Skocz do zawartości

Adam M.

Super-Moderatorzy
  • Postów

    16524
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    65

Treść opublikowana przez Adam M.

  1. A na cholere mnie to ? Jak latem w polowie Ameryki elektrycja wysiadla to na lotnisku wysikac sie nie moglem ( nie mowiac o numerze 2 ) bo pieprzona spluczka byla obslugiwana sensorem. A ze chodzi mi jeszcze po glowie lekki rozwiert bloku na 1230 cm to ciesze sie ze zadnych nikasili tam nie mam. I nie sadze zeby ( mimo tych aluminiowych tulei ) twoj motocykl byl lzejszy od mojego. A od czujnika polozenia przepustnicy zdecydowanie lepiej dziala bateria Mikuni RS ( flatslide z pompkami przyspieszajacymi ) - daje ci takiego kopa od 3k obrotow w gore, ze zaden czujnik nie jest w stanie tego skopjowac. No i nie wiem ile oni mocy z takiej Yamahy podaja, ale moj GS moze byc tak jak go mam w tej chwili prawie fabryczny ( silnikowo ) z moca kolo 130 KM, ale mozna go latwo pociagnac do 250 KM, a sa entuzjasci co i 400 KM z niego wyciagneli ( bez turbo, czy nitro ). Nie sadze zebym to robil az w takim zakresie, ale milo o tym wiedziec. A obejrzec go mozna na www25.brinkster.com/junakm10/adam/default.html - na dole strony jest link. Adam M.
  2. No niezle, widze ze taka Yamaha nie rozni sie niczym od mego Suzuki GS z 84r. I jak tu mowic o postepie w produkcji motocykli ? Adam M.
  3. W japonii zadne `domowe` patenty nie zdaja egzaminu. To co robi Faraon to wyrownanie nierownosci w kolektorze ssacym i to jest OK. Jedyna rzecza ktora jeszcze mozna zrobic prawie w warunkach domowych to dokladne ustawienie rozrzadu, ale zeby to robic to trzeba znac moto dobrze i wiedziec co ci odpowiada tzn gdzie te moc bedziesz chcial miec - w dole, w srodku, czy w gorze obrotow. Adam M.
  4. To wydaje mi sie ze Pipcyk mial jednak racje. Na moja wstawke ze akumulator trzeba podladowac po zalaniu Piotrek 218 stwierdzil ze "nie zawsze trzeba". Moze wiec drogi Piotrku powiesz mi kiedy nie trzeba ? Adam M.
  5. Jezeli chodzi o XJR to jeden zab wiecej na przedniej, albo 3 zeby mniej na tylnej dadza jej spadek okolo 400 obr/min na piatce. W tym wypadku dalbym wieksza zebatke z przodu bo oszczedza lancuch przy okazji. Co do XT to ciezko mi radzic bo go nie znam, ale matematyka jest ta sama. Jezeli bez klopotu wykreca pelna moc na oryginalnym przelozeniu, to 3 zeby mniej na tylnej mozna zaryzykowac. Oczywiscie troche zwolowacieje. Adam M.
  6. Adam M.

    Więcej mocy

    Jezeli lubisz ten styl to a jednoczesnie chcesz miec wiecej mocy to musisz zmienic sobie moto na muscle cruiser. Jest ich teraz sporo na rynku. Majac 58 KM w ciezkim motocyklu tez czulbym sie troche ograniczony. Co ciekawe w tej ostatniej kategorii stary VMax jest dalej krolem ( stosunek ceny do osiagow ). Adam M.
  7. Adam M.

    Więcej mocy

    A co to znaczy `zmiana jest odczuwalna` ? Zmierzyles moc przed i po, czy jest to tylko twoje wrazenie z jazdy? Bo jezeli tylko wrazenie to o niczym to nie swiadczy. Dyna daje rowniejsza i `ladniejsza ` prace silnika - stad wrazenie. Widzialem wykresy mocy z hamowni w motocyklach fabrycznych nic sie nie zmienia. Adam M. PS. Nie ma sensu przesuwac momentu odciecia zaplonu za daleko w gore obrotow, bo po przekroczeniu obrotow mocy max. wykres mocy dosc gwaltownie spada.
  8. Sucholadowany aku, zalany elektrolitem trzeba jeszcze podladowac, samo zalanie elektrolitem daje jakies 70% mocy. Oprocz zostawienia go na noc warto go na nastepna noc postawic na ladowarke i ladowac malym pradem ( 1 A ) do zagotowania. Adam M.
  9. Adam M.

    Więcej mocy

    Dyna 3000 to po prostu elektroniczny uklad zaplonowy z mozliwoscia uzycia zmiennych map zaplonu i np zmiany ograniczenia zakresu obrotow. Nie jest tani i jego zakup ma sens gdy decydujesz sie na jakies przerobki silnika . Sam uklad jako taki nie daje ani grama mocy wiecej. Zestaw Dyno Jet stosujesz przy zmianach w ukladach ssacym i wydechowym i glownie sluzy do wyrownania skladu mieszanki po zubozeniu jej przez zastosowanie wysoko przeplywowego filtru i tlumika. Caly zabieg, tzn zmiana filtru, wydechow ( ale nie slip on, tylko caly uklad ) i jetting gaznika daje kilka koni wiecej w mocy max, ale jest droga i ciezko jest uzyskac rowne przyrosty mocy w calym zakresie obrotow. Do wyregulowania calego ukladu potrzebny jest dynamometr. Wg mnie skorka za wyprawke - za duze koszty w porownaniu do wzrostu osiagow. Adam M.
