie z Poznania?? :) Pomyślę nad jakąś nową traską. Ta była chyba w porządku? :) -JU-
  22. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    :icon_eek: Witam, Dziękuję za wczorajsze śmiganko. Było bardzo sympatycznie. Sześć odkurzaczy do już całkiem miła grupka :) Rozmawialiśmy o trasce na następny wypad. Na obrazku moja propozycja. Mam nadzieję, że obrazek dość czytelny :icon_mrgreen: Jeśli nie będzie padało, to może jakoś w weekend, w sobotę? Pozdrawiam, -JU-
  23. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    To może i ja się stawię... ;-) Byle tylko moja "siła wyższa" czegoś na wieczór nie wymyśliła... :-/ -JU-
  24. Ja na przykład, jeżdżę do Marek pod centrum M1 jeśli mam czas w godzinach wczesnoporannych. Jeśli chcę coś poćwiczyć później, jeżdżę na parking Makro na Bielanach - ul. Pstrowskiego (koło Huty). Obie miejscówki OK. Pod M1 kilka rond, puste place parkingowe i w ogóle luz. Wadą jest to, że po godzinie 10:00 robi się ciasno :-(. Na Bielanach natomiast jest cały kawał pustego olbrzymiego parkingu (ponad połowa). Wadą są natomiast latarnie i budki na kosze... Ale da się przeżyć ;-) -JU-
  25. UFI

    HALO WARSZAWA !!!

    Gratulacje!!! Trzymanie kciuków pomogło ;-) -JU-
×
×
  • Dodaj nową pozycję...