Skocz do zawartości

grizzli

Forumowicze
  • Postów

    3590
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    54

Treść opublikowana przez grizzli

  1. Nie wróż z fusów i nie zadawaj niemądrych pytań, tylko daj komuś ogarniętemu do oceny tego dzwięku i możesz zacząć rozbierać silnik. Tematy tego typu z prośbą o pomoc zasadniczo mijają się z celem, bo musiałbyś mieć mega farta, żeby ktoś precyzyjnie określił żródło hałasów na podstawie podanych przez Ciebie szczątkowych informacji. Dopóki nie rozbierzesz silnika, nie dowiesz się, czy to pierdoła, czy na grubasie.
  2. Jeżdzę na najmocnieszym cezecie. Moto suzuki b12. Już wytrzymał więcej niż fabryczny rk i zanosi się, że ten sezon też da radę.
  3. Przepraszam gorąco w imieniu Montera i moim (Monter, wiem, że się teraz na mnie wkurwisz, ale mnie to wali :biggrin: ), zapomnialem bowiem, że nasza praca zawodowa sprowadza się do naprawy aut i udzielania porad wylącznie przy pomocy internetu. Chrum chrum łiiii.....
  4. Jakiś czas temu miałem na warsztacie starą jettę na gazie z wydmuchaną uszczelką pod glowicą. Wlaściciel się chwalil, że pali mu co najwyżej 8 litrow gazu w mieście. Nie pamiętam, ile na gazie zrobił dokladnie kilometrów, ale sporo, bo jeżdzil parę lat. Po zdjęciu czapki okazało się, że silnik jest do wyrzucenia. Powypalane zawory, potopione wręcz świece itp, widać, że temperatura zrobiła swoje. Zbyt uboga mieszanka-to ona zrobiła bałagan. Kierowcy w pogoni za oszczędnością przeginają, nie pamiętając o tym, że silnik zużywa albo paliwo, albo siebie. A z ciekawostek-parę dni temu miałem diesla wspomaganego gazem. Pierwszy raz widzialem taki zestaw na oczy. Dla mnie bez sensu, bo oszczędności niewielkie, choć instalacja prymitywnie prosta.
  5. Mam założony taki przerywacz na dodatkowej, diodowej lampie stopu założonej pod płytą kufra. W taki sposob, że rozłączam to w 5 sekund. Nie jest przeciążeniowy, ale po wciśnięciu hamulca przez sekundę mruga jak stroboskop, przez następną sekundę wolno, po czym zapala się na stale. Koszt 28 zlotych, do kupienia na allegro. Puszka mniejsza od pudelka zapałek, wpinana w obwód dodatkowej listwy stop.
  6. O takiej opcji nie słyszalem. Pewnie da radę coś takiego ukręcić, ale za większą kasiorę. Ja zdecydowałem się w końcu na g1wh. Mimo, że to poprzednik g1wht, nagrywa lepiej (sprawdzone na zasadzie porównania). W dzień jest naprawdę niezle, w nocy pi*dy nie rwie (podobnie jak w innych, nieco droższych), ale katastrofy też nie ma. Ogólnie za tę kasę warto. Przynajmniej moim zdaniem. :)
  7. Chyba ksywka stuntera, bo to raczej niemożliwe, żeby ktoś aż tak się na plakacie jebnąl.
  8. Na fotach nic widać raczej nie będzie, ale pluję sobie w brodę, że nie sfilmowałem akcji holowania :biggrin:
  9. Hehehe, wg ich zeznań weszla lekko i tylko trochę skręcili. :laugh:
  10. Wyjęty silnik ze skrzynią, dwa metalowe, duże kliny między skrzynię i silnik, 5-cio kilowa barbara, i poooooszlo. Walek sprzęglowy wbity w łożysko osadzone w dwumasie. Dwumas przeżył(do wymiany łożysko-chrobocze, ale się ku*estwo nie rozpadło-jest wciskane w dwumasę od strony walu), sprzęgło ocalało-tarcza ma maly odprysk, skrzynia poszła się pie**olić, bo od tego szarpania wałek sprzęglowy dostał luzu na boki w jednej płaszczyznie. Dlaczego silnik stawał dęba, jeszcze nie wiem, bo na razie nie mieliśmy czasu rozebrać.
  11. Nie sądzę, żeby to było w stanie po minucie zatrzymać silnik, o do tego z przytupem. :) On się zachowuje tak, jakby w ułamku sekundy dostawał poduszkę z wody.
  12. Tommo, też tak podejrzewam, ale z serwisówki wynika, że jest tam normalne łożysko. A masz pomysł, dlaczego silnik staje dęba po wymianie skrzyni i sprzęgła z dwumasą? Wcześniej brał trochę wody. Ale normalnie chodził.