  10. Te trzaski i zaciecia to moze byc rowniez uszkodzone sprzeglo rozrusznika. A to troche wieksza robotka. Adam M.
  11. I rzeczywiscie, jesienia pojawila sie BMka, ale Cienki nie chwalil sie nia tylko rozebral na czynniki pierwsze i zaczal przetwarzac w swoim pokoiku wielkosci duzego przedzialu kolejowego przy ulicy Koziej. Na wiosne kreacja byla gotowa i dla mego niewprawnego oka wygladala jak fabryczna BMka, mimo ze firma BMW nigdy czegos takiego nie wyprodukowala. W ramie modelu R51 siedzial silnik od R75 ( wojskowego motocykla terenowego ) z reszta bebechow od R51, czyli skrzynia biegow, naped walkiem i solowa przekladnia glowna byly od mniejszego motocykla. Nawozie bylo tez od R51 z ladnym `szczuplym` bmwoskim zbiornikiem paliwa, choc zamiast oryginalnych pojedynczych siedzen mialo zrobiona przez Cienkiego kanape. Motocykl byl pomalowany na ciemny granat z czarna rama i bialymi szparunkami, mial duzo chromow i wygladal bardzo ladnie. Cienki twierdzil ze jedyna przerobka bylo przednie mocowanie silnika - cala reszta idealnie pasowala. Ja wowczas nie orientowalem sie ze wsadzenie silnika zmodelu R75 do podwozia piecsetki , oprocz wiekszej pojemnosci dawalo tylko 2 KM roznicy, co prawda osiagane przy nizszych obrotach ( 26/4000 w porownaniu do 24/5600 ) i troche wiekszy moment obrotowy, choc roznica nie byla duza bo kolo zamachowe bylo tez od R51 - to pozwalalo osiagac wyzsze obroty. Orginalne kolo zamachowe od R75 bylo wielkim i ciezkim kawalem zelaza umozliwiajacym temu motocyklowi prace z szybkoscia 3 km/h - szybkosc maszerujacych kolumn piechoty. Motocykl Cienkiego niezle przyspieszal i osiagal maksymalnie jakies 130 km/h. Dla mnie bylo to objawienie. Po kilku przejazdzkach ( jako pasazer ) postanowilem ze musze miec taki motocykl. Zupelnie odwrotne wrazenia mial Cienki, ktory spotykajac sie z czlonkami Skorpiona ( klub bazowal wowczas w piwnicach braci Stankiewiczow na Rynku Nowego Miasta ) szybko stwierdzil, ze jego blyszczace cacko nie ma startu do ujezdzanych przez skorpioniarzy dwucylindrowych anglikow. Poza tym zdawal sobie przeciez sprawe, ze osiagi jego BMW nie odbiegaja za bardzo od osiagow niedawno sprzedanego Triumpha. Minelo 2 lata i pewnego pieknego, jesiennego dnia rozstalem sie z moim odrestaurowanym juz Sokolem, a pokazna sume uzyskana z jego sprzedazy postanowilem zuzyc na zakup nastepnego motocykla. Tym razem mialo to byc BMW. Oczywiscie zdawalem sobie sprawe, ze nie stac mnie na zakup zadnego w miare chocby wspolczesnego motocykla - w gre wchodzily tylko modele przedwojenne. Uznalem jednak ze konstrukcje fabryczne z przed samej wojny z rama na suwakach z tylu, oraz z teleskopowym przodem sa na tyle `nowoczesne` ze mozna je zaakceptowac - oprocz tego podobny uklad miala przeciez produkowane nie tak dawno temu rosyjska M72. Przez cala jesien i zime szukalem bezskutecznie motocykla, moj sasiad mial co prawda BMW R66 ( solowy motocykl dla kurierow wojskoych z czasow wojny), ale nie chcial sie z nim rozstac. Wiosna otrzymalem wiadomosc, ze ktos chce sprzedac BMke z felerna skrzynia biegow i postanowilem to sprawdzic. Pojechalem w okolice Dworca Poludnie w Wwie i zobaczylem cos co w gruncie rzeczy przypominalo przerobke Cienkiego, tylko posunieta kilka krokow dalej. W rosyjskiej ramie od K750, posiadajacej juz z tylu wahacz i amortyzatory siedzial silnik od BMW R75 skrecony razem ze skrzynia i sprzeglem od Kaski, przekladnia glowna miala solowe przelozenie 9/35. Zbiornik od R51 mial dospawany tyl od MZ co zwiekszalo jego pojemnosc o kilka litrow. Do tego profesjonalnie zrobiona, duza i wygodna kanapa, przod i przednie kolo od AJS z malym ale b.skutecznym hamulcem bebnowym, plytkie blotniki od jakiegos anglika i lampa przednia Lucas. Wszystko zrobione bardzo porzadnie, zadnej partyzantki i jedynym problemem bylo to ze silnik `stal na mur` i nie dawal sie przekrecic. Nie bylem juz wtedy calkowitym laikiem i szybko odkrylem ze brak podkladki dystansowej pod zabierakiem walu napedowego powoduje zablokowanie skrzyni biegow. Wlasciciel chcial sie pozbyc motocykla z ktorym nie mogl dac sobie rady i szybko zgodzil sie sprzedac go za sume bedaca dla mnie do przyjecia. Mina zrzedla mu dopiero nastepnej niedzieli, gdy po przyjezdzie z kolego po motocykl w ciagu kilku godzin usunelismy usterke, odpalili sprzeta i pojechalismy spowrotem na Zoliborz. Nie mogl sobie darowac, ze tak tanio go sprzedal i wymogl na mnie przyzeczenie ze nikomu ze wspolnych znajomych nie zdradze ceny. W drodze powrotnej okazalo sie ze motocykl ma dla nas jeszcze jedna niespodzianke - zle zdystansowane lozyska glowki ramy powodowaly zakleszczanie sie przodu w momencie odpuszczenia gazu. Jadac obok samochodem ze zdumieniem obserwowalem walke kolegi z motocyklem przed kazdymi swiatlami. Dopiero po przyjezdzie na miejsce przekonalem sie osobiscie ze jedyna metoda jazdy jest ciagle przyspieszanie odciazajace przod. Jednak niezaleznie od tego problemu z podziwem obserwowalem jak motor po dodaniu gazu na dwojce `zebral sie w sobie` i... wystrzelil do przodu. To bylo cos zupelnie innego niz przerobka Cienkiego i zdecydowanie mi sie spodobalo, mimo ze moja ulica skonczyla sie jakos bardzo szybko, a wyhamowanie przed skrzyzowaniem, z tanczacym pod tylkiem motocyklem nie bylo latwe. Wowczas nie wiedzialem ze jest to slawetna `Labedziowa`czlonka Skorpiona inz Janka Borowskiego ( obecnie dealer Mercedesa w Wwie ). Motocykl zdobyl sobie slawe i nazwe z powodu swego zachowania na zakretach pokonywanych z duza szybkoscia i to spowodowalo wymiane suwakowej oryginalnej ramy ( R51) i przedniego zawieszenia. Janek nie dokonczyl przerobki i z powodu swego wyjazdu z kraju sprzedal motocykl chlopakowi od ktorego ja z kolei go kupilem. Zasiegnalem informacji u kolegow ze Skorpiona i dowiedzialem sie ze motocykl ma podwyzszony stopien sprezania i wieksze zawory ssace ( wysokie tloki i zawory od BSA ), rozwiercone kanaly ssace i wieksze gazniki. Zamiast zawodnego iskrownika Norris na bloku silnika siedzial zamontowany szwajcarski, lotniczy iskrownik Scintilla. Ja ze swej strony w ciagu kilku lat posiadania motocykla zmienilem przelozenie na najszybsze dostepne ( 10/36 ), skrzynie wymienilem na trwalsza - uralowska i zastosowalem przywieziony z Holandii walek rozrzadu od BMW R 69S. Razem z zalozeniem walka odciazylem kolo zamachowe i silnik zaczal sie wkrecac na niespotykane dawniej obroty. Gazniki rowniez zmienilem na czeskie Jikowy, co okazalo sie miec swoje plusy i minusy - silnik co prawda pieknie pracowal w pelnym zakresie obrotow, ale uruchomienie go wymagalo niezlych umiejetnosci i lutu szczescia. Dodatkowo wplywalo na to denne rozwiazanie mechanizmu kopniaka, ktory po kopnieciu przekrecal wal moze o jeden caly obrot, a oprocz tego zuzywal sie szybko. W efekcie uzyskalem motocykl zdolny do przebywania szybko duzych dystansow, pamietam ze trase Wwa Lublin robilem w czasie ponizej poltorej godziny, oczywiscie niewielki ruch samochodow w owczesnym PRL bardzo pomagal. Trudno mi przypomniec sobie wrazenia z jazdy tym motocyklem - wydawalo mi sie ze prowadzenie i komfort jazdy byly dobre, ale trzeba pamietac ze moim pumktem odniesienia byl Sokol ze sztywnym tylem. pamietam ze obciazenie pasazerka i bagazem poprawialo komfort i zachowanie moto na drodze, co ciekawe w Sokole wrazenia byly podobne. Spalanie benzynki na tym przerobionym silniku nie bylo male, cos kolo 7l na stowe. Problemow technicznych prawie nie bylo, oprocz ciaglych choc malych wyciekow oleju z glowic i spod iskrownika - kiepskie i trudne do dostania materialy uszczelniajace nie pozwalaly ich zlikwidowac. Poza tym przewietrzanie silnika nie bylo dostosowane do tak wysokich obrotow. Jedyna stala sprawa byla koniecznosc naprawy walu korbowego co sezon w zimie, jego konstrukcja i uklad olejenia ( nie mowiac o kiepskich owczesnych olejach) nie wytrzymywala takiego wysilenia silnika. Warto tu przypomniec ze orginalny silnik R75 ma stopien sprezania ponizej 6 : 1 i kreci obroty max troszke powyzej 4 tys, moj krecil jak sadze powyzej 6 tys ze stopniem sprezania okolo 8.5 : 1. Najwieksza zaleta moto byla jego wysoka szybkosc w trasie polaczona z niezlym prowadzeniem sie i mozliwoscia skutecznego hamowania, przyspieszenia nie byly rewelacyjne, specjalnie po zalozeniu szybszego przelozenia. Zjezdzilem tym motocyklem cala Polske wzdluz i wszerz glownie w dwie osoby plus bagaz i wspominam ten okres bardzo milo. Najwiekszym problemem jaki zdazyl sie nam w trasie bylo sciecie klina na kole sprzeglowym podczas wyjazdu na rozpoczecie sezonu do Olsztyna. Naprawilem to wowczas w warunkach niezupelnie polowych, bo facet u ktorego zatrzymalismy sie mial calkiem dobrze wyposazony warsztat. Sprzedalem ten motocykl po czterech latach i za bardzo dobra cene ( chociaz nie bylo to przebicie jak 10 : 1 z Sokolem ) i do roku 86 nie mialem nic do czynienia z motocyklami BMW oprocz odbudowywanej oryginalnej R75. Adam M. CDN
  12. No i rodzaj klucza, jezeli nie mozesz podejsc nasadka to musi to byc szesciokrawedziowy oczkowy, nigdy 12 krawedziowy. Adam M. PS. a w ogole to kup sobie nowa srube spustowa, zanim stara da dupy.