  13. Pacjent-iveco diesel. Zaczęło się banalnie. Padło sprzęgło i dwumas. Operację wymiany zrobiło dwóch pracowników właściciela auta (budowlańcy, mieli zastój w robocie, to wykorzystali wolny czas) wymieniając przy okazji skrzynię biegów na inną, bo dotychczasowa wyła. Po złożeniu wszystkiego do kupy silnik ładnie odpalil, ale, po pierwsze, pojawil się ogromny wyciek oleju na łączeniu skrzynia-silnik, a po drugie, po minucie pracy jest odgłos jebnięcia i silnik staje dęba, po czym nie idzie go zakręcić rozrusznikiem. Po ruszeniu walu kluczem radośnie startuje dalej (na dotyk), po czym sytuacja się powtarza. Do tego ma spore przedmuchy do skrzyni korbowej. Decyzja-laweta, warsztat, wyciągnięcie starego silnika i montaż innego, który czeka już na palecie. Odkręcamy skrzynię biegów od silnika, demontujemy lapę sprzęgła, ciągniemy skrzynię, żeby ją wytargać, i....nic. Ni chu*a nie chce wyjść. No to brechy i jazda. Dalej siedzi. Chwila kombinacji i przez okno rewizyjne odkręcamy docisk i....dalej nic. Długi łom i zero efektu. Telefon do wlaściciela i przyjeżdża z dwoma pracownikami, którzy montowali skrzynię i sprzęglo. Z dziwnym uśmiechem patrzą na nas i- "majster, co nie wyjdzie, jak wyjdzie, zaraz będzie na wierzchu"-czym już mnie wk**wili. Po godzinie pobytu pod autem uśmiech im znika z twarzy i rozkladają ręce. No to decyzja. Lebiodka, tylny most, podczepiamy skrzynię i pompujemy. Wszystko trzeszczy, a skrzynia siedzi. No ku*wa, czary jakieś. No to dalej. Blokujemy kola w iveco, kliny pod opony, auto z linką od tyłu, podczepiamy skrzynię, i jedziemy. Wszystko dzwoni i....dalej pi*da. No to odsuwam chlopaków, wsiadam w holownik, jedynka, i pędzel. Po czym za odkręconą skrzynię wyciągam iveco na zablokowanych kolach i z klinami z warsztatu. Jakieś pomysly? I tak się dowiem, o co kaman, bo w przyszlym tygodniu pojdzie w ruch siekiera i to gówno rozbiorę, w taki, czy inny sposób. Na razie jest walka, żeby ocalić nowy komplet sprzęgla i dwumas oraz skrzynię. Chwilowo poleglem, ale się podniosę, mam nadzieję, dlatego pytanie, czy ktoś ma jakiś pomysl na wyjęcie tej pierdolonej skrzyni. I na czym się blokuje. Podejrzewam łożysko, w które wbil się walek sprzęglowy, ale trudno mi uwierzyć, że jestem w stanie holować na nim iveco, i do tego na zablokowanych kolach. Bo w to, że skrzynia budowlańcom wlazła luzno, to już nie wierzę. Myślę, że nie mogli jej wcisnąć, i ściągnęli śrubami na chama, tylko nie chcą się przypucować, bo szef im urwie jaja.
  14. Złośliwa uwaga taka, nie personalna :biggrin: W drugiej wersji było-"jak świnia niebo zobaczy"-czego sam, przyznam, nie rozumiem :rolleyes: A jeszcze bardziej niepojęte było powiedzenie mojej babci, że "zobaczy to ten, komu Ruscy oczy wstawiali". To był dla mnie zawsze hardcor. :biggrin:
  15. Jakoś przez tyle lat nic takiego mi się nie zdarzyło... W Polsce też wracają do mnie auta z przeglądu, bo diagnosta wygonił ze względu na korozję rurek, a po wymianie na miedziane jakoś nigdy nikt się nie przyjebał, a kierowca nigdy się nie zabił. Zresztą diagnosta niejednokrotnie sam sugerował wymianę na miedz, bo nie koroduje. Ale Polska, widać, dziki kraj...
  16. Ciekawostka taka-przyjechał klient na niemieckich blachach z całą litanią usterek, bo nie dostał przeglądu technicznego. Na liście była m.in. wymiana tylnych przewodów hamulcowych (korozja). Wymieniliśmy mu standardowo na miedziane, po czym nie dostał znowu przeglądu w DE i musiał wymienić na miejscu na oryginalne-stalowe. Niemiecki diagnosta umotywował to tym, że w Niemczech miedż na hamulcach jest niedopuszczalna. Bo nie spełniają norm wytrzymałościowych. A swoją drogą-byl taki temat na forum-"Mity i legendy motoryzacyjne" czy coś w ten deseń. Ktoś go usunął? Czy nie mogę znależć? Wyszpachlowaliśmy też niewielki ubytek blachy przy błotniku (też bylo na liście), to wziął szpikulec, zrobil dziurę i też się przypierdolił. :biggrin:
  17. Zarzucę na grzbiet ze dwie motocyklowe zbroje, kamizelkę z kevlaru, przytroczę do paska z metr łańcucha i toporek, i się wbijam. Bo jak poziom i temperatura dyskusji przy ognisku będzie podobny, jak w dziale "przy piwie", to chciałbym mieć chociaż jakieś znikome szanse. :biggrin: A na poważnie, to i tak będzie nas góra pięć osób. Tradycyjnie.
  18. Widocznie byłem w dużym stresie albo na kacu gigancie, jak to powiedziałem :biggrin: Ale wróćmy do meritum.... :)
  19. Odgrzeję kotleta, bo chcę kupić alkomat. Ktoś użytkuje i może coś polecić? Nie chcę najtańszego badziewia, ale zbyt dużo kasy też wydawać nie zamierzam. Pomiar sporadyczny, kilkanaście razy w roku.
  20. To nie jest takie proste. Reklamacja amortyzatorów samochodowych nie jest łatwą sprawą, bo producenci skutecznie potrafią odkopać taki temat. Myślę, że nie inaczej będzie z amortyzatorami motocyklowymi. Ta gwarancja jest, ale jej wyegzekwowanie bywa czasami bardzo trudne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...