  13. W latach 70 tych, bedacych jednoczesnie latami mojej mlodosci motocykle BMW owiane byly legenda ekskluzywnosci ( cena ), wysokiej jakosci i wytrzymalosci, nie mowiac o osiagach. Trzeba pamietac, ze PRL majacy wowczas olbrzymia ilosc motocykli w uzytkowaniu bazowal glownie na malych i srednich dwusowach produkcji polskiej i innych panstw `obozu`. I to wlasnie widzialo sie glownie na ulicy, przetykane gdzie niegdzie rodzynkiem Junaka, lub jakiegos przedwojennego czterosuwa. Te ostatnie widzialo sie jednak bardzo zadko, tylko prawdziwi entuzjasci motocyklizmu mogli przeznaczyc wielkie dla przecietnego obywatela pieniadze na utrzymanie takiej maszyny. Ja mialem szczescie - w pierwszym roku posiadania Sokola poznalem takiego entuzjaste, a pozniej innych czlonkow malego swiatka motocyklowego stolicy. Cala historia zaczela sie na wczasach - ja spedzalem krotki wojskowy urlop ktorego pierwsza polowe wykorzystalem do zdania egzaminow na UW w osrodku wczasow pracowniczych mego ojca na Mazurach. Jednym z mlodych uczestnikow tych wczasow byl chlopak o ksywce Cienki, wyrozniajacy sie z calej grupy mlodziezy tym ze jezdzil na motocyklu. I to nie byle jakim motocyklu. Nie byl to zaden dwusow z demoludow ( jak nazywalismy wowczas panstwa obozu ) ale prawdziwy dwucylindrowyTriumph 350, wywolujacy w reszcie meskiego towarzystwa calkowity opad szczeki ( z efektownym uderzeniem o ziemie :D)) Motocykl charakteryzowal sie pieknym basowym glosem, no i w porownaniu z popularna WSK czy SHL mial gigantyczne przyspieszenia i szybkosci. Duzo pozniej sprawdzilem dane tej 350 i bylem dosc zszokowany przekonawszy sie ze moc silnika i osiagi nie odbiegaly za daleko od junakowych - ok 20 KM i jakies 130 km/h vmax - to ostatnie z gorki i z wiatrem w plecy. Wowczas jednak byl to dla mnie i dla reszty mlodych ludzi wspanialy przyklad wspolczesnego ( prawie, byl z wczesnych lat 60 tych ) motocykla. Jezeli dodac do tego, ze spedzajaca z nasza rodzina wczasy kolezanka mojej siostry spodobala sie Cienkiemu, to jasnym sie stanie ze nasze poznanie sie bylo nieuniknione. Tydzien wczasow minal szybko i w ciagu tego tygodnia Cienki wyjawil mi, ze sa to jego ostatnie dni z Triumphem. Motocykl byl juz wlasciwie sprzedany, jako ze Cienki potrzebowal pieniedzy na nowy nabytek - wspaniale BMW o pojemnosci 750 ccm. To dopiero powinno ganiac !!! CDN Adam M.
  14. Przy okazji zrob sobie smarowanie - otwor przez cala dlugosc osi z otworkami poprzecznymi poza zasiegiem tulejek. Otwor przez os z jednej strony zakrecony wtretka `na glucho`, z drugiej wkrecona smarowniczka. Ladujesz smar az cala przestrzen miedzy lozyskami bedzie wypelniona a potem cisnienie wepchnie smar miedzy tulejki a lozyska. Smarujesz raz w roku i zapewnia ci to zywotnosz lozysk przez nastepne 20 lat. Adam M.
  15. No niestety to co Pipcyk napisal to szczera prawda. Do zakucia lancucha rozrzadu na silniku potrzeba precyzji ( zeby walnac tam gdzie nalezy ) i sily - bo walnac trzeba b.mocno. Profesjonalna zakuwarka ma ulepszane cieplnie czesci rozklepujace nit ogniwka - to chyba glowny problem w dorobieniu tego. Adam M.
  16. To rozebrales w koncu te lozyska ? Widzialem twoj post, ale nie mialem czasu odpowiedziec. Moga byc zlozine na smar grafitowy, ale wazniejsze zeby byly regularnie smarowane i dlatego warto sobie zamontowac kalamitke w osi wachacza i os powiercic, tak aby dostarczac smar na lozyska. Rozwiazanie z Hondy CB 450 z 67r. Madrzy japonczycy szybko sie z tych kalamitek wycofali, bo nikt by lozysk nie kupowal. Adam M.
  17. Nie to ewidentnie nieszczelne zaworki iglicowe - paliwo ci zatyka motor ponizej 3k obrotow, zadne czyszczenie nie zdaje tu egzaminu na dlugo, sa zuzyte i trzeba to wymienic - jak to zrobisz to silnik odzyje, wrazenie ze masz nowy motocykl. Sprawe rozrusznika koniecznie zbadaj, ja przegapilem zacinanie sie i potem jak zajrzalem bylo za pozno - lozyska i komutator rozwalka. Cena nowego ponad $500, a uzywek do mojego moto b.malo. Szukalem przez m-c w srodku sezonu. Moze byc ze to tylko zle kontaktujace przewody przekaznika jak Janek napisal, ale jesli oczyscisz i bedzie dalej sie zacinal to wyjmij i sprawdz. Adam M.
  18. Adam M.

    szok

    Jedyna lyzka dziegciu w tej beczce miodu jest jakosc tych remontow przeprowadzanych przez polskich rzemieslnikow i jakosc rzemieslniczych czesci zamiennych. Dwa szybkie przyklady. Na liscie dzikowo junakowej przeczytajcie sobie dlugi watek o walach regenerowanych przez Mikronka, ktorych oni nie sprawdzaja na bicie przeciwwag przed sprzedaniem. Tej jesieni Ataman przywiozl komplet od Skutera - nowy cylinder alu z tuleja + tlok z pierscieniami i sworzniem. Przy pierwszych przymiarkach okazalo sie ze sworzen nie ma fazek na koncach i nie wchodzi w otwory tloka , a z najwyzszym trudem w ( uzywana ) tulejke korbowodu. Poniewaz wazne bardzo dla silnika jest `plywanie` tloka - wiec zalozymy uzywany i dobrze spasowany sworzen. Wniosek - wszystko trzeba sprawdzac. Adam M.
  19. No tak, juz dawno z jakiegos posta wywnioskowalem ze w mlodosci bylismy tuz kolo siebie - ty chodziles chyba do Rejtana a ja do PAXu ( gdzie prawo jazdy tez robilo sie w 10 klasie ), mieszkalem wowczas w Alejach Niepodleglosci kolo Narbutta, a wiekowo to kilka lat jestem mlodszy - poszedlem do 8 klasy w 64r. O tyle to nie ma znaczenia ze obaj zaliczamy sie teraz do kategorii ladnie tu okreslanej " old fart". O nowych HD nic ci nie powiem bo od czasow moich doswiadczen z Electra nie tykalem HD. Spodziewam sie ze teraz te motorki nadaja sie do jazdy o wiele lepiej niz kiedys - konstrukcyjnie wszystko poszlo bardzo do przodu a modele o ktorych piszesz maja porzadne silniki Twin Cam wreszcie miekko zawieszone w ramie i o wiele nizszy poziom vibracji niz shovel. A przeciez zawieszenia, hamulce i osprzet elektryczny to japonia - nie ma problemow. Podejrzewam nieco wyzsza usterkowosc niz w Japonii, ale sadze ze to ci nie przeszkodzi, jezeli moto ma troche charakteru. Poza tym masz kilka innych pojazdow, wiec nie tluczesz wielu km. Jesli chodzi o sniegi to po prostu zostawie to bez komentarza. wracajac na chwile do GoldWinga, to czy probowales nowej 1800? W opisach tutaj wszyscy podkreslaja jej wieksze `usportowienie` w porownaniu z poprzedniczka. Chcialem jeszcze podziekowac wszystkim za mile slowa i jednym zdaniem odpowiedziec na pytanie Manulo o Sokola. Czy bym odkupil - nie, bo spotkalem w pozniejszych czasach motocykle o wiele bardziej emocjonujace i jeden z nich chetnie bym dalej mial, niestety jego cena oscylujaca miedzy $50 - 75k w zaleznosci od stanu i egzemplarza ochladza moje zapaly. Dla zainteresowanych `spisem tresci` - jest b.prosty, bo pisze przeciez o legendach moich czasow :D)) a wiec legenda 2 to legenda BMW, legenda 3 to angliki, legenda 4 to wasza codziennosc, czyli japonia. Pozdrawiam - Adam M.
  20. *** A nie GPXowales tloka metoda Jozwiga? I jaka masz instalacje 6, 12V pradnica, altek? Bardzo ci polecam zastosowanie tego zaplonu elektronicznego z listy Dzikowej - Ataman ma go w Dnieprze i po prostu jest to teraz inny ( lepszy ) motocykl. Adam M.
  21. Jak czesc z was wie moim pierwszym motocyklem byl Sokol 1000, a inspiracja do jego zakupu byla oczywiscie `Legenda Harleya`motocykla o ktorym wiedzialem ze istnieje ( choc nie mialem pojecia ze istnieja rozne modele HD ), ze ma duza pojemnosc silnika i dlatego pewnie jest b.mocny i szybki, oraz ze jest produkcji amerykanskiej. Pierwszy raz o Harleyu uslyszalem od mojego sasiada z podworka, ktoremu asystowalem przy niekonczacych sie naprawach jego Junaka - byly to czasy poznego Gomulki, wiele lat pozniej bedac uczniem pomaturalnego technikum samochodowego zobaczylem HD na ulicy. Bylo to w dodatku calkiem blisko mego rodzinnego mieszkania, ulica Kielecka na Mokotowie ( Wwa ). Szedlem odwiedzic mego kuzyna i to okazalo sie byla wlasnosc jego znajomego. Kuzyn jednym tchem opowiedzial mi o Harley`u i zakonczyl ze ma kolege z jeszcze lepszym, szybszym i mocniejszym motocyklem ktorym jest polski przedwojenny Sokol 1000. Opowiesci na temat niesamowitych osiagow i mozliwosci Sokola trwaly caly wieczor i zapadly gleboko w moja pamiec, gdy 2 lata pozniej pod koniec sluzby wojskowej zgadalem sie z moim dowodca kompanii ze ma takiego Sokola do sprzedania - kupilem go. Nastepne 2 lata to bylo uczenie sie tego motocykla i doprowadzanie go do stanu uzywalnosci, w miedzy czasie za namowa kolegi bedacego rowniez wlascicielem Sokola wstapilem do warszawskiego Harley Davidson Club. Za powaznie brzmiaca nazwa kryla sie grupa lkilkunastu wlascicieli motocykli HD, wsrod ktorych rej wiedli bracia Wojtek i Andrzej Echilczukowie. Baza klubu byl budynek klubu dzielnicowego na Pradze, gdzie spotykalismy sie raz w tygodniu, oprocz tego w `sezonie` wiosenno - letnio - jesiennym urzadzalismy spotkania i wypady poza miasto. Wiekszosc czlonkow bylo niesmierdzacymi kasa studentami ( ja tez ), co gorsza poziom wiedzy technicznej wiekszosci rowniez byl pod zdechlym azorkiem. Absolutna wiekszosc motocykli stanowily lepiej lub gorzej odbudowane egzemplarze 45``WLA z jednym rodzynkiem - bracia Kuzmowicze z Saskiej Kepy jezdzili na jedynej chyba w Polsce `Hydrze` - Harley`u gornozaworowym o pojemnosci 1200 ccm ( juz samo to bylo szokiem ) z przednim zawieszeniem teleskopowym. Stad nazwa tego modelu. Sila rzeczy zaczalem obserwowac klubowe `hadeki` i porownywac je z Sokolem. No `Hydra`byla poza konkurencja, ale nie bolalo mnie to bo byl to motocykl powojenny o konstrukcji o wiele bardziej zaawansowanej, wiekszej pojemnosci i 30 lat mlodszy od mojego. Natomiast jezeli chodzi o WLA, ktory byl tez konstrukcja bardziej zaawansowana i pozniejsza od mego Sokola to nie czulem aby pod wzgledem osiagow byl od tegoz Sokola lepszy. Zastosowanie wiekszej zebatki zdawczej ze skrzyni biegow ( oryginalna byla od przelozenia wozkowego ) spowodowalo, ze Sokol osiagnal szybkosc max ponad 120 km/h, nie stracil specjalnie na przyspieszeniach ( dluzsze biegi ) i zaczal robic wrazenie na kolegach jezdzacych innymi markami motocykli. Dla mnie natomiast byl pierwsza rysa na legendzie HD - okazalo sie ze Harley ( przynajmniej model WL ) nie prezentuje specjalnych osiagow, jest troche opozniony technicznie porownujac go np do owczesnych motocykli angielskich i niemieckich i jest bardzo trudny do odbudowania w warunkach owczesnego PRL - specjalnie rozwiazania konstrukcyjne skrzyni biegow prawie uniemozliwialy jej regeneracje. Dla porownania Sokol byl bardzo prosty w odbudowie, mial wiekszy moment i moc ( nie wiedzialem wowczas, ze te osiagi prezentowal moj Sokol, glownie z powodu radykalnego zwiekszenia stopnia sprezania - wielokrotne wyrownywanie glowic zdjelo jakies 2 / 3 mm z ich podstaw ), mial niezawodna elektryke ktora byla pieta achillesowa WLki ( to tez tylko dlatego ze udalo mi sie zdobyc oryginalna pradnice Bosch 6 V, 60 W z regulatorem ktora pracowala tak jakby przed chwila byla wyprodukowana, a nie jak zespol 35 letni ). Chociaz nigdy nie udalo mi sie przeprowadzic pelnej odbudowy Sokola, to w trzecim roku jego uzywania mozna powiedziec ze mialem sytuacje opanowana - silnik chodzil bez problemow, choc glosno ( nigdy nie zrobione tuleje kol i dzwigni rozrzadu ), scinajacy sie klin na koszu sprzeglowym zostal dorobiony ze `srebrzanki` ( wysokogatunkowa stal chromowo - niklowa) i juz nigdy sie nie zerwal, calosc zostala pomalowana porzadnym lakierem piecowym ze szparunkami w nieocenionym warsztacie na Konopackiej i po prostu `rwala oczy`, rzucilem sie nawet na nowy lancuch od Junaka dzieki czemu moglem od czasu do czasu odkrecic bez obawy ze nagle strace naped motocykla. Niestety nic nie moglem zrobic z hamulcami - przy jezdzie solo tylny natychmiast blokowal kolo, przedni - z malutka dzwignia i chyba 1.5 m dlugosci linka w pancerzu dawal wrazenie lekkiego opozniania przy morderczym scisku wyzej wymienionej dzwigienki - w istocie caly scisk powodowal lekkie skrocenie pancerza i bardzo niewielki ruch samej linki. Duzo pozniej dowiedzialem sie ze staliwo z ktorego wykonane byly bebny, nie bylo najlepszym materialem w tym zastosowaniu i nie mialo odpowiedniego wspolczynnika tarcia z okladzinami hamulcow. W kazdym razie o wiele przyjemniejsza byla jazda z pasazerem niz solo, gdyz moto mialo lepsza stabilnosc i mozna bylo wykorzystac lepszy tylni hamulec. No coz, hamulce WLki nie byly duzo lepsze - bebny wytloczone z blachy nagrzewaly sie szybko i efektywnosc hamowania szybko spadala. Dobry wyglad i dzialanie Sokola doprowadzily do jego sprzedazy. Wybralismy sie z kolegami ( bracia Korzeniowscy ) na 2 miedzynarodowy zlot HD w Wolsztynie, ja Sokolem - oni przerobiona `na miekko `BMW R 51. To miekko polegalo na tym ze BMW miala wmontowany wahacz na miejsce oryginalnych suwakow, a wogole przerobiona byla na `sciganta` z obnizona kierownica i zmienionymi blotnikami wygladala bardzo bojowo, poza tym ogolna wiedza motocyklowa mowila jasno ze takie BMW nawet smrodu z wydechu nie da powachac memu staremu Sokolowi. Z pewnym zdziwieniem wiec przyjalem do wiadomosci ze po kilku wypadach do przodu bracia K. ustabilizowali swoja szybkosc podrozna na moim poziomie tzn okolo 80 - 90 km/h. Kilkadziesiat km za Wwa zatrzymali mnie smutna wiadomoscia ze pradnica przestala im ladowac - zaproponowalem jazde na moim aku a ich baterie wzialem do siebie na ladowanie. I tak zesmy jechali wymieniajac sie bateriami w momencie kiedy czuli ze ich sztuka slabnie. Po wjechaniu na 2 pasmowke za Wrzesnia zostalem bezceremonialnie wyprzedzony przez Renault 8 z babka za kierownica. Moja meska duma nie mogla zniesc takiej zniewagi, podciagnalem do setki, wyprzedzilem samochod, ale ten tez zaczal przyspieszac. Cielismy sie tak prawie do samego Poznania jadac okolo 120 - bracia na BMW zostali daleko w tyle. Przed Poznaniem odpuscilem i zjechalem na pobocze, by na nich poczekac - po chwili pojawili sie, staneli przy mnie i po zejsciu z moto zaczeli b.starannie ogladac mego Sokola. To ogladanie zaowocowalo ich wizyta w koncu wrzesnia - pojawili sie z gotowka, by kupic go dla kogos z rodziny. Sokol poszedl za 20 tys zl ( owczesnych) rowno 10 x tyle za ile go kupilem. Obecnie jest to smieszna suma, ale mialem juz na oku nastepny motocykl - legende i musialem miec srodki na kupienie go. Byla to moja Kaska, a losy jej sa opisane na stronach klubu BMW Polska. Wracajac do legendy HD to ostateczny cios zadalo jej...kupienie Harleya i przyjechanie na nim do Polski. Byla to Electra Glide w swiezutkim niebieskim metaliku, z kuframi i owiewka koloru kosci sloniowej - dokladnie jak z filmu "Electra Glide in Blue". ( Niezly kawal gniota:))) W sloneczny dzien na kolorowej amsterdamskiej ulicy prezentowala sie fantastycznie, zakochalem sie w niej doslownie w momencie wytoczenia z garazu. Byla to jednoczesnie najkrotsza milosc mego zycia. Po kilku minutach ogladania poprosilem wlasciciela o przewiezienie mnie jako pasazera dookola kwartalu budynkow, wsiadlem i pojechalismy. Pierwszym wrazeniem byla twardosc pracy - czulem jakby wielka piesc walila mnie od spodu przez siedzenie w tylek, wprawiajac przy okazji caly motocykl w ciezkie do wytrzymania wibracje. Mimo ze nie prowadzilem to czulem ze jazda po ulicy w sporym ruchu wymaga ostroznosci i planowania z wyprzedzeniem tego co chce sie zrobic, a obsluga sprzegla, hamulca i gazu wymaga wysilku. Po tych 10 ciu moze minutach jazdy spojrzalem na motocykl zupelnie innymi oczami - kochanek, ktoremu nagle zrzucono rozowe okulary. W ciagu nastepnego tygodnia przyzwyczailem sie do wszystkiego mniej lub wiecej z wyjatkiem wibracji - te powodowaly ze jadac do Polski musialem zsiadac co 150 - 200 km zeby rozprostowac kosci i odzyskac czucie w nogach. Holenderscy koledzy ostrzegali mnie wielokrotnie by nie przekraczac 120 km/h podczas podrozy, wzwiazku z tym do granicy NRD bylismy najwolniejszym pojazdem wyprzedzanym przez cale konwoje ciezarowek gnajacych 130 / 140 h - mielismy podczas tego wyprzedzania wrazenie ze wiatr zrzuci nas z szosy. Na szczescie po przekroczeniu granicy sytuacja zmienila sie diametralnie, teraz nie tylko bylismy najszybsi, ale wywolywalismy zainteresowanie publiki na przydroznych postojach. Na odcinku drogi miedzy granica Polski a Poznaniem wyskoczyl na nas z lasu facio powiewajacy w powietrzu roznymi banknotami - wyczucie mial niezwykle, bo mimo ze ubrani bylismy w holenderskie przeciwdeszczowki i pelne kaski to jego szybki sprint nagle spowolnial, a za chwile zawrocil i znowu zniknal w lesie. Po kilku dniach pobytu w Wwie pozegnalem sie z Electra z uczuciem ulgi - tajemnica znikania oleju silnikowego podczas drogi zostala przeze mnie rozwiazana - znalazlem go w ilosciach sporych bo razem z moimi pozniejszymi dolewkami w przedziale sprzeglowym moto. To bylo moje jedyne jak dotad bezposrednie doswiadczenie z wytworem HD i sadze ze chyba tak zostanie, no chyba zeby nowy Buell Lightning? Zobaczymy. Zostalo pytanie - czy byly w latach 30 / 40 tych ogolnie dostepne motocykle szybkie i jednoczesnie dobrze sie prowadzace - cos takiego jak moje mlodziencze wyobrazenia na temat Harleya? Byly oczywiscie, ale nazwy Rudge Ulster, Brough Superior SS 100, ani Crocker nic nie mowily 20 latkowi, ktory kupowal Sokola, ani 30 latkowi witajacemu westchnieniem ulgi ostatnie przeblyski sierpniowego slonca na blotniku i chromach Electry. Adam M.
  22. Watek `Sportster` pokazal jak mocno w mlodszych czlonkach forum zakorzeniona jest `legenda HD` - i natchnal mnie do opisania kilku motocyklowych `legend` z ktorymi mialem okazje sie zetknac w czasie mojej motocyklowej `kariery` i co z tego wyniklo. Da mi to rowniez sposobnosc do napisania kilku slow na temat motocykli, ktore `legendami` sie nie staly, a moze powinny byly sie nimi stac. Beda to posty dluzsze niz normalne, ale postaram sie moze co drugi dzien cos na ten temat splodzic. Kazda `legenda` bedzie miala w tym dziale osobny watek. Adam M.
  23. Pstryka starter relay ( zapomnialem polskiej nazwy ) co oznacza padniety aku. Mozecie powtorzyc operacje Dominika. Adam M.
  24. Tuleje zwiekszajace napiecie sprezyny wycina sie z kanalizacyjnej rury z tworzywa sztucznego o srednicy sprezyny ( oczywiscie miedzy tulejke i sprezyne idzie duza podkladka wypelniajaca `swiatlo `lagi od srodka.) Dlugosc tulejek i zwiazane z tym napiecie sprezyny dobiera sie doswiadczalnie. Przy duzym zuzyciu trzeba po prostu kupic nowe sprezyny. Jezeli rozebrales przod to firma poleca wymienic rowniez tuleje slizgowe goleni teleskopow. Adam M.
  25. Stara japonia wcale nie wypadla z obiegu w Europie zach. i Ameryce. `Nowourodzeni motocyklisci`, czyli starzy faceci w moim wieku poruszaja sie glownie na niej. Teraz moga sobie pozwolic na motocykle o ktorych mogli tylko marzyc w mlodosci. Wiekszosc maszyn jest zadbana i w dobrym stanie technicznym, jako ze wiekszosc czesci mozna dalej kupic w sklepie. Wracajac do pytania Marlewa to 1100 G mozna taniej kupic w Stanach, czy Kanadzie ale motocykle nie sa tak zadbane jak europejskie. Z kolei moga miec nizsze przebiegi, bo wiekszosc ludzi wykorzystuje je tutaj tylko do zabawy, a nie do jazdy na serio ( od tego jest samochod ). Oczywiscie w stanach poludniowych jest wiecej ludzi jezdzacych na codzien, ale w stanach polnocnych i Kanadzie motocykle potrafia miec smieszne przebiegi, np kiedys kupilem 10 letnia Kawe z przebiegiem 18k km. ( prawdziwym ). Jezeli znalazles niemca chcacego sprzedac 850 G za 500 Euro, to jestem pewien ze motocykl jest zuzyty i wymaga jakichs nakladow. Trzeba dokladnie ocenic to zuzycie i wiedziec` ile trzeba stracic`, aby zaczac jezdzic. Z drugiej strony czesci do tych maszyn za niewielkie pieniadze na amerykanskim i niemieckim Ebay jest duzo, i nie sadze zeby wyremontowanie go stanowilo problem finansowy. Jezeli , tak jak w wiekszosci GS problemem jest elektryka ( uklad ladowania ), to jestes w domu i za niewielkie pieniadze masz dobre moto. Adam M.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...